,, Ludzie z przestworzy"

, , Ludzie z przestworzy!”
Hej, postanowiłam, że napiszę felieton dotyczący mojego życia. Niebywałe jest to, ile rzeczy na postrzeganie świata, może zmienić czytana przez nas książka.
Obecnie czytam, , Smak ciemności” C.J. Roberts. Wstając rano, czesząc się prze lustrem, zdałam sobie sprawę z tego, w jakim świecie ja żyję. I przez moment wydawało mi się, że widzę zupełnie inne życie niż te, które wiodłam w dzieciństwie (mieszkałam w mieście).
Sorki, że Was zanudzam, ale i czasem trzeba trochę ponarzekać, aby być może ktoś inny, zwrócił nam uwagę, że i u innych bywa źle. Nie tylko u mnie.
Wracając do rzeczy.
Mieszkam na wsi, ale to już chyba wiecie. Tyle, że to nie jest taka zwykła wieś. Bardziej powiedziałabym, , Piekielny zakątek beznadziei”. Niby spokojna wieś, ale MY wiemy, że taka spokojna, to ona nie jest. Ludzie nie tyle, że o innych gadają, co wiedzą dokładnie, co się i u kogo dzieje. Jest tu dwadzieścia parę numerów domu, z czego cztery są opuszczone. Stoją samotnie grożąc zawaleniem. Wręcz krzyczą w powiewie wiatru, gdyby tylko bardziej się w nie wsłuchać. Jednak nikogo to nie obchodzi. Dzieciaki z pobliskiej szkoły, , zwiedzają” te opuszczone domy, za co ostatnio sobie nagrabili. Przyłapani przez właściciela posesji (sąsiad przejeżdżał, poinformował innego sąsiada i ten zadzwonił do właściciela ruiny) chłopcy za karę musieli urwać dwa worki trawy z tej posesji, aby dostali nauczkę. A trawa poszła na strawę do zwierząt właściciela posesji. A żeby jeszcze było śmieszniej, właściciel znał te dzieci, gdyż w dzieciństwie zmieniał im pieluchy  Z szacunku dla danego słowa chłopcom, rodzice nie zostali poinformowani.
Wieś ma długość niecałych dwóch kilometrów i podobną szerokość. Wioska chciałaby może i gdzieś tam się wybić, ale ciągle nam coś nie wychodzi. Mieliśmy nawet młodego księdza z powołania, ale zaraz po pierwszej mszy odprawionej przez niego, zginął w wypadku samochodowym. Świętej pamięci Książ M. był moim kolegą z młodszych lat, choć jeszcze nie mieszkałam tu, gdzie teraz.
Jeden z największych zomowców jest naszym radnym parafialnym w kościele.  
Mamy jedną kapliczkę, na którą ludzie szczędzą pieniędzy, choć ubierana jest tylko na pierwszego maja, czyli raz w roku. Zbierane są na nią pieniądze (około 170-200zł, zależy jaki rok)i większość stroszy piórka, że za skromnie jest ubrana. Gadają zawsze ci, którzy dają najmniej (5zł)
.Co trzy lata ubieramy Ołtarz na Boże Ciało i z całej wsi zajmują się tym tylko 3-4 rodziny, czyli 7-8 osób. Do ubierania go w samo Boże Ciało, przychodzi dziewięć osób, ale gdy tylko przyjdzie ksiądz, to wychodzi cała wioska, dumnie krocząc i podziwiając, , wspólne” dzieło. A potem łapią się pod boki wydziwiając, że, , litery na materiale mogły być nieco wyżej”.
Czasami nienawidzę tej wsi. Na zebrania przychodzą 3-4 osoby, a reszta, co do uchwały zebrania, ma zawsze największe pretensje.
Wieś jest podzielona na sześć partii, z których każdy każdego nie lubi i nawet nie starają się pomagać przy czymkolwiek, bo, , ON” tam jest.
Po prostu super!  
A ja to wszystko znoszę i świecę uśmiechem, który gdyby zamienić w wyładowanie atmosferyczne, rozwaliłoby połowę półkuli ziemskiej.
Klimat naszej wsi jest po prostu jak koło fortuny. Bójki, znęcanie się nad innymi, poniewieranie rodzin, pijaństwa i awantury nie są mi obce. I nieważne, jaki jest powód, bo podobno każdy jest dobry, aby zacząć bić…
Takie słowa jak, , kurwa, szmata, dziwka”, są na porządku dziennym. Szanuje się tu tylko kilka osób, lecz słownie, bo w praktyce, to z reguły inaczej. A szanuje się ich z różnych powodów: bogactwo, znajomości, ciężka ręka, zawód nauczyciela i sprzedaż rolnicza. Jedna trzecia z tych ludzi w ogóle nie wychodzi z domu. Druga jedna trzecia wychodzi, bo mają, , wenę pijacką” i dopiero reszta, to normalni ludzie.
I gdzie tu w tym wszystkim ja?
Modły, śpiewy, różańce, czuwania przy zmarłym, wędrujące Pismo Święte i, , kwiaty”, czyli na raz w roku w Wniebowstąpienie, zjeżdża się gazeta i robi zdjęcia sprzedającym i kupującym.
Ostatnio przyleciał do nas bocian i siedział na słupie około tygodnia. Chcieliśmy mu zrobić platformę, ale władza się nie zgodziła, bo nie miał bocian partnerki. Kolejne, , zjawisko”, które spowodowałoby naszą, , obecność” w świecie zostało ukrócone.
