Problem macochy cz.2

Problem macochy cz.2Piotrek wpatrywał się w ekran komputera, siedząc na obrotowym fotelu. Przeglądał strony internetowe, starając się pogłębić wiedzę na temat nieznanego mu przypadku medycznego, który odkrył w dokumentach należących do jego macochy, Darii. Wpisując frazy, typu: "lecznicze właściwości spermy” lub "męskie nasienie dla zdrowia kobiety”. Rezultaty poszukiwań nie mówiły jednak nic o tajemniczym przypadku. Były to głównie artykuły o zbawiennym działaniu substancji z męskich lędźwi na cerę kobiet, lepsze samopoczucie, właściwości odmładzające, czy też obniżające ciśnienie. Również kilka historycznych, chociaż nie potwierdzonych, jak kąpiele w nasieniu i stosowanie maseczek na twarz przez carycę Katarzynę. Wybierała sobie ponoć rosłych i przystojnych, chętnych oficerów, od których pozyskiwała owy cudowny specyfik. No i oczywiście cała masa materiałów pornograficznych. Od opowiadań erotycznych po filmy pornograficzne, ukazujące wytryski na całe ciała aktorek.
     Piotr opadł na oparcie fotela lekko zrezygnowany. Nurtowała go ta zagadka nieprawdopodobnie. Dlaczego nigdy o tym nie słyszał? Jak i o samej osobie, prawdopodobnie z otoczenia jego matki, która może na to chorować. Spojrzał w kierunku okna. Wstał od blatu biurka i podszedł do parapetu. Tęsknym okiem spojrzał w kierunku domu sąsiadki. A dokładniej na okno na drugim piętrze, będącym na wprost jego pokoju. Nie widział jej samochodu na podjeździe. Zastanawiał się, czy dzisiaj będzie nocowała w swoim łóżku? Czym się zajmuje zawodowo? Była zawsze elegancko ubrana, zadbana. Z blond włosami, lekko falowanymi, sięgającymi za łopatki, z delikatnym makijażem na twarzy.
     Gdy tylko pierwszy raz ją zobaczył, wprowadzającą się pół roku temu, instruującą ekipę od przeprowadzek, zauroczył się. Zauważył później, że gdy tylko słyszał dźwięk jej wysokich szpilek, w których często chodziła, momentalnie miał wzwód. Przypadek sprawił, iż pewnego wieczoru, kładąc się spać dostrzegł, jak się przebierała w swojej sypialni. Piotr był wtedy bardzo mocno podekscytowany, ale zupełnie innym rodzajem podniecenia, niż to, które wywoływały w nim sprośne filmy. Aż cały drżał. Rosło ono w nim stopniowo, gdy patrzył, jak zdejmuje biustonosz, uwalniając duże, kołyszące się piersi. Penis wypychał mu mocno spodnie od piżamy, gdy z otwartymi ustami pożerał obraz zdejmowania przez nią majtek. Widział wąski, mały pasek włosków między udami. A potem, gdy odwróciła się do niego pochylając się, by przełożyć bieliznę przez stopy i zmysłowym krokiem szła do swej łazienki, kręcąc przed nim biodrami. Wtedy już trzymał członek w dłoni, masturbując się zawzięcie, tryskając na podłogę i ścianę.
     Wtedy też zaczął przygotowywać się do tych "seansów” dokładniej, licząc, że jeszcze nie raz się powtórzą. I nie mylił się. Miał jednak już zawczasu przygotowany papier toaletowy, aby wszystkiego wokół nie zabrudzić i oliwkę dla dzieci. Także mały, niski puf. Od klęczenia na podłodze bolały go kolana. A tak było mu wygodnie i znad parapetu wystawały tylko jego oczy i czupryna. Zaopatrzył się w lornetkę, którą wygrzebał ze strychu. Teraz mógł dokładniej się przyglądać obiektowi swych onanistycznych westchnień.
     Po trzech tygodniach od stosowania diety i przyjmowania odpowiednio dobranych suplementów Daria nie zauważyła poprawy stanu na swej skórze. Mało tego, wysypka oraz podejrzane różowe przebarwienia poczęły ekspansywnie zajmować większe połacie ciała. Postanowiła udać się do swej lekarki. Przez ostanie dni, widząc, że metody leczenia są bezskuteczne, była bliższa przystania na jej propozycję. Chciała wyzdrowieć i nie dopuścić, by uczulenie ogarnęło całe ciało. A co na najważniejsze, aby nie utrudniało jej życia prywatnego jak i zawodowego. Już teraz nosiła tylko bluzki z długim rękawem i długie spodnie. A robiło się coraz cieplej. Idąc do przychodni wciąż toczyła wewnętrzną walkę na argumenty za i przeciw. Jednak dochodząc do drzwi lecznicy, tych "za” znalazła więcej. Nie miała wyboru. Musiała się z tym pogodzić, mimo oporom.
     W pokoju pani doktor kazała jej się rozebrać, jak poprzednim razem. Oglądała ja dokładnie, ze wszystkich stron. Potem sprawdziła podstawowe rzeczy, jak temperatura, ciśnienie. Po badaniach siedziały przy biurku.

