Sex Fever

Sex FeverAndrew Boock
Sex Fever

1

     Samochód zatrzymał się na piaszczystej drodze, z głośnym chrzęstem piasku pod kołami, pośród równinnej roślinności, która była targana suchymi podmuchami wiatru. Otoczenie wyglądało na typowe, pagórkowate pustkowie Kalifornii. Ciężkie, gorące powietrze dawało o sobie znać pasażerom przepełnionego SUV-a. Tylne drzwi otworzyły się, a ze środka wyskoczyła mulatka o delikatnej karnacji ubrana w jasnobrązowe szorty ze skórzanym paskiem oraz obcisłą różową koszulę bez rękawów, pod którą można było dostrzec wypukłości kolczyków zdobiących jej sutki. Farbowane blond-różowo warkoczyki opadały na ramiona. Rozprostowała się wdychając parne powietrze. Tuż za nią wyłonił się starszy mężczyzna o szerokich ramionach, który klepnął ją w krągły tyłek, gdy zmierzała w stronę bagażnika. Podniosła klapę i pospiesznie powróciła do towarzysza by zatonąć w jego objęciach.
     Z bagażnika wyłoniły się dwie ponętne kobiety ze sporymi biustami, które uwydatniały mając na sobie staniki bikini oraz krótkie obcisłe spodenki. Ruby, była ogniście rudą kobietą z licznymi piegami o ostrych rysach twarzy. Przyjrzała się kalifornijskiej okolicy spalonej słońcem czując gorący powiew powietrza na skórze. Westchnęła odwracając się w stronę bagażnika. Zaczęła przerzucać rzeczy w płóciennej torebce szukając papierosów. Miała ochotę przykurzyć dymka, ale bezustannie za nią chodziło coś mocniejszego. Wsunęła dłoń w małą kieszonkę sprawdzając czy drobna foliowa torebeczka z kokainą jest na miejscu. Uśmiechnęła się upewniwszy się, że jej skarb jest bezpieczny, powróciła do poszukiwania papierosów wyrzucając kilka przeszkadzających rzeczy.
     - A co to? - zapytała się Brittney chwytając w drobne dłonie czerwony podłużny plastikowy przedmiot.
     - Mój wibrator - odparła Ruby tonem, który świadczył, że nadal jest upalona marihuaną.
     Blondynka zaśmiała się wtulając czerwony kształt między piersi. Puściła zawadiacko oczko do koleżanki.
     - Kurwa gdzie moje fajki?! - syknęła nerwowo Ruby.
     - Pieprzyć fajki - powiedziała Bryttney pochylając się jej nad uchem dodając: - Wypierdol mnie tym wibratorem.
     Ruby zachichotała trącając ją biodrem. Do kobiet dotarło natarczywe mlaskanie, gdyż dwójka wcześniejszych pasażerów opartych o bok samochodu tonęła w swoich objęciach nie bacząc na parną temperaturą. Scalili się w uścisku wyduszając z siebie namiętne sapnięcia. Aż dziw, że jeszcze byli w ciuchach, pomyślała Ruby wyjmując zmiętą paczkę papierosów.
     - Kurwa! - ze środka samochodu dobiegł męski wysoki głos. - Ile można się lizać!? Kyle! Velvet! Przestańcie się macać chociaż na chwilę! KURWA!
     Kochankowie, słysząc słowa Erica, jeszcze namiętniej i głośniej pochłaniali swoje usta. Dłonie mężczyzny pochwyciły jędrne pośladki dziewczyny, która westchnęła gwałtownie. Eric pokręcił tylko głową rozsiadając się wygodnie korzystając z odrobiny miejsca na tylnym siedzeniu SUV-a. Siedzenie w ścisku z parą napalonych koczkodanów nie przysparzało mu dobrego nastroju, który dodatkowo psuła duszna atmosfera, z powodu zepsutej klimatyzacji. Cały gotował się w środku nie tylko z wysokiej temperatury na zewnątrz.
     - Przestań wreszcie przeklinać! - wrzasnęła Dru zajmująca miejsce obok wkurzonego faceta. Zmarszczyła drobny nos widząc jak mężczyzna rozpościera się wygodnie na siedzeniu, gdy ona jest skulona i niemal przyklejona do drzwi. Czuła drażniącą krople potu spływającą między piersi, a tandetna materiałowa bluzka ozdobiona kwiatami, przykleiła się do mokrego ciała. Narastająca frustracja niemal wzięła górę nad rozsądkiem, ale w porę opanowała nerwy gryząc się w język. Westchnęła głęboko starając się uspokoić, ale rzuciła agresywny docinek w stronę partnera: - Nie znasz innego słownictwa?
     - Nie powiesz, że ciebie to nie jara w łóżku - odparł uszczypliwym tonem Eric pochylając się w jej stronę.
     Oburzenie wzięło górę i już podnosiła dłoń by zdzielić ten lśniący od potu męski czerep, ale powstrzymał ją głos Julii zajmującej miejsce pasażera z przodu.
     - Uspokójcie się!
     Julia dobrze znała przepychanki pary zajmującej tylne siedzenie. Ich kłótnie z każdym słowem narastały jak wrząca woda. - Chyba się zgubiliśmy - dodała krzyżując ręce na dekolcie patrząc wymownie na kierowcę. Barrett zazgrzytał zębami przecierając nastroszone tlenione włosy.
     - Pokaż mapę - zawołał Eric.
     - Mówię wam, że za tym wzniesieniem jest jezioro i nasz domek - powiedział zirytowany rzucając złożoną pospiesznie mapę za siebie.
     Eric pochylił się skupiając wzrok na skrawu pomiętego papieru przyglądając się trasą żwirowych dróg. Wyszukał blaknącą błękitną plamę obok, której postawiony był drobny czarny krzyżyk oznaczający położenie domku - celu ich uciążliwej podróży.
     - Barrett ma rację - odparł Eric spoglądając z nad mapy na pagórek przed samochodem. - Za tym pieprzonym wzniesieniem powinno być jezioro.
     - Kochanie - odezwała się Dru przybierając mściwie słodki ton głosu - trzymasz mapę do góry nogami!
     - Możemy już jechać? - zapytała się Julia starając załagodzić zaczątek słownej wojny na tylnym siedzeniu.
     - Dobra - syknął Barrett ściskając mocno kierownicę. - Pakować się do samochodu! - wrzasnął.
     Całująca się para oderwała od siebie z głośnym cmoknięciem. Dziewczyny - Ruby i Britney - chichoczące z tyłu samochodu wskoczyły do bagażnika. Eric przysunął się do Dru, która odwróciła wzrok spoglądając na pustynne otoczenie za szybą. Na siedzenie wcisnął się Kyle, a na jego kolanach błyskawicznie znalazła się Velvet, która momentalnie zaczęła go całować.
     - Może byście przestali na chwilę? - zapytał się z irytacją Eric.
     - Lepiej zajmij się Dru - odparł Kyle odrywając na chwilę usta od napalonej kobiety.
     Eric zerknął w stronę swojej partnerki, która wpatrywała się w przestrzeń. Wiedział, że dziś nie będzie przyjemnego pogodzenia się po lekkich utarczkach słownych. Skrzyżował ręce na piersiach starając nie ocierać się o parę kochanków co było niemożliwością.
     Znów w samochodzie zapanował ścisk, a powietrze nasyciło się ciężką wonią potu. Barrett poczuł jak niesforna kropla, która uformowała się w dole lędźwi, zaczęła spływać między pośladki. Nieprzyjemne drażniące uczucie oraz narastająca wściekłość nie przysparzała mu dobrego nastroju, który miał panować w nadchodzący weekend w domku nad jeziorem jego rodziców, gdzie ostatni raz był dziesięć lat temu. Wbił bieg i ruszył samochodem po piaszczystej drodze pokonując wzniesienie, za którym miał znajdować się cel podróży. Wstrzymał oddech zaciskając palce na kierownicy, gdy koła zaczęły ślizgać się po gorącym piasku pnąc się w górę. W głębi ducha błagał, żeby upierdliwa podróż się skończyła, a atmosfera panująca pomiędzy uczestnikami rozluźniła się. Przygryzł lekko wargę wytężając wzrok przez przednią szybę, gdzie widział rosnącą koronę wzniesienia. Jeszcze sekunda i pokona ostatnią przeszkodę (taką miał nadzieję) i...
     Wszystkim pasażerom samochodu ukazała się woda mieniąca się w promieniach słońca. Piaszczysta droga opadająca z wzniesienia, zakręcała tuż przed brzegiem jeziora prowadzą prosto w stronę drewnianego domku.
     - Wreszcie! - syknął Eric.
     Ciężka, nieprzyjemna atmosfera prysła.
     Domek zbudowany z drewnianych okrągłych jasnych bali drewna robił wrażenie na wycieczkowiczach w szczególności, że jego powierzchnia była spora. Składała się z kliku dużych pomieszczeń oraz poddasza. Białe wstawki orynnowania oraz ram okiennych dodawały nowoczesności budynkowi. Dodatkowym atutem była lokalizacja - środek równinnej pustyni w okolicy jeziora, idealnie nadawał się na weekendowy wypad lub scenerie do horroru klasy B. Z samochodu wręcz wysypała się gromada ludzi. Kyle otworzył bagażnik wypuszczając chichoczące dziewczyny, które ściskały swoje torebki. Błyskawicznie stanęła przy nim Velvet, która objęła mężczyznę szeptając do ucha sprośności.
     - Mówiłem, że dojedziemy - powiedział Barrett zatrzaskując drzwi.
     - Jest pięknie - westchnęła Brittney.
     - Muszę szybko do łazienki - powiedziała Julia przeskakując z nogi na nogę.
     - To chodźmy do środka - odparł Barrett chwytając blondynkę za rękę. - Zaraz pomogę wam rozładować samochód.
     - Zajmiemy się tym! - rzuciła Velvet ponownie pochylając się nad uchem mężczyzny, który uśmiechnął się słysząc jej słodkie sprośne słowa.
     - A wy? - zapytał się Kyle dziewczyn, które wyciągały z bagażnika swoje torby.
     - Pójdziemy pooglądać scenerie nad jezioro i może troszeczkę się poopalać - odparła Ruby mając w głowie wąską ścieżkę boskiego białego proszku uśmierzającego wszelkie nerwy.
     Dziewczyny odeszły od samochodu w poszukiwaniu miejsca do plażowania. Eric westchnął spoglądając na śmiejące się koleżanki. Dobrze wiedział, że nie będą się tylko opalały. Spojrzał na Dru, która nadal miała kwaśną minę, mimo miłego zakończenia męczącej podróży. Mężczyzna zarzucił torbę na ramię, a drugą ręką chwycił papierowe reklamówki z zakupami. Oboje bez słowa podążyli za Julią i Barrettem, którzy wchodzili na ganek zostawiając gruchające aniołki przy samochodzie.
     Czwórka przyjaciół weszła do wnętrza budynku w którym panował przyjemny chłód. Przedsionek prowadził do obszernego salonu z wielkim płótnem przymocowanym do ściany. Spod sufitu zwisał rzutnik umocowany na stalowej półce, a na przeciwko domowego kina znajdował się kominek w kamiennej ścianie.
     - Jak długo twoi starzy mają tą chałupę? - zapytał z podziwem Eric rozglądając się od wejścia.
     - Nieważne! Ważne jest jak długo mogę wytrzymać zanim zesikam się w gacie! - syknęła Julie ściskając uda.
     - Pomogę królewnie - powiedział Berrett pochylając się nad dziewczyną. - A potem zajmę się twoją dupeczką - dodał szeptem, który słyszała tylko ona.
     Blondynka prychnęła, ale na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Poszła za partnerem, który prowadził ją przez salon wchodząc do kolejnego pomieszczenia, gdzie miała nadzieję ujrzeć drzwi do łazienki.
     - Chce się czegoś napić - rzuciła podirytowana Dru.
     - No to chodźmy poszukać kuchni! - odparł Eric.