Czasami ma wrażenie, że żyję tu, na zupełnie innej planecie. Duszę się tu i każdego roku mam wrażenie, że świat przydusza mnie jeszcze bardziej.
Naszą atrakcja są, , wypadki samochodowe”, których jest całkiem sporo, ze względu na głupie potrójne skrzyżowanie, gdzie zmieniono pierwszeństwo przejazdu. Ludzie się gubią, bo większość i tak jeździ na pamięć.
Atrakcją są też kobiety w ciąży, o których dużo się mówi. Ludzie obstawiają jaką urodzi płeć dziecka, kiedy ono zacznie chodzić i co powie, jako pierwsze słowo:, , mama, czy tata?”
Totalna porażka…
Jestem jedyną osobą na wsi, która ma bardzo dużo książek, bo je po prostu kocham. Za to patrzą na mnie jak na dziwaka:
- Szkoda kasy…
- Lepiej kupić kury, bo chociaż jajka niosą…
- A może świnia? Ze dwie by upasło…
Zeszyty dla nich kojarz się ze szkołą. A gdy ja chodzę z zeszytem, to twierdzą, że mi odbiło…
Do czwartej klasy mieszkałam w mieście. Tam żyło się inaczej. Chodziło się na spacery, spotykało grupkami ze znajomymi, wspólne grille, wypady, nocne przechadzki… Czasem brakuje mi miasta. Ale też nie mogę powiedzieć, że źle mi na wsi.  
Jeśli ktoś zainteresowany, to polecam obejrzeć kanał na youtube mojego najstarszego syna  
Hodowla Zwierząt YT
Ma trochę tych filmików, na których nagrywa nasze zwierzęta, bo się tym interesuje. Cieszy mnie to, bo mając te swoje czternaście lat, ma swoje hobby, które uwielbia. Boże, nawet świnie wietnamskie chodzą u nas po podwórku, razem z knurem Ździchem, bo prawie każde zwierzę u nas ma imię. Kury, kozy, króliki, perliczki, gołębie, psy, koty, świnki morskie, świnie…
To wszystko jest wspaniałe, ale czasem czegoś mi brakuje. Tutaj wszyscy mówią w wiejskiej gwarze, więc nie ma zmiłuj na poprawną polszczyznę. Nic, dosłownie nic tu nie koliduje z tym, że piszę… ŻE CZYTAM…
Jestem odmieńcem, ale nie chcę się zmieniać. Chcę być sobą i chcę robić to, co lubię, choć uwierzcie mi, że nieraz jest bardzo ciężko. Setki razy, podczas gdy piszę, trzeba nagle przerwać, bo to świnie uciekły na pole, to kozy się zerwały, to znów kury obrabiają moje warzywka… Trzeba siać, orać, prać i robić praktycznie wszystko, tylko nie pisać…
- Co robisz?
- Piszę.
- Kury ci uciekły…
- Nam.
- Wyjadają ci warzywka…
Boże, widzisz, a nie grzmisz…
Wiecie, kiedy pisze? W międzyczasie pieczenia schabów, schowana w łazience, gdy śpią dzieci, a mąż najedzony. I gdy mam czas… Kurcze, tak naprawdę, to nie mam czasu. Ale i tak piszę. Wierzę, że kiedyś nastąpi jakiś przełom w moim życiu i uda mi się wydać coś własnego. Chcę udowodnić światu i każdemu człowiekowi zamkniętemu we własnych czterech ścianach, że skoro się coś lubi, czy kocha, to trzeba do tego dążyć. Nigdy nie wolno się poddawać. Nawet, kiedy cały świat wejdzie ci na głowę, to i tak wstań i rób swoje. Nikt z nas nie jest gorszy. Każdy ma prawo do marzeń. Ostra krytyka buduje, nie wolno się załamywać. Krytykujący nie chce nam zrobić przykrości, tylko ukazuje, że coś jest do poprawki.  
A przynamniej ja tak to sobie tłumaczę.
p.s.
W trakcie pisania tego felietonu przerywano mi, co najmniej piętnaście razy. Wytrącali mnie z toku myślenia i co? I tak zrobiłam swoje. Bo ja kocham pisać… 15.05.2018

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii felieton, użyła 1416 słów i 7952 znaków, zaktualizowała 15 maj 2018.

1 komentarz

 
  • Użytkownik AnonimS

    Zaskakujesz mnie prawdziwością swoich doznań, wnikliwą analizą popartą szczegółową obserwacją a także szczerością tego co piszesz. Pełny szacunek

    15 maj 2018

  • Użytkownik Ewelina31

    @AnonimS lubię być szczera. Kiedy swoim poglądem mogę urazić kogoś, staram się milczeć... ;)

    15 maj 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @Ewelina31 tym się różnimy. Jak ja uważam że mam rację to walę prosto z mostu i nic mnie nie obchodzi jeśli obrażam czyjeś  odczucia.

    15 maj 2018

  • Użytkownik Ewelina31

    @AnonimS Ale zauważ, gdyby każdy człowiek był taki jak Ty, nikt nigdy z nikim by się nie dogadał. Powiedzmy: Ja piszę, Ty krytykujesz, ja krytykę biorę do serca, Ty zadowolony, że Cię posłuchałam, ja zadowolona, że napisałam lepiej... :P

    15 maj 2018