.
Powoli i ostrożnie otwierałem swoje oczy, aby nie dać się oślepić słońcu, którego blask bezpardonowo wpadał przez odsłonięte okna. Obraz, który ujrzałem, z początku był niewyraźny i rozmazany, ale z każdą chwilą krystalizował się, przybierał realnych kształtów i kolorów. Skoro więc tak się działo, to znaczy, że całkowicie wynurzyłem się już z objęć snu.
Rozejrzałem się dookoła. Pierwszą osobą, którą ujrzałem były moje kuzynki: Ania i Hania. Bliźniaczki podobne do siebie, jak dwie krople wody. Praktycznie nie do odróżnienia dla postronnych osób. Gdybym to ja był postronna osobą, to z pewnością doszedłbym do wniosku, że mam jakieś haluny i widzę podwójnie. Ale jednak nie. Ja o tym wiedziałem.
Obie stały przy moim łóżku, każda z innej strony i patrzyły na mnie z ciekawością.
- Co wy to robicie? – spytałem siadając.
- Dzień dobry – odpadły jednocześnie zgodnym chórem.
- Cieszymy się, że już wstałeś – dopowiedziała Ania.
To znaczy: chyba to była Ania, bo chociaż nigdy nie miałem problemów z rozpoznawaniem ich, to z samego rana było to wręcz niemożliwe.
- Jak ci się spało? – spytała Hania.
- Krótko i dosyć ciężko – odpowiedziałem.
- Może nie powinieneś wczoraj tyle pić.
- Nie wypiłem przecież dużo,
- Ale jednak - na twarzy Hani pojawił się wesoły uśmiech.
- Może chciałbyś dobrej i aromatycznej kawy? – spytała jej siostra.
- O, tak. To bardzo dobry pomysł. Kofeina z pewnością mnie dobudzi. Z plasterkiem cytryny poproszę – zadysponowałem.
- Gdybyś jeszcze sobie czegoś życzył, to wystarczy powiedzieć – mówiąc to Ania zbliżyła się i uklęknęła na łóżku tuż przy mnie.
- Właśnie. Jakby co, to zawsze jesteśmy i chętnie służymy ci pomocą – Hania uczyniła to samo z drugiej strony.
- Czy jest coś co możemy zrobić dla ciebie już teraz? – spytała Ania.
- Nie... Myślę, że raczej nie. W każdym razie nie teraz. Ledwie co się obudziłem
- Ale, ale gdyby coś, to dasz znać?
Mówiąc to Ania położyła dyskretnie dłoń na moich slipach przykrywając nią mojego wzwiedzionego poranną erekcją ptaka.
Nieomal podskoczyłem z wrażenia. Tego absolutnie się nie spodziewałem. Spojrzałem na Anię, ale na jej twarzy nie było nic więcej oprócz promiennego uśmiechu. Po chwili poczułem niżej brzucha, że i Hania położyła tam dłoń.
- Jesteśmy gotowe – powiedziała.
- No, to fajnie - bąknąłem.
- To może jednak jest coś co mogłybyśmy zrobić dla ciebie nawet w tej chwili? - powtórzyła pytanie Hania.
- Mmmm... Jasne.
Skoro pyta tak natarczywie, to zapewnie coś się znajdzie. Już nawet wymyśliłem co to będzie.
Obie spojrzały na mnie z dużą ciekawością.
- Rozbierzcie się – rzuciłem.
To miał być żart. To miał być dowcip, takie coś dla jaj. Absolutnie nie spodziewałem się żadnego pozytywnego odzewu, ale myliłem się...
Dziewczyny popatrzyły na siebie. Szybko doszły do porozumienia. Jednocześnie wstały i chwyciły za doły swoich nocnych koszulek i podciągnęły je do góry. Obie koszulki były takie same, różowe, sięgające do połowy ud z delikatną koronką na ramionach.
Z wrażenia oczy zrobiły mi się tak wielkie, jak u wilka w znanej bajce.
Moje kuzynki były półnagie. Stały przy moim łóżku, w moim pokoju tego pięknego poranka. Obie: Hanka i Anka tego poranka, a ja zdziwiony i oszołomiony widokiem, próbowałem się w tym wszystkim jakoś odnaleźć. Kurde... Czy to naprawdę możliwe? Czy to naprawdę się wydarza na moich oczach? Może to tylko mi się śni?
