Zamek. Marta i młody archeolog cz. 1

To opowiadanie piszę wspólnie z pewnmym młodym i inteligentnym mężczyzną :)

Był wrześniowy ciepły poranek. W zasadzie dochodziło już południe. Słońce przyjemnie grzało a chłodny wiatr studził zmęczone ciała studentów. Był to kolejny dzień praktyk studenckich. Grupka około 12 studentów wraz z prowadzącym rozbiła się na jednym z zamków na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Ruiny niewielkiego zamczyska znajdowały się na delikatnym wzniesieniu pośrodku łąk pól i niewielkich zagajników. Niedaleko znajdowała się urokliwa wioska a dalej schronisko młodzieżowe. Okoliczne pola i lasy oraz przecinające co jakiś czas rzeki były popularnym celem wycieczek, które zahaczały o okoliczne miasteczka i zamki w drodze do Częstochowy bądź Krakowa. Studenci mogli zauważyć, jak na parking pod zamkiem podjeżdża autobus z wycieczką. Jechał od strony Krakowa. Zapewne po paru dniach spędzonych w tym mieście ruszył dalej na typową objazdową wycieczkę po okolicznych zabytkach.

Wtedy zobaczyli ją. Wydała im się piekna i elegancka. Prowadziła gromadę dzieciaków, ubrana w żakiecik i obcisą, cholernie seksowną kieckę.

Na wycieczkę po zamku Marta celowo ubrała się tak starannie i tak... seksownie. Wiedziała, że pracuje tam grupa studentów. Ktoś mówił, że przy wykopaliskach archeologicznych.

"Ależ dawno nie byłam na żadnej randce, ależ dawno nie trzymałam chłopaka za rękę nawet..." - myślała, dobierając pończochy. Nawet majtki dobrała celowo takie, żeby czuć się w nich seksownie. Koronkowe, skąpe stringi nasuwała na siebie z niemałą przyjemnością, mimo, że wiedziała, iż przecież żaden facet tego na niej dziś nie zobaczy, to i tak miała z tego frajdę - czuła się bardziej kobieco.

Po wejściu na dziedziniec zamkowy, Marta dostrzegła grupkę studentów. Nieco zmieszała się, zawsze najbardziej pociągali ją mężczyźni właśnie w tym wieku. Udając, że nie patrzy w ich stronę, przebiegła ukradkiem po nich wzrokiem. Natychmiast największą uwagę zwrócił jeden z nich.

"Boże! Co za facet... ten jego wzrok... Boże! On chyba patrzy na mnie!"
Przeszły ją dreszcze. Jako rozważna realistka, nigdy nie wierzyła w miłość od pierwszego wejrzenia, zawsze wyśmiewała się z romantycznej Kaśki. A teraz sama czerwieniła się...

Piotrek stał nieco na uboczu. Niewielu turystów było tu o tak wczesnej porze. Ubrany w bojówki moro, mocno ubrudzone od ziemi. Na górze miał czarną koszulkę wsuniętą w spodnie, która dość mocno opinała postawne ciało 20latka. Miał około 180 cm wzrostu. Szatyn, boki nieco bardziej wygolone, góra dłuższa zaczesana ręką do tyłu, widać, nieco zmaltretowane pracą. Piotrek rozglądnął się zaciekawiony po grupie ale Marta mu gdzieś umknęła. Kucnął wracając do pracy.

"Jak ja lubię chłopaków w moro... za mundurem panny sznurem... tak było od wieków... No i jest wysoki, tak jak trzeba..."

Marta podprowadziła swoich uczniaków blisko grupy studentów.

Zakręcając loki na palcu, z pełną świadomością, że jest to gest czysto kokieteryjny, uśmiechnęła się do studentów.

- Przepraszam uprzejmie, ale czy któryś z panów zechciałby poświęcić krótką chwilę na oprowadzenie mojej grupki po tym zacnym zamiszczu?

Swój wzrok zawiesiła właśnie na wysokim szatynie. Uśmiechała się, jakby głupkowato... Nie przestając poprawiać włosy.

