V.
Tę sobotę, jak zwykle spędziłem z Kasią. Gdy wróciłem, siostra chyba już spała i w jej pokoju panowała cisza. Starzy też wrócili późno i lekko wcięci. Aby nie podrywać swego autorytetu zniknęli szybko u siebie, a po chwili można było domyślić się co robią. W końcu dźwięki ustały i zapadła cisza. W tej ciszy usłyszałem znajomy jęk z pokoju siostry. Uśmiechnąłem się w duchu do Młodej i nagle błyskawica przeszyła moje myśli. Przecież słyszałem to również wtedy, gdy była tam Magda!
Wstałem i podążyłem za sterczącą już fujarą jak za wskazówką kompasu. Uchyliłem drzwi i zobaczyłem gołą siostrę leżącą plecach. Jej nogi były ugięte a kolana oddalone od siebie. W ciemności zobaczyłem jaśniejsze pole tam gdzie spodziewałem się włosów. Co jest, ogoliła cipkę? Dopiero potem rozpoznałem rękę i rysującą się obok postać. W powietrzu było czuć alkohol. Za firanką można się było domyślić kilku butelek, w tym najmniej jednej po wódce.
-Dobry wieczór -szepnąłem.
-No nareszcie jaśnie pan zareagował na niedolę samotnych kobiet .
-Nie wyglądacie na samotne.
-Chodź, Magdzie trzeba zrobić dobrze, a mnie się chce już spać.
Wymieniona coś fuknęła, ale ułożyła się bardziej na środku i rozłożyła nogi. Ułożyłem swoje biodra między jej udami i zacząłem całować piersi a potem szyję i usta. Smarkata sięgała do prącia i usiłowała nadstawić cipę abym wszedł. Potem założyła na mnie nogi i nadal ponawiała próby. Miałem w pamięci ostrzeżenie pani Aldony wiatropylności młódek. No, niedoczekanie. W tym momencie moja siostra pacnęła ją biodrze.
-Opanuj się, pijana dziwko.
Efekt był odwrotny i biodra Magdy zaczęły falować. Zacząłem tracić silną wolę i liczyć w pamięci: ręczny rano, drugi i trzeci z Kaśką, … Może zaryzykować. Biodra pode mną szalały.
W tym momencie poczułem dotyk i pod moją dłonią znalazł się niewielki pakunek z ostrymi narożnikami. Kondomy! Siostra miała gumki!
-To mój żelazny zapas. Doceń i baw się dobrze braciszku, ja idę spać do Twojego barłogu. Mam nadzieję, że nie zajdę od tego w ciążę.
Uznałem, że moja partnerka jest już gotowa by zerwać z życiem dziewicy. Popieściłem chwilę palcem jej rowek i wszedłem powoli. Drgnęła i ugryzła mnie w obojczyk tłumiąc jęk, ale po chwili jej biodra podjęły taniec. Długo nie dochodziłem, aż w końcu dziewczyna się uspokoiła. Gdy wyglądało, że ma już dość, wyszedłem i dokończyłem ręką. W ten sposób uspokoiłem sumienie bo jakość gumek w PRL była wątpliwa, mimo szumnych napisów o elektronicznym kontrolowaniu. A Magda już spała! Kurwa, zasnęła w jednej chwili czy rozprawiczyłem nieprzytomną? Co innego prace ręczne i całowanie, a co innego wyruchać taką pijaną w sztok. Gdy pocałowałem w usteczka ruszyła tylko pupą i spała dalej z rozwalonymi nogami. Położyłem się z brzegu i kimałem. Nad ranem laska się odblokowała i odwróciła do mnie i przytulając się założyła na mnie nogę a ręką sięgnęła, tradycyjnie już, do kutasa. Poranny wzwód tylko na to czekał. Spełnienie nie było mi jednak sądzone. Jak spod ziemi pojawiła się Młoda.
-Spadaj, starzy się ruchają. Zaraz zaczną chodzić do kibla i lepiej jak byś był u siebie i ze schowanym chujem.
Czmychnąłem jak wydra rowem i zaparkowałem w swoim wyrku. Moje łóżko było ciepłe a w jednym miejscu jakby lekko wilgotne. Zrolowana kołdra również miała ślady wilgoci i pachniała kobiecością. Wygląda na to, że Młoda nam sekundowała.
Tata zgodnie z tradycją, która powstała gdy byliśmy mali, zajrzał do naszych pokoi. Pociągnął trochę nosem w pokoju dziewczyn lecz równe oddechy uśpiły jego czujność.
Nastała niedziela. Dziewczyny wstały ostatnie. Magda gdy przechodziła obok uchylonych drzwi mojego pokoju uśmiechnęła się i przesłała buziaka. No, chyba nie jest źle. Wypiły we dwie wczoraj co najmniej pół litra żytniej i różnie mogło być. Mimo rozpaczliwych prób ukrycia dowodów pod makijażem, widać było podkrążone oczy.