2

     Velvet obejmowała mężczyznę przyciskając usta do jego ust. Wsuwała ruchliwy język w rozchylone wargi przesuwając po jego zębach. Dłonie Kyle'a błądziły po zgrabnym ciele kobiety miętosząc jędrne pośladki skryte pod szortami. Kobieta wzdychała przy każdym zaciśnięciu się palców czując wilgoć między nogami, którą przesiąknęła skąpa bielizna. Bezustanna ochota na seksownego starszego partnera doprowadzała ją niemal na skraj obłędu. Pragnęła mężczyzny pozwalając mu na wszystko czego tylko zapragnął. Podsycała przy tym jego ego nosząc skąpą bieliznę i świntusząc mu do ucha, gdy wszyscy inni patrzyli. Sama miała z tego niezłą zabawę.
     - Rozpakowujemy auto? - zapytał mężczyzna odrywając się od jej ust z głośnym cmoknięciem. Spojrzał w ciemne oczy, które były zamglone podnieceniem. - Bagaże mogą chwile poczekać - szepnął trafnie wyczuwając zamiary napalonej kobiety.
     Był od niej starszy o kilkanaście lat. Można powiedzieć, że należał do koneserów młodego ponętnego ciałka. Uwielbiał Velvet, która starała się dla niego zrobić wszystko czego zapragnie. Tym razem to ona pragnęła jego, a on jej nie rozczaruje. Już czuł jak jego penis napiera na materiał bielizny.
     Kyle przejął inicjatywę błyskawicznie ściągając skąpą bluzkę ukazując krągłe piersi ze sterczącymi brodawkami, w których lśniły metalowe kolczyki. Przywarł do jej ponętnych ust, a następnie zsunął się pieszcząc językiem szyję. Velvet westchnęła wsuwając palce w czuprynę mężczyzny, który zręcznie zsunął skąpe szorty i popchnął w stronę otwartego bagażnika. Dziewczyna rozsiadła się wygodnie rozwierając przed nim nogi. Mężczyzna pochylił się nad wilgotnymi majtkami czując delikatną woń kobiecości w nozdrzach. Lubieżnie wysunął język przesuwając wzdłuż łona patrząc prosto w ciemne zamglone oczy.  
     Uwielbiał młodziutkie ciało dziewczyny, która posapywała podniecająco. Wzbudzała w nim dawno zapomniane i porzucone rządze. Zyskał drugie życie, gdy poznał ją przypadkowo w kafejce, gdy brał kawę na wynos. Znajomość owocowała przecudnym seksem oraz odświeżeniem jego życia. Był za to jej wdzięczny i pragnął tą wdzięczność wyrazić poprzez doprowadzenie do wielokrotnych orgazmów. Przy każdym zbliżeniu pracował intensywnie nad tym i tym razem również nie miał zamiaru odpuszczać, mimo że mogą zostać w każdym momencie nakryci. Ta myśl dodawała mu skrzydeł.
     Gwałtownie przesunął w bok przemoczony materiał majtek ukazując różową szparkę. Nad nabrzmiałą łechtaczką połyskiwał okrągły kolczyk. Uwielbiał lubieżny piercing dziewczyny! Musnął rozgrzany metal językiem by po chwili zanurzyć się w kobiecości.
     Velvet pojękiwała, nie zwracając uwagi na przyciągnięcie ciekawskich spojrzeń towarzyszy. Z resztą uwielbiała seks w publicznych miejscach o czym jeszcze nie wspominała partnerowi. Uczucie podejrzenia przez przypadkową osobę potęgowało doznania przed orgazmem. Oddała się rozkoszy płynącej z tańczącego języka, który wkradał się wewnątrz rozgrzanej szparki by następnie pieścić nabrzmiałą łechtaczkę lekkimi trąceniami mięsistego czubka. Organ pracował intensywnie wsuwając się w pochwę by następnie wykraść się i powędrować między rozwarte pośladki. Dziewczyna mruczała czując lubieżne smagnięcia na odbycie. Chwyciła się za piersi delikatnie trącając kolczyki przeszywające skamieniałe sutki.
     Nagle odepchnęła głowę szalejącego mężczyzny podrywając się z bagażnika. Wskazała partnerowi wyzywająco brodą miejsce, które przed chwilą zajmowała. Kyle zaśmiał się, ale posłusznie stanął przed otwartą klapą zakładając dłonie za głowę. Dał wyraźnie znać dziewczynie na co miał ochotę. Błyskawicznym ruchem zsunęła spodnie kucając. Kyle jęknął, gdy mulatka lekko zacisnęła zęby na kutasie skrytym w majtkach. Zwinne palce delikatnie pieściły umięśnione udo, by następnie wkraść się pod napięty materiał bokserek muskając nabrzmiałą męskość chłodnymi palcami. Ponownie jęknął, gdy pozbył się bielizny, a dłoń objęła jego sterczącego fallusa. Dziewczyna łapczywie przyssała się do jąder, a ręką masowała intensywnie trzon. Po chwili gwałtownie przesunęła głowę wsuwając całego kutasa do ust. Przyjemne ciepło promieniujące od krocza ogarnęło ciało mężczyzny. Dziewczyna niemal zadławiła się mieszcząc cały sprzęt w gardle. Zaczęła pracować intensywnie nad fallusem pojękującego partnera, który był w siódmym niebie. Kyle czuł migdałki dziewczyny przy każdym zagłębieniu się. Przyjemne uczucie niemal doprowadziło go do orgazmu. Widząc nadchodzące spełnienie dziewczyna pchnęła mężczyznę, który upadł w otwarty bagażnik. Velvet błyskawicznie pozbyła się przemoczonej bielizny, którą rzuciła na twarz Kyle. Poczuł on w nozdrzach słodkawo słony zapach, który wywołał zawroty głowy.
     - Jeszcze nie - powiedziała ochrypniętym głosem.
     Wspięła się na zderzak odwracając się plecami do mężczyzny, który objął jej biodra dla utrzymania równowagi. Smukłe palce nakierowały nabrzmiałego fallusa na wilgotne łono. Dziewczyna z głośnym westchnięciem opadła czując jak sztywny penis wślizguje się w pochwę. Zaczęła ujeżdżać swojego ogiera, który przy każdym ruchu pojękiwał, a jego nogi poruszały się swobodnie zwisając na krawędzi bagażnika w rytmie sprężynowania samochodu. Mężczyzna czuł na jądrach delikatne muśnięcia kolczyka przebijającego łechtaczkę. Rozkoszne uczucie przepełniało go z każdym nadzianiem się na jego interes.
     - Lubię twojego sztywnego kutasa w mojej cipce - mruczała sprośnie Velvet dodatkowo podniecając partnera, którego palce mocniej zacisnęły się na zgrabnej talii. - Zerżnij mnie w dupę! - jęknęła podrywając się, a blady fallus opadł na jego podbrzusze.
     Kochankowie zamienili się miejscami. Velvet ponownie położyła się w bagażniku SUV-a rozkładając szeroko nogi. Chwyciła pośladki rozszerzając je, by mężczyzna miał lepszy dostęp do dupci. Kyle przez krótką chwilę przyglądał się rozszerzonym kobiecym wargom, które ociekały sokami. Nie wiele skupiając się nakierował kutasa na odbyt. Naparł, a ciasno splecione mięśnie przepuściły go momentalnie. Sapnął z zadowolenia wchodząc głęboko w tyłek dziewczyny.
     - Moja dupeczka wciągnęła twój interes - jęknęła Velvet czując wewnątrz sztywny trzon.
     Mężczyzna zaczął intensywnie pracować biodrami skupiając się by nie wybuchnąć przedwcześnie. Będąc w jej tyłku momentalnie dochodził, ale tym razem starał się powstrzymać nadchodzące spełnienie. Posapywał przy każdym wbiciu w rozwartą dupeczkę. Mulatka ściskała piersi pieszcząc nabrzmiałe brodawki.
     - Wejdź głęboko w moją dupę! - syknęła przesuwając dłoń do wilgotnego łona, które zaczęła pieścić. - Chcesz popatrzeć na moją otwartą cipkę? - dodała rozwierając smukłymi palcami wargi ukazując delikatne różowe wnętrze.
     Kyle posapywał błądząc wzrokiem między podskakującymi piersiami, a lśniącą pochwą. Czuł, że dłużej nie zatrzyma wtrysku. Błogi wyraz twarzy mężczyzny poinformował dziewczynę, że zamierza dojść.
     - Spuść się na moje cycki - powiedziała Velvet.
     Mężczyzna wyślizgnął się z tyłeczka chwytając nabrzmiałego kutasa w dłoń. Dziewczyna błyskawicznie osunęła się na ziemię ściskając w rękach piersi, na których pojawiły się pierwsze krople nasienia. Kyle wrzasnął głośno strzelając potężną salwą spermy, która uderzyła z impetem w ciemną skórę. Mleczny płyn został wcierany delikatnie przez smukłe palce.
     - Popatrz na to - powiedziała Velvet rozsmarowując nasienie na swoim biuście.
     - No to, rozładowaliśmy co nieco - zaśmiał się Kyle. - Chodź do środka pod prysznic - dodał wzdychając głośno.

3

     Barrett poprowadził Julia do łazienki rozglądając się po wnętrzu domku letniskowego, którego nie widział od kilku lat. Umeblowanie nie zmieniło się nawet o centymetr, a na półkach i sprzętach nie dostrzegał kurzu.
     - O tutaj jest łazienka - powiedział otwierając drzwi przed blondynką, która wbiegła do środka. - Zaraz przyjdę. Idę zobaczyć czy mój stary pokój wygląda jak dawniej.
     Zamknął drzwi za Julią. Miała nietęgą minę, która nie zwiastowała nic dobrego, ale też nie należała do tych poważnych min, którymi należało się przejmować. Po uciążliwej podróży w przepełnionym samochodzie, gdzie wysiadła klimatyzacja, nie była zbytnio zadowolona. Podążył korytarzem obitym drewnianą boazerią w stronę pokoi sypialnych. Stanął przed właściwymi drzwiami prowadzącymi niegdyś do jego twierdzy, w której zamykał się z stosami komiksów, by spod nich wyciągnąć historie przeznaczone dla dorosłych.
     Wszedł do środka pokoju, gdzie stało jednoosobowe, zaścielone łóżko, wokół którego wisiały plakaty postaci z komiksów i kreskówek. Patrzył z sentymentem na Son Goku, który odpierał atak Vegety. Obok znajdował się Batman z założonymi rękami na szerokiej piersi z kreskówki "Batman: The Animated Series". Między kreskówkowymi postaciami znajdowały się piękne dziewczyny w strojach z bikini. Barrett uśmiechnął się pod nosem widząc ten artystyczny misz-masz dojrzewającego nastolatka, którego wakacje były azylem od brutalnej codzienności życia.
     Usiadł na wygodnym materacu wdychając powietrze w płuca. Jego dziecięcy pokój pachniał zawsze inaczej niż reszta domku. Rozmarzony popatrzył na stolik nocny, gdzie skrywał swoje skarby. Otworzył lekko szufladę, a światło padło na kolorową okładkę komiksu przedstawiającą lecącego Supermena. Podniósł palcem krawędź kartki spoglądając na półnagą kobietę z rozłożonymi nogami. Zamiast ujrzeć jej rozwartą kobiecość wpatrywał się w żółtą gwiazdę. Wyjął pseudo komiks otwierając go na chybił trafił. Uśmiechnął się przypominając sobie ile nocy spędził z pięknymi dziewczynami z rozkładówki lipcowego numeru. Pokiwał głową czując pulsowanie w kroczu.
     - Muszę pokazać to Juli - szepnął sam do siebie. - Może troszeczkę się napali.
     Chociaż wątpił w ten szalony pomysł, ale musiał próbować rozgrzać lód jej lędźwi. Odłożył "komiks" na poduszkę i wyszedł z pokoju zostawiając uchylone drzwi.  
***
     Wiatr uniósł drobinki piasku z usypanej górki i poniósł w stronę zmarszczonej tafli jeziora. Kurz opadł na wodę tonąc w ciemnej toni. Najdrobniejsze ziarenka rozpuściły się momentalnie, a twardsze kryształki opadły na piaszczyste dno obok rurociągu porośniętego zielonkawymi glonami, z którego unosiły się bąble powietrza.  
     Rurociąg doprowadzał wodę pitną do części kalifornijskiego pustkowia gdzie znajdował się pewien domek letniskowy. Rury ciągnął się pod ziemią oraz na dnie jeziora. Do wewnątrz przez drobne pęknięcie wkradały się drobnoustroje, które pozwoliły ponieść się ciśnieniu w stronę jedynego ujścia. Owe drobnoustroje wzbogacały wodę w substancję, którą można by potraktować jako afrodyzjak bądź narkotyk. Mianowicie wpływały na ośrodki umysłu odpowiedzialne za pobudzenie seksualne. Woda w jeziorze była nimi przepełniona, a żyjąca fauna przystosowała się do działania drobnoustroju.
     Nagłe ciśnienie popchnęło bakterię w głąb wodociągu prowadzącego do domku letniskowego na spotkanie z nowym rozbudowanym organizmem - człowiekiem.

