– Tomek, masz kogoś, kto może mnie zawieźć do miasta? Umówiłam się z Anitą na wino w knajpie – powiedziała Marlena.
– Czekaj, niech pomyślę. Może Darek będzie mógł. Zadzwonię do niego – odpowiedział. – Wiesz, jest piątek, może już gdzieś wyskoczył na imprezę – dorzucił.
– Jasne. Wiem, o co chodzi – powiedziała. – Czekam w takim razie.
– Może cię podrzucić. Będzie za jakieś 20 minut – powiedział Tomek po telefonie do Darka.
– Super! – Marlena się ucieszyła.
– Podałem mu twój numer telefonu. Jak będzie dojeżdżał, da ci sygnał.
– Ok – rzuciła z uśmiechem.
– Dzięki, braciszku.
– Czego się nie robi dla starszej siostry? – odparł.
To był ciepły wrześniowy wieczór. W powietrzu unosiła się woń mijającego lata, a słońce radośnie przypominało, że jeszcze nie zamierza zachodzić. Zbliżała się godzina osiemnasta. Darek punktualnie zatrzymał się przed domem.
– Cześć, Marlena! Wsiadaj – krzyknął przez opuszczoną szybę samochodu.
– Cześć, Darek – odpowiedziała Marlena i podała mu dłoń, kiedy już zajęła miejsce pasażera.
– Gdzie jedziemy? – zapytał.
– Znasz tę pizzerię na ulicy Kmicica?
– Jasne, że znam. To ruszamy – rzucił i ruszył dynamicznie w kierunku miasta.
Darek był znacznie młodszy od Marleny. Miał gładko ogolona głowę i zadbany kilkudniowy zarost. Dziś ubrał się w białą koszulę z zawiniętymi rękawami i odpiętymi dwoma górnymi guzikami. Całości dopełniały dopasowane dżinsy i czerwone buty sportowe, które dobrze komponowały się z koszulą.
– Nie miałeś planów na wieczór? – rzuciła po chwili milczenia Marlena.
– Nic konkretnego. Sytuacja jest dynamiczna – odparł z łobuzerskim uśmiechem, mierząc wzrokiem Marlenę.
Miała zmysłową figurę z wyraźnie zaznaczoną talią i kształtnymi piersiami, które bardzo podobały się mężczyznom. Co Marlena potrafiła skrzętnie wykorzystywać. Jej jasne blond włosy luźno opadały na szyję. Była ubrana w tunikę w kolorze pudrowego różu i białe trampki.
– Nic konkretnego? – odparła ze zdziwieniem. – Wyglądasz, jakbyś się wybierał na randkę.
– Nie mam dziewczyny – powiedział, zatrzymując przez ułamek sekundy wzrok na piersiach Marleny, co nie umknęło jej uwadze.
– Podejrzane! – droczyła się kokieteryjnie. W jej głowie pojawiło się pytanie, dlaczego tak bezczelnie mierzył ją wzrokiem.
Jej dłonie przesunęły się wolno po nogach, zawijając tunikę do góry, tak, że odsłaniały większą część delikatnie rozchylonych ud. Niby od niechcenia. Bawiło ją to, jak zareagował na to Darek. Obserwował ją cały czas, a w niej wzbierało podniecenie.
– Nic podejrzanego. Niedawno rozstałem się ze swoją dziewczyną i teraz jestem sam.A dobrze wyglądam cały czas! – rzucił z nieukrywaną szczerością i pewnością siebie. – A ty z kim się spotykasz na mieście? – zapytał z zaciekawieniem.
– Umówiłam się z koleżanką na lampkę wina – powiedziała.
– No to na pewno będzie wesoło – odparł.
Reszta drogi upłynęła im na zaczepnych rozmowach podszytych erotycznymi aluzjami. Dojechali do restauracji. Marlena wdzięcznie opuściła samochód, dbając przy tym, żeby Darek mógł przyjrzeć się jej pośladkom, które były równie krągłe jak jej piersi.
– Darek, czy będę mogła z tobą wrócić, jeśli oczywiście będziesz gdzieś w okolicy? – zapytała z szerokim uśmiechem.
– Bardzo chętnie, jeśli będę jeszcze na mieście. Zadzwoń, jak będziesz chciała wrócić. – Odwzajemnił z uśmiechem.
Marlena zajęła miejsce na zewnątrz restauracji i zamówiła lampkę białego wina. Była umówiona z Anitą o godzinie 18:30. Minęło już prawie 15 minut, a przyjaciółki nadal nie było. Postanowiła do niej zadzwonić. Wybrała numer i czekała na odpowiedź. Aparat poinformował ją, że abonent jest czasowo niedostępny. Pozostaw wiadomość po sygnale… – zabrzmiał głos w słuchawce. No nie. Znowu to samo, pewnie wyładował się jej telefon – pomyślała Marlena.