Miała świadomość, że w tej obcisłej spódnicy wygląda kobieco, więc pogładziła dłońmi po udach, jakby poprawiając ułożenie kiecki.

- Chłopcy nie rozrabiajcie... bo panowie nie zechcą nami się zająć - szepnęła karcąco do uczniów.

Pani doktor przywitała się z grupą i z nauczycielką. Po chwili zawołała do studenta który Marcie najbardziej przypadł do gustu. -Piotrek, opowiesz Państwu co nieco? Piotrek podniósł się tylko przytakując przełożonej. Podszedł bliżej kierując wzrok na Martę. Oczy powędrowały od góry do dołu. *Wow...ale zajebista nauczycielka* Pomyślał krótko uśmiechając się. *Tak ubrana na zwiedzanie i wycieczkę...mało jest takich kobiet* -Dzień dobry...to zapraszam do mnie. - powiedział posyłając uśmiech Marcie.

- Już podążamy za panem! - Uradowała się Marta.

"A to się udało! Właśnie on... W ramionach takiego młodzieńca nie jedna kobietka poczułaby się, jak w raju!"

Poszła w jego kierunku, nie jak na wycieczce, lecz jakby stawiała kroki na parkiecie... Kołysała przy tym powabnie biodrami. Zdawała sobie sprawę, że w tych kozaczkach, na wysokim obcasie, z boku prezentuje się to całkiem kusząco.

- A zatem... gdzie mnie pan weźmie? Gdzie nas... pan weźmie? - poprawiła się, lecz jakby celowo wcześniej się pomyliła.

Reszta grupy szła parę matrów za naszą uroczą parą. Stukot szpilek o kamienną dróżkę prowadzącą do bramy wjazdowej roznosił się po całym zamku. Piotr nie mógł nie zerkać. Rajstopy błyszczły na zgrabnych nogach. To przecież były rajstopy, w końcu która kobieta w dzisiejszych czasach nosi na codzień pończochy...

-Mam nadzieję, że uda się wszystko nam zobaczyć..to zależy ile macie czasu. - uśmiechnął się chłopak patrząc w ładne oczy dojrząłej kobiety. *Piotrek...przestań ona jest poprostu taka miła i troszkę...typowa blondynka. * Piotr starał się zahamować swoje zboczone myśli po dwuznacznych słowach Marty.

Marta odwzajemniła uśmiech, również patrząc prosto w oczy.
Ten Piotr przypominał jej Szymona - kolegę na studiach, wydał jej się podobny i z wyglądu i z tonu głosu. Ależ była w nim zakochana. Na zabój!

- Panie Piotrze, to ostatni punkt naszej wycieczki, więc możemy szafować czasem, ile dusza zapragnie!

-To dobrze, jest trochę do zwiedzania. Postaram się Panią nie zamęczyć...no chyba, że Pani zechce.

Piotr z uśmiechem zwraca się do Marty sam nie wierząc w to co powiedział. *Co mnie podkusiło...* Uśmiech dalej nie schodzi z twarzy obserwując reakcję nauczycielki. Grupa dochodzi ostatecznie pod bramkę.

- Ależ niech pan mnie zmęczy! - Uśmiechnęła się prowokacyjnie. - Uwielbiam takie klimaty zamczysk... lochów... ruin. Mam nadzieję, że moi uczniowie podobnież.

"Ależ on jest podobny do Szymona... gdyby nie to, że to było kilkanaście lat temu, dałabym głowę, że to on..."

Stukot szpilek nieustannie towarzyszył ruchowi grupy.

"Ona to robi specjalnie...niemożliwe, dojrzała kobieta...pewnie mężatka" W głowie Piotra było wiele myśli. Zaczął opowiadać ruszając przez kolejne miejsca. Ciągle zerkał na swoją dojrzałą adoratorkę. Na koniec została wieża. Przepuścił całą grupę.

-Prosze przodem, musi Pani uważać w tych szpilkach bo jest stromo. - powiedział gdy wpuścił Martę do środka.

- Rozumiem! Dziękuję za troskę... Widzę, że potrafi pan traktować kobiety, jak prawdziwy dżentelmen... - Uśmiechała się szeroko, znowu ponętnie łopocząc rzęsami.

