Pasożyt

PasożytAndrew Boock

Pasożyt

     Nancy obróciła się czując na plecach chłodny powiew powietrza. Na alabastrowej skórze pojawiły się ciarki, a nieprzyjemny dreszcz wstrząsnął ciałem. Strach spadł na nią nagle, tak samo jak nagle znalazła się w pomieszczeniu, gdzie gęsta zielonkawa mgła spowijała podłogę. Obróciła się gwałtownie przyzwyczajając wzrok do dziwnego światła. Dostrzegła jak z gęstego całunu wyłonił się fotel z szerokim oparciem. Poznała go momentalnie, gdyż każdego wieczoru widziała ojca zasiadającego na swoim tronie. Zrobiła kilka niepewnych kroków, stawiając bose stopy na chłodnej podłodze. Mgła rozstępowała się przed nią, gdy zbliżała się do fotela na przeciwko, obok którego stał telewizor z siwym zgaszonym ekranem wyglądając złowieszczo. Poczuła na swoich plecach czyjś wzrok. Na karku najeżyły się włoski, a wszystkie mięśnie stężały. Uczucie strachu panujące w niej spotęgowało się. Obróciła się gwałtownie na pięcie. Szybki ruch spowodował że zachwiała się rozkładając szeroko ręce. Wbiła wzrok w gęstą fosforyzującą mgłę ale nie dostrzegła niczego. Czuła tylko na sobie złowieszczy wzrok.
     Nastolatka po kilku sekundach zagubienia, uświadomiła sobie, że znajduje się w sennej marze wyimaginowanego salonu, który znajdował się w jej rodzinnym domu. Zrobiła krok do przodu spoglądając na nagie nogi wystające spod białej kusej koszulki zakrywającej ledwo jej pośladki. Czuła pod stopami chłód podłoża, a na ciele pojawiła się gęsia skórka. Podeszła do kominka zlokalizowanego obok fotela. Z gęstego całunu wyłonił się zarys paleniska oraz szeroka kamienna półka ze zdjęciami szczęśliwej rodziny. Przyjrzała się wyblakłym kolorom pierwszej fotografii, która przedstawiała zadbaną kobietę w średnik wieku z farbowaną blond fryzurą alla Marilyn Monroe. Postać na fotografii uśmiechała się, obejmowana od tyłu, przez tyczkowatego wysokiego mężczyznę wpatrującego się w obiektyw aparatu przez duże szkła okularów. Obok czarnej ramki stała kolejna ze zdjęciem przedstawiającym ją samą. Fotografia została zrobiona niedawno i pochodziła ze szkolnego albumu. Przyjrzała się szczupłej twarzy z drobnym noskiem. Z niebieskich oczu oraz bladoróżowych warg odsłaniających białe zęby emanowała wesołość. Ostro zarysowane kości policzkowe i lekko nastroszone włosy dodawały jej urody. Nieśmiała nastolatka spoglądająca pewnie w obiektyw aparatu była przeciwieństwem postaci, która drżąc stała pośrodku mrocznego salonu w kusej koszulce.
     Nancy dotknęła karku czując pod opuszkami palców gęsią skórkę. Znów poczuła na sobie wzrok złowrogo nastawionej postaci. Obróciła się, a za jej plecami mgła zaczęła powoli opadać. Z całunu wyłaniał się zarys, który nie przypominał żadnych znajomych mebli znajdujących się w salonie. Wytężyła wzrok skupiając się na dziwnym przedmiocie, który przypominał głowę z długimi włosami przykrywającymi twarz. Opadająca mgła ukazała zarys ramion, którymi podpierała się tajemnicza postać. Naga skóra wydawała się szara pokryta liszajami, a czarne smołowate włosy ociekały jakimś gęstym czarnym płynem plamiąc podłogę. Nancy wzdrygnęła się widząc brudną białą koszulkę, bardzo podobną do tej, którą miała na sobie.
     Nagle przed postacią, z głośnym tupnięciem, pojawiła się oślizgła noga pokryta strupami z zaschniętej krwi. To coś wyłaniające się z mgły wykonało nienaturalne ruchy jakby nie miało kości. Zaskoczona dziewczyna wzdrygnęła się, a fala strachu spowodowała, że serce podpłynęło do gardła. Stała jak słup soli patrząc przerażonym wzrokiem na nieruchomego potwora przypominającego połamanego człowieka. W jednej sekundzie upiór zerwał się błyskawicznie poruszając się nienaturalnie wyłamanymi kończynami w stawach. Dziewczyna zareagowała odwracając się do ucieczki, ale na drodze stanął jej szklany stół. Uderzyła z potężnym impetem w narożnik mebla. Runęła na podłogę tracąc równowagę, a tępy ostry ból zaczął pulsować w jej ciele. Gruchnęła o podłogę rozwiewając wokół siebie mgłę. Obróciła się momentalnie odsuwając się do tyłu. Dostrzega głowę upiora, która obróciła się o trzysta sześćdziesiąt stopni, a z twarzy opadła kurtyna smołowatych włosów. Oczom dziewczyny ukazało się poorane głębokimi bliznami oblicze z przekrwionymi żółtymi oczami wpatrującymi się złowrogo w ofiarę.