Postanowiła poczekać. Delektowała się aromatem australijskiego wina i obserwowała przechodzących ludzi. W tym czasie wracała myślami do Darka. Spodobał się jej. Ucieszyła się na myśl, że będzie z nim wracać. Anity jednak nadal nie było, a ona już kończyła lampkę wina. Postanowiła zadzwonić do Darka.
– Hej, moja koleżanka dała plamę. Mogę się z tobą zabrać do domu? – zapytała.
– Masz szczęście. Miałem już wracać. Poczekaj, będę za jakieś 15 minut – odpowiedział.
– Super. Będę w ogródku przed restauracją. Pa! – zakończyła.
Znów pojawił się punktualnie. Powitała go szerokim uśmiechem.
– Znów się widzimy. To znak – rzucił.
– Tak, to znak. Tylko czego? – odparła z zalotnym wzrokiem.
Nic nie odpowiedział, jedynie wzruszył ramionami.
Ruszyli w drogę powrotną. Marlena usiadła wygodnie na miejscu obok kierowcy. Rozchyliła swoje uda szerzej niż za pierwszym razem. Jej dłonie po chwili zaczęły głaskać ich nagą skórę. Robiła to niby dyskretnie, ale w sposób, który nie umknął uwadze Darka. Nic nie mówiła. Przesuwała dłonie wyżej, odsłaniając kolejne centymetry nóg. Jej kolano po lewej stronie dotykało ręki kierowcy, która manewrowała biegami. Darek zaczął głaskać je zewnętrzną stroną swojej dłoni. Mijały minuty.
Cały czas dotykała swoich nóg. Kiedy minęli granicę miasta, opuściła oparcie fotela i osunęła się, aby odsłonić całe swoje szeroko rozchylone uda i cipkę, ukrytą jeszcze pod cienką bielizną. Podciągnęła tunikę na wysokość bioder. Jej towarzysz przesunął dłoń na wewnętrzną stronę ud i pieścił je. Cały czas patrzył na drogę i tylko na krótkie momenty zerkał, jak rozwijał się wczesny wieczór w towarzystwie Marleny.
Wzięła jego dłoń i poprowadziła po ciele w kierunku twardych już piersi. Czuł pod dłonią jej sterczący sutek. Ścisnął pierś z wyczuciem, ale zdecydowanie, jakby chciał sprawdzić jej kształty. Myślał już o najbliższym zjeździe do lasu… To już niedaleko.
Marlena leżała i masowała swoją kobiecość przez bieliznę. Najpierw bardzo wolno, by później przyśpieszyć. Wsuwała palce między swoje wargi do ciepłego wnętrza. Uśmiechała się wyzywająco do Darka. Wiedziała, że zbliżają się do lasu. Odchyliła bieliznę, żeby pokazać swoją łechtaczkę, nabrzmiałą i spragnioną stymulacji. Zbliżyła swoje palce do ust i zwilżyła je śliną. Zaczęła masować okrężnymi ruchami, zbliżając się opuszkami palców do łechtaczki i drażniąc ją delikatnie. Tak, jak lubiła to robić, kiedy była sama. Nie odczuwała żadnego skrępowania. Pieściła się i pozwalała mu na to patrzeć. Poczuła, że samochód skręca. Widziała gęste drzewa jeszcze pełne zielonych liści.
Kilka chwil później samochód się zatrzymał, a ona kontynuowała swoje pieszczoty. Obserwowała, jak mężczyzna patrzy na nią. Dotykała swoich piersi jedną dłonią, podczas gdy palce drugiej zanurzały się w soczystej cipce. Darek głaskał jej uda. Jego dłoń zbliżała się do jej zmysłowej doliny. Położył ją na jej wargach i przycisnął mocno i zanurzył palce w jej sokach. Najpierw jeden, później dwa. Poruszał nimi posuwistymi ruchami. Oddychała ciężko. Czuł, jaka była napalona, więc wsunął trzy palce. Patrzył w jej oczy, a jego ruchy stawały się coraz bardziej gwałtowne i zdecydowane. Rozchyliła nogi jeszcze szerzej, odsłaniając całkowicie swoje najintymniejsze miejsca.
Jego palce rozciągały jej wnętrze. Bezczelnie i coraz głębiej…
– Rozepnij mi spodnie – powiedział.
Teraz on opuścił oparcie fotela. Oparł się tak, żeby Marlena mogła się zbliżyć do wzgórza jego spodni, wypełnionego penisem oszalałym z pożądania.
Wykonała posłusznie jego polecenie. Jeszcze nie dotknęła jego krocza, a już widziała, jak duże napięcie się tam kryje. Rozpięła pasek i guziki, a chwilę później jej oczom ukazała się mokra główka nabrzmiałego penisa. Objęła go mocno dłonią i przesunęła nią w kierunku jąder. Chciała zobaczyć ją całą.