4

     Dru i Eric odnaleźli kuchnię. Pomieszczenie było obszerne z masywnym stołem, który stał na środku tworząc wyspę. Blat pokryty był białą glazurą w formie małych kwadratowych płytek. Ten sam materiał wyłożony był między szafkami wiszącymi na ścianach. Brunetka zaczęła przeglądać szafki otwierając skrzydła w poszukiwaniu szklanki. Pragnienie niemal wysuszyło jej gardło. Chwyciła pierwsze napotkane naczynie. Podstawiła pod kran odkręcając kurek. Woda momentalnie wypełniła szklankę. Dru umoczyła lekko spierzchnięte usta czując kojącą błogość chłodnego płynu. Wzięła drobny łyk, który załaskotał wyschnięty na wiór przełyk. Poczuła przyjemne ciepło rozchodzące się po ciele. Ciepło to wywołało nutkę podniecenia. Zdziwiona zerknęła na szklankę przyglądając się przezroczystemu płynowi. Ponownie wypełniła usta odrobiną wody. Przepłukała zęby i połknęła. Znów poczuła ciepło, które mogła porównać do działania alkoholu z drobną zmianą - woda miała przyjemnie słodkawy smak.
     - Kurwa! - syknął Eric zgrzytając zębami. - Kto robił te zakupy.
     Dru oderwała szklankę od ust ignorując zasłyszane przekleństwa. Podniosła naczynie na wysokość oczu lekko przechylając. Obserwowała wodę, która pod wpływem grawitacji zachowywała się normalnie. Zerknęła przez ramię mierząc mężczyznę wzrokiem. Wewnątrz ciała czuła narastające podniecenie, które było podsycane przez tajemniczą słodką wodę. Męski tors opinała koszulka podkreślając wyrzeźbione mięśnie klatki piersiowej. Odsłonięte ramiona prężyły się przy wypakowywaniu produktów z papierowej torby. Dru przyglądała się szerokim barką mężczyzny przygryzając wargę. Ścisnęła uda czując przyjemne mrowienie łona. Przygryzła wargę podnosząc szklankę w górę zamierzając skosztować kolejnego łyku słodkiego podniecenia.
     - Pewnie Rudy i Brittney - sapnęła biorąc kolejny łyk wody, która przyjemnie spłynęła do żołądka napełniając ciało rządzą seksu. Zrobiła krok w stronę odwróconego mężczyzny, ale on przesunął się ku szafce zawieszonej na ścianie, uciekając przed jej wyciągniętą dłonią. Cofnęła rękę podnosząc szklankę do ust.
     - Nawet jak nie będę miał ochoty na chipsy i piwo to będę musiał to jeść i pić - syknął wciskając chroboczące głośno paczki do pustej szafki obok okna.
     - A może byśmy wybrali się do sklepu? To jakaś godzina jazdy...
     - Jakieś dwie godziny - wtrącił zniecierpliwionym tonem Eric. - Jeszcze bez działającej klimatyzacji w tym upale to jest jak jechanie nagrzaną trumną.
     Mężczyzna wyjrzał przez okno naprężając wszystkie mięśnie, które pracowały jak napięte struny pod gładką skórą. Dru poczuła nieprzyjemny skurcz łona, który domagał się zaspokojenia.
     - Widziałaś to? - powiedział zaskoczony Eric odwracając się ku partnerce. - Pieprzą się! Słyszałaś? Pieprzą się w samochodzie jak króliki!
     - A ty chcesz się pieprzyć ze mną jak królik? - odparła Dru stojąc plecami do mężczyzny. Przyglądała się wodzie obijającej się o ścianki szklanki.
     - Że co? - jąknął podchodząc do brunetki.
     Eric dobrze słyszał słowa kobiety, której zły humor prysł jak bańka mydlana. W jej głosie wyraźnie słyszał nutę podniecenia i nie mógł w to uwierzyć. Położył ostrożnie dłonie na biodrach partnerki czując gorącą skórę pod palcami.
     - Pieprzyć się ze mną jak królik - powtórzyła Dru. - Chcesz może wody? - zapytała wysuwając w jego stronę szklankę. Pragnęła podzielić się z nim słodkim płynem wiedząc, że wywoła w nim podniecenie, które będą bardzo intensywnie zaspokajać.
     Dłonie mężczyzny przesunęły po rozpalonym brzuchu, a gorące usta całowały szyję. Dru westchnęła przechylając szklankę z drogocennym płynem, który spłynął po dekolcie. Na mokrym materiale uwypukliły się sterczące sutki drobnych piersi, a palce mężczyzny błądziły w poszukiwaniu rozkosznych wzgórków. Dru westchnęła, gdy jej partner wsunął zniecierpliwioną dłoń w jeansowe spodenki. Poczuła przyjemny dotyk opuszków palców wsuwających się między wilgotne wargi między udami. Dolna część garderoby momentalnie została zdjęta razem z bielizną. Dłonie Erica błądziły po jędrnych pośladkach gładząc pieszczotliwie wrażliwą skórę, na której pojawiały się wypustki, a ciałem wstrząsał dreszcz rozkoszy. Brunetka czuła płonące pożądanie, które domagało się zaspokojenia. Odstawiła pustą szklankę z głośnym brzdęknięciem wyrzucając z siebie:
     - Weź się za moją cipkę! Wsadź w nią wreszcie pieprzony język.
     Brunetka odwróciła się wsuwając pośladki na chłodną glazurę wyspy kuchennej. Podparła się stopami o krawędź blatu unosząc wysoko biodra. Mężczyzna zaasekurował pozycję wsuwając dłonie pod lędźwie i zaczął wlizywać się w wydepilowaną rozwartą muszelkę. Wsuwał się rytmicznie w pojękiwania kobiety, której dłonie ściskały drobne piersi. Eric tańczył językiem pieszcząc nabrzmiałą łechtaczkę czując w nozdrzach słodkawo-słony zapach podniecenia. Sterczący kutas w spodniach napierał agresywnie na materiał.
     Eric, pod wpływem chwili, zaczął odbiegać myślami od zaistniałej sytuacji. Od dłuższego czasu nie uprawiał tak spontanicznego seksu z Dru. Przeważnie jego zaloty kończyły się na kłótni, która nie zawsze kończyła się pomyślnie. Ale tym razem zamierzał wykorzystać napaloną kobietę do granic możliwości i zaspokajając nagromadzone potrzeby.
     Dru opuściła biodra wymykając się mężczyźnie z objęć.
     - Twój kutas ma ochotę na moje gardło? - zapytała się przybierając słodko brzmiący ton głosu.
     - O kurwa! - jęknął zaszokowany mężczyzna. - Jasne! - wydusił z siebie wypuszczając powietrze z płuc.
     - To ściągaj kurwa spodnie - rozkazała.
     Eric energicznie szarpał się ze spodniami patrząc w oczy brunetki, które płonęły pożądaniem. Dziewczyna przyglądała się wręcz komicznym ruchom mężczyzny, który wreszcie pozbył się bielizny i oparł się o krawędź blatu stołu. Sterczący kutas prężył się jak kopia w ręku rycerza gotowa do ataku. Dru patrząc wyzywająco w oczy partnera kucnęła z westchnieniem. Uśmiechała się wyzywająco biorąc w dłoń podstawę sterczącego fallusa.
     - Chwyć mnie za włosy i zmuś mnie żebym go ssała - jęknęła.
     Zaskoczony mężczyzna chwycił mocno ciasno związany kucyk włosów na jej głowę odchylając się do tyłu. Poczuł jak czubek penisa przyjemnie ociera się o migdałki, a kobieta pracując intensywnie dławi się. Zwolnił lekko uścisk czując rozkoszne spełnienie napływające z podbrzusza. Dru nie przerywała intensywnej pieszczoty wsuwając nabrzmiałego fallusa do wnętrza gardła. Czuła go, gdy nieprzyjemnie ocierał się o migdałki, ale nie przestawała, ponieważ podniecenie wzrastające w jej ciele niemal krzyczało by nie przestawała.
     Eric przycisnął głowę dziewczyny do podbrzusza wbijając się całą swoją okazałością podrażniając krtań. Dru poruszała wargami pragnąc połknąć jeszcze odrobinę kutasa.
     - Zuch dziewczyna - syknął Eric unosząc dłonie, a kobieta oderwała się od pulsującego penisa.
     - Wsadź mi go! - rzuciła wyzywająco kobieta dźwigając się z klęczek.
     Dru wpatrując się z zamglonymi oczami w partnera, odwróciła się plecami, zarzucając nogę na krawędź szafki, o którą się oparła. Eric błyskawicznie wbił się w jej rozgrzane łono słysząc głośne stęknięcie. Mężczyzna skupiony na swoim podnieceniu napierał na biodra kobiety. Wbijał się w lśniące od potu ciało zaspokając płonące rządze. Posapywał przyglądając się jak jego podbrzusze uderza o opalone pośladki, które przyklejały się do spoconej skóry. Czuł na sztywnym penisie nacisk mięśni pochwy, gdy kobieta przeżywała orgazm.
     - O kurwa! Właśnie tak! - krzyczy Dru czując spełnienie obezwładniające jej ciało. Czuła się jak lalka zdana na nurt płynącej wody. Zerknęła zamglonymi oczami w stronę kranu, gdzie na wylocie formowała się duża kropla. Jęknęła czując gwałtowne ruchy partnera i rozkoszno słodki posmak na języku.
     Eric chwyta ją za biodra wbijając się w wijące się ciało coraz intensywniej czując nadchodzące spełnienie. W głowie rozbrzmiewa podniecony głos brunetki.
     - Strzel mi prosto do gardła - jęknęła Dru wysuwając biodra spod uścisku partnera.
     Eric chwycił pulsującego kutasa nie wierząc, że kobieta uklękła przed nim z otwartymi ustami jak gwiazda porno. Pierwszy strzał był obfity prosto w samo środek przełyku brunetki, która niemal zadławiła się ilością spermy. Eric westchnął głośno opierając się o szafkę słysząc  głośny odgłos przełykania.

