Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Fikcja/Fiction #2

Fikcja/Fiction
-----------------------------------------------
22222222222222222222222
-----------------------------------------------
  Po przebudzeniu, czułem się fatalnie. Byłem unieruchomiony. Czułem, że wisiałem do góry nogami. Wszędzie było okropnie ciemno, nie wiem czy to z powodu uderzenia, czy takiego wiszenia, czy po prostu po przeżyciu, strasznego koszmaru? Czułem sie jak ślepa mucha, uwieziona w pajęczą sieć. Czekałem w niepewności, na nieuniknioną śmierć, która mogła przyjść w każdej chwili i niewiadomo skąd. Lecz po ocknięciu się i wiszeniu przez dłuższy czas, zacząłem oswajać się z ciemnościami. Zacząłem widzieć różne zarysy przedmiotów i dziwne punkty, które w całej tej ciemności były jeszcze ciemniejsze i jakby pochłaniały tą ciemność, niczym czarne dziury. Po jeszcze dłuższej chwili, zacząłem widzieć wszystko dosyć wyraźnie i odzyskałem w pełni świadomość. Czułem jak byłem skuty kajdankami za ręce i nogi i przywieszony, do góry nogami, łańcuchami do sufitu. Byłem kompletnie bezsilny i wręcz, jakby sparaliżowany, nie mogłem ruszyć sie w ogóle. Nagle zobaczyłem, jak jakieś światło z daleka leciało w moją stronę. Sądziłem, że to nadchodzi mój koniec, więc chciałem oddać się temu światłu. Światło powoli zbliżało sie i zbliżało, a gdy było już, wręcz na wyciągnięcie ręki, nagle silny podmuch wiatru, który aż poruszył mną, zgasił to światło. Po chwili, z kilku stron naraz, zaczęły zbliżać się takie same światła, było ich coraz więcej i więcej. Rozjaśniały  całą ciemność wraz z "czarnymi dziurami". Nagle zatrzymały się wszystkie przede mną i sprawiały wrażenie porozumiewania się między sobą. Były ich tysiące, albo nawet miliony. Wyglądało to jak sąd nad skazanym, w którym wszyscy, którym kiedyś coś zrobiłem, wypowiadali się na mój temat. Podczas tego, słychać było szelesty, jakby kartki, lecz były one ledwo słyszalne, przez moje ludzkie uszy. Gdy skończyły osąd, ustał szelest i powoli, niektóre światła zaczęły gasnąć, jak gwiazdy i poranku. Kiedy wszystkie światła zgasły, znowu zapanowała przerażająca ciemność. W tej chwili również coś uwolniło mnie z łańcuchów i upadłem na ziemię. Wciąż miałem kajdany na rękach i nogach, więc miałem utrudnione poruszanie się, lecz z drugiej strony odzyskałem czucie. Po tym wszystkim, byłem strasznie zmęczony, a ciemność powodowała u mnie okropny ból głowy - usnąłem...

HearU

opublikował opowiadanie w kategorii horror, użył 461 słów i 2557 znaków.

Dodaj komentarz