"Ha młokosie, znam te chwyty... chcesz zapewne sobie pooglądać moje nogi z dogodnych pozycji, a kto wie... może nawet próbować mi zajrzeć pod spódnicę!"

Piotr naprawdę jednak był kulturalny. Mimo to, mógł skorzystać przy okazji z ciekawych widoków. Ta nietypowa para powoli ruszyła do góry. Marta stawiając kroki mocno stukała szpilkami po kamiennych schodach. Piotr widząc w pewnym momencie niepewność delikatnie ale pewnie przytrzymał Martę za wypięty w niskiej i ciasnej klatce tyłek. To była chwila

"Cholera jasna...chyba przesadziłem"

-Proszę uważać...chyba, że chce Pani na mnie polecieć.

Piotr w żartach skomentował całą sytuacją szybko cofając rękę

"Boże! Dlaczego jego dotknięcie mojej pupy, tak mnie podnieciło... Matko! Zachowuję się, jak odurzona nastolatka!"

- Cóż... tak tu stromo... kto wie, czy na pana nie polecę...

"Jezu! Ale to zabrzmiało dwuznacznie! Głupia psita ze mnie!"

- Niemniej, bardzo dziękuję panu za troskę... przy takim mężczyźnie, kobieta od natychmiast czuje się bezpieczniej...

We wnętrzu wieży stukot szpilek jeszcze się nasilił, jakby zamknięte wnętrza dawały specyficzny pogłos.


"Czyżby ona była taka naiwna...a może skrępowana tym wszystkim...wydaje się taka idealna, nie ma chyba obrączki, a może by tak..."

Tysiące myśli w głowie Piotra powoduje, że coraz mniej składnie opowiada. Grupa powoli jest już zmęczona.

-Dobrze...proszę zejść na dół ostrożnie...to na dziś koniec, przy wejściu jest sklep i budka z jedzeniem....chyba, że ktoś chce jeszcze coś zobaczyć...

"Ciekawe, co udało mu się dostrzec?"

Marta zaobserwowała, że student rzucał okiem pod jej spódnicę.

"Na pewno zlustrował sobie moje nogi... ach... niech wie, jakie mam długie i zgrabne... Ale... czy mógł też zobaczyć, że mam na sobie pończochy?! Ach! No naprawdę... zachowuję się jak jakaś nieopierzona siksa! Podnieca mnie myśl, że studenciak spogląda mi pod kieckę!"

"cholera...to chyba porządna kobieta, długa spódnica niewiele pokazała...ale ma ją tak opiętą"

Rozmyślania Piotra przerwało powolne wychodzenie uczniów z wieży.

-dobrze...czyli już wszystkim się znudziło...Pani rozumiem też. - Piotr powiedział nieco drapiąc się po włosach i nerwowo śmiejąc.

- Ależ na pewno nie! Mi się absolutnie nie znudziło! Widok z wieży był fantastyczny, w ogóle tę warownię znajduję, jako arcyciekawą... - Uśmiechała się, jakby chciała pokazać, jakie ma dorodne i bielutkie zęby.

"Boże! No wykapany Szymon! Ale byłam wtedy głupia! Zraziłam go do siebie! Kiedy nie zgodziłam się mu ulec, kiedy sugerowałam - dam, ale po ślubie - nie spodziewałam się, że on to odbierze opacznie - że z nim pogrywam... nic dziwnego, że wyjechał... Ach! Głupia ze mnie cipa! Teraz, poszłabym z nim do łóżka bez czekania...
A teraz, ten Piotr! Taki do niego podobny! Może to jakiś znak?"

-Naprawdę? - to może chce Pani jeszcze zobaczyć jedną rzecz...nie powinienem bo będzie tak renowacja ale jest tutaj mały loch pod wieżą. Chciałaby Pani zobaczyć?

Piotr ciesząc się zainteresowaniem Marty chce z nią jeszcze trochę pobyć sam na sam.

- Ależ zdecydowanie! Lochy, tajne przejścia, to coś, co mnie niezwykle podnieca...

