Ścieżki magii cz.1

Ścieżki magii cz.1Prolog:Deszcz wspomnień
 
    W ciemną deszczową noc młody piegowaty chłopiec, wyglądający na nie więcej niż 10 wiosen, siedział przy oknie w chatce swojego dziadka ze znużeniem wpatrując się swoimi niebieskimi oczętami na zewnątrz. Chłodne krople wody uderzały raz po raz o okno małego domku oświetloneg przez światło księżyca. W środku zaś dziadek chłopca siedział przed kominem w swym skórzanym fotelu, popijając herbatę podaną mu przez swoją równie podstarzałą małżonkę, siedzącą u jego boku. Widząc znudzenie swojego wnuka, starzec zwrócił się do niego łagodnym głosem:
 
- Noce takie jak ta, sprawiają że przypomina mi się pewna opowieść… Chciałbyś jej posłuchać?  
 
Chłopiec spojrzał się na swojego dziadka, i zapytał zaciekawiony:
 
-A o czym będzie ta historia? Kolejna stara bajka dla dzieci?
 
Starzec zaśmiał się cicho, i odpowiedział chłopcu z delikatnym uśmiechem:
 
-Nie… Ta historia będzie inna niż wszystkie, albowiem ta wydarzyła się naprawde. A o czym opowiada? Hmmm…
 
Mężczyzna zmarszczył swoje stare czoło, i po chwili układania myśli zaczął swoją opowieść:
 
-To historia o wielkim magu, bohaterze z wyboru, który swoimi osiągnięciami zapisał się na wieki na kartach historii…
 
-A kim jest mag?
 
Chłopiec przerwał mężczyźnie jego wypowiedź, lecz starzec nie przejął się tym mocno, i odpowiedział swej pociesze:
 
-Magami, moje dziecko, nazywamy tych którzy postanowili odrzucić swoje stare życie, i ruszyć na szlak. Niektórzy w pogoni za pieniędzmi, inni za wiedzą i potęgą, a jeszcze inni nie poszukiwali czegoś tak przyziemnego, jak pieniądze czy status. Poszukiwali miłości, bądź też zemsty. Wbrew temu co wielu ludzi myśli, magowie nie musieli posługiwać się magią. To troche zabawne, ale byli tacy, którzy dosłownie nigdy jej nie tkneli… Ale wracając do opowieści…  
 
Starzec rozsiadł się dobrze w swym fotelu, biorąc jeszcze jednego łyka herbaty, by chwile później kontynuować swoją historię.
 
-Wszystko zaczęło się dawno temu, kiedy jeszcze na świecie nie było ani ciebie, ani twojego ojca… W niewielkiej posiadłości otoczonej kwiecistym ogrodem. Dom ten znajdował się w wiosce wydawaćby się mogło odległej od wszystkiego, w tym również od tego, co niebezpieczne. Posiadłość należała do pewnej pary magów. On, mądry i silny użytkownik magii wiatru, gotowy zawsze jej bronić. Ona, łagodna i życzliwa czarodziejka wody, wspierająca go, i pielęgnująca jego ciało po każdej waśni… Lecz to nie oni na stałe mieszkali w owym domku. Dwójka ta wracała tam tylko zimować… Oraz przybywali także raz do roku w trakcie lata. W dniu urodzin ich syna, który to właśnie w tej posiadłości mieszkał, wychowywany i pilnowany przez swoich dziadków. Chłopiec miał na imie Nicram, i był w twoim wieku. Miał oczy błękitne niczym morze w bezchmurny dzień, dokładnie jak jego matka. A włosy zaś złote jak dojrzały kłos przenicy, takie same jak jego ojciec… Był to środek lata, dzień urodzin młodego Nicrama, oraz moment, w którym po raz pierwszy od wielu miesięcy ponownie spotka swoich rodziców. Lecz jak się okazało…
 
Wtem z opowieści wyrwała starca małżonka.  
 
-Skarbie… Jest już późno, nasz mały szkrabek powinien już dawno kłaść się spać… Możesz opowiedzieć mu tę historię jutro?
 
Spytała się mężczyzny łapiąc go delikatnie za dłoń.
-No ale babciuuu….
 
Przeciągnął chłopiec niezadowolony z przerwania opowieści.
 
-Babcia ma racje, powinieneś iść już spać. Ale spokojnie, postawie ci książkę koło twojego łóżka, tam zapisana jest cała ta historia. Będziesz mógł ją swobodnie przeczytać gdy tylko wstaniesz, dobrze?
 
Zaproponował chłopcu mężczyzna, powoli wstając z fotela, i ruszając do półki z książkami, by sięgnąć po tą o której wspominał.
 
-Mówiłeś że to prawdziwa historia, a nie bajka dla dzieci!
 
Krzyknął niezadowolony chłopiec, lecz jego dziadek przerwał lament swojego wnuka szybko mu odpowiadając:
 
-Nie każda książka musi być fikcją, moje dziecko… Ta historia akurat jest prawdziwa. Wiem, gdyż sam ją napisałem... To jak, zostawić ci ją na jutro do poczytania?
 
-Tak.
 
Powiedział uśmiechnięty chłopiec, i pognał szybko do swojego łóżka, niedługo później zapadając w sen…  
 

2 komentarze

 
  • Użytkownik rosee00

    Bardzo podoba mi się sposób w jaki to jest napisane...wciąga i sprawia ,że chce się wiedzieć co dalej...gratuluje pomysłu i czekam na dalszą część :)

    16 cze 2017

  • Użytkownik Malolata1

    Jest w tym potencjał, naprawdę. Dość bogaty zasób słownictwa. Jedyne, co mi przeszkadza, to brak interpunkcji w odpowiednich miejscach i te przerwy między dialogiem. Nie ułatwia czytania. Daję łapkę i życzę weny! :)

    14 cze 2017