-     Pani Dario, nie mam dobrych wieści – powiedziała Maria – jak pani zauważyła, uczulenie się  
      rozprzestrzenia. Nie można dłużej zwlekać, bowiem za jakiś czas mogą pojawić się poważniejsze    
      komplikacje, jak problemy z oddychaniem, gorączka. Wtedy konieczna już będzie hospitalizacja.

     Spojrzała na Darię, którą wyraźnie przybiły te informacje. Chociaż ich się spodziewała. Ale wciąż miała nadzieję, że wykwity jak się niespodziewanie pojawiły, same szybko znikną.

-     Myślała pani – Maria mówiła po chwili dalej – o tym, o czym rozmawiałyśmy poprzednim razem?

      Pacjentka ze zmartwioną miną odpowiedziała po chwili. Musiała przetrawić tą wiadomość.

-     Tego się spodziewałam. Jednak widzi pani, ja…- przerwała nagle, spuszczając wzrok.
-     Mój mąż zmarł kilka lat temu. Nie mam możliwości…- dokończyła cicho.
-     Rozumiem – przerwała jej Maria – Wspominałam pani, że mogę to załatwić. Dzwoniłam już  nawet                
      wcześniej do znajomej, gdyby się pani zgodziła. Będzie to oczywiście płatne, ale wynegocjowałam  
      niższą cenę po znajomości.

     Lekarka spojrzała do swojego kalendarza.

-     Jutro ona będzie w pracy. Może być? - spytała.
-     Tak...tak, oczywiście. Dziękuję pani – odparła Daria.
-      No, to w takim razie proszę tam pytać o doktor Beatę Szelniak. Uprzedzę ją o pani jutrzejszej wizycie.  
      Proszę tylko powołać się na mnie, dobrze?

     Daria otrzymała dokładny adres placówki i inne informacje. Podziękowała jej raz jeszcze i wyszła.              

     Będąc już w domu rozmyślała, że nie tak to sobie wyobrażała. Sądziła, że otrzyma swój "lek” bezpośrednio od doktor Marii. Byłoby to bardziej dyskretne, nie tak wstydliwe i krępujące dla niej. A tak, o jej przypadłości dowie się kolejna osoba. Nie wspominając już o tym, że musi się udać do takiego miejsca, jakim jest bank nasienia. Nie chciała mówić o swoich obiekcjach w gabinecie, będąc wdzięczną lekarce, że zajęła się jej sprawa tak szybko i sprawnie. Jednak czuła się z tym niekomfortowo. Z trudem pogodziła się z tym, w jaki sposób będzie wyglądało jej leczenie, a teraz jeszcze to. Podróż do sąsiedniego miasta. Powodowało to u niej dodatkowy stres.

