Szpital cz.I

Sebastian leżał w łóżku, w zamyśleniu patrząc na gładki, biały sufit. Jego roztrzepane w nieładzie, blond kosmyki natarczywie zsuwały mu się na oczy. Nozdrza wypełniał nieprzyjemny zapach chloru i różnych detergentów, a wszystko dookoła wręcz straszyło sterylną czystością. Miał na sobie odrobinę za dużą, szpitalną piżamę oraz wbity na lewym nadgarstku wenflon. W sali leżał sam. Miał wystarczająco dużo pieniędzy by przekonać lekarzy na różnorakie sposoby. Pierwszy dzień spędził z co chwilą krztuszącym się flegmą starcem oraz niezbyt uprzejmą, zdesperowaną babą, więc przytulna izolatka była wręcz idealna. No, jak na sytuację, w której się znalazł.  

W tej chwili drzwi znienacka się uchyliły i pokazała się w nich ruda głowa jego pielęgniarki. Była całkiem atrakcyjna, ale jej brak zainteresowania był wypisany na twarzy każdego dnia, więc Sebastian nawet nie brał jej pod uwagę. Skoro miała tak nudne życie... Wraz z nią do środka wślizgnęła się niewysoka dziewczyna o długich, ciemno brązowych włosach. Oczy miała duże, lekko skośne o kolorze bursztynu. Mały nosek i ponętne usta, które akurat miała kurczowo ściśnięte. Na jej zgrabnym ciele delikatnie powiewała letnia sukienka trochę przed kolano, w kolorze jasnej zieleni. Jej wzrok był spuszczony, a źrenice rozszerzone. Wyraźnie się bała. I dobrze, bo chłopak niemal wrzał z wściekłości. Ledwo usłyszał słowa siostry, która troszkę pokrzątała się wokół niego i niemal natychmiast znikła, zostawiając ich samych. Dłoń dziewczyny mocno zacisnęła się na trzymanej paczce.  

- Przyniosłam ci ciastka – powiedziała cichutko, prawie szeptem. Na sekundę ośmieliła się spojrzeć mu w oczy, ale widząc jego złość, zaraz je spuściła. Drżącym krokiem podeszła do stolika koło łóżka i położyła na nim pakunek. Nadal nieco niepewna zajęła miejsce obok. Z nerwów zaczęła bawić się wystającym guzikiem jej torebki.

- Nie pozwoliłem ci usiąść – oznajmił chłodnym głosem przez zęby, które zacisnął tak mocno, że odczuwał silny ból. Dziewczyna zerknęła na niego z przestrachem i szybko się podniosła. Trzęsła się na całym ciele, ale w Sebastianie nie było nawet cienia współczucia. Gniewnie przyglądał się jej, jak błądzi wzrokiem po całym pokoju, próbując na niego nie patrzeć. A potem przesunął spojrzenie niżej. Dostrzegł dwie krągłości wyraźnie rysujące się poprzez cienki materiał. Nie miała stanika. Powoli czuł jak pożądanie ogarnia jego ciało. Była taka śliczna! Szczupła, smukła. I cała jego!

Bez pośpiechu zaczął się podnosić. Brunetka spojrzała na niego z niemym przerażeniem. Górował nad nią wzrostem. Sięgała mu zaledwie do ramienia. Odruchowo cofnęła się do tyłu, kiedy stanął nad nią, ale za plecami nie miała nic, prócz zimnej ściany. Przełknęła głośno ślinę, czując na twarzy jego gorący oddech.  

- Powinieneś leżeć... - nie pozwolił jej dokończyć, mocno ściskając ją za policzki. Jęknęła, ale nic nie powiedziała. Do tego przycisnął do niej swoje ciało tak, że nie miała żadnej swobody ruchu. Mogła jedynie patrzeć w jego złowróżbne, szydzące oczy. Jego dłonie lubieżnie zacisnęły się na sterczących piersiach, przysparzając jej niemały ból. W dodatku chłopak dość jednoznacznie się o nią ocierał, pokazując tym samym jak bardzo był podniecony. Wypuścił po chwili dwie, kształtne półkule i przyszpilił nadgarstki do ściany nad jej głową. Pochylił się jednocześnie do przodu, zatapiając swój wzrok w jej płynących tęczówkach.

