II. Śniadanie
Zeszliśmy na dół do kuchni, była posprzątana. Schludnie urządzona, przestronna. Mama się postarała, a dokładniej to projektanci. Od wejścia do pomieszczenia było widać, że na blat kuchenny, padały promienie słoneczne. Hubert przyglądał się dość uważnie meblom, jakby pierwszy raz widział jakiekolwiek szafki. Jednak skończył, gdy zauważyłem, że na lodówce wisi przywieszona kartka: "Sebastian. Razem z tatą pojechaliśmy na szkolenia do Warszawy, nie będzie nas do czwartego lipca, jedziemy przy okazji odwiedzić babcie i załatwić jedną formalną sprawę. PS. Wysprzątaj pokój gościnny.” Kolejne zdziwienie, a na nogach stoję dopiero od dwóch godzin. Jestem przerażony kolejnych niespodzianek. w sumie rodzice zrobili się ostatnio jacyś tajemniczy. I do tego ta baba, która nas odwiedziła i wypytywała rodziców o wiele rzeczy. Postanowiłem nie wgłębiać się w tą sprawę. I zwróciłem się do Huberta, jednak on mnie wyprzedził:
- Nie musisz dziękować.. – zaczął z lekką dumą.
- Za co? – odpowiedziałem zdziwiony.
- Za ogarnięcie tego syfu z wczoraj…
- Jakiego syfu? – zapytałem słysząc jednocześnie głośnie burczenie w brzuchu i przypomniało mi się o śniadaniu, które coraz bardziej byłem winien tajemniczemu gościowi. – Co chcesz zjeść? Masz może ochotę na jajecznicę podsmażaną na papryce i do tego tosty? A w trakcie jak ja będę przygotowywał, ty mi opowiesz co się wczoraj stało, bo mnie tak łeb nawala, że nawet nie pamiętam jak się nazywam – zaproponowałem.
- Perfekcyjnie – odparł z pełną dozą uśmiechu na twarzy.
Wyciągnąłem i rozgrzałem masło na patelni, pokroiłem paprykę i zacząłem ją podsmażać.
- Zaczynaj – poprosiłem, zajmując się papryką od czasu do czasu mieszając, by się nie przypaliła.
– Więc wczoraj była u ciebie impreza – rozpoczął w momencie, w którym akurat sięgałem po jajka na jajecznicę, by je wcześnie wymieszać i wstępnie przyprawić, w końcu klasa o profilu gastronomiczno-żywnościowym coś mnie nauczyła.
- Że co ? Jaka impreza? Wiadomość mnie tak zszokowała, że z wrażenia upuściłem jajko na podłogę, a resztę odłożyłem na blat, by nie zmarnować kolejnych…
- Tak, impreza… zorganizowałeś ją z okazji zakończenia roku szkolnego, a sprzyjało temu to, że twoich starych nie było w domu…
- Ja nic nie organizowałem – kolejne informacje mnie tak dziwiły, że ledwie co trzymałem się na nogach, więc postanowiłem przybliżyć sobie krzesło, by usiąść.
- W tym problem, że ja to wiem, ktoś cię wykorzystał, wiedział o tym, że będzie wolna chata..
- Ja nikomu nie mówiłem – wtrąciłem się, kończąc posiłek – tylko mojej dziewcz..
- Chciałeś chyba powiedzieć byłej dziewczynie, która cię tak wychujała, że to jest nieprawdopodobne jak się ona zachowała.. Seba… ona pierwsze ci do soku dosypała dragi, potem upiła, a kolejnym jej, wyczynem było to, że lizała się z pierwszym lepszym kolesiem. Ty tego nie zniosłeś, pobiegłeś do prawdopodobnie do łazienki…
- Co za szmata…, co to za skurwysyn..? – zapytałem zarówno zaciekawiony jak i zły. Poza tym śniadanie było gotowe. Nałożyłem na talerze, zrobiłem też herbatę. Zaniosłem wszystko do stojącej przy kuchni jadalni, w której znajdował się telewizor i Xbox. Jadalnia jest dość duża, bo połączona z pokojem dziennym, dzięki czemu było dużo miejsca. Przykładowo do gier sportowych na Kinect. Zaprosiłem kolegę do jadalni. – Lubisz Eskę?
- Tak, zawsze w wolne ranki ją oglądam. Wracając… nie nazywałbym tego gościa tak….
- Czemu?! – podirytowałem się.
- Bo on cię potem bronił. Odepchnął ją na kanapę i zapytał, co to ona robi, że ma się stąd wynosić. Zwyzywał ją od szmat, ona się oburzyła i zaczęła się do niego znowu dobierać. Poprosił on Patryka, żeby to nagrał, by ci pokazać. Tamten ją wyniósł za drzwi i zabronił zbliżać do któregokolwiek z naszej czwórki, bo inaczej wrzucą filmik na Fejsa. Ona zaczęła coś gadać, ale nastraszył ją glinami i zatrzasnął jej drzwi przed nosem. Wyprosił też całą zgraje popaprańców z jej szkoły, których ona zaprosiła. Tych swoich futbolistów i te durne koleżaneczki, które tylko chichotały – zaczął przedrzeźniać pod koniec moją byłą.