5

     Julia odprowadziła wzrokiem oddalającego się Barratta, który zmierzał w stronę swojego starego pokoju. Zamknęła drzwi i podbiegła do muszli ściągając energicznie spodenki. Jęknęła czując chłodną deskę na udach, ale błyskawicznie poczuła ulgę, gdy zaczęła opróżniać pęcherz. Westchnęła odchylając głowę do tyłu, a końcówki długich włosów załaskotały w pośladki. Barrett uwielbiał jej blond kosmyki, gdy się kochali. W szczególności, gdy ona była na górze. Zawsze poprawiał włosy przysłaniając jej krągłe i pełne piersi. Podniecał go taki widok. Szkoda, że ona nie odczuwała tyle podniecenia i nie oddawała się mężczyźnie, gdy tego pragnął. Tłumaczyła zawsze sobie, że faceci są napalonymi samcami pragnącymi zaliczać laski, ale Barrett był inny. Szanował jej poglądy na sprawy łóżkowe i zawsze cierpliwie czekał na okazję, gdy ona będzie - jak on to zawsze określał - napalona. Westchnęła ponownie podnosząc się wsuwając spodenki na jędrne pośladki. Zdawała sobie sprawę, że Barrett ściągnął wszystkich na weekend mając cichą nadzieję, gdy Julia zobaczy gruchające pary, to nabierze również ochoty na seks. Kobieta w głębi czuła, że taki przebiegły zabieg nie uda się, ale nie karciła partnera za próby. Zastanawiała się czasem kiedy mu się znudzą takie podchody i kiedy da sobie spokój z jej aktywnością w łóżku, a raczej jej brakiem.
     Odkręciła kran podsuwając dłonie pod strumień chłodnej wody. Obmywała smukłe palce czując na skórze ciśnienie wody, a potem delikatne mrowienie skóry. Zakręciła kurek i zaczęła wycierać dłonie zastanawiając się nad brakiem pożądania do mężczyzn. Odrzuciła wilgotny ręcznik podpierając się o zlew. Przyglądała się odbiciu blondynki z dużymi brązowymi oczami oraz pełnymi ustami. Obok nosa po prawej stronie miała pieprzyk, który zawsze ją irytował, ale z biegiem czasu przyzwyczaiła się do małej narośli. Wpatrywała się głęboko w oczy odbiciu czując ponownie delikatne mrowienie dłoni. Obejrzała smukłe palce przyglądając się skórze, która ani trochę nie wyglądała podejrzanie. Zaczęła się zastanawiać jakby to było jakby zaczęła delikatnie pieścić swoje krągłe piersi. Przesunęła dłoń do wypukłości na bluzce lekko trącając sterczącego sutka. Poczuła przeszywający impuls przebiegający przez jej ciało. Przygryzła dolną wargę, gdy podniecenie zaczęło wzmagać się. Zaskoczona swoją reakcją, a jeszcze bardziej ruchem dłoni, który był niemal niekontrolowany, zerknęła na swoje odbicie przerażona. Odeszła od zlewu czując nienaturalne mrowienie dłoni. Pulsujące łono wywoływało w niej narastające podniecenie. Oparła się o ścianę osuwając się na podłogę. Przycisnęła dłonie do głowy starając nie myśleć o dziwnym mrowieniu skóry oraz o płonącej pochwie. Uczucie wzmagało się z każdą sekundą, a dłonie zaczęły przesuwać się w stronę dekoltu. Oddychała szybko pod wpływem podniecenie i przerażenia, gdyż jeszcze nigdy nie zachowywała się w taki sposób. Nie pieściła swoich piersi, które teraz namiętnie ściskała. Jęknęła rozkosznie czując przyjemne uczucie spełnienia rozchodzące się po ciele. Obce dłonie zaczęły przesuwać się po brzuchu ku odpiętemu guzikowi spodenek. Zerknęła przestraszona na smukłe palce sunące po materiale. Wrzasnęła w tym samym momencie, w którym otworzyły się drzwi. Oderwała dłonie od napalonego ciała patrząc na zdziwionego mężczyznę w progu.
     - Co się dzieje kochanie? - zapytał Barrett.
     Julia lekko otumaniona przyjrzała się dłoniom czując ustępujące mrowienie skóry. Materiał bluzki rozkosznie ocierał się o sterczące skutki, a płonące łono pulsowało w rytmie serca, które uderzało z dużą szybkością w piersi. Podniecenie wzbierało na sile odkąd umyła dłonie. Zerknęła przestraszona na partnera starając się znaleźć słowa, które pozwoliłyby opisać jej stan, ale nie przychodziło jej nic do głowy. Otrząsnęła się biorąc głęboki wdech widząc zdziwionego Barretta obok niej.
     - Nie, nic - wybąkała zdezorientowana starając się opanować podniecenie.
     - Wołałem ciebie z holu, ale nie odpowiadałaś, więc wszedłem - odparł mężczyzna oblizując wargi zaczynając gorączkowo myśleć o starych czasopismach spoczywających w szufladzie. Przygryzł wargę stawiając wszystko na jedną kartę. - Wiesz, tak sobie myślałem, czy może nie jesteś napalona?
     Julia zerknęła na niego dzikim wzrokiem słysząc słowo "napalona". Poczuła mocniejsze mrowienie dłoni oraz falę rozkosznego uczucia między nogami. Podniecenie wróciło z dziką furią ogarniając jej ciało. Walczyła wewnątrz z uczuciem narastającej rządzy.
     - Dziwne pytanie - odparła starając odepchnąć od siebie przemożną chęć seksu. - Ja nigdy nie jestem napalona - dodała podkreślając ostatnie słowo.
     - Tak też myślałem, ale muszę próbować - powiedział Barrett zrezygnowany.
     Julia chwyciła go gwałtownie za ramię, gdy zaczął się podnosić. Znów nie kontrolowała swoich odruchów, ale tym razem przegrała wewnętrzną walkę.
     - Może jakbyś się postarał bardziej - szepnęła uśmiechając się do zaskoczonego mężczyzny, który nauczony wcześniejszymi doświadczeniami wyczuł idealną sytuację na zaspokojenie sowich pragnień.
     Barrett przywarł do ust blondynki czując jak rozchyla jego wargi wsuwając język do środka. Zmiana nastroju Julii spowodowała ponownie wzrost podniecenia. Penis napierał boleśnie na bieliznę domagając się zaspokojenia. Dłoń kobiety spoczęła na wybrzuszeniu, które ścisnęła palcami. Przyjemna fala rozkoszy napływająca od podbrzusza wypełniła ciało mężczyzny, który jęknął prosto w rozchylone usta.
     Julia wstała zrzucając z siebie bluzkę. Różowe brodawki nabrzmiały na krągłych piersiach sterczały jak potężne stalagmity. Kobieta zsunęła błyskawicznie spodenki ukazując partnerowi złociste włosy łonowe tuż nad wydepilowaną szparką. Barrett jęknął szarpiąc się z paskiem spodni przyglądając się zgrabnemu ciału. Kobieta usiadła na szafce rozkładając szeroko nogi. Westchnęła chwytając pomiędzy palce sterczącą brodawkę. Druga dłoń powędrowała do wilgotnej szparki. Rozchyliła lekko wargi ukazując partnerowi krople wilgoci.
     Mężczyzna zaszokowany poczynaniami kochanki wyswobodził się wreszcie z ubrania. Namiętne zachowanie partnerki wprawiło go w chwilową konsternację. Obserwował jak smukłe palce masują nabrzmiałą łechtaczkę wywołując zmysłowe pojękiwania. Otrząsnął się pochylając się nad łonem blondynki widząc jak zachęca go ruchem dłoni by ukląkł przed nią. Padł na kolana pochylając się nad pięknym łonem. Poczuł słodko-słony zapach kobiecości, w którą zagłębił swój język. Niesforne palce kobiety usunęły się dając pole do popisu pracującemu intensywnie mężczyźnie. Pomrukiwania i pojękiwania dodawały energii ruchom końcówki języka, który powoli sztywniał odzwyczajony od harców. Mężczyzna przełknął smak kochanki wzdychając głośno. Wbił się w wilgotną pochwę wsuwając się jak najgłębiej. Dłoń kobiety przycisnęła jego głowę do łona. Barrett ledwo mógł oddychać pieszcząc łechtaczkę. Oderwał się spoglądając z dołu na kobietę. Krągłe piersi falowały przy każdym spazmatycznym oddechu. Patrzyła na niego spod przymrużonych powiek, a z rozchylonych ust wydobywały się zmysłowe pojękiwania.
     Barrett dźwignął się na nogi. Usłyszał charakterystyczny odgłos strzelania stawów. Chwycił w dłoń nabrzmiałego penisa delikatnie nakierowując na rozgrzane łono. Przesunął główką kutasa rozchylając wargi sromowe. Nakierował się na gorące wejście do pochwy i gwałtownie zanurzył się w środek. Kobieta jęknęła jeszcze głośniej wbijając paznokcie w spoconą klatkę piersiową partnera. Mężczyzna powoli zaczął pracować biodrami poruszając się w jej kobiecości. Napięte ciało wiło się przy każdym ruchu. Kurtyna blond włosów poruszała się przy każdym rozkosznym ruchu.
     - Czy twojemu kutasowi jest przyjemnie? - wysapała Julia.
     Znaczenie usłyszanych słów dotarło do Barretta po chwili. Zaskoczony nagłym świntuszeniem nie przerywał rytmicznego ruchu biodrami nadziewając zgrabne ciało. Kobieta jeszcze nigdy nie wypowiedziała podobnych słów w łóżku. Za każdym razem mruczała albo pojękiwała oddając się rozkoszy płynącej z aktu. Nigdy jeszcze nie podniecała go w taki sposób. Nagła zmiana oraz spontaniczny seks w łazience, której drzwi nie były zamknięte, powodowały, że pomysł wspólnego weekendu z przyjaciółmi był wspaniały.
     - O cholera! Tak mi dobrze! - kolejne wysapane słowa dotarły do jaźni mężczyzny, który spocony posapywał, wpatrując się jak zahipnotyzowany w falujące piersi.
     Dalsza analiza nagłego świntuszenia w tej sytuacji była dla niego nieistotna, ponieważ całą siłę woli skupił na przyjemności płynącej z rozkosznego pulsowania penisa.
     - Chcę żebyś zerżnął moją dupeczkę - powiedziała namiętnie Julia odpychając go gwałtownie.
     Poważnie zaskoczony mężczyzna wpatrywał się w ześlizgującą się kobietę, która odwróciła się na pięcie. Podparta o blat wypięła jędrne pośladki. Naśliniła palce, które znalazły się po chwili przy odbycie. Barrett oszołomiony patrzył jak blondynka pieści swój tyłek jęcząc rozkosznie. Zarzuciła włosami, które strzeliły o plecy. Ciałem mężczyzny wstrząsnął dreszcz rozkoszy na widok złocistego bicza smagającego bladą skórę. Sterczący penis drgnął, gdy chwycił go w dłoń podchodząc do wypiętych pośladków. Smukłe palce partnerki objęły delikatnie fallusa nakierowując na odbyt. Mężczyzna naparł biodrami czując jak wciska się w ciasne ciało dziewczyny.
     - O tak! Jeb moją dupeczkę - wyjęczała rozkosznie Julia.
     Barrett oplótł dłoń długimi włosami. Wbił się głęboko ciągnąć blond kosmykami jak lejcom. Zaczął rytmicznie poruszać biodrami czując rozkoszne tarcie, które doprowadzało go do potężnego orgazmu. Nigdy wcześniej Julia nie pozwoliła mu wejść od zaplecza, gdyż seks analny w ich związku był tematem tabu. Teraz pieprzył ją czując każdy przyjemny skurcz penisa tryskając wewnątrz tyłka. Przy każdej salwie pociągnął mocniej za włosy, a z ust kobiety wydobył się podniecający charkot.
     - Właśnie tak kochany! Wypełnij moją dupcię - wydyszała.
     Barrett ciężko oddychając wysunął się z pulsującego tyłka kochanki. Dostrzegł jak stróżka nasienia zaczęła spływać po udzie wywołując gęsią skórkę. Serce w jego piersi pompowało krew jak oszalałe, a umysł zaczynał powoli funkcjonować normalnie. Zastanawiał się nad świntuszeniem dziewczyny i seksem analnym, który był przez nią wręcz nie do pomyślenia. Blondynka odwróciła się patrząc na mężczyznę dziwnym wzrokiem, w którym dostrzegł strach oraz pożądanie. Położył dłonie na ramionach dziewczyny chcąc ją przytulić, ale ta tylko strąciła je zbierając błyskawicznie rzeczy z podłogi. Barrett stał skonsternowany z pulsującym kutasem patrząc za wybiegającą blondynką.
     Julia biegnąc korytarzem przyciskała koszulkę do nagich piersi czując rozluźnione mięśnie odbytu. Narastające zażenowanie swoim zachowaniem przepełniało zaspokojone ciało. Dostrzegła w wejściu do holu swoją torbę, którą porwała i otworzyła pierwsze drzwi, które napotkała. Z ulgą westchnęła, gdy znalazła się sama w pokoju. Dyszała, a serce powoli wracało do normalnego rytmu. Rozmyślała nad podnieceniem, które ogarnęło jej ciało. Nigdy jeszcze nie czuła tak silnego uczucia. Obejrzała drżące dłonie przyglądając się palcom. Skóra przestała mrowić, a napalenie powoli opadało. Zacisnęła dłoń w pięść, a następnie ją otworzyła. Odzyskała utraconą kontrolę nad kończynami. Uświadomiła nagle sobie, że kilkadziesiąt sekund temu miała w tyłku nabrzmiałego kutasa, który wpompował w nią spermę. Wzdrygnęła się czując dreszcze przebiegające wzdłuż kręgosłupa oraz nasienie spływające po udzie. Nigdy w życiu świadomie by nie pozwoliła Barrettowi na takie zabawy. Uważała je za niemoralne dla zwykłej porządnie prowadzącej się kobiety. Seks analny był domeną dziwek! Zadrżała czując jak nasienie łaskotało jej zgięcie w kolanie. Stała na środku pokoju zaniepokojona siłami, które pchnęły ją do sodomii.
     
6

     Barrett zamknął drzwi łazienki chwytając lekko wilgotny ręcznik leżący obok umywalki. Starł krople potu z twarzy czując przyjemne ochłodzenie skóry. W nozdrza uderzył go znajomy zapach wody pochodzącej z jeziora. Pachniał słodko i przywodził mu na myśl zapach kobiecego łona. Zdziwiony oderwał materiał od twarzy czując falę podniecenia, a jego zwisający penis drgnął. Przyglądał się przez krótką chwilę ręcznikowi. Potrząsnął głową oddalając od siebie irracjonalne myśli, które zaczęły zastanawiać się nad kuszącym zapachem wody. Odrzucił ręcznik pogrążając się w zadumie nad zachowaniem Julii, która nigdy jeszcze nie była taka napalona.
     Nigdy nie pozwoliła zerżnąć swojej dupeczki! - ta myśl wbiła się w jego umysł jak zardzewiały gwóźdź. Uśmiechnął się lubieżnie gładząc krótką kozią bródkę przypominając sobie przemiłe uczucie, które towarzyszyło, gdy wciskał się miedzy pośladki. Zadrżał. Wsunął spodnie pozostawiając majtki na podłodze niedaleko kosza na pranie. Sięgnął po koszulę nie mogąc odegnać od siebie niepokojących myśli. Przypomniał sobie wyraz twarzy kobiety, która była przestraszona. Jakby do końca nie była świadoma tego co się wydarzyło kilka chwil temu. Przecież Julia była napalona! - tłumaczył to sobie. Wykorzystał ten fakt, z resztą jak każdą nadarzającą się okazję w ich związku. Ale tym razem była jakoś "inaczej" napalona. Wręcz przez jej ciało przemawiała lubieżność, która u niej nie była spotykana. Zawsze należała do tych seksownych dziewczyn, które bały się otwartego seksu.
     Wyszedł z łazienki rozglądając się za jakimś śladem, który mógłby podpowiedzieć, gdzie udała się dziewczyna. Dostrzegł sporą kroplę nasienia przed drzwiami dawnej sypialni jego rodziców. Podążył w tamtą stronę wsłuchując się w jęki dobiegające z kuchni. Uniósł brwi domyślając się wyczyniających się harców na kuchennym stole. Postanowił, że przed zjedzeniem kolacji musi przetrzeć blat.
     Zapukał do drzwi nastawiając ucha przed drewnianą przeszkodą. Dobiegło do niego stłumione szuranie. Trafił bez pudła zerkając na plamę nasienia.
     - Kochanie wpuścisz mnie? - zapytał łagodnie tak jak zawsze, gdy się pokłócili.
     Drzwi uchyliły się po dłuższej chwili, a w szparze pojawiła się połowa przestraszonej twarzy blondynki. Wyglądała pięknie z lekko rozczochranymi włosami i szerokimi źrenicami.
     - Kochanie było wspaniale - szepnął Barrett oblizując wargi. Skarcił się w myślach za głupie lubieżne przyzwyczajenie, które drażniło Julie.
     - Nie chcę w tej chwili o tym rozmawiać - rzuciła lekko drżącym głosem, a jej przestraszone spojrzenie spoczęło na dłoniach.
     - Ok - odpuścił pragnąć dowiedzieć się co było przyczyną nagłego podniecenia. Wiedział, ze z biegiem czasu dowie się wszystkiego. - Może pooglądamy jakiś film w holu? - zaproponował.
     Julia kiwnęła niemal niezauważalnie głową zaciskając usta.
     - Tylko będziemy musieli dać głośniej, bo w kuchni gołąbeczki nieźle sobie poczynają - dodał pokazując kciukiem za swoje plecy. I znów skarcił się w myślach za głupi tekst, ale jego zachowanie nie robiło negatywnego wrażenia na partnerce, która ukrytkiem spoglądała na dłonie przestraszonym wzrokiem zupełnie jakby była w innym świecie.
***
     Barrett spoglądał ukradkiem na partnerkę, która siedziała z podkurczonymi nogami opierając brodę o kolana. Zastanawiało go jej dziwne zachowanie odkąd wybiegła z łazienki. Gdy muskał jej ramię zaczynała drżeć unikając dotyku. Pragnął dowiedzieć się co mogło być powodem wybuchu namiętności, a szczególnie chciał się dowiedzieć co powodowało, że wzdrygała się od jego dotyku. Myśli te męczyły go, ale widząc dziwne zachowanie Julii postanowił nie naciskać, ponieważ mógł tylko sobie zaszkodzić, a wieczorne powtórzenie wyczynów z łazienki mogło oddalić się poza myślowy horyzont.
     Przez frontowe drzwi wpadli rozchichotani Kyle i Velvet. Mężczyzna miał przez ramię przerzuconą koszulkę, a na jego klatce piersiowej lśniły krople potu. Na bluzce dziewczyny pojawiły się drobne wilgotne plamy, które Barrettowi skojarzyły się z nasieniem.
     - Słuchajcie gdzie jest łazienka? - zapytał się Kyle stawiając torby z bagażami obok kanapy.
     - Łazienka? - odezwała się zdezorientowana Julia. Dziwne zachowanie zostało dostrzeżone przez rozradowaną parę, która rzuciła na nią niepewne spojrzenie.
     - Chcemy się wykąpać - rzuciła podirytowanym tonem Velvet.
     - Prosto i na lewo - wtrącił Barrett wskazując kierunek. - Ręczniki są gratis - zażartował, chcąc odciągnąć uwagę znajomych od niepokojącego zachowania Julii. - Tylko uważajcie na kuchnię, ponieważ dwa gołąbeczki... sami wiecie - dodał mrugając powieką.
     - Uważajcie w łazience na wodę - powiedziała Julia ledwo słyszalnie.
     Do uszu Kyla dotarły słowa dziewczyny. Zerknął on ze zdziwioną miną na Barretta, który przewrócił tylko oczami. Mężczyźnie, zachowanie Julii, mogło wyglądać tak jakby było spowodowane używkami. Klepnął Velvet w tyłek skinąwszy głową w kierunku łazienki.
     - Chyba gołąbeczki przestały gruchać - rzucił Kyle. - Zajmiemy na jakiś czas prysznic, jeżeli nie macie nic przeciwko.
     Barrett machnął tylko ręką chcąc pozostać sam na sam z Julią.
     - Co się dzieje? - szepnął troskliwie, gdy goście odeszli.
     - Nie wiem - powiedziała zdezorientowana blondynka przyglądając się swoim dłonią. - Czuję jakby moje ręce były "nie moje".
     Barrett objął dłonie całując palce. Tym razem Julia nie cofnęła rąk przed jego dotykiem. Poczuł chłodny dotyk jej skóry i słodki smak na ustach. Oblizał wargi czując jak serce przyspiesza bicie. Przez ułamek sekundy poczuł mrowienie w podbrzuszu, które zignorował.
     - Są całkiem normalne. Może to od tych nowych pigułek, które przepisał ci lekarz - odparł troskliwie, przypominając sobie wizytę dziewczyny przed wyjazdem u ginekologa.
     - Mam wrażenie jakby z wodą z kranu było coś nie tak - dodała niepokojącym tonem.
     - Absurd! - żachnął się. - Upał w samochodzie dał wszystkim w kość. Ty również go odczułaś, a jeszcze zmieniłaś pigułki. To wszystko mogło mieć wpływ na budowanie paranoi. No i jeszcze ten seks...
     - Nie wiem co mnie opętało - weszła w słowo mężczyźnie, który ponownie oblizał wargi czując delikatną słodycz. Znów poczuł mrowienie w podbrzuszu, a w głębi poczuł podniecenie. Pragnął zacząć ssać palce pokryte jakąś słodką warstwą kremu czy innej substancji.
     - Chcecie może napić się wody?  
     Oboje podskoczyli na kanapie widząc Dru wyłaniającą się zza ich pleców z dwiema szklakami wypełnionymi do połowy.
     Barrett zaczął wyciągać rękę w stronę poczęstunku, ale Julia gwałtownie poderwała się stając między nimi.
     - Pijemy tylko wodę butelkowaną - rzuciła wpatrując się w zamglone oczy kobiety.
     - Naprawdę? - zdziwił się, ale widząc piorunujące spojrzenie partnerki dodał: - Tak, pijemy wodę butelkowaną. Jest zdrowsza - dodał zadowolony, że Julia odzyskała dawne samopoczucie.
     - Może Brittney i Ruby będą chciały - powiedziała Dru wzruszając ramionami. Spojrzała na dwie szklanki wręcz z czcią. Odwróciła się na pięcie i odeszła w stronę drzwi.