Obie moje kuzynki zaprezentowały mi swoje śliczne piersi. Bardzo ładne, kształtne, zgrabne i podejrzewam, że cudowne w dotyku. Pewnie jeszcze lepsze w smaku, gdyby tak przytknąć do nich usta i spijać słodziutki nektar z alabastrowej skóry, która je odkrywała. Byłem pod wielkim wrażeniem. Wbiłem wzrok w te cudowne obrazy.
O kobiecych piersiach mógłbym rozprawiać bardzo długo. O ich ułożeniu, objętości, krągłości, symetrycznym rozmieszczeniu oraz o kolorze i wielkości brodawek.
Jest to temat rzeka.
Piersi moich kuzynek były idealne. Całkowicie mieściły się w kanonie naszego kręgu kulturowego. Były w kształcie jabłek przylegających do klatki piersiowej między trzecim a piątym żebrem.
Brodawki były umiejscowione dokładnie tam, gdzie trzeba.
Gdyby ktoś pytał, to wyjaśniam, że brodawka ma leżeć na przecięciu dwóch linii. Pierwsza linia prowadzi od środka obojczyka pionowo w dół, druga zaś biegnie od stawu ramieniowego do dolnego brzegu mięśnia piersiowego, czyli dolnej krawędzi mostka.
Proste?
Proste.
U Ani i Hani tak było.
Nic dodać i nic ująć. Ideał w każdym calu.
- Podobają ci się? – spytała Hania dotykając się lekko.
- T... Tak... Tak, bardzo mi się podobają. Są śliczne. Bardzo ładne. Cudowne... - odpowiedziałem z niejakim trudem,
Przerzucałem szybkie spojrzenie z jednej kuzynki na drugą nie mogąc zatrzymać wzroku dłużej w jednym miejscu…
Nic w tym nie było dziwnego. Takie widoki w niedzielny poranek nie często się zdarzają. Mnie dopiero pierwszy raz i normalnie zgłupiałem. Zgłupiałem w pozytywnym tego słowa znaczeniu, oczywiście. Dawno nie miałem takiego młyna , jak w tej chwili.
Ania i Hania były bardzo ładne, bardzo zgrabne. To było mi wiadome od dawna.
Dopiero teraz jednak zobaczyłem jak bardzo zgrabne.
Jedna była lustrzanym odbiciem drugiej.
O, kurde...
- Chciałbyś dotknąć? - spytała Ania wyciągając rękę i łapiąc mnie za nadgarstek.
- T... Tak... Bardzo... - wychrypiałem.
Nie mogłem poznać własnego głosu. Był niezwykle przytłumiony. Gardło miałem ściśnięte.
Ania poprowadziła moją rękę i położyła dłoń na swojej piersi. Hania po bardzo krótkiej chwili także złapała mnie za drugą rękę i poprowadziła także w kierunku swoich cycusiów.
Ja pierdziu...
Dotykałem piersi swych kuzynek... Czułem je pod palcami. Przez moje dłonie raptem przepłynął prąd. Napięcie nie było wysokie, ale wyraźnie odczuwalne.
Wyraźnie czułem, jak cały ładunek płynie najpierw poprzez moje ręce potem ramiona, następnie kręgosłupem w dół aż do miednicy, a stamtąd miał tylko jeden mały krok do penisa. Mój członek sterczał już dumnie w majtkach rozpychając ich materiał. Słyszałem, jak trzaskały naprężone szwy. Dobrze, że nie pękły od razu. Byłem cholernie podniecony. Do normalnego i zwyczajnego porannego wzwodu doszły dodatkowo takie wrażenia.
Nie było więc innej możliwości jak ta, że mój fiut stał twardy, mocny, maksymalnie naprężony i gotowy do natychmiastowego działania. Nieważne jakie to działanie miałoby być. Moje podniecenie sięgało zenitu.
Wysokie ciśnienie prawie rozrywało naczynia krwionośne mojego ptaka. poczułem wielką moc oscylującą wokół niego.
To odczucie było bezcenne!!!
- No i jak? - spytała mnie Hania.
Ja jednak wciąż byłem zanurzony w tym nieziemskim doznaniu, jakim było dotykanie cycuszków zarówno Hani, jak i Ani, że nie usłyszałem jej pytania.
- Co?! - spytałem.
- Nic, nic.. Chyba cię całkiem zatkało i oszołomiło.