- O cholera. Głupio mi teraz, że go tak zjechałem…. Nie wiedziałem, że z niego taki równy koleś. Jedno mnie dalej dziwi, skoro tu była impra, co zaczyna wyjaśniać moje samopoczucie, to skąd się tu zrobił porządek?
- Ja wraz z Kacprem, bo chyba miał tak na imię, posprzątaliśmy, w ramach zadośćuczynienia za wybryk Natalii, najbardziej to Kacu chciał to zrobić, bo to z nim to ona zrobiła i było mu strasznie głupio, bo on wiedział, że wy tego… no…. Byliście razem. Ogarnęliśmy wszystko w ciągu dziesięciu, dwudziestu minut tak, że coś koło 00:30 on już poszedł do domu, bo mieszka dosyć blisko, a ja postanowiłem zostać, bo mój ostatni bus powrotny był coś po 21. Nie masz nic przeciwko?
- Stary… po tym, co zrobiłeś, jestem ci wdzięczny. A Patryk co robił w tym czasie? Też coś sprzątał?
- On ogarnął pokój, w którym spałem, bo go o to poprosiłem, bo też był lekko wstawiony i nie był w stanie zbyt dużo zrobić…
W tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Odłożyłem talerz na stół, poprawiłem włosy i poszedłem otworzyć, myśląc o miłej wizycie. Niestety rozczarowałem się, to tylko i aż Natalia.
- Heeeej skarbuś – przywitała się, jakby nigdy nic i wychyliła się do uścisku, wydymając usta, szykując się do pocałunku. Wyciągnąłem rękę i przystawiłem do ust.
- Czego chcesz – wymamrotałem z wielkim niezadowoleniem patrząc na nią z pogardą.
- Jak ty się do mnie odzywasz? Misiu… nie patrz tak na mnie – zaczęła manipulować myśląc, że jeszcze o niczym nie wiem. W tle było słychać piosenkę Miley Cyrus –Wrecking Ball, którą Hubert lekko pogłośnił najprawdopodobniej dla efektu.
- Słuchaj, wiem o wszystkim z wczoraj, mów czego chcesz i spadaj i nie psuj mi humoru….
Na jej twarzy było widać lekkie zdziwienie. W tym momencie podszedł Hubert i jej pomachał, uśmiechając się szyderczo w jej stronę i puścił oczko.
- Co on tu robi? On kłamie! To on mnie zmusił! Ja tylko byłam marionetką… - zaczęła wymyślać, co można było poznać, że co chwile wędruje wzrokiem szukając odpowiedzi na podłodze. Nagle nowy kumpel zniknął w pokoju, jakby wiedział czego ta ladacznica chce. Znalazł. Wręczył mi torebkę, po którą już się rzuciła, lecz jednak odsunąłem.
- On powiedział prawdę. Teraz już wiem, że tu byłaś. Chodziłaś ze mną tylko dla kasy… Jak mogłem być taki głupi.. Jeśli masz jakieś wątpliwości, to nasz towarzysz może nam pokazać filmik, jak się dobierasz do Kacpra.
- Ale… - zaczęła powoli płakać… w tym momencie tekst piosenki był adekwatny do sytuacji "Yeah you! You wrecked me”. – To były tylko żarty… ja.. ja.. ja nie chciałam….
- Słyszysz? Nawet piosenka się trafiła " tak ty, ty zniszczyłaś mnie”. Gówno mnie obchodzisz już. Masz swoją durną torebkę, ją sobie całuj, z niej sobie żartuj, ona się nie obrazi… A teraz spierdalaj, nie chce cię widzieć na oczy, ani dłużej znać. Nara – pożegnałem się ostatecznie.
- Żegnaj… dupku… - odpowiedziała. Odeszła od drzwi, a ja trzasnąłem z wściekłością.
Rzuciłem się na kanapę, chwyciłem pilot do ręki i wszedłem na wypożyczalnie filmów.
- Masz ochotę na horror? – zapytałem z lekką wściekłością w głosie.
- A masz popcorn i cole?
- Powinny być, zaraz zrobię i naleje do szklanek, a ty wybierz film i nie przejmuj się ceną.
Poszedłem do kuchni, by poszukać popcornu. Znalazłem. Włożyłem do mikrofali i nastawiłem na 3 minuty. Wyciągnąłem napój z lodówki i położyłem na stole w pokoju. Sięgałem po szklanki, gdy Hubert zaczął:
- Jest coś, czego nie wiesz…
- Dawaj, chyba nie może być gorzej… - zaśmiałem się z bezsilności, niosąc szklanki do pokoju.
- W tej łazience… przyszedł Patryk i… się pocałowaliście – w tym momencie zaczęła pikać mikrofalówka, dając znak, że popcorn jest gotowy, a ja upuściłem szklankę na podłogę pokoju, która rozbiła się na kilkanaście kawałków…
1 komentarz
[...]
Ciekawie pisane, byle więcej ^^