Tom2 czymże jest inspiracja jeśli ją ignorujemy
Velma obudziła się zmęczona, ale szczęśliwa, miała wspaniały sen o seksie z Shaggy'im. Nie chciała otwierać oczu, by nie pozwolić uciec jej ostatniemu wspomnieniu sennych marzeń. Przeciągnęła się, był już poranek, spróbowała wstać, poczuła dziwny ból w jej tyłku, było w nim jej dildo! Była w szoku. Założyła okulary, odzyskała ostrość obrazu. Pokój wyglądał jakby przeszło po nim tornado, rozrzucone książki i ciuchy leżały wszędzie. Postanowiła wyjąć dildo z kakaowego oczka, piekło ją, nigdy jej nie kręciły takie klimaty. Nie wiedziała co myśleć, dostrzegła zachnięte soczki i białawy kolor. Myśl przeszła przez głowę kasztanowowłosej, ale szybko ją odrzuciła, to nie mogła być sperma "prawda?" rozmyślała Velma. Postanowiła wziąć prysznic, kąpiel nie była długa. Dziewczyna nigdy nie rozumiała jak jej przyjaciółka spędzała godziny w łazience podczas wspólnych wyjazdów. Wytarła się i przebrała, zaczęła sprzątać pokój. Spostrzegła, że nigdzie nie ma jej majteczek do kompletu do stanika. Postanowiła opowiedzieć pozostałym o tej nocy, no może nie o wszystkim, uśmiechnęła się w duchu Velma. Wyszła na śniadanie, Shaggy oraz Scooby już siedzieli w stołówce, chłopak jak tylko ją dostrzegł zaczerwienił się i odwrócił wzrok. Może też miał dziwny sen- pomyślała dziewczyna. Niedługo weszli Fred i Daphne, trzymali się za ręce, wyglądali na bardzo szczęśliwych. Velma poruszyła temat ostatniej nocy, o tym jak jej nie pamięta, ale miała bardzo realistyczne sny. Wszyscy potwierdzili podobne objawy, zauważyli że ten motel nie jest zwykły, postanowili rozwikłać zagadkę hotelu Bernigham. Wszyscy ochoczo zabrali się do roboty, tylko Shaggy i Scooby wzięli stos kanapek. Postanowili się rozdzielić, Fred i Daphne zgłosili się do pierwszego piętra i poddasza, pozostali mieli sprawdzić parter i piwnicę. Rozdzielili się. Velma zaproponowała trzy scooby chrupki w zamian za podział ona i Shaggy parter i scooby piwnica. Pies się zgodził, nie znał przyszłości, skąd miał wiedzieć że dowie się najwięcej (?). Bądź, co bądź pupil przyjaciół, dotarł sam do piwnicy, nie spodziewał się scen jakich zobaczy. Ujrzał nagrane spotkania seksualne jego przyjaciół. Nie mógł w to uwierzyć, sądził że dzielili ze sobą każdy sekret, a widział nagrania seksu jego znajomych . Był zły. Jak to każdy, kto był wykluczony z grupy. Obojętność bliskich mu osób była bolesna. Poczuł się samotny. Zupełnie jakby, każdy go opuścił. Czuł się źle będąc w własnej grupie przyjaciół (!). Oddzielony od reszty, choć był tylko psem, każdy ale to każdy, zapomniał o jego uczuciach. Jego cennych ucziach! Czy to młodzieńczy bunt, czy to emocje, ale postanowił się zemścić. Miał dostęp do motelu Bernigham. Skorzystał. Jeden przycisk, by jego przyjaciele byli wprowadzeni w trans. Skorzystał. Jedna chwila, by się odegrać. Wykorzystał ją. Daphne się oddzieliła od Freda, odeszła do innego pokoju, nie obchodziły go jej uczucia. Rudowłosa przykuta ponownie, przy ścianie tym razem, spódniczka pozostała, majtki już nie. Scooby pod wpływem złych emocji zabrał się za dziewczynę, najpierw lizał. Szorstki język, choć trudny do przyjęcia, podniecał dziewczynę. Zagłębiał się tam, gdzie kutas blondyna nie był blisko. Daphne była podniecona, nigdy by nie pomyślała, że seks z zwierząciem może być tak przyjemny. Przyszpilona do ściany nie miała wyboru, oddała się psu, może z niepewnością, a może się jej nawet podobało (!). Przykute nadgarstki i kostki nie pozostawiły jej wyboru, została ułożona do pozycji na pieska. Cóż za ironia losu - pomyślała Daphne , lecz nie to zaprzątało jej myśli. Scooby, choć przytomny, zaczął ją ruchać jak w transie. Czuła się upokorzona. Była zabawką, najpierw w rękach jej chłopaka, później psa. To złamało ją. Czuła się lalką w rękach oprawcy. Najpierw język, szorstki odznaczył się na jej, potem nie wiedzieć czemu, podniecona z zniewolenia (ponownie!) zaczęło jej się podobać. Pozycja na pieska z psem, większego upokorzenia nie wyobrażała sobie. Raz została poniżona, jej chłopak uprawiał z nią bdsm, przeżyła. Ale to (?), to była przesada, seks z zwierzęciem, to było dla niej za wiele, (prawda?). Podniecało ją to. Nie umiała tego ukryć, zdegradowana do roli seks zabawki, nie tylko dla jej chłopaka, ale i również Scooby'iego, sprawiało jej przyjemność. Nie potrafiła się z tego wytłumaczyć, zresztą czy ona chciała się tłumaczyć (?).