- Jesteś moja – wychrypiał na wpół oszalały z pożądania. Niewiele myśląc ukąsił ją w szyję i przycisnął jeszcze bardziej do siebie. Dziewczyna westchnęła oniemiała czułością Sebastiana jak i rozchodzącą się w błyskawicznym tempie rozkoszą. Pozwoliła mu robić na co ma żywną ochotę. Zawsze zresztą tak było. Obydwoje to uwielbiali. Szarpnęła się w jego uścisku, chcąc uwolnić unieruchomione nadgarstki. Zapomniała o tego konsekwencjach. Poczuła jak jego język schodzi niżej, jakimś cudem udało mu się dotrzeć do nabrzmiałego sutka. Natychmiast przygryzł go z mocą, wyrywając z gardła Moniki głośny jęk. Zaraz potem został jej wymierzony niezbyt mocny, lecz jak zawsze poniżający policzek. Otwarła zaskoczona oczy, wyrwana z słodkiej chwili uniesienia.

- Masz być cicho – wysyczał i nie bawiąc się w delikatności, obrócił tyłem do siebie. Teraz stała twarzą przyciśnięta do ściany, pomiędzy pośladkami czuła twardą męskość. Była podniecona do granic, a jego brutalne pieszczoty sprawiały, że soczki niemal strumieniami lały się jej po udach. Nic nie mogła poradzić na to, że takie traktowanie wprowadzało ją w taki stan.

Sebastian nagle mocno uderzył ją w wypięty pośladek. Dziewczyna zacisnęła zęby aby zgodnie z poleceniem nie wydać żadnego dźwięku, ale następny raz był tak mocny, że cicho syknęła. Oczywiście za karę została uderzona po raz kolejny. Trudno było ukryć jak bardzo jej się to podobało.

Jej sukienka została niemal brutalnie zadarta do góry. Oczywiście nie miała na sobie bielizny, bo takie były zasady. Srogo by zapłaciła, gdyby posiadała na sobie majtki czy stanik. Często się zdarzało, że Sebastian wykorzystując swoją przewagę w tej kwestii, kazał jej zakładać ultra krótkie spódniczki, bądź bluzki z bardzo głębokimi dekoltami. Na szczęście tylko w jego towarzystwie, bo na ogół był nieziemsko zazdrosny.  

Natychmiast jego palce zacisnęły się na jędrnych pośladkach z taką siłą, że ślady na bank pozostaną na długie tygodnie. Monice to nie przeszkadzało. Poczuła wścibskie palce partnera, zapuszczające się coraz dalej, głębiej. Wreszcie poczuła je na swojej myszce. Miała wielką ochotę zarżeć z ulgi i szczęścia, ale nie chciała skazywać siebie na jeszcze większą karę, więc zgodnie z poleceniem siedziała cichutko. A Sebastian działał. Powiedzieć, że był mistrzem w tych sprawach to mało. On był... po prostu genialny. Potrafił kobietę wprowadzić w taki stan rozkoszy, że najzwyczajniej w świecie zapominała jak się nazywa. Dlatego zachowanie całkowitego milczenia w takiej sytuacji było istną katorgą.  

Czuł jak się spinała za każdym razem gdy przyspieszał. Wiedział co się z nią dzieje, jakie katusze przeżywa i sprawiało mu to niemal dziecinną radość. Wcisnęła twarz w jego ramię, żeby stłumić jęki. Nogi rozszerzyła do maksimum, łaknąc coraz więcej. Doskonale zdawała sobie sprawę, jak jej ciało działało na Sebastiana. Pomimo tego, że starał się udowodnić, iż prawie wcale go nie rusza, ona widziała w jego oczach coraz mroczniejsze pożądanie. I podniecania dodawał jej fakt, że to ona była jego powodem. Starała się wykorzystać jego słabości, w taki sposób, aby nie zorientował się w  jej poczynaniach. Dyskretnie postarała się, aby jedna z jej piersi niby to mimochodem wymsknęła się ze zwiewnej sukienki. Nie uszło to uwadze napastnika, który natychmiast ją chwycił.