     Piotr szykował się do snu. A przynajmniej tak zakładał. Miał właśnie zakładać spodenki od piżamy. Stojąc nagi, zauważył w domu naprzeciwko, że w oknie zapaliło się światło. Ujrzał w nim zarys ciała swej sąsiadki. Podbiegł do drzwi i zgasił światło, przekręcając również klucz. Omal się przy tym nie zabił, gdyż włożył już jedną stopę w nogawkę i zaczął to samo robić z drugą, gdy ujrzał poświatę w domostwie obok. Podsunął małe siedzisko pod okno, z szuflady przy łóżku wyjął papier toaletowy i oliwkę. Zsunął z powrotem spodnie od piżamy i rzucił je na łóżko, po czym nagi usiadł przy parapecie. Położył lornetkę na stosie kilku książek, aby była na wysokości jego oczu i wystawała ponad brzeg okna. Pożerał wzrokiem kobietę zza cienkiej firanki jej okna. Przechadzała się po sypialni w szlafroku. Jasne włosy miała mokre, widać dopiero wyszła spod prysznica.
     Nie wiedział, jak miała na imię. Wiek mogła mieć zbliżony do jego macochy, czyli być po czterdziestce. Jednak w dzisiejszych czasach trudno to czasem stwierdzić, jak pomyślał. Inny szczegół, który łączył ją z Darią, to obfity biust. Podeszła teraz do niewielkiej toaletki z lustrem. Na to czekał każdego wieczoru, gdy ją podpatrywał. Zawsze robiła to samo. Był to swoisty rytuał, jak zauważył. Cała gama czynności, bez których ta kobieta nie mogła się przed snem obyć. Z rozbawieniem przyznał w myślach, że jego zabiegi, towarzyszące podglądaniu, również przybrały formę pewnego złożonego ceremoniału.
     Powoli zsunęła z ramion szlafrok, wieszając go na oparcie krzesła. Podziwiał teraz przez chwilę, nim usiadła, jej krągłe, odstające pośladki, ponętne uda, gładkie plecy, na które opadały rozpuszczone, wilgotne kosmyki włosów. Zasiadła przed lustrem, plecami do niego. Dostrzegał w nim jej sylwetkę od pasa w górę, bez oczu. Tylko usta. Rozczesując włosy, jej duży, mlecznobiały biust cudownie falował. Czasami, trafiając grzebieniem na jakiś bardziej splątany fragment włosów, wykonywała gwałtowniejszy ruch dłonią. Wtedy piersi trzęsły się, wywołując w Piotrze większe podniecenie. Masował już swego sterczącego kutasa od dłuższego czasu. Teraz, widząc coraz bardziej kuszące widoki, postanowił urozmaicić trzepanie, smarując go oliwką. Przyspieszył też swe ruchy. Mocno działały na niego mlaszczące dźwięki przesuwającej się szybko dłoni po członku. Jakby wchodził do ciasnej, mokrej cipki. Cipki kobiety, którą podgląda. Dojrzałej MILF, z którą chciałby robić najbardziej wyuzdane rzeczy, jak w pornolach.
     Blondynka skończyła czesać włosy. Wstała, przeciągnęła się. Jej cycki podniosły się wyżej, rozchodząc lekko na boki. Obserwował przez lornetkę trójkącik między jej nogami. Wygoloną cipkę, z paskiem jasnych włosów nad nią. Tego prawiczek, jakim był Piotr, już nie wytrzymał. Dysząc ciężko wykonywał ostatnie, mocne i intensywne ruchy dłonią. Sperma kilkoma strzałami lądowała na ścianie pod parapetem. Inne porcje skapywały na podłogę. Otworzył po chwili oczy, głęboko oddychając. Obiekt jego mokrych snów zgasił już światło i poszedł spać. Jemu nie pozostawało nic innego, jak również posprzątać po sobie i udać się na spoczynek.

     Następnego dnia po pracy Daria skierowała się na dworzec autobusowy. Po czterdziestu minutach była w sąsiednim mieście. Udała się pod adres, gdzie mieścił się instytut nasienia. Patrzyła na ten gmach, stojąc po drugiej stronie ulicy. Zaczął ogarniać ją coraz większy strach.  
"A jeśli ktoś z moich znajomych lub rodziny mnie tu zobaczy? Jakbym miała się wytłumaczyć?” - myślała gorączkowo. Widziała co jakiś czas wchodzących lub wychodzących z budynku ludzi. Na szczęście to miejsce nie szczególnie tętniło życiem. Pomyślała, że jak już tu jest, załatwi szybo swoją sprawę i nie stchórzy w ostatniej chwili. Rozejrzała się dookoła i niepewnym krokiem przeszła na drugą stronę jezdni. Wkroczyła do środka. W centralnej części prostokątnej poczekalni, stał blat. Za nim siedziała kobieta. Po prawej stronie pod ścianą czekało na krzesłach dwóch mężczyzn, lustrując nowego przybysza.
     Podeszła powoli do kontuaru. Rejestratorka znajdująca się za nim chyba jej nie zauważyła, pochłonięta pracą. A dokładniej przeglądaniem stosów kartek i wpisywaniem do nich czegoś. Daria odkaszlnęła. Pani podniosła wzrok i uśmiechnęła się. Wyraźnie w wystudiowany, sztuczny sposób.
-     Dzień dobry – rzekła – W czym mogę pomóc?
-     Dzień dobry - odpowiedziała Daria – Jestem umówiona z panią doktor Beatą Szelniak. Nazywam się      
       Daria Janowska.
-     Ma pani skierowanie?
-     Nie, miałam się po prostu zgłosić do pani doktor. Umówiona zostałam przez panią Marię…
-     Yhm – mruknęła – proszę usiąść i chwilę poczekać.