Chyba tak. Było w tym dużo prawdy. Byłem oszołomiony jakbym wywalił na raz pół litra i poprawił dwoma jointami, albo po prostu dostał w łeb, albo spadł z dużej wysokości, albo... Zresztą, czy to ważne?
Cycusie moich kuzynek były bardzo przyjemne w dotyku. Wreszcie się mogłem o tym przekonać.
…..
Otworzyłem oczy. Przez chwilę rozglądałem się dookoła próbując złapać kontakt z rzeczywistością. Po bytności Ani i Hani nie było najmniejszego śladu. To, co przeżywałem przed chwilą musiało być wytworem mojej fantazji. Szkoda.
W pokoju nic się nie zmieniło od wczorajszego wieczora, a raczej dzisiejszej nocy kiedy to wróciłem do domu po imprezie.
Słońce nadal bezceremonialnie wlewało się przez okna. Ciężko podniosłem się do pozycji siedzącej. Byłem lekko otępiały i ociężały, męczyło mnie pragnienie. Z kacem nie ma żartów. Trzeba go szybko zaleczyć, by nie mieć spieprzonej reszty dnia,
Wolno powlokowem się do kuchni, by przygotować sobie rewelacyjny napój na kaca, czyli: kawę z cytryną. Niektórzy w tym momencie mogą się skrzywić, ale na mnie taki napar działał bardzo dobrze.
W kuchni siedziały już moje kuzynki. Obie z nosami w smartfonach przeglądały social media i pałaszowały ze smakiem tosty posmarowane kremem orzechowym. Skrzywdziłem się lekko na ten widok. O, nie, nie. Jeśli słodycze, to na pewno nie teraz.
Przywitałem się miło z dziewczynami i włączyłem express do kawy. Ukroiłem plasterek cytryny.
Rozmawialiśmy na tematy lekkie, łatwe i przyjemne. W sumie nic konkretnego.
Zauważyłem, że Ania i Hania spoglądają na mnie ukradkiem i uśmiechają się pod nosem. Kawę wypiłem dosyć szybko i wróciłem do swojego pokoju. Wyciągnąłem z szuflady czystą bieliznę i poszedłem wziąć prysznic. To była druga w kolejności rzecz której potrzebowałem i to zaraz, natychmiast.
Z wielką przyjemnością stanąłem pod strumieniem ciepłej wody.
Na gąbkę wycisnąłem nieco mydła w płynie. Bezbarwne, hipoalergiczne mydło swoją konsystencją przypominało męskie nasienie. Zawsze miałem w tym momencie wrażenie, że się spuszczam na gąbkę.
Zacząłem się namydlać.
Przez szum wody usłyszałem w pewnym momencie dziwne dźwięki. Gdy odwróciłem się, zobaczyłem że przed kabiną prysznicową stoją Ania i Hania. Speszyłem się i zaraz przykryłem dłonią swoje widoczne klejnoty.
- Ej. Nie pomyliłyście się? - spytałem, ale bez nerwów i agresji w głosie.
- Nie - pokręciły przecząco głowami.
- Mówiłam ci, że będzie niezłe kino – Ania zwróciła się do swojej siostry,
- Yhy - potwierdziła Hania – I miałaś rację.
- A wykupiłyście bilety na miejsce w pierwszym rzędzie? - moje pytanie było raczej z gatunku retorycznych, bo nie spodziewałem się żadnej rozsądnej odpowiedzi.
- No, pewnie. Były bardzo drogie, ale odkładałyśmy z kieszonkowego.
- Okej. To skoro sobie popatrzyłyście, to może zostawić mnie samego?
- Czemu?
- Bo chciałbym się umyć – odpowiedziałem – Chyba, że chcecie się dołączyć?
- To bardzo interesujące – stwierdziła Hania rozpinający guziki swej bluzki.
Po chwili obie stały przede mną nagie i zaczęły wchodzić do kabiny.
- Chyba się nie wstydzisz? - spytała Hania.
- To chyba nic takiego, że dbamy o czystość i higienę własnych ciał – dodała Anna.
Zdębiałem. Normalnie mnie zatkało. Nie wiedziałem co odpowiedzieć i na myśl nie przychodziła mi żadna cięta riposta. Byłem tak zaskoczony, jak chyba jeszcze nigdy. Ciśnienie momentalnie mi podskoczyło. Poczułem pojawiającą się gęsią skórkę i mrowienie na całym ciele
A moje kuzynki bez żadnego zażenowania stanęły blisko mnie.