Była suką jej psa, uległa, dała się ruchać zwierzęciu, bała się że Fred się zorientuje. Nagle, jej pies doznał orgazmu, dla niej to było za mało, zresztą czymże jest dziesięć minut dla kobiety. Została uwolniona, ledwo nałożyła spódniczkę, Scooby zniknął, a blondyn wszedł do pokoju. Nie miała majtek na sobie, a czuła się podniecona. Objęła chłopaka, biodra przycisnęła do niego, skierowała go do łóżka.
Rozdział II Życie przelane na papier byłoby pięknym wierszem
Velma wiedziała co chce zrobić, tylko brakło jej pomysłu jak, wydawało się, że proste rzeczy, takie jak ładny strój czy odważniejszy makijaż powinien zainteresować Shaggy'iego. Wyglądał jak niewzruszony, szukał w szufladach jakichś poszlak. Zaprosiła go do następnego pokoju, po raz pierwszy poczuła się bezradna wobec jej geniuszu. Szczęśliwie dla niej, ich pies szykował osobistą vandettę, pomykając ukrytymi korytarzami dotarł do sekretnego pomieszczenia. Na ekranie ujrzał swojego najlepszego przyjaciela, dlaczego miałoby mu zależeć na kimkolwiek teraz (?), postanowił podejść do tego z chłodnym dystansem. Przesunął kolejną dźwignię, zamknął w jednym pomieszczeniu Shaggy'iego oraz Velmę, inny przycisk i hipnotyzujący gaz wypełnił pomieszczenie. Dziewczyna rozebrała się, jednak nie potrzebna była zmysłowa bielizna, by uwieść chłopaka, niebieska koronka poleciała na bok, on nie pozostał jej dłużny, rzucił ciuchy na prawo od siebie. Zaczęli uprawiać namiętny seks, zaczynając od gry wstępnej, ona prezentowała głębokie gardło, ćwiczyła na sztucznym kutasie przecież, potem on i jego wprawny od jedzenia język zagłębiał w jej szparce. To dało psu czas na przyjście do ich pokoju, gaz przestał już lecieć, a pozostał w ich płucach, został ich w pozycji na misjonarza. Przystawił kutasa do ust Velmy, łyknęła łapczliwie, chciał więcej, kazał wyjść chłopakowi z szparki, sam ją zajął, chłopak położył się, dziewczyna na nim, a prawdziwy dominant tej sytuacji został u góry. Rozpoczęli powoli, zgrywali tempo, w końcu oba kutasy wchodziły w Velmę, ta nigdy nie sądziła, że będzie uprawiała seks na dwa baty. Nie potrzeba było wiele, jej tyłek raz za razem, przyjmował więcej i więcej. Wypełnienie obu jej cipki jak i dupy, dawało niesamowitą przyjemność, Scooby z niej wyszedł, spuścił się jej na piersi, Shaggy nie przestawał, wchodził aż po same jaja. Velma dostawała skurczy, błagała by nie przestawał, trzymała się kurczowo jego dłoni. Jej oddech przyspieszał, płytki przerywany jękami, rozchodził się na całe pomieszczenie. Czuła się rozdzierana na pół, to było jej pierwsze poważne doświadczenie z analem, bardzo ale to bardzo chciała już dojść, ale Shaggy jej nie pozwalał. Zabraniał jej, kazał się wstrzymywać. Czekała na pozwolenie. Wciąż uprawiali seks. Wciąż było coraz bliżej i bliżej orgazmu, lecz chłopak był cierpliwy. Przyspieszył, ona nie wytrzymała, kiedy uszczypnął jej wzgórek łonowy, dochodząc w niej. Orgazm rozlał się po jej ciele, gdy sperma zalewała jej odbyt. To była wyczerpująca dawka seksu dla nich obojga. Choć tym razem pozostali przytomni, nie potrafili dokładnie opisać co się stało. Magiczny gaz wykasował ich wspomnienia o Scooby'im. A skoro o psie mowa, ten znowu pomykał ciemnymi korytarzami, już się nie bał, w jego oczach były tylko płomienie zemsty...
Ponownie liczę na Wasze reakcje, tym razem następna cześć jest do napisania, więc zajmie to trochę czasu. Komentarze miłe widziane, a dla tych którym styl się podoba, mam podobne opowiadanie zapisane w telefonie, ale nieco krótsze. Dajcie znać jeślibyście chcieli.
Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!
1 komentarz
Poznaniak
Dodaj