     Podeszła do wolnego miejsca pod ścianą i spoczęła. Kobieta gdzieś telefonowała. Daria przyglądała się swoim czarnym dokładnie wypastowanym butom na średniej długości obcasie. Czuła na sobie jednak czyjś wzrok. Odwróciła się w stronę osobnika siedzącego kilka krzeseł dalej. Patrzył na nią, po czym uśmiechnął się obleśnie. Jego spojrzenie mówiło: "Wiem, po co tu przyszłaś”. Odwróciła wzrok oburzona. Pomyślała sobie, że co ten facet niby sobie wyobraża?! Że co ja tu robię?! Że przyszłam tu po to, co te rzesze mężczyzn tu zostawiają?! Bezczelny typ! Uświadomiłam sobie nagle ze wstydem, że tak. Choć cel użycia był zgoła inny. Spojrzała w jego kierunku. Wciąż jej się przypatrywał. Teraz jej spojrzenie było bardzo wymowne, mówiące dobitnie: " Gówno tam wiesz, koleś”. Jej cichy pojedynek z nieznajomym przerwała pani zza biurka.  

-     Przyszła pani tu, przysłana przez doktor…?
-     Marię…

     Kobieta powtórzyła, po czym odłożyła słuchawkę.

-     Proszę udać się na drugie piętro, pokój trzydzieści sześć – rzuciła ze swym charakterystycznym  
      uśmiechem.
-     Dziękuję bardzo.
-     Proszę. - odparła, wracając do swych papierkowych obowiązków.

     Dziś już trochę się nachodziła, więc postanowiła skorzystać z windy. Czuła na swoich plecach wzrok odrażającego mężczyzny. Z ulgą wsiadła do kabiny. Wjechała na wskazane przez rejestratorkę piętro. Szła długim, pustym korytarzem, szukając pokoju. Nagle zauważyła przed sobą otwierane drzwi. Wyszła zza nich pielęgniarka. Za nią szedł pan, około trzydziestoletni. W dłoni trzymał plastikowy kubek. Para minęła ją. Słyszała za sobą, jak kobieta zwraca się do niego, gdy zaprowadziła go do innego pomieszczenia.

-     W pokoju mam pan filmy, gazety. Po skończeniu proszę się ubrać i wcisnąć guzik. Któraś z nas  
      przyjdzie i go odbierze.
      Darię rozbawiło w duchu to wyraźne podkreślenie, by wpierw się ubrał, a potem wciskał guzik. Czyżby panowie wzywali pielęgniarki przed wykonaniem tej czynności? Być może mieli w tym swój cel. Zganiła siebie zaraz, za te myśli. Stanęła wreszcie pod drzwiami z numerem trzydzieści sześć. Zapukała lekko. Odezwał się kobiecy głos.

-     Proszę.
      Daria weszła. Pod oknem za biurkiem siedziała blondynka ze spiętymi w kucyk, lekko falowanymi  
włosami. W wieku Darii, jak szybko oceniła.
-     Dzień dobry, przysyła mnie doktor Maria…
-     Tak, tak, wszystko wiem – przerwała jej – Proszę siadać.
      Daria usiadła.
-     To bardzo nietypowy, rzadki przypadek. Nie sądziłam, że kiedykolwiek z nim się spotkam.  
      Fascynujące.
      Mówiła podekscytowana. Daria spojrzała na nią trochę obruszona. Beata spostrzegła jej minę i zrozumiała swój wielki nietakt.
-     Och, przepraszam panią najmocniej. Mówię tak z perspektywy naukowca, a to przecież uciążliwa, w  
      skrajnych wypadkach niebezpieczna choroba. Proszę mi wybaczyć.
-     Nic...nic nie szkodzi – odpowiedziała, chociaż nadal kuł ją lekki żal z powodu jej zachowania.
-     Dobrze, nie ma na co czekać, skoro znam dokładnie sprawę.

Sięgnęła po słuchawkę telefonu. Wcisnęła guzik.