Wstydzić się nie wstydziłem. Może tylko czułem lekkie zażenowanie, bo obudził się mój penis i bardzo szybko nabrał dużych rozmiarów, ale to przecież była normalna reakcja organizmu. Tak reaguje zdrowy, młody chłopak, któremu niespodziewanie zostały zaserwowane silne bodźce. Wstydzić się więc nie było czego, a nawet można było czuć dumę z tego faktu. Byłem więc podniecony. Bardzo podniecony.
Ania i Hania jakby tego nie zauważyły. W każdym razie nie zwracały na to większej uwagi.
- Wreszcie mamy okazję razem wziąć prysznic – mówiła Ania.
- T.. Tak - zająknąłem się.
- Dlaczego wcześniej nie wpadłyśmy na taki pomysł?
- Nie mam bladego pojęcia – odpowiedziała Hania - A ty? Co o tym myślisz?
- To bardzo ciekawe i interesujące - jakoś zdołałem wydusić z siebie odpowiedź na to proste pytanie.
Nadal byłem w pozytywnym szoku.
Taki widok nie często się zdarza. Obie moje kuzynki były bardzo zgrabne, ponętne, zachwycające. Ich ciała były wręcz idealne. Miały idealne proporcje. Nigdzie nie było za dużo ani za mało ciała. Niczym dwie modelki wycięte z jakiegoś ekskluzywnego żurnala.
Poza tym były tak bardzo blisko. Nie mogłem się otrząsnąć. Nie wiedziałem kompletnie już nic. Cała ta sytuacja przerosła mnie i to nawet kilkukrotnie.
Dziewczyny podały sobie mydło i gąbkę i zaczęły namydlać w swoje piękne, młode ciała.
- A może ty umyjesz mi plecy? – zaproponowała Ania.
- Ja... Jasne - odrzekłem ochoczo.
Skoro więc wlazłem między wrony, a raczej, to one wlazły do mnie, więc musiałem krakać tak, jak one. Muszę powiedzieć, że z wielką radością i przyjemnością. Bo taka sytuacja nie zdarza się prawie wcale. Ja w każdym razie jeszcze o takiej nie słyszałem.
Chociaż nie.. Oglądając Kissxsis odnosiłem bardzo podobne wrażenia, ale to było przecież japońskie anime, więc z rzeczywistością miało niewiele wspólnego.
A tu miałem okazję przeżywać to wszystko i do tego na żywo. Zdumiewające!!! Jak to możliwe!!!
Namydlałem plecy Ani. W kabinie zrobiło się dość ciasno, więc musiałem przesunąć się do niej blisko i czubkiem mojego penisa dotykałem jej pleców.
Wow! Ale to było przyjemne!
- Teraz ja poproszę abyś umył moje plecy – odezwała się Hania.
Odwróciłem się z największą ostrożnością i rozpocząłem mycie pleców mojej drugiej kuzynki.
– Jeśli chcesz, to umyjemy twoje plecy – zaproponowała Hania.
– Tak. Poproszę – odpadłem bez zastanowienia.
Po chwili kuzyneczki zaczęły myć moje plecy. Czułem jak gąbki po nich szorują z dużą delikatnością i wyczuciem. Przez krótką chwilę poczułem dłoń Ani na moim pośladku, co spowodowało dyskretną falę przetaczającąsię przez całe ciało. To było wspaniałe uczucie.
– Okej – usłyszałem głos Ani – Starczy, bo zedrzemy ci. całą skórę z pleców.
To już? Tak szybko? Wiem, że wszystko co dobre szybko się kończy, ale to już była przesada. Było zdecydowanie zbyt krótko. Najchętniej mógłbym tu z nimi stać aż w nieskończoność, ale pewnie i wtedy byłoby mi zbyt mało.
Spłukaliśmy z siebie mydliny. Dziewczyny pierwsze wyszły z kabiny i zaczęły wycierać się ręcznikami. Po chwili nałożyły różowe, kosmate szlafroki.
– Dzięki za wspólną kąpiel – odezwała się Ania.
– To my polecimy już do swojego pokoju – dodała Hania.
Mówiąc te słowa wyszły z łazienki zostawiając mnie pod strumieniem ciepłej wody ze słuchawki prysznica. Długo spod prysznica nie wychodziłem przetrawiając w sobie wszystko to, co się zdarzyło.
