Kiedy po kąpieli zajrzałam do salonu był tam tylko Olek. Ani śladu Piotra, mojego męża. Serce zabiło mi szybciej, od razu pomyślałam, że...
- spokojnie, nie panikuj, nic mu nie powiedziałem
Olek dostrzegając przerażenie w moich oczach był wyraźnie rozbawiony.
- poszedł do sklepu, zaraz przyjdzie
- dziękuję
Wydusiłam z siebie ciężko łapiąc oddech. Autentycznie byłam mu wdzięczna, że zachował to co widział dla siebie. Jednocześnie wiedziałam, że może to przecież zrobić w każdej chwili. Po naszej porannej rozmowie czułam się niepewnie, zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Tym bardziej, że wyczuwałam w jego tonie, w tym jak na mnie patrzył, coś z pogranicza pogardy i politowania.
- i nie powiesz mu?
Błagalny ton, "jeszcze bardziej się kompromitujesz głupia babo", dopowiedziałam sobie w myślach.
- zastanowię się
Powiedział szorstko i stanowczo, jakby chciał uciąć moje spodziewane prośby i błagania.
- a może chciałbyś...
Nie zdążyłam skończyć, bo otworzyły się drzwi wejściowe do naszego domu.
- jestem!
Piotr krzyknął z holu.
1 komentarz
Czarly
Super opowiadanie czekam na ciag dalszy z niecierpliwością