-     Pani Zosiu, proszę przynieść pojemniki z nasieniem, które wcześniej oddzielnie odłożyłam.  
      Tak...dobrze...mhm...więc czekam, dziękuję.
      Czekając, Daria widziała, jak lekarkę korci, by o coś zapytać. Widocznie nie chciała jednak popełnić kolejnej gafy. W końcu jednak nie wytrzymała.
-     Czytała pani dokumentację medyczną, na temat tej wysypki, prawda?
-     Tak, zgadza się.
-     To nie moja sprawa, jednak…- zawahała się na moment. - wiem, że nie ma pani męża, ani ogólnie    
      partnera. Zdaje sobie pani sprawę, czytając dokumenty, że najskuteczniej, najszybciej radzi sobie z tą  
      wysypką świeże nasienie. Może...ma pani jakiegoś dobrego znajomego, przyjaciela? Przecież to nie  
      jest wielka przysługa. A dla zdrowego faceta nie powinno to być problemem. A jeśli jest samotny, to  
      wie pani…, może coś by się z tego urodziło.

      Zaśmiała się. Daria zagotowała się w środku. Wiedziała, że się zaczerwieniła. Ze złości, ale i wstydu. Upokorzenia. Bezpośredniość tej kobiety, a wręcz bezczelność były niepojęte dla niej. Próba obrócenia w żart tych rad raczej jeszcze bardziej ją zdenerwowała.
-      Przepraszam, jeśli jestem zbyt śmiała. Nie chcę pani urazić – Beata poczęła się tłumaczyć, widząc reakcję pacjentki. Szczególnie na jej twarzy.
-     Mówię to ze względu na pani dobro. Podczas używania świeżej spermy można wrócić do pełni  
      zdrowia dwa razy szybciej. Nie wspominając o kosztach. Rozumie pani, że…

Usłyszały pukanie do drzwi. Beata zezwoliła na wejście. Pielęgniarka weszła, trzymając niewielką skrzyneczkę za rączkę u góry. Przypominała mniejszą wersję skrzynki na narzędzia.  

-     Dziękuję bardzo, siostro.

      Zofia wyszła, a Beata zwróciła się do Darii.

-     Założyłam pani tu kartę. Będę wpisywała ilość pobieranych przez panią dawek nasienia i okres  
      stosowania terapii, zaczynając od dziś. Oceniając rozległość przebarwień, myślę, że powinna pani  
      przyjeżdżać po następne dawki dwa razy w tygodniu. W każdej takiej małej lodóweczce jest 6  
      pojemników z nasieniem. Proszę smarować się dwoma na dzień. Raz rano, raz wieczorem. I  
      koniecznie trzymać, najlepiej w tej skrzyneczce, w lodówce. Nie dłużej niż tydzień. Rozumiemy się?

      Kiwnęła głową twierdząco.

      Daria weszła do domu. Rozejrzała się po korytarzu. Widząc, że Piotrka jeszcze nie ma, odetchnęła z ulgą. Zawołała swojego pasierba dla pewności. Ale odpowiedziała jej tylko cisza. Zachowywała się, jak szpieg. Zdjęła buty, pobiegła do kuchni. Postawiła torebkę na blacie i wyjęła z niej biała skrzyneczkę. Otworzyła ją. Wyjęła jeden, niewielki pojemniczek. Podniosła go na wysokość oczu, przyglądając się gęstej, białej substancji. Każdy był wypełniony mniej więcej do połowy. Odłożyła pojemnik do skrzynki, zamknęła dokładnie i podeszła do lodówki. Włożyła swój "lek” do dolnej szuflady, przykrywając puszkami z rybami i mięsem. Była niemal pewna, że Piotr tu nie zajrzy. Były tam raczej rezerwowe produkty. Ale nigdy nie dopuszczała do sytuacji, by trzeba było z nich korzystać. Zjadane były, gdy bliski był koniec ich ważności, zastępując je nowymi. A prędko to nie nastąpi. Gdyby jednak to znalazł i zapyta ją, co to, nie miałaby wyboru. Musiałaby wymyślić jakieś kłamstwo. Mimo że stanowczo tego nie pochwala, w tej sprawie nie miałaby wyboru.
     Zamknęła lodówkę. Poszła na chwilę odpocząć po takiej wyczerpującej podróży. Domowe obowiązki mogą chwilę zaczekać. Leżąc, myślała o informacjach, jakie dziś usłyszała. I o tym, że będzie musiała tam tak często jeździć. Nie chciała jednak przyjmować jeszcze do wiadomości, co ją czeka wieczorem. Do czego zostanie zmuszona, z użyciem specyfiku, leżącym na dnie lodówki

VeryBadBoy

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3317 słów i 18738 znaków, zaktualizował 21 lip 2016.