Jakież to było piękne! Jakie niesamowite! Nie mogłem w to wszystko uwierzyć.
Zanim jednak wyszedłem z łazienki, to zrobiłem to, co zwykle młody chłopak robi w sytuacjach szczególnego napięcia seksualnego. Zwaliłem konia po prostu. Musiałem to zrobić, gdyż napięcie sięgało górnej podziałki wytrzymałości. Nie mogłem już wytrzymać i rozładowanie napięcia przy pomocy mojej ręki wydało się być najlepszym rozwiązaniem. Ulżyło mi. To był prosty, ale bardzo skuteczny sposób.
Objąłem prawą ręką swojego penisa i zacząłem go mocno stymulować. Dość szybko dobiegłem do mety. Poczułem się wtedy wyjątkowo wyluzowany i niezwykle spokojny. Rozluźniłemm się. Poczułem spokój i ulgę.
Przynajmniej teoretycznie, bo w środku byłem jeszcze cały napięty. Trudno jest pozbyć się wszystkiego i wyczyścić do zera. Wiele fragmentów jeszcze we mnie siedziało głęboko. Znając siebie, to pewnie nie wyjdą ze mnie zbyt szybko. Może nawet wcale nie wyjdą i będą we mnie do końca.
Leżąc na kanapie wpatrywałem się w biały sufit próbując wydobyć z bieli jakieś obrazy, ale na próżno. Zamknąłem więc oczy i jak na zawołanie pojawiły się widoki, których oczekiwałem. Ania i Hania. Moje dwie piękne młode kuzynki.
Weszły cicho do pokoju.
- Hej - odezwała się Ania – Można?
Coś mi to zaczęło przypominać.
- Oczywiście - odpowiedziałem.
- Wiesz... Pomyślałyśmy, że to głupie, że śpimy osobno.
- Hę? - odgłos, który z siebie wydałem był trudny do określenia.
- Dlatego więc od dziś będziemy razem spędzać noce, w trójkę, ty i my dwie...
To, co poczułem właśnie w tej chwili wymykało się wszystkim opisom zdumienia, zaskoczenia i czegoś tam podobnego w tym rodzaju. Zatkało mnie, jakby ktoś przy pomocy zaworu odciął mi dopływ tlenu. Nawet nie myślałem, że tak długo można wytrzymać bez oddychania. Nie potrafiłem wydobyć z siebie żadnego rozsądnego słowa ani tym bardziej zdania.
Takie coś nie zdarza się często, ale mnie zdarzyło się już kolejny raz tego słonecznego niedzielnego poranka. Obudziłem się i nawet nie zdążyłem jeszcze dobrze otworzyć oczu, a tu same niespodzianki. Chyba, że jeszcze się nie obudziłem. Chyba, że jeszcze byłem pogrążony w śnie i całkowicie utopiony w wizjach z Anią i Hanią w rolach głównych.
Jakie to dziwne i niesamowite!!!
Kurde!!!
Sam już nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Chociaż z drugiej strony, to po co nad tym rozmyślać. Było pięknie, wspaniale, rajsko, więc po co było to psuć jakimiś myślami?
Dziewczyny położyły się obok mnie na łóżku, każda z innej strony. Zarówno Ania jak i Hania objęły mnie i zarzuciły na mnie swe nogi. Poczułem się uwięziony, ale to była wspaniała niewola. Lepszej nie można sobie wymarzyć.
- To bardzo przyjemne położyć się obok ciebie, przytulić i zasnąć, albo po prostu poleżeć i pomilczeć znacząco – usłyszałem głos Hani.
- Tak - potwierdziła jej siostra - Poza tym czuje się bezpiecznie przy tobie.
- Zawsze co facet, to facet.
- Właśnie.
- Uwielbiam tą męską siłę, te silne męskie ramiona i klatkę piersiową...
- Tę szorstkość... - w głosie Ani pojawiło się rozmarzenie.
Rozmawiały ze sobą jakby wcale mnie nie było. Co prawda przebierały palcami po moich niewielkich włosach na klatce piersiowej, ale poza tym jakby kompletnie nie zwracały na mnie uwagi.
Ale może i dobrze, że tak było, bo nadal nie mogłem wyjść ze zdumienia, z szoku i byłem obecny w pokoju tylko ciałem, bo rozum gdzieś się stracił w przestworzach.