7

     Dru otępiona tajemniczym działaniem wody wyszła z domku. Brunetka, trzymając dwie szklanki wypełnione wzbogaconym płynem, zmierzała na plaże, skąd dobiegały chichoty dwóch dziewczyn. Wpatrywała się z pobożnością na dłonie ściskające śliską powierzchnię szkła. Z każdym krokiem czuła narastające pożądanie, które dodatkowo było podsycane słodkawym smakiem ust, na których było kilka kropel wody. Oblizała wargi czując dreszcz przebiegający wzdłuż kręgosłupa oraz narastające ciepło poniżej brzucha. Upiła po małym łyczku wody z jednej i drugiej szklanki. Dziewczyny nie pogniewają się jak o niczym się nie dowiedzą - pomyślała. Poczuła błogość, gdy płyn spłyną przełyku lekko łaskocząc i osiadł w żołądku. Rozpalone podniecenie wzmogło się jeszcze bardziej powoli odbierając zdrowy rozsądek. Czuła się jakby pijana albo nafaszerowana najcudowniejszym narkotykiem przenoszącym do pięknego świata rozkoszy i potężnych orgazmów. Jej pragnieniem było nieopuszczanie go za żadne skarby całej planety jakby stała się uzależniona błogim działaniem wody.
     Zauważyła dziewczyny, które wylegiwały się na leżakach pod wolnostojącym drzewem niedaleko krótkiego pomostu, który wchodził w głąb jeziora. Poczuła kolejny dreszcz wraz ze spływającą po plecach kroplą potu. Upiła ponownie mały łyk wody z obu szklanek nie mogąc się nasycić słodkim posmakiem rozpalającym zmysły. Z zawadiackim uśmiechem stanęła między dwoma leżakami z wyciągniętymi przed siebie szklankami.
     - Może napijecie się wody? - zapytała.
     Brittney z zamkniętymi oczami i szeroko rozłożonymi nogami nie podniosła nawet powiek. Wydawała się pozbawiona wszelkich sił. Ruby podniosła rondel słomianego kapelusza chroniącego jej piegowatą twarz.
     - Wody? - odparła zdziwiona. Pragnęła napić się zimnego piwa w ten skwarny dzień, ale ono znajdowało się w domku, a ona właśnie pochłonęła sporą kreskę kokainy, która drapała jeszcze w nosie.
     - Jest dobra - zachwalała Dru zniżonym głosem czując płonący żar na karku oraz między nogami. - Spróbujcie chociaż przepłukać usta.
     Wysunęła ku dziewczynom szklanki.
     - Od piwa lepsza nie będzie, ale co mi tam siostro!
     Ruby chwyciła szklankę upijając łyk. Uniosła się z oparcia prostując plecy. Wzięła kolejny, tym razem większy, łyk. Mruknęła spoglądając na brunetkę oblizując wyzywająco wargi. Przechyliła szklankę polewając swój obfity biust wodą. Strumienie płynu spłynęły między wzgórza mocząc materiał koszulki na którym uwypukliły się duże brodawki. Brittney spojrzała rozkojarzona na koleżankę ze szklanką w połowie drogi. Widziała jak rudowłosa dziewczyna chwyta ogromne piersi i zaczyna je pieścić ściskając krągłości. Upiła wodę, która błyskawicznie ocuciła ją z narkotycznego zjazdu napełniając nowymi siłami. Spojrzała na Dru, która zrzuciła koszulkę i przycisnęła piegowatą twarz Rudy do drobnych piersi. Język rudej dziewczyny zaczął wędrować wokół stwardniałych sutków. Brittney również zapragnęła przyłączyć się do zabawy.
     Trzy dziewczyny zwarły się w uścisku całując się wzajemnie. Pieściły usta językami, przygryzały wargi i błądziły rękoma po swoich ciałach. Dru będąc między dwiema koleżankami czuła rozkosznie poruszające się palce, które pieściły nabrzmiałe sutki, a inne wsunęły się w szorty napierając na nabrzmiałą łechtaczkę. Jęknęła czując kolejną dłoń wsuwającą się między pośladki. Chwyciła blondynkę za włosy odciągając jej usta od drobnych piersi i zespoliła je ze swoimi wargami wsuwając głęboko język. Poczuła boleśnie zaciskające zęby na sutku. Piorunujące uczucie było stłumione przez falę rozkoszy płynącą do łona, w które nagle wsunęły się czyjeś smukłe place. Poddała się pieszczotą popadając w błogi stan.
     Nagle poczuła na swoich piersiach ciepłą wodę, która spływała po brzuchu. Była już naga z uniesioną jedną nogą dając dostęp Ruby do płonącego łona. Dziewczyna niemal połykała jej łechtaczkę za każdym razem penetrując wnętrze pochwy językiem. Palce Brittney intensywnie pieściły różę odbytu wkradając się coraz głębiej. Spływająca cudowna woda pieszczotliwie potęgowała rozkosz, która wzbudzała pierwszy silny orgazm wstrząsający jej ciałem. Straciła równowagę osuwając się w ciemność wraz z głośnym krzykiem wydobywającym się z jej gardła. Wsparła się o blondynkę niemal tracąc świadomość. Dziewczyna niemal powlokła ją na leżak odrywając z głośnym cmoknięciem łono od ust Ruby.
     Dru ocknęła się z omdlenia odpychając od siebie błogą ciemność rozkoszy. Przed twarzą ujrzała różową szparkę. Między wargami poruszała się drobna zielonkawa kulka na patyczku, która wibrowała pieszcząc łechtaczkę. Nie wiele zastanawiając się uniosła swoje dłonie chwytając za smukłe biodra. Wsunęła głęboko swój język czując słodki smak cipki i wody, która spłynęła po napiętym podbrzuszu blondynki. Poczuła również jak Ruby rozwiera szeroko jej nogi i napiera na odbyt twardym przedmiotem, który wsuwa się w rozluźnione mięśnie jak w masło. Wraz z przyjemnym wypełnieniem czuje pieszczotliwe wibrowanie. Do jej uszu dobiega stłumione westchnienie blondynki, której palce rozsuwają wilgotne wargi by mogła pieścić ją jeszcze intensywniej. Dru wbiła paznokcie w smukłe uda posapując, czując na swojej pochwie chłodne dno szklanki. Po chwili na jej nabrzmiałą łechtaczkę została polana woda wywołując piorunujące uczucie wstrząsające ciałem. Kolejny orgazm, który również przyniósł chwilowe zaciemnienie, a nogi brunetki osunęły się bezwładnie, by nagle poderwać się w górę, gdy wibrator wbił się głębiej w tyłek.
     Dru oprzytomniała na chwilę by znów oddać sie w ręce rozkoszy, która sumiennie wzbudzana była przez Ruby. Palce pieszczotliwie pieściły łechtaczkę zataczając kółka by następnie naprzeć delikatnie zgrubienie. We wrażliwy róż wcierana była słodka woda, która potęgowała doznania. Brunetka nie potrafiła oprzeć się potężnemu dreszczowi wstrząsającego jej ciałem, które wyglądało jakby zostało targane drgawkami. Leżak zaskrzypiał złowieszczo przywołując jej umysł do stanu otrzeźwienia. Oderwała się od pochwy Brittney głośno krzycząc, gdy z jej tyłka powoli wysuwał się wibrator. Głośny wrzask potoczył się wypełniając okolicę.
     Brunetka opadła z sił widząc zamglonym wzrokiem jak różowa pochwa blondynki oddala się. Ledwie mogła unieść głowę, ale zdała sobie sprawę, że powoli zapada zmrok. Słońce chowa się za pagórkami wraz z jej odpływającymi siłami. Dru podniosła lekko głowę patrząc na Brittney podchodzącą do stolika, na którym obok pustej szklani usypane było kilka białych kresek kokainy. Ruby krótką słomką pochłaniała jedną z prostych górek, która znikała w mgnieniu oka. Popatrzyła mętnym wzrokiem na rozłożone nogi brunetki, która nie ruszała się wyczerpana silnymi doznaniami. Nagle z mgły w zielonkawych oczach wyłonił się czerwony poblask, który Dru przypominał rozjarzanie się żelaza gdy zostawało rozgrzewane. Po chwili zielone tęczówki zastąpiła krwisto czerwona poświata, a twarz wykrzywiła się w grymasie wściekłości. Nagle do jej uszu dotarło głośne warczenie blondynki, która odrzuciła głowę do tyłu. Obie odwróciły się w stronę domku letniskowego zrywając się do biegu.
     Dru nieprzytomnie podniosła głowę. W oddali dostrzegła Velvet zmierzającą w stronę biegnących dziewczyn. Szła dziwnie pijanym krokiem z jednym przekrzywionym barkiem, a jej szczęka opadała i huśtała się. Brunetka oprzytomniała nagle podrywając się z leżaka w momencie, gdy dwie rozwścieczone dziewczyny przewróciły ją na ziemie wzbijając tumany kurzu w blasku zachodzącego słońca. Zsunęła się z leżaka niemal upadając na szorstki piach. Utrzymała się na rozdygotanych nogach i odwróciła się plecami do dziwnej sceny w momencie, gdy w powietrze powędrowała oderwana szczęka Velvet. Chwiejnym krokiem podążyła w stronę domku letniskowego.
***
     - Wskocz pod prysznic, a zaraz do ciebie dołączę - powiedział Kyle stając w rozkroku nad muszlą klozetową. Między nogami zadyndały męskie klejnoty.
     Velvet skupiła wzrok na rowku między pośladkami mężczyzny. Zawsze pragnęła wyuzdanych zabaw ze swoim partnerem. Zdawała sobie sprawę, że jej lubieżne zachowanie znacząco wpływa na jego libido. Pomyślała nad wsunięciem dłoni między spięte pośladki i pomasowania odbytu, a nawet wsunięcia opuszka palca. Kiedyś przeczytała w jednym z czasopism, że niektórych mężczyzn to podnieca, a poza tym można stymulować prostatę doprowadzając do silnego orgazmu. Przygryzła dolną wargę, ale z rozmyślania wyrwało ją głośne westchnienie ulgi i charakterystyczny dźwięk oddawania moczu.
     Weszła pod prysznic odkręcając kurki. Chłodna woda uderzyła w rozpaloną od słońca skórę. Kobieta wrzasnęła, ale nagle ogarnęło ją przyjemne uczucie otępienia. Wystawiła twarz na działanie strumienia czując na wargach słodkawy posmak. Przyjemne uczucie zaczęło wzmagać się, a wraz z nim podniecenie. Spojrzała na mężczyznę, który potrząsał biodrami by zrzucić ostatnie krople z swojego kutasa. Zapragnęła jego fallusa, ale wiedziała, że w tej chwili jeszcze jest niezdatny do użytku. Musiała go pobudzić.
     Prostata! Nagle przypomniała sobie wychodząc spod prysznica kładąc dłoń na pośladkach mężczyzny. Błądziła niecierpliwie palcami przesuwając się w stronę rowka.
     - Velvet co robisz? - rzucił Kyle chcąc się odwrócić, ale dziewczyna objęła go przyciskając jego ciało do swojego. Wsunęła między pośladki palce z długimi paznokciami napierając na odbyt. Mężczyzna syknął czując jak paznokcie napierają boleśnie na delikatną skórę. - Przestań!
     Kobieta przycisnęła do siebie mocniej tors mężczyzny napierając brutalnie na odbyt. Kyle zaciskał pośladki, ale siła z jaką partnerka penetrowała jego tyłek była nie do zatrzymania. Zaczął wyrywać się z jej objęć przekręcając ciałem, ale poślizgnął się na kałużach, którą pozostawiały mokre stopy kobiety. Stracił równowagę, a dziewczyna wypuściła go z objęć. Kyle widział jak krawędź muszli zbliża się niebezpiecznie do jego głowy. Uderzył z głośnym łupnięciem wypuszczając z płuc powietrze. Nagła wieczna ciemność zalała jego umysł, a ciało zwiotczało.
     Velvet spoglądała na nieruchomego partnera pragnąc zaspokojenia płonącego pożądanie. Pochyliła się nad bladymi pośladkami napierając brutalnie paznokciami na odbyt, który nie stawiał za dużego oporu. Wsunęła trzy palce i zaczęła nimi poruszać rozrywając delikatne ścianki jelita. Patrzyła jak na dłoni pojawia się krew, ale penis mężczyzny nie poruszał się. Tekst który przeczytała w czasopiśmie musiał kłamać. Wyrwała palce z odbytu ocierając dłoń z krwi o nagi biust pozostawiając na skórze purpurowe ślady. Obróciła bezwładne ciało na plecy pochylając się nad sflaczałym penisem, którego wzięła do ust.
     Musiała zaspokoić narastające pragnienie. Potrzebowała sterczącego kutasa, który przerżnąłby ją ostro wpompowując w nią litry spermy, ale ten kutas się nie podnosił. Bezładny flak ściskany w pracującej dłoni był bezużyteczny. Zawarczała dziko pełna wściekłości  z powodu niezaspokojonego pożądania. Pochyliła się nad podbrzuszem. Wyszarpnęła ochłap penisa z głośnym warknięciem. Zaczęła przeżuwać skrawek mięsa, a po brodzie i biuście zaczęły spływać stróżki krwi. Ogromna szkarłatna kałuża rosła z każdą sekundą.
     Velvet zerknęła dzikim wzrokiem na drzwi. Przeszła przez kałużę krwi zostając za sobą czerwone ślady stóp na czystej podłodze.
***
     Eric zapinał pasek w spodniach z zadowoloną miną. Od dłuższego czasu nie widział tak napalonej Dru, która wręcz wyssała z niego nasienie. Podszedł na drżących nogach do stołu, na którym stała szklanka z wodą. Podparł się o krawędź zerkając na przezroczyste naczynie jednym okiem. Za szkłem dostrzegł zielone majaczenie puszki piwa, ale chwycił szklankę podnosząc ją do ust. Nagle zatrzymał ją w połowie przyglądając się opakowaniu alkoholu.
     - Po co pić wodę jak jest piwo - powiedział sam do siebie odstawiając szklankę.
     Otworzył puszkę wsłuchując się w charakterystyczne syknięcie gazu. Dzień zaczął się od podłej podróży samochodem bez klimatyzacji, ale zmieniał się z każdą chwilą w coraz to lepszy czas. Poczuł w nozdrzach zapach chmielowej zupy i upił łyk czując łaskoczące bąbelki na języku, a potem w przełyku. Posmak piwa wprawił go w jeszcze lepszy nastrój tego późno popołudniowego dnia.
     Nagle zobaczył wyłaniającą się z cienia Velvet, która lśniła od wody, ale na piersi miała coś ciemnego. Zmrużył oczy przypatrując się smudze świeżej krwi. Weszła w zanikające promienie słońca padające przez duże kuchenne okno, a z brody spływała czerwona posoka wprost na drobne piersi przyozdobione metalowymi kolczykami w kształcie sztang przebijających sutki.
     - Co do kurwy! - wydusił zdumiony Eric. Spojrzał z dezaprobatą na puszkę piwa stwierdzając, że nie jest jeszcze pijany. -Muszę rzucić cholerstwo! - syknął przenosząc spojrzenie na kroczącą ku niemu dziewczynę.
     - Przeleć mnie! - jęknęła kobieta ukazując zakrwawione białe zęby w uśmiechu.
     - Ni chuja! - rzucił przestraszony Eric cofając się przed wyciągniętymi dłońmi kobiety na których również znajdowała się krew.
     - Przeleć mnie! - jęknęła ponownie, ale tym razem gniewnym tonem zgrzytając zębami jak zdziczałe zwierze, a oczy zaszły czerwienią.
     - Jeżeli to głupi żart to kurwa jest on pojebany! - odparł mężczyzna obchodząc stół. - Popierdoliło ciebie i Kyla! Idź go wypierdol!
     Velvet zawyła rzucając się przez stół z dzikim spojrzeniem na Erica, który odsunął się błyskawicznie robiąc unik przed ostrymi szponami, z których jeszcze zwisały strzępki skóry poprzedniego kochanka. Kobieta wyłożyła się kładąc się na stole, ale złapała tylko pustkę. Mężczyzna niewiele myśląc zacisnął pięść i uderzył wykrzywioną z wściekłości twarz czując pod palcami jak miażdży jej żuchwę. Coś głośno trzasnęło, a wszystkie kończyny dziewczyny znieruchomiały. Leżała na brzuchu przewieszona przez stół jak szmaciana lalka.
     - Kurwa! - wrzasnął Eric cofając się do korytarza patrząc przestraszony na nieruchomą Velvet, z której ust na podłogę sączyła się drobna stróżka krwi.
     Mężczyzna wybiegł z kuchni wpadając na Barretta i Julie zwabionych krzykiem. Przestraszony odskoczył od nich unosząc pięści gotów znokautować przeciwnika. Blondyn podniósł ręce do góry cofając się o krok.
     - Co jest? - zapytał.
     - Ja się kurwa pytam: co jest?! - wrzasnął Eric stojąc na drżących nogach. - Ta kurwa wparowała nago i rzuciła się na mnie z pazurami!
     - Kto? - powiedziała Julia starając zajrzeć przez ramię mężczyzny do kuchni. Dostrzegła tylko stopę mulatki zwisającą nad podłogą. - Velvet?
     - Nie wiem czy to wasz chory żart, ale kurwa jest popierdolony! - opuścił pięści przeczesując ciemną szczecinę włosów.
     Julia wpatrywała się w stopę bezwładnej kobiety dostrzegając kroplę wody, która upadła prosto na czerwony ślad na podłodze. Jęknęła zasłaniając sobie usta widząc małą kałużę w kształcie podbicia. Krwawe ślady odciśnięte na posadzce prowadziły w stronę łazienki. Przerażona przeszła kilka kroków prowadzona przez ślady. Dwaj mężczyźni podążyli za nią nie zwracając uwagi na odciski stóp. Julia zatrzymała się w salonie spoglądając w stronę uchylonych drzwi prowadzących do łazienki, spod których powoli sączyła się krwawa kałuża.
     - Co jest kurwa - szepnął Eric przechodząc obok przerażonej dziewczyny, która trzęsła się obserwując powiększającą się plamę posoki. Brunet przekonany święcie, że jest to głupi żart Velvet, która teraz leżała kontuzjowana na stole, pchnął drzwi do łazienki stając w ciemnoczerwonej plamie.
     Wrzasnął bardzo wysoko jak kobieta. Z bijący sercem cofnął się o kilka kroków ślizgając się po ciepłej krwi. Patrzył na ciało mężczyzny z głową pod dziwnym kątem i rozrzuconymi kończynami. Między nogami ziała krwawa dziura, a metr obok na białej płytce leżał ochłap penisa, na którym można było dostrzec ślady zębów.
     Do łazienki zajrzał Barrett, który błyskawicznie odskoczył czując w nozdrzach metaliczny zapach krwi. Zgiął się w pół i zwymiotował resztki skromnego śniadania. W myślach dziękował Bogu, że nie skusił się na jakiś obfity obiad, gdyż teraz zafajdałby połowę korytarza. Wysunął dłoń w stronę blondynki, która podstawiła niepewnie pierwszy krok. Odwrócił się zatrzaskując drzwi by oszczędzić koszmarnego widoku partnerce.
     - Co się kurwa dzieje?! - wrzasną Eric wysokim głosem.
     - Nie mam pojęcia, ale sądząc po tym co zobaczyłem to mamy cholernego trupa w łazience!
     Julia przykryła dłońmi usta i zawyła z oczami przepełnionymi łzami. Barrett objął przestraszoną kobietę, która powoli zagłębiała się w odmęty szoku spowodowanego nierealną sytuacją. Czuł w ustach kwaśny posmak połowicznie strawionej zawartości żołądka i zerknął w stronę kuchni.
     - Porządnie jej jebnąłeś? - zapytał przytulając drżącą dziewczynę.
     - Co? - oszołomiony Eric w pierwszej chwili nie pojął pytania. - Coś chrupnęło - rzucił wpatrując się w kolegę z szeroko otwartymi oczami. Wskazał w stronę kuchni, a potem na drzwi spod których sączyła się kałuża krwi i znów w stronę kuchni, jakby upewniając się w zaistniałej sytuacji. - Że ona?!
     - Ktoś musiał odgryźć mu kutasa - rzucił Barrett prowadząc przerażoną blondynkę w stronę kanapy.
     - Dzwonimy po gliny i spierdalamy - powiedział Eric.
     - Zasięgu brak - skwitował Barrett. Julia spojrzała na niego oczami wielkimi jak spodki. - Po to tu została wybudowana ta działka, żeby nikt nie niepokoił jej mieszkańców - powiedział niemal sam do siebie.
     - Bierzmy samochód i jedźmy stąd! - dodała roztrzęsionym głosem Juli.
     - Gdzie Dru? - zapytał Eric rozglądając się po salonie.
     - Poszła do Ruby i Brittney - rzucił Barrett gładząc uspokajająco dziewczynę po głowie. Sam był w niezłym szoku, ale musiał się trzymać - miał dla kogo.
     - Bez niej się kurwa nie ruszamy! - powiedział wojowniczo Eric.
     - Zwiążę Velvet, a ty idź po dziewczyny i pryskamy - powiedział Barrett prostując się, ale na jego nadgarstku zacisnęła się dłoń przerażonej Julii, która tylko kręciła głową, żeby nie szedł do kuchni. - Spokojnie kochanie - szepnął łagodnie odginając jej palce ze stalowego uścisku. - To tylko chwila.
     Eric miotał się przez kilka sekund i wyprysł z domku jak poparzony biegnąc na poszukiwania Dru, która wpadła w objęcia narkotycznego podniecenia.
     Barrett szybkim krokiem poszedł do kuchni zastanawiając się czym związać kobietę. W samochodzie powinien mieś jakiś pas, którym ojciec zabezpieczał górę bagaży na relingach dachowych. Stanął w progu oszołomiony patrząc na kałuże krwi na podłodze. W pomieszczeniu znajdowała się tylko czerwona plama z bąblami śliny i otwarte drzwi prowadzące na tylny ganek.
     - Kurwa - syknął przez zaciśnięte zęby.
     Nagle do jego uszu dotarło dochodzące z oddali warczenie.