I nie pytajcie skąd nieletnie dziewczyniska miały wódkę, która była na kartki i tylko dla dorosłych? Naprawdę się przygotowały.
Mama z pomocą stękającej (kacyk?) Baśki przygotowała śniadanie.
-Pani Magdo, zje pani z nami.
Ponieważ nic nie zapowiadało dalszych zdarzeń ich uniknięcie nie było możliwe.
-Dziękuję, chętnie coś zjem. Ale proszę mi mówić po imieniu.
Lód pod stopami Madzi był krytycznie cienki.
-Ależ pani Magdo, nie wypada. Jest pani już kobietą!
Trach! Niewinna wypowiedź mamy (zbyt niewinna?) zadziałała jak grom z jasnego nieba. Magda zrobiła się czerwona a Baśka straciła dech. Dobrze, że już wszystko zdążyła postawić na stole, inaczej straty w wyposażeniu kredensu były by znaczne. Żałowałem, że w tej chwili nie widziałem twarzy ojca bo gwałtownie zbierał swoje papierzyska aby zwolnić stół. Czy aby nie zbyt gwałtownie?
Po śniadaniu Magda zaczęła się zbierać. Mama zwróciła się do mnie niewinnym głosem. Głos był zbyt niewinny, czy miałem paranoję?
-Wypada abyś to Ty koleżankę odprowadził.
Touché!
Kilka dni później poprosiłem Młodą aby skontaktowała mnie z Magdą. Spojrzała na mnie z szelmowskim uśmiechem.
-Aldona i Kasia już nie wystarczają?
-Kot co siedział tylko przy jednej dziurze zdechł.
Do Pani Aldony chodziłem teraz rzadziej bo miała jakieś tłumaczenia do wykonania dla siostry, która pracowała w fabryce urządzeń energetycznych i sama nie dawała rady z technicznymi tekstami.
-Ty świntuchu! No dobra, dobra. Też o Ciebie pytała. Jutro kończy po szóstej lekcji.
Medyk, do którego chodziła Magda był kilka minut piechotą od mojego liceum. Też miałem w planie sześć lekcji ale liczyłem, że zdążę. Na ostatniej lekcji miała być klasówka
a matematyczka zbierała prace parę minut przed dzwonkiem. Zwykle w atmosferze okrzyków „jeszcze nie” i temu podobnych.
Pięć lekcji ciągnęło się jak flaki z olejem. Na klasówkę natarłem z furią, oddałem pracę jako pierwszy i pognałem pod drugą szkołę. Gdy tam dotarłem pierwsi uczniowie a w zasadzie uczennice, bo była tam przytłaczająca przewaga dziewczyn, już wychodzili. Ustawiłem się na widoku. Z daleka rozpoznałem Magdę, niestety wyszła w towarzystwie jakiegoś leszcza. Położyła palec na ustach a następnie opuściła rękę i przebierając dwoma palcami pokazała na mnie. Uznałem, że chce żebym za nią poszedł. Doszliśmy do przystanku i wsiedliśmy do tramwaju. Nic w tym nie było dziwnego bo uczniowie obu szkół często korzystali z tego przystanku. Leszcz wysiadł trzy przecznice dalej i dziewczyna podeszła do mnie.
-Cześć. Miło, że się pofatygowałeś. Zapraszam do mnie.
I pocałowała mnie w policzek. Weszliśmy do mieszkania. Magda zawisła na mnie całując namiętnie. Potem poczuła się w obowiązku wytłumaczyć.
-W Liceum Medycznym chłopak jest na wagę złota. Nie mogę go rzucić ale chcę też Ciebie.
-Masz serce pojemne jak tramwaj…
Odbiła piłeczkę cytatem.
-Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. A ty zdaje też się masz dziewczynę? I ostatnio nic Ci to nie przeszkadzało.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i pociągnęła mnie na kanapę. Zacząłem tak jak z korepetytorką ale dziewczę mnie powstrzymywało. Nagły dźwięk dzwonka do drzwi zrujnował moją wizję najbliższych chwil. Wewnętrzny śmieszek puścił do mnie oczko, cytując klasyka. Ot, i nastał koniec na samym początku. Jednak Magda podeszła do tego spokojnie, podbiegła do drzwi i otwierając zaszczebiotała radośnie.
-Cześć, wchodź.
Usłyszałem też głośne cmoknięcie.
-No cześć. Mam nadzieję, że nie zaczęliście beze mnie?
To był głos mojej siostry!
----
-Czy ja już nie mam prawa do prywatności? Cholerne bździągwy.
-Nie gniewaj się braciszku ale było nam tak dobrze z Tobą, że musiałyśmy powtórzyć.
