Widziałem swymi oczami sen,
A był on jak życia sens.
Moje nogi kazały mi biec,
Serce tylko tłoczyło krew przesiąkniętą strachem.
Spojrzałem za siebie dostrzegając łowców,
Powoli brakowało mi życiodajnego tlenu.
Upadłem na swe zranione kolana,
A oni stanęli za mną.
Była to jak wyroku śmierci wizja,
Ręce kata trzymały pistolet.
Moja bezbronna głowa otrzymała jeden prezent,
Bezwładnie opadło moje ciało, a noc zastąpiła dzień.
Materiał zarchiwizowany.
Dodaj komentarz