8

     Agresywna rządza przepełniała umysły dwóch kobiet, które rzuciły się na utykającą Velvet. Kokaina i pobudzające działanie wody zmieszały się w organizmie wywołując zwierzęce instynkty. Naga trójka runęła na ziemię wzbijając chmurę kurzu, która utrzymywała się kilka sekund w gorącym powietrzu. Ruby chwyciła za luźną szczękę wpychając głęboko palce tym samym tłumiąc bulgoczący jęk. Drugą dłoń wbiła w pierś rozszarpując skórę długimi paznokciami. Wpatrywała się w agonię dziewczyny oczami zaszłymi czerwienią. Tęczówki przybrały krwisty kolor ze złotymi ziarenkami wokół czarnej źrenicy. Ruby szarpnęła dłonią wyrywając szczękę z zawiasu. Głośne chrupnięcie oraz odgłos pękającej skóry stłumił przerażający wrzask wydobywający się z gardła ofiary. Krew obficie wystrzeliła z rozerwanej dolnej części czaszki. Zamglone oczy Velvet patrzyły w błękitne niebo bez życia.
     Brittney rozsunęła bezwładne nogi wbijając między uda dłoń. Popłynęła stróżka krwi po spieczonym piasku, gdy blondynka próbowała wepchnąć głębiej pięść w pochwę trupa. Warczała głośno przy tym jak zwierzę nad swoim obiadem.
     Ruby odrzuciła w bok oderwaną szczękę wystawiając krągłe piersi na strumień krwi wydobywający się z ogromnej rany w gardle. Czerwona posoka rozbryzgiwała się na krągłych piersiach. Ruby z zamkniętymi oczami rozcierała krew chwytając za nabrzmiałe sutki pojękując spazmatycznie. Brittney wbiła rękę po łokieć w pochwę Velvet z dzikim wyciem. Szarpnęła wyciągając jelita przez krwawiące krocze. Oplotła się nimi jak jedwabnym szalikiem pieszcząc się. Spojrzała się na przyjaciółkę, która przeżywała potężny orgazm. Zawyła głośno oplatając jej szyję gorącym jelitem. Ścisnęła dusząc towarzyszkę, która wierzgnęła nogami kopiąc pozostałość głowy mulatki. Strumień krwi z wielkiej rany wystrzelił prosto na piasek tworząc sporą kałużę.
     Ruda kobieta zaczęła wierzgać rękami i nogami we wszystkie strony czując zaciskające się jelita na gardle. Trafiła otwartą dłonią w głowę oprawczyni chwytając za blond kosmyki sklejone krwią. Pociągnęła wyrywając włosy z czaszki. Brittney zawyła puszczając sidła. Zaczęła dotykać delikatnie palcami oskalpowanej części czaszki. Zawyła głośno podnosząc wzrok na nacierającą koleżankę, która objęła dłońmi jej głowę. Nagle wbiła ostre paznokcie w oczodoły miażdżąc gałki oczne. Galaretowata maź wraz z krwią popłynęła po policzkach wrzeszczącej blondynki. Wierzgała rękami próbując drapać koleżankę, ale ta oddychając spazmatycznie wbijała głęboko palce prosto w mięsisty mózg.
     Nagle kciuki w oczodołach zapadły się głębiej w czaszkę, a ciało blondynki znieruchomiało w jednej sekundzie. Ruby dziko wyjąc szarpała głową przesuwając bezwładne ciało po piasku przesiąkniętym krwią. Oderwała ręce z głośnym cmoknięciem. Bezwładna oskalpowana czaszka upadła na ziemię patrząc krwawymi oczodołami w błękitne niebo.
     Ruby zawyła głośno zrywając się do biegu.
***
     Eric wyszedł na zewnątrz w parne powietrze. Zdezorientowany rozejrzał się po okolicy stojąc na tarasie. Otarł pot z twarzy próbując ściągnąć również uczucie roztrzęsienia. Spojrzał na prawą dłoń, której rozłożone palce drżały z nerwów. Na opuchniętych knykciach dostrzegł krople krwi. Wzdrygnął się odsuwając od siebie koszmarny widok. Zbiegł po schodach czując na nagim torsie podmuch ochładzającego się powietrza. Słońce chyliło się ku zachodowi, a temperatura zaczynała robić się znośna.
     Zamarł słysząc dzikie zwierzęce wycie.
     Musiał znaleźć Dru i prysnąć z tego chorego cyrku, który tu się wyprawia. Ruszył w stronę jeziora obierając przeciwny kierunek niż wcześniej jego partnerka. Dotarł do ścieżki wijącej się tuż przy stromym brzegu wody. Przystaną patrząc na taflę spokojnego jeziora w promieniach zachodzącego słońca. Gładka powierzchnia wody wyglądała jak stalowa powłoka pokrywająca ziemię. Wzdrygnął się czując dreszcze spływające wzdłuż kręgosłupa.
     Nagle usłyszał zbliżający się warkot. Obrócił głowę, ale nie zdążył zareagować. Dostrzegł tylko rudą czuprynę włosów i poczuł potężne szarpnięcie, które oderwało go od ziemi. Pofrunął razem z nacierającą postacią prosto w niewzruszoną taflę jeziora. Spodziewał się odbicia od stalowej powierzchni i ślizgania jak po lodzie, ale wbił się pod wodę łapiąc powietrze ze spoją ilością płynu, która zalała usta. Czuł na sobie obejmujące dłonie, które krępowały jego ruchy. Próbował się wyrwać lecz tylko pogarszał sytuację dławiąc się sporą ilością wody, którą połykał jak oszalały, gdy nagle oprawczyni dźwignęła go na nogi na płyciźnie.
     Złapał oddech wypluwając odrobinę wody czując przyjemne gorąco rozchodzące się po ciele, a wraz z nim rosnące podniecenie. Zerknął na oprawcę rozpoznając rudowłosą kobietę, która patrzyła na niego przekrwionymi oczami z złotawymi poblaskami. Potrząsnął głową starając się zapanować nad swoimi odruchami, ale wydawało mu się jakby on sam stanął obok a ciałem zawładnął mistrz marionetek. Chwycił za gardło kobietę, której dłoń ścisnęła boleśnie jego nabrzmiałe krocze. Zawarczał jak zwierzę słysząc warkot wydobywający się jakby zza ściany innego pokoju. Zacisnął mocniej dłonie na szyi kobiety, której przekrwione oczy wyszły na wierzch. Chwyciła jego napięte przedramiona wbijając głęboko paznokcie. Palce Erica zacisnęły się jak imadło wokół jej szyi miażdżąc krtań. Mężczyzna warczał przez zaciśnięte zęby patrząc jak z kobiety uchodzi życie.
     Wyciągnął ciało Ruby na brzeg. Jej stopy pozostawiały bruzdy na piasku. Rzucił bezwładnym ciałem, które zanurzyło się w sypkim podłożu. Przez chwilę walczył z prującym się materiałem spodni uwalniając nabrzmiałego kutasa. Przewrócił ciało kobiety na brzuch pochylając biodra nad pośladkami. Zaczął wbijać się gwałtownie torując drogę do wnętrza ciała. Pragnął zaspokojenia. Wyprężył plecy nie zważając na to że wbija się ponad odbytem. Wgłębienie pod kością ogonową nie pozwoliło kutasowi ześlizgnąć się ku otworowi. Dźgał on kutasem z dziką furią przebijając skórę. Dyszał przez zaciśnięte zęby, a z ust zwisała ślina, która opadała na blade plecy kobiety. Pchając biodrami przesuwał martwą partnerkę tworząc głębokie ślady wypełniające się krwią, która momentalnie wsiąkała w piasek.