Obie jak na komendę wysunęły przed siebie lewe ręce, w których trzymały w dwóch paluszkach majtki, jednocześnie prawymi zadzierając kiecki by pokazać gołe pupy.
-Nie kuszą dwie młode cipki?
- Kuszą bardzo, zwłaszcza że jesteście wyjątkowo fajne i zepsute. Czy ktoś jeszcze jest zaproszony? A rodzice?
-To już komplet. Tata jest w delegacji a mama zostanie dzisiaj dłużej w biurze bo przygotowują dokumentację po polsku do zachodniej maszyny albo odwrotnie.
-No to chodźcie!
Rozłożyłem ręce a laski rzuciły się na mnie przewracając na rozłożoną kanapę. Szybko i chaotycznie pozbyliśmy ubrań rzucając nimi byle gdzie. Baśka była szybsza i wciągnęła mnie na siebie.
-Zrobisz mi to dzisiaj? Chcę jak Magda…
-Zapomnij. Zrobię wszystko z wyjątkiem tego. Jesteś moją siostrą. Rozmawialiśmy o tym. Nic się nie zmieniło,
-Wiem, ale musiałam spróbować.
Pocałowałem ja w usta i zacząłem pieścić piersi a palec powędrował w stronę guziczka a Madzia zaczęła się przymierzać ustami do mojego fiuta. Siostra skierowała moją głowę między swoje nogi, a ja żeby pozostawić penisa w zasięgu ust koleżanki obróciłem się prostopadle do ciała Basi. Magdzie nie pozostało nic innego jak też się obrócić i jej łono znalazło się w pobliży buzi Młodej. Przez zupełny przypadek wyszedł nam trójkąt, który po chwili został domknięty gdy siostra zaczęła zajmować się kroczem przyjaciółki. Minuty mijały w rozkosznych uniesieniach i sądząc po intensywności ruchów moich partnerek wszystko było na dobrej drodze.
Dźwięk otwieranego zamka dotarł do mnie z opóźnieniem i razem z damskim głosem.
-Część Magda. Bożena przysłała bo zapomniała rano zabrać… O kurwa!
Magda, która właśnie doszła, wypluła mojego kutasa i jak przystało na dobrze wychowaną panienkę odezwała się do krewnej.
-Dzień dobry ciociu.
-Widzę, że się uczycie to nie przeszkadzam. A ty dokończ mu tego loda, bo mu coś pęknie.
Coś w jej głosie kazało mi wychylić się za bioder Baśki, za którymi ukrywałem się aby uniknąć obciachu.
Prawie nad sobą zobaczyłem damskie biodra. Ich właścicielka, wbrew deklaracji jedną ręką podtrzymywała rąbek sukienki a drugą właśnie gładziła się po majteczkach. Twarzy nie było widać bo zasłaniały ją widziane z dołu piersi i fragment sukienki, ale nie było wątpliwości. Ja p…lę, mieszkam w jednym z większych miast w Polsce i a tu wszyscy się znają. A jak kogoś nie znasz to znasz ktosia kto zna tego kogoś.
To była pani Aldona. I przecież mówiła kiedyś o jakiś tłumaczeniach do zrobienia dla siostry. Wszystko się zgadzało. Ciekawe czy zostałem rozpoznany? Przedłużające się milczenie przerwała germanistka.
-Szkoda, ale muszę już iść. Zaproś mnie kiedyś…
Nie mogąc mówić, siostrzenica grzecznie kiwnęła głową dodatkowo stymulując fragment mojego ciała, który zgodnie z zaleceniem ciotki, właśnie miała w ustach. To wystarczyło! Moja partnerka zniosła spokojnie wytrysk, pozwalając wypływać spermie przez kąciki ust.
Gdy po rozkosznej chwili podniosłem głowę, znów byliśmy tylko we trójkę. Teraz należało jeszcze zapewnić chwile szczęścia Młodej.
1 komentarz
Lucjusz
Fajna seria z tego wyszła. Zasadniczo nie lubię zbyt krótkich i powierzchownych opowiadań, u Ciebie również akcja się rozwija za szybko, ale w Twojej serii - i tu jestem zaskoczony - to szybkie tempo pasuje. Prawdopodobnie jest to tempo napalonych nastolatek, a pani Aldona, pracując z młodzieżą, też się dostosowała do warunków
. Tak więc pisz śmiało dalej, bo masz czytelników. Znałem w liceum podobne gówniary, takie psiapsiółki, zawsze po szkole leciały do którejś do domu i lizały sobie cipki dla zabawy, a potem szykowały się, malowały i każda szła na poważnie na randkę ze swoim chłopakiem i udawały cnotki. Oczywiście były palcówki i inne takie, ale dupy dały swoim narzeczonym dopiero po maturze.