"Użyłam słowa - podnieca... No i dobrze..."

Marta również korzystała z każdej sposobności, by pobyć z miłym studentem jeszcze choć przez chwilę.

(Wcześniej złamałam regułę! Użyłam retrospekcji - czyli napisałam o miłości czasów studenckich, jeśli Cię to zniesmaczyło, w ogóle jeśli coś uznasz, że wymaga korekty - alarmuj proszę natychmiast - chętnie się dostosuję emoji)

*Ona chce mnie sprowokować...specjalnie...*

Idąc w dół nie ma już takich widoków. Piotr uważnie jednak zerka jak biust pod czarną koszulką mocno podskakuje. Cała grupa się rozeszła. Para obeszła wieżę. Piotr otworzył tylnie drzwi i powoli zeszli do ciemnego pomieszczenia z niewielkimi oknami przy suficie w których były kraty. Niewiele światła tutaj dochodziło.

-proszę uważać...tutaj jest mokro i nieprzyjemnie...


"Teraz z kolei gapił się na mnie z góry... Ciekawe, na ile ten dekolt dał mu wglądu na mój biust... Ale i tak zapewne widział, jak moje duże cycki podskakują, gdy schodzę po drabinie."

- No tak... jest tu wilgotno... ale... tak tajemniczo... a przez to, nawet przyjemnie...

"Mroczne pomieszczenie... ja sama i młodzieniec, przystojny... ach... jakże mnie to podnieca..."

-Więźniowie byli zapewne innego zdania...i więźniarki, pewnie były tu wykorzystywane i gwałcone...

"ale ona jest zaciekawiona...tylko czy na pewno tylko lochem...a może mną'

-tutaj nawet są kajdany...dalej działają. Chce Pani zobaczyć? - mówię pokazując żeliwne okręgi przymocowane do wilgotnej ściany.

- No tak... ma pan rację... każdy zamek ma też mroczne strony... Więźniowie chyba nie czuli się tu komfortowo... a więźniarki... cóż... czytałam nieco prac o średniowieczu... niewykluczone, że były tu... wykorzystywane... gwałcone...

Marta na krótko przymknęła oczy i wyobraziła sobie, że jest taką uwięzioną damą... mimo tego, że w eleganckiej sukni i wysokiego stanu - tu jest tylko dziewką do używania... do uciech... do zaspokojenia się dla ciemięzcy.
Niezwykle ją ta wizja podnieciła.

- Ależ oczywiście, że chcę zobaczyć te kajdany...

Z tych marzeń wyrwał ją Piotr.

-Proszę tutaj podejść. - powiedział podając rękę. Jego pewny chwyt po chwili skierował jej rękę do jednego mocnowania. Po chwili Marta mogła poczuć jak jej ręką dość wysoko tkwi w żelastwie. Piotr stanął za nią łapiąc ją za drugą rękę i nachylając się delikatnie otarł sie kroczem po pośladki. Druga ręka po chwili również była uwięziona gdy Marta patrzyła na ścianę

"Teraz naprawdę wygląda jak taka dziewka do wykorzystania"

-Ile niewiast musiało stracić tutaj dziewictwo...

"Boże! Ależ to unieruchomienie mnie podnieciło! Jak wariatkę! Jestem teraz w pełni bezbronną, bezradną niewiastą. Wprost podaną na tacy do wykorzystania!"

- Ma pan rację...

"Ciekawe, czemu on nawiązuje do takich motywów? Przecież nie wyczuwa tego, że mimo, żem stara baba, nadal jestem dziewicą... Niemniej, to takie ekscytujące..."

- Ma pan rację - powtórzyła - wiem, jak to w tym mrocznym średniowieczu bywało. Wiele dziewoi traciło wianki na rzecz swego suwerena... Prawo pierwszej nocy...

-No tak, Pani historyk - Piotr uśmiechnął się zerkając na nią jak zaciekawiona ekscytuje się całą sytuacją.

"Nie wytrzymam...ona jest taka naiwna...czy łatwa...cholera..."

