Materiał zarchiwizowany.

Świetlna cz.1 Prolog

Blada twarz pochyliła się nad srebrną kulą.
- Itam ! - Syknęła błękitnooka łapiąc zdezorientowanego młodzieńca za rękaw. Posłała mu porozumiewawcze spojrzenie. Przecież doskonale wiedział po co tu przyszli. Chłopak odgarnął do tyłu niesforne kosmyki ciemnych włosów i przysunął się do okrągłego stolika. Chwycił delikatnie kulę i podniósł ją. Przez jego twarz przemknął grymas niezadowolenia. Uniósł lewą brew do góry.
- Jest zimna. To zły znak.  - Skomentował i obrócił ją w rękach. - I niewiele można w niej zobaczyć.
- Jesteś bardzo spostrzegawczy. - Mruknęła dziewczyna krzyżując ręce na piersi. Chłopak przewrócił oczami i westchnął ciężko. Nie potrafił dostrzec nic konkretnego. Wszystkie obrazy były zamazane. Chciał pomóc, jakoś przyczynić się do odszukania potrzebnej Świetlnej. W końcu potem dadzą mu spokój, a dodatkowo będzie się czuł o wiele bezpieczniej. Ktoś musi przywrócić ład i porządek.
- Nagle oślepłeś?! - Wykrzyknęła zniecierpliwiona Altivia. Stresowała się tą sytuacją. Czuła, że Itam celowo wszystko przeciąga. Była przekonana o jego wielkich umiejętnościach i myślała, że cała akcja przebiegnie szybko i sprawnie.
- Może ją wyczyścisz?  - Zaśmiał się i wyciągnął ku niej dłoń z kulą. - W końcu wy, kobiety, od tego jesteście.
- Teraz zebrało ci się na żarty?! - Ryknęła Alt. Wykonała gwałtowny ruch ręką, próbując uderzyć Świetlnego w policzek. Trafiła w kulę.
To był ułamek sekundy.
Szklany przedmiot upadł na bordowy dywan i rozbił się na tysiąc kawałków. Dziewczyna pobladła jeszcze bardziej. Otworzyła usta. Przenosiła spojrzenie z kuli na Itama. Młodzieniec odwrócił się i burknął:
- I tyle wyszło z twojego pomagania. - Zaczął iść w stronę wyjścia.
- Stój ! - Zawołała błękitnooka. Podbiegła do Świetlnego i chwyciła go  za ramię. Wyrwał się i ruszył dalej. Dziewczyna przyspieszyła. Wyminęła go i zagrodziła mu drogę. Nie da mu tak po prostu odejść. Nie mógł tego zrobić.
- To twoja wina !
- Moja?- Zapytał Itam. Zatrzymał się i położył Altivii ręce na ramionach. - Skarbie, gdybyś się tak nie rzucała, nic by się nie stało. - Uśmiechnął się w typowy dla siebie sposób, to znaczy ironicznie. Dziewczyna odskoczyła do tyłu.
- Nie jestem twoim skarbem. - Wycedziła przez zaciśnięte zęby -Gdybyś chociaż przez chwilę potrafił być poważny, nic by się nie stało.
- Nie radzisz sobie z emocjami. - Stwierdził krótko. - Trudno, stało się, kula rozbita, trzeba będzie szukać Świetlnej w jakiś inny sposób.
- Ja sobie doskonale radzę ! - Kłamała. Oczywiście, że kłamała. Spróbowała rzucić się na chłopaka, lecz ten chwycił ją za nadgarstki. Dziewczyna była zbyt drobna, by zrobić mu jakąkolwiek krzywdę. Itam był barczysty, dobrze zbudowany, a co za tym idzie, silny. Przyciągnął ją do siebie. Spojrzał w błękitne oczy, w których iskrzyły się ogniki gniewu. Nie pozwolił jej się wyrwać. Obrócił ją w taki sposób, by stała tyłem do ściany. Zrobił kilka kroków do przodu, tym samym zmuszając Altivię do wycofania się. Przycisnął ją do muru. Jedną ręką dalej ją trzymał, drugą zaś sięgnął po krótki sztylet.
Dziewczyna poczuła szybsze bicie serca. Spanikowała. Wiedziała, że nie da rady uciec. Chciała coś powiedzieć, sprzeciwić się jego zamiarom, lecz napotkała jego mordercze spojrzenie. Zamknęła oczy.
Poczuła ból na policzku. Pisnęła cicho. Itam odsunął się i bez słowa opuścił komnatę. Przyłożyła drżącą dłoń do twarzy, po czym spojrzała na nią.
Krew. Czerwona ciecz spływała cienkim strumieniem po jej ręce.

Irisele

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 684 słów i 3737 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Anaela

    Zapowiada się ciekawie, jak na razie mało rozumiem - ale to dopiero prolog, więc no.
    Mogę Ci tylko powiedzieć, żebyś nie stawiała spacji przed wykrzyknikami - i będzie gites :)
    Pozdrawiam serdecznie

    16 wrz 2016