Materiał zarchiwizowany.

Harry Potter i Wymiar Wspomnień 1

Rozdział 1  
*NIESPODZIEWANY*  
*GOŚĆ*
  Młody chłopak idąc chodnikiem, kierował się do domu przy Privet Drive 4. Nagle na jego ciało, zaczęły spadać ciężkie krople wody. Przyspieszył swój krok. Chwilę później z oddali rozległ się huk. Harry wiedział, że musiał to być Mungulus, który pilnował go od początku wakacji, wrazie niebezpieczeństwa. Musiał się pewnie deportować, żeby nie zdradzić swojej obecności, ponieważ peleryna niewidka nie działa podczas deszczu (kiedy jest mokra). Po kilku krokach za plecami Harry'ego rozległ się kolejny trzask (tym razem aportacji). Chłopak swoją prawą dłoń zacisnął na rożdżce. Kilka sekund później zaciśnęła się jeszcze mocniej kiedy przybysz położył swoją rękę na lewym ramieniu Harry'ego. W tedy chłopak szybkim ruchem wyciągnął różdżkę z kieszeni i na pięcie odwrócił się do nieznajomego. Różdże przyłożył mu do gardła.  
- Spokojnie nie zamierzam Cię skrzywdzić! - powiedział to naj obojętniejszym głosem na jaki mógł sobie pozwolić. Wiedział, że Harry nie może go skrzywdzić.  
- Tak? Jaką mam pewność? - Chłopak nie chciał mu wierzyć, ponieważ już nie raz został oszukany. - Udowodnij, że nie jesteś śmierciożercą.  
Przybysz odsłonił swoje lewe ramię. Nic tam nie było Harry schował swoją różdżkę.  
- I co teraz mi wierzysz?  
- Nie. Po co tu przybyłeś?  
- Przysłał mnie tu Dumbledor. - Jego głos stał się cieplejszy - Mam Cię nauczać olkumencji.  
  Na twarzy chłopaka pojawiło się zdziwienie wymieszane z zaciekawieniem.  
- Przecież Profesor Snype mnie szkoli w okumencji. - w głosie Harry'ego dało się wyczuć niepokój - Czy coś się stało?  
  Marc zastanawiał się co mu odpowiedzieć.  
- NIE TRZYMAJ MNIE W NIECIERPLIWOŚCI - chłopak denerwował się. Nie mógł wytrzymać tej ciszy. Słowa Harry'ego wyrwały przybysza z zamyślenia.  
- Miałem Ci nic nie mówić. Jednak... - Marc'owi nagle przerwał zniecierpliwiony młodzieniec.  
- Dlaczego? Dumbledor Ci zakazał? - złość narastała w Harry'm - CZY ZNOWU UWAŻA MNIE ZA SMARKACZA?  
- NIE. To nie on! Dumbledor nawet był na tym abym Ci mógł powiedzieć.  
- O CZYM? Powiedz wreście mi o co chodzi! - Młodzieniec był coraz bardziej zniecierpliwiony, a jego twarz robiła się czerwoną ze zdenerwowania.  
- Snype nie żyje. Popełnił samobójstwo. Wczoraj wieczorek znaleziono jego ciało w Zakazanym Lesie. - Marc wyrzucił wszystko w siebie jak na przsłuchaniu z pomocą eliksiru prawdy.  
- Ale jak to? - Tym razem w głosie Harry'ego dało słyszeć się smutek - Kto zabronił Ci o tym mi mówić? Powiedz mi PRAWDĘ!  
- Poprosił mnie o to Snype zanim zniknął... - Towarzysz na chwilę przerwał, aby się rozejrzeć -... prawdopodobnie był dręczony przez Voldemorta...  
- Przecież profesor był mistrzem w oklumencji. Nikt nie mógł wedrzeć mu się do umysłu.  
- Tak to prawda... Sam znasz jego historię... Okazało się, że Lord może zaglądać do świadomości swoich poddanych (śmierciożerców) lub byłych zwolenników takich jakim był Snype... - tu Marc przerwał aby znowu się odwrócić i rozejrzeć po okolicy. Jednak tym razem coś zauważył, ponieważ kiedy z powrotem odwrócił się do swojego ucznia, na jego twarzy nic nie można było odczytać, lecz Harry domyślał się, że coś się stało.  
- Szybko, chwyć się! - przybysz wyciągnął gazetę (świstoklik) i wysunął w kierunku młodzieńca -... TRZY - Chłopak poczuł dobrze mu znane szarpniecie w okolicy pępka. Po chwili pod swoimi kolanami poczuł zimną posadzkę. Ich przemoczone ubrania wysuszyli za pomocą zaklęcia rzuconego przez Marc'a.  
- Gdzie mnie zabrałeś? - Dopiero teraz Harry rozejrzał po zimnym korytarzu.  
- Już tu byłeś w dalekiej przyszłości... - Marc przerwał, ponieważ ku nim szedł skrzat domowy. Po chwili był już koło nich.  
- Ja mile witać pana. - powiedział Zarozumialec - Oooo! Harry Potter, Zgredek opowiadać mi o tobie. Jakiś ty dobry być dla niego. Zarozumialec się wzruszyć jak on mówił o tobie Harry Potter.  
- Zarozumialcu coś ważnego Cię tu sprowadza?
- A tak. Zarozumialec zapomniał. Ja miał przekazać menu panu, że wszystko gotowe.
- Dobrze. Możesz zrobić sobie wolne. On idź już sobie - Po słowach Marc'a dało się słyszeć jak skrzat domowy odchodził radośnie podskajując i nucąc jakąś melodyjkę...

*Mam nadzieję, że opowiadanie się spodobało. Jeśli chcecie kolejny rozdział to piszcie!*

Takket002

opublikował opowiadanie w kategorii fantasy, użył 789 słów i 4538 znaków, zaktualizował 18 maj 2016.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Dominik

    Dumbledor? Snype? Serio? Najpierw sprawdź jak się pisze nazwiska.

    3 paź 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    A miało być opowiadanie erotyczne z Hermioną i Harrym.... Co się stało z tym pomysłem? ;)

    19 maj 2016

  • Użytkownik Takket002

    @chaaandelier Pomysł nadal jest w pracy. Chcę aby był dobry. Jednak mam małe problemy niewiem jak zacząć.

    20 maj 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    @Takket002 W takim razie czekam aż wena przyjdzie. :)

    20 maj 2016