-A może..taki eksperyment, co wtedy mogła czuć taka dziewka...co pani na to?

- Zabrzmiało niezwykle ekscytująco! Łatwo mogę sobie wyobrazić, co czuła taka biedna białogłowa... Jaki wstyd... jakie upokorzenie... Wszak, nie dość, że traciła cnotę... to jeszcze w takiej sytuacji... na skutek przemocy...

"Ciekawe cóż takiego pan student sobie roi... ale... jest ciemno... jestem unieruchomiona... a jednocześnie... rozmawiamy o traceniu cnoty... niezwykle mnie to podnieca..."

- Zatem? Co takiego ma pan na myśli?

Piotr zacisnął zęby podchodząc za Martę.

-Wie Pani, Pani jest elegancką, powściągliwą kobietą...ale nieraz jakieś dziewki prowokowały...prowokują mężczyzn jakimś wyzywającym ubiorem...gdy ja zrobię takie coś...to i tak....

Piotr mówiąc to aż drże, łapie jednak za dół obcisłej spódnicy podciągając ją dość sprawnie w górę aż do momentu...gdy zrozumiał, że to nie rajstopy...

"jak to...ona ma pończochy...ale ona musi być łatwa..."

"Czy on podciągnął mi spódnicę?! Tak! Ależ drań! Tylko... dlaczego to mnie tak podnieca?! Jak zareagować?!"

Drżącym głosem Marta zaoponowała:

- Ależ co pan robi???

-Chciałem pokazać jak wtedy dobierano się do niewinnych dziewek...ale Pani sama się prosi!

Piotr syknął na widok pończoch

"taka z niej latawica..."

Spódnica powędrowała jeszcze bardziej w górę, ciekawość jakie na sobie Marta ma majteczki zwyciężyła

Marta nie wierzyła w to co się dzieje, ale z drugiej strony, podniecało ją to do granic, czego też za bardzo nie była w stanie zrozumieć.
Oto, nowo poznany studenciak zadziera jej kieckę do góry, uprzednio unieruchomiwszy jej ręce...

- Ale panie Piotrze... co to ma znaczyć? Sama się prosi...?

"Boże! On widzi moje pończochy w pełnej krasie! Na młodego samczyka muszą nieźle działać! A jeśli jemu się wydaje, że pończochy noszą tylko dziwki? Albo kobiety puszczalskie... takie, które są gotowe przespać się z pierwszym lepszym...
A przecież ten Piotr jest taki, jak mój Szymon... Wtedy pod tym pamiętnym balu połowinkowym, też podciągnął mi do góry długą suknię... też odkrył, że mam na sobie seksowne pończochy... Ale... na nic więcej mu nie pozwoliłam. Ach! Jaka wtedy byłam głupia cipa! Powinnam chwili się nie zastanawiać... ulec mu... ulec... po prostu dać..."

Marta uświadomiła sobie, że ma na sobie całkiem seksowne majteczki.
"Kurcze, na tę wycieczkę... sama nie wiem dlaczego, założyłam najbardziej kuszące, jakie mam..."

Ekscytowało ją tu wszystko - i szuranie materiału spódnicy podsuwanej do góry i mrok, a także przeznaczenie tej sali... niepewność - co się dalej wydarzy...

"A co, jeśli okaże się, że to jakiś zboczeniec? I będzie chciał mnie po prostu zmacać?
Dlaczego, kuźwa, mnie to tak podnieca! Chyba nie pozwolę mu na to?!"

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2926 słów i 16809 znaków. Tagi: #młody #dojrzała #dziewictwo #pończochy #zamek

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Historyczka

    AniuAnetko masz stuprocentową rację! Pod moją spódnicą również znacznie częściej moznaby napotkać pończoszki...

    19 lis 2020

  • AnnaAneta

    Fajne :) Czy naprawdę faceci myślą że jak kobieta nosi pończochy to jest łatwa? Łatwiejsza od tej która nosi rajstopy? Ja zdecydowanie częściej zakładam pończochy. Czuje się bardziej kobieco... ale że zaraz łatwiejsza ;)

    19 lis 2020