Poczuła dłonie na swojej głowie. Nie zdążyła zareagować, a twardy kutas był już głęboko w jej ustach. Poczuła jego lepki smak. Darek penetrował jej usta bez najmniejszego skrępowania. Po kilku chwilach uwolnił jej głowę i teraz ona nadała rytm posunięciom. Brała go najgłębiej jak potrafiła. Lizała go wzdłuż po same jądra. Ssała. Zatraciła się w transie. Czuła, że jej wnętrze płonie i chciała, żeby jak najszybciej ją wypełnił. Żeby ją zerznął. Wypieprzył jak uległą sukę. Tak. Chciała tego wieczoru być suką.
Darek chyba to poczuł. Znów chwycił ją za włosy. Odchylił jej głowę do góry i pocałował, patrząc przy tym w oczy.
– Połóż się i rozchyl szeroko nogi – rzucił i wyszedł z auta.
Sam obszedł samochód i udał się w kierunku jej drzwi. Leżała z rozchylonymi nogami, zgodnie z jego poleceniem. Wsunął się do środka samochodu i położył na niej. Jego penis szybko znalazł się w jej cipce. Uderzał rytmicznie w jej łono i uda. Ocierał się i przygniatał dziewczynę swoim gorącym i pachnącym ciałem. Słyszała jego ciężki oddech, sama też jęczała z zadowoleniem.
– Rządź się we mnie. Rozpychaj! Jest twoja – szeptała mu do ucha.
Jej stopy opierały się na desce samochodu w szerokim rozkroku. Czuła, że jej joni zaczyna pulsować coraz intensywniej. Zbliżała się eksplozja. Jej zmysły szalały. To nie był jeszcze koniec. Jej partner odwlekał erupcję. Zaczął zwalniać. To ją doprowadzało do szaleństwa.
– Wysiadaj – szepnął jej do ucha.
Najpierw on szybko wysiadł. Dziewczyna, głuszona zbliżającą się ekstazą, wyszła za nim z samochodu. Była zaskoczona.
– Klękaj – powiedział władczo. – Załóż ją ustami na mojego kutasa. – Wręczył jej prezerwatywę o smaku pina colady.
Ponownie ją zaskoczył. Odsłoniła główkę jego mokrego penisa. Czuła wymieszane ich zapachy. Zaczęła naciągać zabezpieczenie na penisa powolnymi ruchami ust. Nowe smaki wypełniły jej usta: aromat rumu, słodki smak śmietanki kokosowej i ananasa. Chciała je dobrze wymieszać, poruszała głową coraz szybciej. I szybciej. Słuchała jęków Darka, dźwięku robionej laski i szumu drzew. Opierała się rękoma o biodra mężczyzny, któremu chciała dać ekstazę. Ssała jego penisa ubranego w pyszne przebranie.
Chwycił ją delikatnie za głowę i lekko odchylił ku górze.
– Wypnij się i połóż ręce na samochodzie – zakomenderował.
Znów bez cienia sprzeciwu wykonała polecenie. Wypięła tyłek, najlepiej jak potrafiła. Poczuła jego usta na pośladkach. Przygryzał je i delikatnie całował. Drapał zarostem. Jej ciało przebiegły dreszcze. Zaczął całować od tyłu jej cipkę. Wwiercał się w nią, zlizywał soki. Jego język zataczał koła po jej wargach i anusie. Była oszołomiona!
Stanął za nią i poczuła, jak zdecydowanie się w nią wbił. I to w tym momencie, kiedy chciała! Nie była w stanie dłużej czekać. Dreszcze przeszywały jej ciało. Zbliżał się orgazm. Darek uderzał mocno i rytmicznie łonem w jej pośladki.
– Zaraz eksplodujesz, suko! – krzyczał do niej. – Czuję to!
– Tak! Nie przestawaj! Mocno, uderzaj mocno! Wypieprz mnie! – krzyczała, a jej palce masowały łechtaczkę. – Aaa, mocno!!! – krzyczała.
Jej ciało zaczęło drżeć w skurczach. Opadła na maskę samochodu, a on na nią. Oddychał głęboko, wyczerpany.
– Złapaliśmy się – szepnął po kilkudziesięciu sekundach wspólnego chwytania oddechu.
– Tak – odpowiedziała i westchnęła.
Niebo osnuł wieczór. Pojawiły się gwiazdy. O tej porze wyraźniej dało się wyczuć zapach lasu, a całą okolicę ogarnęła błoga cisza. Zajęli miejsca w samochodzie. Zanim ruszyli, rozmawiali z rozbawieniem o dynamicznych sytuacjach w ich życiu…
Marlena pomyślała, że podziękuje Anicie za jej nieobecność. To dobrze, że telefony czasem się rozładowują.
Dodaj komentarz