11 komentarze

 
  • Margerita

    Jednym tchem przeczytałam kiedy następna część?

    12 wrz 2021

  • AnonimS

    Zakończyłeś w najciekawszym miejscu. Brawo.

    5 cze 2019

  • VeryBadBoy

    @AnonimS, bardzo dziękuję za komentarz. Starałem się, by było to napisane w interesujący sposób. Cieszę się, że według Ciebie mi się w jakimś stopniu udało. Co do następnej części, to w znacznej mierze już jest od dłuższego czasu w moim komputerze. Ale kilku detali jeszcze brakuje.

    5 cze 2019

  • Kermit

    Prosimy o ciag dalszy :D

    7 mar 2019

  • VeryBadBoy

    @Kermit, Jakiś zalążek następnej części powstał, ale do dokończenia sporo jeszcze brakuje. Dziękuję za zainteresowaniem dalszymi losami bohaterów.

    8 mar 2019

  • Kermit

    @VeryBadBoy musisz zabrac sie do pracy bo ja i  pewnie wielu czytelnikow jest ciekawa jak sytuacja sie rozwinie :)

    8 mar 2019

  • Rebus

    Ciekawy początek. Myślę że z tego można jeszcze ze cztery odcinki rozwinąć.

    9 paź 2017

  • VeryBadBoy

    @Rebus, nie wiem ile części jeszcze powstanie, ale na pewno kilka. Prace mocno zwolniły, ale kolejne epizody są w przygotowaniu.

    10 paź 2017

  • Pagi

    Kiedy kolejna część? ;)

    14 maj 2017

  • Frogg

    Czekamy...

    1 lut 2017

  • VeryBadBoy

    @Frogg, jeszcze chwilka cierpliwości. Znaczną część następnych losów bohaterów już mam.

    1 lut 2017

  • Bigstan

    Fajne opowiadanie tylko szkoda że są takie długie przerwy pomiędzy kolejnymi częśćiami

    26 wrz 2016

  • Krokodylek13

    Świetne opowiadanie, jedno z lepszych na tym forum. Napisane bardzo dobrze. Mam nadzieję, że Twoi czytelnicy, nie będą musieli czekać następne 7-8 miesięcy na następną część.

    24 lip 2016

  • VeryBadBoy

    @Krokodylek13, bardzo dziękuję za tak pozytywny komentarz. Nie przewiduję już takich przerw.

    26 lip 2016

  • ningru

    Wreszcie doczekałam się kolejnej częśći. Ciekawie się zapowiada, wyobraźnia podpowiada scenariusze, fajnie kreujesz postac macochy. Pozdrawiam!

    23 lip 2016

  • VeryBadBoy

    @ningru, Dziękuję. Będę się starał nie zawieść oczekiwań.  :). Pozdrawiam

    23 lip 2016

  • ax

    fajne opowiadanie czekam aż w kolejnych częściach akcja się rozwinie

    21 lip 2016

  • VeryBadBoy

    @ax, akcja leniwie się rozkręca, ale będzie ciekawie. Tak sądzę.  :)

    22 lip 2016

  • Incestor

    @VeryBadBoy nie spiesz się, pogoń za króliczkiem często jest fajniejsza niż moment jego złapania ;) fajnie budowane fundamenty pod dalszą akcję

    22 lip 2016

  • VeryBadBoy

    @Incestor, cieszę się, że taki wyjadacz w kategorii incest zwrócił uwagę na moje opowiadania. Dzięki. Nie masz się co martwić, lubię gdy akcja rozwija się powoli. Tą całą drogę, nim w końcu coś konkretnego się wydarzy. ;)

    22 lip 2016

  • jimraynor

    Hmm czekałem na to kontynuacje tego opowiadania ;)

    21 lip 2016

  • VeryBadBoy

    @jimraynor, mam nadzieję, że kontynuacja nie zawiedzie.

    22 lip 2016

  • jimraynor

    @VeryBadBoy Jak na razie jest super :) ciekawi mnie czy ten wątek z sąsiadką urwiesz czy zostanie Piotrkowi podglądania i masturbacja. Bo główny wątek to można sie domyślić do czego pomału zmierza ;)

    22 lip 2016

  • VeryBadBoy

    @jimraynor, mam pewien pomysł na wątek z sąsiadką. Ale póki co, to moja słodka tajemnica.  ;)

    22 lip 2016

  • jimraynor

    @VeryBadBoy No to czekamy z niecierpliwością jak sie rozwinie akcja ;)

    23 lip 2016