Jednym szarpnięciem odwrócił ją z powrotem przodem do siebie. Zmusił do klęknięcia i przystawił do twarzy sterczącego członka. Nie musiał nic mówić, absolutnie nic robić, bo Monika zrozumiała. Ale im obojgu przynosiło przyjemność traktowanie jej jak jego własność.

- Ssij suko – warknął, a kiedy dziewczyna posłusznie wykonała jego polecenie, stęknął z rozkoszy. Trzeba było przyznać, że nie tylko on znał się na rzeczy. Po takim czasie spędzonym razem, Monika sporo się nauczyła. Między innymi perfekcyjnie obciągać. Na początku wzięła do ust samą główkę i zaczęła ją delikatnie ssać. W tym czasie jedna dłoń pieściła ogromne jądra, poruszające się rytmicznie wraz z jej głową. Po jakimś czasie brała go coraz głębiej i zwiększała siłę ssania. Doszła do takiej wprawy, że potrafiła włożyć go do ust całego i przytrzymać chwilę.

Następnym krokiem była szybkość. Ruszała głową w przód i w tył z taką prędkością, że Sebastian niemal oszalał. Złapał ją za włosy i wykonywał lekkie ruchy biodrami, aby ulepszyć efekt. Niedługo potem role się odwróciły i to Sebastian z powrotem przejął pałeczkę. Jego ruchy stały się coraz mocniejsze i szybsze, a Monika zaprzestała swojej czynności, opuściła też ręce i otworzyła usta najszerzej jak potrafiła. Kochała kiedy tak rżnął ją w buzię. Był wtedy brutalny i ostry, czyli dokładnie taki jaki uwielbiała. Czuła jak strużki soków obficie spływają po jej udach, wierciła się nie spokojnie, jednocześnie odważnie patrząc załzawionymi oczami na chłopaka. Wiedziała, że ten wzrok doprowadza go do szaleństwa, mówił jej kiedyś.  

Ślina, pomieszana ze śluzem obficie moczyła jej brodę i szyję, ale miała to głęboko gdzieś. Jedna jej rączka powędrowała pod zwiewny materiał sukienki i dotknęła nabrzmiałej łechtaczki. Była taka mokra! Zaczęła kolistymi ruchami masować wrażliwy punkt, z każdą chwilą coraz mocniej.

W końcu Sebastian nieoczekiwanie podniósł Monikę do góry i silnym ruchem przyparł do ściany. Następnie sam przywarł do niej ciałem i zatopił usta w kuszącej szyi. Dziewczyna westchnęła niemal z rozmarzeniem, za co została ukarana policzkiem. Natychmiast zamilkła.  

Chłopak nie czekał. Jednym, zdecydowanym ruchem wbił się w nią do samego końca. Monika zagryzła wargi tak mocno, że poczuła w ustach metaliczny smak krwi. Rozkosz jaką odczuła była nie do opisania. Przepasała go mocno nogami i odrzuciła głowę, nie zważając, że uderzyła nią o ścianę. Liczyła się tylko ta cudowna przyjemność, której dostarczał jej on z każdym kolejnym pchnięciem. Był taki ogromny, wypełniał ją całą.  

Była już u kresu orgazmu, czuła jego słodki smak, kumulujący się w dole podbrzusza. Lecz Sebastian miał inne plany. Wyszedł z niej równie nagle co wszedł i brutalnie odwrócił tyłem. Pomyślała, że chce zmienić pozycję i nawet przyjęła to z zadowoleniem, lecz grubo się myliła. W jednej chwili poczuła jak śliska główka penisa moczy jej drugą dziurkę. Jej oczy otwarły się szeroko, wypełnione przerażeniem. Zdała sobie sprawę, co zamierza jej chłopak i desperacko się szarpnęła. Ale on trzymał mocno. W dodatku za karę wymierzył jej solidnego klapsa. Usłyszała jak splunął i po sekundzie jego palce ślizgały się po anusie. Z nerwów zacisnęła go, więc kiedy jeden palec na siłę wślizgnął się do środka, zawyła z bólu. Oczywiście została ukarana.  