9

     Barrett siedział na kanapie ze zwieszoną głową pocierając niespokojnie dłońmi najeżone włosy. Wpatrywał się w podłogę, na której pojawiały się długie cienie mebli. Zapadał złowieszczy zmrok. W oddali było słychać dzikie wycie zwierząt, a Eric nie wracał z Dru. Minęła godzina od jego wyjścia. Barrett nie potrafił wymazać obrazu nieprzytomnego ciała Velvet przerzuconego przez stół. Z przekrzywionych ust wraz ze śliną ciekła stróżka krwi tworząc kałużę. Teraz na podłodze w kuchni pozostała zaschnięta ciemna plama.
     Obok Barretta siedziała Julia, która bujała się z podkurczonymi nogami i brodą opartą o kolana. Przepełniona strachem odczuwała pierwsze objawy katatonii. Również ona nie potrafiła wyprzeć obrazu, który wyrżnął piętno w jej głowie. Gdy zamykała tylko powieki widziała krwawe ślady prowadzące do łazienki, gdzie leżał fragment przeżutego kutasa obok ciała sztywnego mężczyzny.
     W salonie unosił się mdły zapach krwi. Barrett wyprostował się zniecierpliwiony spoglądając na apatyczną partnerkę.
     - Cholera długo go nie ma - powiedział ochrypłym głosem. - Pewnie już nie żyje.
     - Nie mów takich rzeczy - odparła przestraszona Julia patrząc przed siebie zamglonym spojrzeniem obserwując wydłużające się cienie.
     Nagle oboje podrywają się na dźwięk krzyku dochodzącego zza tarasu. Julia chwyta mężczyznę za przedramię wbijając w skórę paznokcie. Barrett patrzy prosto w przerażone oczy partnerki, która tylko powoli kręci głową w prawo i w lewo.
     - To brzmiało jak krzyk Dru.
     - Nie waż mi się kurwa tam iść! - syknęła kobieta przez zaciśnięte zęby, a twarz wykrzywiła się z wściekłości. - Nie zostawiaj mnie tu! - Mocniej wbiła paznokcie w przedramię mężczyzny. - Cokolwiek to jest, chce nas rozdzielić!  
     - Chodź ze mną. To na pewno była Dru. Może potrzebować pomocy!
     - Albo jest zmieniona w takiego kurwiszona jak Velvet i może próbować wydrapać ci oczy - rzuciła kontrą puszczając przedramię. Wgłębienia na skórze błyskawicznie posiniały. Barrett potarł obolałe miejsca wstając z kanapy.
     - Poczekaj chwilę. Tylko wyjrzę przez drzwi tarasu i sprawdzę czy ktoś potrzebuje pomocy.
     Julia wpatrywała się przerażonym wzrokiem kręcąc przecząco głową, ale mężczyzna uśmiechnął się pobłażliwie starając się dodać jej otuchy. Zamarła z wyciągniętą ręką, którą mogła chwycić go ponownie, ale tego nie zrobiła. Mężczyzna nie dostrzegł tego ruchu, gdyż już szedł w stronę sąsiedniego pokoju, gdzie znajdowało się wyjście na taras.
     Barrett z bijącym sercem wyjrzał przez okno. Na gładkiej tafli pojawiła się para wydobywająca się z jego ust przysłaniając mu widok. Roztarł ją dłonią, ale w zapadającym zmroku i świeżych smugach nie widział zbyt dobrze. Chwycił za klamkę odblokowując drzwi przesuwne, które toczyły się ciężko jakby nie było otwierane przez lata. Wyjrzał na zewnątrz lustrując zadaszony taras, na którym nie było żywej duszy. Spojrzał przed siebie w zapadający zmierzch i dostrzegł jakąś leżącą postać w oddali. Wzdrygnął się, ale wydawało mu się, że zauważył jakiś ruch.
     - Tam ktoś leży - rzucił przez ramię w stronę salonu.
     W odpowiedzi usłyszał stłumione piśnięcie Julii.
     - Idę tam - rzucił wychodząc na taras puszczając skrzydło drzwiowe.
     Usłyszał za plecami głośne trzaśnięcie. Odwrócił się gwałtownie kładąc dłonie na chłodnym szkle. Zajrzał do środka i ujrzał wbiegającą Julie, która chwyciła klamkę i zaczęła ją szarpać. Ale skrzydło zacięło się i ani drgnęło.
     - Kochanie! Kochanie! - wrzasnął Barrett starając uśmiechnąć się i dodać otuchy przerażonej dziewczynie. Poczuł jak usta wykrzywiają się bardziej w jakimś okropnym grymasie niż w pocieszycielskim geście. - Drzwi zatrzasnęły się! Spokojnie zobaczę co leży na ziemi i wracam przez drzwi frontowe.
     Dziewczyna zamarła wpatrując się w niego dużymi przerażonymi oczami, ale pokiwała głową i odeszła dwa kroki w tył. Barrett pomachał jej odwracając się w stronę, gdzie dostrzegł leżącą osobę. Mogła być to Dru, która potrzebowała pomocy. Zbiegł po schodach czując na skórze chłodne podmuchy wiatru. Gdy słońce zaszło wraz z zapadającym zmrokiem temperatura spadła do poziomu, który był akceptowalny przez ludzkie ciało. Barrett poczuł dreszcze spowodowane chłodnym podmuchem wiatru lub strachu, który narastał z każdym krokiem, gdy się zbliżał do wzgórka na ziemi.
     Nagle w nozdrza uderzył go metaliczny zapach krwi i gówna. Wzdrygnął się zasłaniając ramieniem nos. Zwolnił krok podchodząc ostrożnie do rozpoznawalnych zarysów nagiego ciała. Ciała, które leżało w breji piasku i krwi. Głowa była pozbawiona dolnej szczęki, ale od razu rozpoznał Velvet wpatrzoną zamglonymi oczami w granatowe niebo, na którym powoli zaczynały pojawiać się gwiazdy. Dostrzegł pas szarego jelita, który wił się jak wąż wypełzający z rozszarpanego łona kobiety. Oplatało ono trupa Brittney, która patrzyła w niebo pustymi zakrwawionymi oczodołami z rozrzuconymi rękami i nogami. Również naga i bez życia.
     Barrett jęknął przyciskając bolące przedramię do nosa starając nie wdychać okropnego zapachu śmierci.
     - Co tu się kurwa dzieje! - szepnął odwracając się.  
     Biegł w stronę tarasu, z którego przyszedł zapominając o zatrzaśniętym skrzydle. Dopadł do drzwi i zaczął walić w szybę, ale w ciemności nikogo w środku nie widział.
     Nagle dostrzegł ruch w pokoju. Z ciemności wyłoniła się Dru ze spojrzeniem pełnym zainteresowania.
     - Wpuść mnie kurwa - wrzasnął po chwili uświadamiając sobie, że drzwi są zatrzaśnięte, ale brunetka chwyciła klamkę i bez trudu odsunęła skrzydło.
***
     Julia patrzyła na oddalające się plecy mężczyzny. Strach paraliżował jej ciało. Nagle usłyszała skrzypienie drewnianej konstrukcji domu i podskoczyła jak oparzona zakrywając usta dłonią. Jęknęła, a do oczu napłynęły łzy. Czuła jak serce podchodzi do gardła. Czuła się obserwowana przez jakieś dzikie zjawy. Nie dostrzegła skrytej w cieniu Dru, która ukryła się przed jej wzrokiem.
     - Świetnie! - powiedziała drżącym głosem w pustkę. - Teraz je jestem gwiazdą tej popierdolonej opery!
     Podeszła na drżących nogach do drzwi przesuwnych starając się wypatrzeć partnera, który zniknął jej z oczu. Jęknęła ponownie.
     Ostatnia dziewczyna - rozbrzmiał głos w głowie bardzo podobny do jej własnego. - Ostatnia dziewczyna ma zawsze przepierdolone w horrorach!
     - Pieprzyć to! - rzuciła w odpowiedzi wchodząc do salonu. - Biorę kluczyki i Barretta. Spierdalam stąd!
     Ściągnęła kluczyki z szafki przy drzwiach wejściowych. Otworzyła drzwi i zbiegła po schodach na piaszczyste podłoże. Zatrzymała się przy samochodzie. Robi się coraz ciemniej, a poza domkiem grasuje oszalała i agresywna Velvet, pomyślała. Nie byłoby przyjemnie, gdyby wpadła na nią nic nie widząc. Otworzyła bagażnik i zaczęła przerzucać pozostawione rupiecie w poszukiwaniu latarki. Wreszcie wygrzebała ją spod kamizelek odblaskowych. Rozświetliła drogę przed sobą. Z sercem bijącym w przełyku podążyła na tyły domku po Barretta nastawiając ucho na podejrzane dźwięki.
     Podeszła do ściany, gdzie była wyłożona wąska opaska wokół budynku. Krocząc po kostce brukowej dotarła do narożnika. Wyjrzała zza rogu dostrzegając taras prowadzący do zatrzaśniętych drzwi przesuwnych. Oświetliła snopem światła teren przed budynkiem. Zauważyła kilkadziesiąt metrów dalej jakiś wzgórek, który z pewnością dostrzegł Barrett, ale jego samego nie było w pobliżu.
     - Barrett - bardziej szepnęła niż zawołała przez zaciśnięte gardło. Nie chciała ściągnąć na siebie niepotrzebnie kłopotów, gdyż w horrorach zawsze to się tak odbywa. Samotna dziewczyna poszukuje swojego chłopaka by uciec z objęć rzezi. Zawsze wtedy za plecami pojawia się oprawca i atakuje ofiarę, w której rolę właśnie się wciela.
     Odwróciła się błyskawicznie czując na plecach czyjś oddech. Snop światła oświetlił pustkę, a skórę smagnął delikatny podmuch wiatru. Przygryzła wargi trzęsąc się ze strachu, ale podążyła poszukać Barretta. Zmierzała w stronę dziwnego wzgórka domyślając się, że partner mógł pójść kilkanaście kroków dalej pragnąc zidentyfikować krzyk.
     Oświetlała sobie drogę przed stopami zrywając się do truchtu. Zbliżyła się szybko do tajemniczego wzgórka oddychając ciężko. Nagle światło padło na zmasakrowaną twarz Velvet, która wpatrywała się białymi oczami w ciemne niebo. Julia zamiast wrzasnąć zakryła dłonią usta czując w buzi nieprzyjemny odór zgnilizny. Przesunęła snopem światła oświetlając drugie ciało. Zakrwawione puste oczodoły wpatrywały się w nią z wyrzutem. Julia zerwała się do biegu czując jak do jej oczu napływają łzy. Nie zważała w którą stronę ucieka chciała tylko wymazać z głowy przerażający obraz zwłok.
     Nagle wpadła na tors nagiego mężczyzny, który dyszał ciężko z zwieszonymi rękami wzdłuż tułowia prężąc klakę piersiową. Julia upadła, a latarka potoczyła się po piasku rzucając stop światła na nieruchomą taflę jeziora, która przybrała stalową powlokę. Zaczęła czołgać się w stronę światła zdzierając kolana na szorstkim piasku, który teraz był zimny. Chwyciła trzon latarki unosząc go gwałtownie przed siebie oświetlając pochylającą się postać.
     Eric z wyciągniętymi dłońmi przed siebie patrzył na nią zakrwawionymi oczami ze złotymi rozbłyskami. Twarz miał napiętą, a szczękę zaciśniętą. Wyglądał jakby toczył wewnętrzną walkę. Nie wiedział czy rzucić się na przerażoną dziewczynę, czy pomóc jej wstać.
     Julia odsunęła się do tyłu jak rak dysząc przerażona, a mężczyzna opadł na kolano obejmując się drżącymi dłońmi. Zawył przez zaciśnięte zęby spomiędzy, których ściekała krew. Dziewczyna oświetliła jego tors latarką dostrzegając smugi krwi oraz powierzchowne rany od paznokci. Jęknęła rzucając stop światła na wykrzywioną twarz z wściekłości.
     -Ruby! Zabiłem! - wychapał przez zaciśnięte zęby. - To przez wodę! - dodał wyciągając ku niej drżącą dłoń. - Nie pij wody!
     Julia wrzasnęła zrywając się z ziemi do panicznego biegu w stronę domku letniskowego. Miała nadzieję, że zdoła uciec przed zakrwawionymi dłońmi Erica. Biegła przed siebie nie patrząc za plecy. Dostrzegłaby wtedy, że mężczyzna przycisnął ramiona do torsu i zwalił się na ziemię w potężnych konwulsjach.

