Gdzie jesteś? cz.1

Sprawiedliwość. Jak mamy rozumieć to słowo? Czy każdy może na to liczyć? Czy nienarodzone dziecko może liczyć na rozstrzyganie jego praw w sądzie, czy znajdzie się obrońca który stanie za nim murem i powie „dość”? Nie, nie może.  
Patrzę na współczesny świat, tych samych ludzi których widzę codziennie o poranku w autobusie. Nie znamy się, ale porozumiewawcze spojrzenie ogarnięte zmęczeniem wyraża o wiele więcej niż długa i bezsensowna rozmowa ze znajomym o tym jak mi minął weekend. Wymienimy kilka pustych opowieści, kilka spostrzeżeń na temat mijającego nas czasu, i tyle. Ale oni, zmęczeni i ogarnięci swoimi myślami, wędrowcy dnia codziennego, swoją zadumaną która mówi  wiele i tworzy przeróżne opowieści na temat ich życia. Mają w sobie tajemnice, której nie da się rozszyfrować, jedni ukrywają swoje ciemne sekrety przez całe życie, chcą je zabrać do grobu. Zamknąć trumnę jak najszybciej aby nikt nie dowiedział się co skrywali i co dręczyło ich każdego poranka jadąc tym autobusem. Jedna myśl z jaką się budzili i zasypiali. Marzenie o zachowaniu swojego sekretu. Ale czy na pewno uda im się prześlizgnąć przez życie bez konsekwencji ? Czy nikt ich za to nie rozliczy? I tutaj pojawia się słynne słowo „sprawiedliwość”. Nie można mówić o sprawiedliwość jeśli nikt nie dał oskarżonemu szansy na wyjaśnienie swojej winy lub niewinności, a czy Bóg jest sprawiedliwy? Czy Bóg umierając za nas na krzyżu był sprawiedliwy ? Kierował się tym kto zasłużył, a kto nie ? Oczywiście, że nie. Umarł za nas bo nas kochał, bezgranicznie, dał każdemu z nas szansę abyśmy mogli się wykazać, abyśmy poszli w świat i pokazali na co nas stać. Ile jestem wart i ile warte jest dla mnie życie drugiego człowieka. Jak bardzo będę wdzięczny Panu za jego poświęcenie i czy w ogóle będę wdzięczny.

secret

opublikowała opowiadanie w kategorii felieton, użyła 348 słów i 1912 znaków.

Dodaj komentarz