- To za to, że mnie tu wsadziłaś suko – szepnął jej do ucha i zaśmiał się sadystycznie. A przez moment było tak cudownie! Palec nie przestawał się w niej poruszać, a wręcz przeciwnie; przyspieszał. Po krótkim czasie dołączył i drugi, a po policzkach Moniki obficie płynęły łzy.

Jednak ten krótki wstęp nijak nie przygotował jej na potwora, który właśnie próbował się wbić do środka. Napięła wszystkie mięśnie, ledwo zipiąc z bólu. Przez to jej cierpienie było jeszcze gorsze. Zwłaszcza, że penis mężczyzny zagłębiał się niemiłosiernie coraz dalej, milimetr po milimetrze.  

- Wyluzuj się mała, to może nie będzie tak źle – pouczył ją rozbawiony. Nawet nie zwróciła uwagi na pieszczotliwe słówko – Jeszcze zobaczysz, że będziesz mnie błagała abym cię kiedyś przerżnął w dupę.

I jakby na potwierdzenie tych słów, mocno dobił do końca. Monika nie wytrzymała i krzyknęła. Konsekwencją było szybkie wynurzenie się penisa i powrotne zanurzenie. Twarz dziewczyny była mokra od łez, a odbyt krwawił. Jednak ten widok jeszcze bardziej podniecił chłopaka, co spowodowało silniejsze ruchy bioder.  

Po pewnym czasie, ból malał, a wzrastała rozkosz. Pomimo nadal piekącego anusa, Monika odczuwała coraz większą przyjemność. W dodatku palce Sebastiana odnalazły drogę do jej łechtaczki i mocno ją pocierały. Rżnął ją ostro, bezlitośnie, ale właśnie tak kochała najbardziej. Nawet teraz. To było niesamowite doznanie. Czuła zbliżający się finał, jęczała przeciągle, a jej akompaniamentem było głośne sapanie partnera. Wiedziała, że i on jest już blisko.  

Nagle ekstaza wybuchła w jej ciele. Przed oczami zamigotały kolorowe gwiazdki, a z gardła wydarł się głośny okrzyk rozkoszy. W tym samym momencie, penis Sebastiana eksplodował w jej wnętrzu, pogłębiając doznania. Cała się trzęsła. Podejrzewała, że on także.  

Orgazm był długi. Lecz w końcu dziewczyna poczuła w sobie mięknącego członka. W końcu wyszedł z niej i poszedł do łazienki. Kiedy wrócił, położył się z powrotem do łóżka i jakby od niechcenia zerknął na swoją "dziewczynę”. Oddychała z trudem. Twarz była mokra od potu, łez i śliny, a makijaż rozmazany. Sukienka była w godnym pożałowania stanie, a po ułożonych włosach pozostało jedynie wspomnienie. Patrzyła na niego trochę z podziwem, trochę z przestrachem, trochę z fascynacją. Ale ona jego w ogóle teraz nie obchodziła.  

- Tam jest łazienka. Możesz się w niej umyć. A kiedy skończysz, chcę żebyś sobie poszła.

Spuściła oczy i zgodnie z poleceniem doprowadziła się do porządku. Zajęło jej to chwilę, ale pod koniec wyglądała całkiem przyzwoicie. Tylko z pogniecioną sukienką nie miała co zrobić. Cóż. Trudno. Wyszła i natychmiast skierowała się w stronę drzwi, nie racząc go nawet jednym spojrzeniem. On jej też nie, bo właśnie uroczym uśmiechem, który jednak nie docierał do oczu, bajerował jedną z blond pielęgniarek.

oliviahot17

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2490 słów i 13837 znaków.

5 komentarzy

 
  • Mała

    Napisz jeszcze o Hermoinie!

    5 cze 2014

  • PanLikaon

    Oliwia do roboty! Bo będzie lanie!

    16 maj 2014

  • xyz

    Dawno nie czytałam tak dobrego opowiadania jak te  :boobs:
    Mam nadzieje, że napiszesz kolejną część  :smile:

    16 maj 2014

  • oliviahot17

    Nie, nie zamierzam pisać więcej części, tylko tytuł "szpital" byl już zajęty...

    16 maj 2014

  • PanLikaon

    Widać, ze lubisz pisać. Jest klimat, chociaż z domieszką szpitalnego chloru ;)

    16 maj 2014