10

     Barrett przechodzi przez próg mierząc niepewnym spojrzeniem Dru, która patrzy na niego zamglonym wzrokiem.
     - Gdzieś ty kurwa była! - rzuca zdenerwowany widokiem kolejnej masakry. - Eric poszedł ciebie szukać. Kurwa wiesz co tu się dzieją za popierdolone rzeczy? Velvet rzuciła się na Erica, który ją znokautował, a wcześniej odgryzła fiuta Kyleowi! Potem jebana zniknęła.
     Zamglony wzrok Dru jakby się rozjaśnił. Przez chwilę jakby odzyskała przytomność umysłu patrząc za ramię mężczyzny, gdzie za oknem pojawił się snop światła.
     - Wiem - powiedziała bardzo cicho przenosząc wzrok na jego twarz, która wyrażała zdziwienie. - Widziałam Britney i Ruby przy jeziorze, które rzuciły się na Velvet. Zaczęły ją rozszarpywać gołymi rękami. Zdecydowanie dzieje się tu coś popierdolonego!
     Kobieta usiadła na kanapie podkurczając kolana pod brodę i obejmując nogi. Na małym stoliku kawowym dostrzegła karafkę wypełnioną przezroczystym płynem. Oblizała wargi pragnąc napić się rozkosznej wody, a oczy ponownie zaszły jej mgłą. Umysł stał się nakierowany tylko na dwie rzeczy: pieprzenie i wodę.
     Barett opadł ciężko na kanapę kryjąc twarz w dłoniach. Był roztrzęsiony makabrycznym widokiem. Nagle poderwał głowę rozglądając się dziko.
     - Gdzie Juli? - rzucił.
     - Wyszła poszukać Erica - odparła Dru wpatrując się jak zahipnotyzowana w karafkę. Nie miała za bardzo pojęcia, gdzie się podziała blondynka, która wybiegła z domku zgarniając kluczyki do samochodu, ale nie obchodziło jej to. Interesowała ją karafka wypełniona słodką narkotyczną wodą. - Boje się - dodała obejmując mężczyznę, który uspokoił się czując ciepłe ramiona.
     - Wyszła na zewnątrz? - zapytał zszokowany.
     - Poradzi sobie. To sprytna dziewczyna. Poczekamy tutaj pewnie za kilka minut wróci.
     - Masz rację. Sprytna dziewczyna - powiedział Barrett uspokojony dotykiem ciepłych dłoni, które gładziły jego ramię i kark.
     Po kilku minutach Barrett dźwignął się z kanapy, a kojące dłonie Dru spłynęły po jego ciele jak macki. Otrząsnął się z błogiego  uczucia, w które wprawiała go dziewczyna martwiąc się o Juli. Juli, która nigdy go nie gładziła po karku w taki sposób. Podszedł do okna, ale nikogo nie dostrzegł w ciemności. Jedynie zarys wzgórka trupów w oddali.
     - A jak Eric zamienił się w porąbanego Erica? - rzucił pytanie nie odrywając wzroku od ciemności za oknem.
     Dru wzdrygnęła się ponownie siadając jak sierotka. Zaczęła kiwać się wpatrzona w karafkę. Pragnienie rozkosznej wody wzmagało się w niej jak narkotykowy głód. Niemal nie dosłyszała słów mężczyzny. Przez chwile analizowała je w głowie wpatrzona w mieniące się kryształy. Pieprzenie i woda - pomyślała. Wodę miała na wyciągnięcie dłoni, ale o pieprzenie musiała się postarać.
     - Wtedy wszyscy zginiemy! - powiedziała roztrzęsionym głosem. Barrett oderwał wzrok od okna i przyjrzał się kiwającej się kobiecie, która kurczowo obejmowała nogi przyciskając je do siebie. Położyła brodę na drżących kolanach. Wpatrywała się przed siebie. Nie dostrzegł, że nie spuszcza oczu z karafki stojącej na stoliku. - Wszyscy zginiemy. To jest jak ze spadającym samolotem. Zdajesz sobie sprawę, że zaraz się rozbijesz i zginiesz - mówiła wpadając w trans. Barrett usiadł obok niej obejmując jej drżące ramiona. - Dlatego chcesz zrobić ostatnią rzecz w swoim życiu. Dlatego chce ci się pieprzyć tak jak nigdy dotąd się nie pieprzyłeś. Bo wiesz że to twój ostatni raz.
     Dru spojrzała wymownie prosto w oczy zdezorientowanego mężczyzny, który poczuł podniecenie widząc jej twarz przepełnioną nadzieją i strachem. Kobieta wykorzystując konsternację partnera przywarła do jego ust wpychając głęboko język. Barrett odwzajemnił pocałunek czując gorące wargi oraz sztywnego drąga w spodniach. Podniecenie wzrosło w jego ciele momentalnie. Para poderwała się zrywając wręcz z siebie ubranie. Dru rozerwała koszulę, a pomieszczenie wypełniło głośne sapnięcie mężczyzny oraz odgłos głuchego uderzania guzików o podłogę. Barrett podniósł skąpą bluzkę odsłaniając drobne piersi do których błyskawicznie przywarł. Ssał nabrzmiałe brodawki czując wbijające się paznokcie w tors. Syknął, gdy przesunęła dłonie ku podbrzuszu znacząc jego skórę czerwonymi pręgami.
     Po kilku chwilach oboje byli nadzy, a Barrett leżał na kanapie ze sterczącym fallusem, którego pochłaniała Dru. Ssała zapalczywie połykając go w całości. Dławiła się patrząc prosto w oczy partnera, który przeżywał nieziemską rozkosz. Nagle oderwała się od niego podchodząc do stolika, na którym stała karafka. Nalała wody w szklankę, a Barrett podziwiał jej smukłe ciało. Zacięte rysy twarzy oraz drobne piersi wspaniale kontrastowały z jej zgrabną figurą. Mężczyzna zaczął zastanawiać się dlaczego wcześniej nie starał się poderwać Dru. Przecież Juli nie dowiedziała by się o zdradzie. Ekstremalne sytuacje wywołują skrajne emocję ukazując prawdziwą naturę człowieka.
     Dru upiła łyk wody podchodząc do mężczyzny. Podała mu szklankę, a ten wypił całą zawartość jednym haustem. Obróciła się by nalać kolejną porcję wypinając pośladki w stronę obserwatora. Czuła płomienie między udami. Rozkoszny płyn zaczął działać rozgrzewając jej wnętrze. Opanował umysł, który nastawił się na zaspokojenie rządzy. Boski narkotyk zaczął działać.
     Zarzuciła nogę nad głową mężczyzny. Palcami rozsunęła wargi muszelki, a on wbił się w nią chłodnym językiem, na którym pozostały krople wody. Piorunujące uczucie przeszyło jej ciało, gdy organ wdarł się głębiej. Odchyliła się polewając piersi rozkosznym płynem, który spływał wzdłuż jej torsu ku pulsującemu łonu. Woda moczyła twarz Barretta, który wlizywał się w słodką muszelkę czując wspaniały smak soków, a może to woda. Pragnął tylko się pieprzyć ten ostatni raz przed katastrofą.
     Dru ześlizgnęła się po jego torsie w dół. Chwyciła nabrzmiałego penisa momentalnie nadziewając się. Błyskawicznie poruszała biodrami polewając swój biust wodą, a rozkoszne uczucie zawładnęło mężczyzną, który chwycił jej drobne piersi zapominając o całym świecie. Liczyło się tylko pieprzenie i rozkoszny smak wody.
     Odruchowo odwrócił głowę słysząc drzwi otwierające się z trzaskiem, ale nie zwrócił uwagi na osobę stojącą na progu. Pragnął pieprzyć. Pragnął wody.
***
     Julia wybiegła zza rogu ślizgając się na piasku. Upadła raniąc się w dłoń oraz boleśnie obijając sobie tyłek. Syknęła czując promieniujący ból od kości ogonowej, gdy podnosiła się z ziemi. Oświetliła teren za swoimi plecami ale nie dostrzegła oszalałego Erica. Odetchnęła głęboko dźwigając się, a promień bólu niemal powalił ją ponownie. Stop światła padł na gładki spory kamień, który był przyczyną poważnego obicia jej tyłka.
     Powędrowała w stronę drzwi wspinając się z sykiem po kilku stopniach na ganek. Naparła na klamkę wchodząc do holu, z którego dostrzegła nagą sylwetkę Dru, która polewała się wodą z uniesionej szklanki. Jej biodra kopulowały intensywnie nad ciałem mężczyzny, w którym od razu rozpoznała Barretta. Jego dłonie zacisnęły się na drobnych piersiach brunetki, a woda spłynęła stróżkami wzdłuż jego przedramion na nagi tors poznaczony zaczerwienionymi szramami.
     - Kurwa! - wrzasnęła Julia.
     Mężczyzna obrócił się, a na twarzy miał szeroki uśmiech pełen ekstazy. Serce blondynki pękło wraz z głośnym jękiem przepełnionym fizycznym i psychicznym bólem. W oczach mężczyzny nie dostrzegła dawnego Barretta tylko monstrum przepełnione pożądaniem. W zielonkawych tęczówkach jak na zbliżeniu dostrzegła złotawe przebłyski, które widziała w zakrwawionych oczach Erica.
     Wypił wodę - pomyślała.
     - Przyłącz się - wydyszała Dru wyciągając w jej stronę dłoń nie przerywając kopulacji biodrami.
     - Pierdol się! - wrzasnęła.
     Julia wybiegła z domu przewracając się na stopniach. Wyrżnęła całym ciałem w piasek, który rozprysnął się na wszystkie strony. Dźwignęła się dysząc ciężko patrząc w stronę samochodu, który stał kilka metrów przed nią. Zerwała się czując przeszywający ból lędźwi i podreptała do auta. Szarpnęła za drzwi, które nie chciały ustąpić. Pociągnęła za klamkę, ale zamek pozostał nienaruszony. Drżącymi rękami poszukała kluczyków w tylnej kieszeni i nacisnęła na guzik "OPEN". Usłyszała dźwięk zwolnionego automatycznego zamka i szarpnęła za drzwi, które tym razem ustąpiły. Wskoczyła na przednie siedzenie z głośnym jękiem. Wsunęła kluczyki do stacyjki. Odpaliła samochód, a automatycznie włączające się światła oświetliły ganek, na którym stała Dru oparta o słupek wpatrująca się w Julie. Obok niej stał Eric z zakrwawionym torsem patrząc na nią dziko.
     Nagle na maskę samochodu rzucił się Barrett, który patrzył przekrwionymi oczami ze złocistymi promykami. Wbiła bieg ze łzami w oczach. Samochód wyrwał się do tyłu wyrzucając sporą ilość piasku, a mężczyzna na masce ześlizgnął się. Julia zawróciła samochód wbijając bieg do przodu zerkając we wsteczne lusterko. Widziała jak Barrett podnosi się, a Dru schodzi po schodach. Położyła delikatnie i pieszczotliwie dłoń na jego ramieniu.
     Julia wcisnęła gaz i wyrwała do przodu pozostawiając za sobą popierdolony horror.

(3 marca 2019 - 12 maja 2019)

Na motywach filmu "Sex Fever" z 2003 roku na podstawie scenariusza Chloe.

3 komentarze

 
  • VeryBadBoy

    Opowiadanie napisane pierwsza klasa z fabułą pastiszową, B-e klasową. Supa!  :)

    14 mar 2020

  • hejx

    super ze wrociles

    20 sie 2019

  • Starzec

    Chore, długie, nudne i z mnóstwem błędów (żądze a nie rządze, spłynął strumyk a nie spłyną, mówię dziewczynom a nie dziewczyną itp). Nie doczytałem do końca!🤮

    21 cze 2019

  • andrewboock

    @Starzec postaram się poprawić z błędami :)

    21 cze 2019