- Tak. To świetny pomysł - podsumowała Hania i spojrzała na mnie- A ty? Jak się na to zapatrujesz?
- To naprawdę świetny pomysł. Wreszcie nie będę czuł się taki samotny podczas długich nocnych godzin.
- No widzisz! – uśmiechnęła się Hania – Same plusy. A czułeś się samotny?
- Trochę. Wiecie... Nowe miejsce, całkiem nowe otoczenie i ludzie.
- My nie jesteśmy nowe, a już na pewno nie obce - Ania troszkę się oburzyła.
- Wiem. Wy nie, ale sytuacja w której się znalazłem jest całkiem nowa nie tylko dla mnie, ale też i dla was.
- My się cieszymy – stwierdziła Hania.
- Ja też bardzo się cieszę, ale na początku czułem się nieswojo.
- Na szczęście my jesteśmy zawsze na miejscu zawsze chętne i gotowe do pomocy.
- Tak. Na szczęście tak – zgodziłem się – Nie wiem co bym bez was zrobił.
- Musisz więc o nas dbać, podobnie jak my dbamy o ciebie.
- To nie ulega żadnej wątpliwości.
- Ekstra - ucieszyły się i przytuliły mocniej do mnie. Objąłem je swoimi ramionami.
- Cudownie - rozmarzyła się Hania - Tak właśnie powinno być zawsze.
- Nie wypuszczę was ze swych objęć.
- Wcale nie będziemy chciały uciekać. Będziemy nawzajem pilnować swoich snów i strzec się przed ewentualnymi koszmarami.
- Tak - ucieszyłem się z tej deklaracji.
Na szczęście miałem ten luksus, że nigdy nie pamiętałem swoich snów. Ale dodatkowe koło bezpieczeństwa zawsze się przyda. Nawet dwa koła w postaci moich kuzynek, które będą strażniczkami mojego snu i vice versa.
- Ale pamiętaj, że nie będziemy spali w ubraniach.
Po tych słowach Hani nastąpiło u mnie kolejne uderzenie, zderzenie się z czymś tam i nawet nie wiedziałem co to jest.
Zrobiło mi się jeszcze bardziej ciepło. Poczułem na swoim ciele pojawiające się kropelki świeżego potu. W gardle zaś była typowa Sahara. Bez ani jednej kropelki wody. Ciśnienie podskoczyło mi chyba do 180 "hektopaskali".
Ten dzień chyba mnie wykończy. Jeśli jednak taki ma być mój koniec, to niech będzie. Jeśli mam kopnąć w kalendarz, to tylko z takich powodów. Od samego rana pełen był wspaniałych uniesień. Mogłem czuć się jak wybraniec lub typowy Młody Bóg.
Wow i jeszcze raz gromkie wow!!!
- Będzie wspaniale – rozmarzyła się Hania - Już nie mogę się doczekać dzisiejszego wieczoru i nocy. To będzie nasza inicjacja. Zainicjujemy naszą nową świecką tradycję.
- Masz rację. Będzie niesamowicie – dołączyła się Ania - To będzie coś wielkiego i niewyobrażalnego. My i ty. Nasza trójka. Takie nasze specyficzne ich troje..
- Otworzymy całkiem nową bramę i pójdziemy zupełnie nie znaną drogą. To chyba jest najbardziej ekscytujące.
- Tak. To prawda – zgodziłem się.
- Bardzo się cieszymy, że tutaj jesteś.
- Tak - Ania potwierdziła słowa swojej siostry – To cudowne, że tu jesteś.
- Ja też bardzo się cieszę. Zawsze wiedziałem, że mam fajne kuzynki, ale nie myślałem że tak bardzo fajne.
- Ty też jesteś okej.
Przytuliłem je do siebie mocniej.
Czy można było chcieć czegoś więcej w tym momencie?
Nie!
Odpowiadam z pełną odpowiedzialnością za słowa: Nie!!!
Nic innego w tym momencie nie można było chcieć. To było wszystko o czym mogłem właśnie teraz marzyć. Piękna i magiczna chwila otoczyła nas swym blaskiem jak miękką, puchową kołdrą. Byliśmy to sami, we troje, sam na sam ze sobą, sami w sobie.
Piękna i magiczna to chwila. I nie ostatnia. Wiele ich jeszcze będzie. Taką miałem nadzieję.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
TomoiMery
Zapowiada się bardzo dobrze 😈😈
darjim
@TomoiMery dzięki, mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.