     Nancy wrzasnęła ile sił w płucach zrywając się z podłogi  jednocześnie wyrywając się ze snu. Poruszała gwałtownie rękami i nogami zrzucając z siebie kołdrę. Po chwili uświadomiła sobie, że znajduje się we własnym pokoju, w którym panował półmrok, a jedynym źródłem światła był słaby blask lampki nocnej. Nancy przerażonym wzrokiem omiotła wnętrze sypialni, które do niedawna było jej bezpieczną przystanią. Zaczęła uspokajać się uświadamiając sobie, że obudziła się z koszmaru. Oddech wracał do normy wraz z sercem, które opadło do piersi. Nagle poczuła pulsujący ból bijący od miejsca pod kolanem. Odrzuciła resztę pościeli patrząc na zdartą skórę oraz drobne krople krwi pojawiające się na świeżej ranie. Na sekundę serca zatrzymało się w jej piersi.
     Przecież nie mogła się zranić we śnie, pomyślała starając uspokoić skołowane nerwy, ale nadal przed oczami miała widok żółtych przekrwionych ślepi i nienaturalnie powyginane ciało rodem z filmów o egzorcyzmach. Potrząsnęła głową próbując odgonić od siebie głupie myśli. Zsunęła nogi z materaca kładąc bose stopy na podłogę.
     Nagle wokół kostki poczuła lodowaty dotyk oślizgłych palców, które zacisnęły się boleśnie. Nancy zerwała się z łóżka krzycząc, ale jej oczom ukazał się skórzany but z wysokim stanem. Odetchnęła z ulgą trzymając się za pierś.
     - Zdecydowanie za dużo horrorów Nancy Dru - powiedziała do siebie odwracając się w stronę drzwi prowadzących na korytarz. Gdy znalazła się poza pokojem, dopiero doszło do niej, że głośne krzyki w środku nocy nie obudziły rodziców. Zmarszczyła brwi spoglądając w stronę zamkniętych drzwi do sypialni opiekunów. Potrząsnęła głową, a świeża rana dało o sobie znać piekącym ukłuciem bólu.
     Zeszła po schodach do kuchni, gdzie przemyła ranę. Ochota na sen odeszła błyskawicznie, gdy tylko pomyślała o tych oczach przepełnionych złem oraz strasznie pooranemu bliznami obliczu. Weszła do salony, w którym tak nie dawno się znajdowała, gdy jeszcze była w objęciach Morfeusza. Usiadła na fotelu ojca i chwyciła pilot znajdujący się na szklanym stoliku. Ekran rozjaśnił się kolorowymi barwami, które rzuciły światło na meble. Nancy mimowolnie spojrzała na ostry kant stolika zamierając z mocno bijącym sercem. Dostrzegła skrawek skóry zwisający smętnie z ostrej krawędzi. Wzdrygnęła się spoglądając w głąb salonu, gdzie we śnie znajdował się upiór, ale niczego niepokojącego nie zauważyła. Podkurczyła nogi obejmując je dłońmi, a na karku pojawiła się gęsia skórka wywołująca dreszcz, który spłynął wzdłuż kręgosłupa.
     Musiałam lunatykować - tłumaczyła sobie w myślach przyciskając do siebie nogi. Odetchnęła, a z rozchylonych ust wydobyła się para. Temperatura w pomieszczeniu znacząco spadła. Nancy gwałtownie zerwała się z fotela do biegu, gdy poczuła gwałtownie szarpnięcie za nogę. Upadła na podłogę boleśnie obijając sobie wyciągnięte dłonie. Przekręciła się wpatrując się w przekrwione żółte ślepia i liszajowatą dłoń trzymającą w mocnym uścisku kostkę. Serce podskoczyło jej do gardła, z którego wydobył się zdławiony charkot, który nie podobny był do krzyku. Próbowała wyszarpnąć nogę, ale obrzydliwa dłoń zacisnęła się mocnej wokół kostki. Nagle upiór wystrzelił w jej stronę pociągając ją w swoją stronę. Znalazła się z nim twarzą w twarz, a w nozdrza uderzył ją odór zgnilizny. Pokryte bliznami złowieszcze oblicze wykrzywiło się. Nancy znów próbowała krzyknąć, ale zimne trupie dłonie zacisnęły się na jej nosie i podbródku rozwierając usta. Dziewczyna wpatrywała się w upiora przerażonym wzrokiem próbując wyszarpnąć się. Zaczęła wierzgać nogami widząc jak potwór rozchyla wargi, z których zaczyna zwisać oślizgły szary język pokryty czarnymi żyłami poruszający się we wszystkie strony. Nagle zdała sobie sprawę, że jest to osobna istota. Żółte przekrwione oczy wpatrywały się w jej niebieskie tęczówki rozszerzone strachem. Nancy uderzała nogami o podłogę. Kopnęła fotel, który przesunął się ze zgrzytem, a wierzgającymi dłońmi starała dosięgnąć oślizgłej głowy upiora. Nagle liszajowata postać pochyliła się nad jej rozchylonymi ustami, a oślizgły jęzor wyślizgnął się prosto do jej gardła. Poczuła odruch wymiotny jak pasożyt zaczął pełznąć w głąb jej przełyku. Oczy uciekły jej do wnętrza głowy ukazując białka, a oślizgły potwór przeforsował krtań spełzając w głąb ciała.
     Zimne dłonie oderwały się od twarzy dziewczyny, która kaszlała konwulsyjnie wypluwając na podłogę duże ilości flegmy próbując się pozbyć obrzydliwego kwaśno-metalicznego smaku. Przerażona spojrzała na upiora, który wyszczerzył się w uśmiechu, a po podbródku ciekła czarna, gęsta ciecz. Nagle w potworze uderzyło ją podobieństwo do niej samej. Przetłuszczone włosy były dłuższe niż nosiła je teraz. Wstrząśnięta podobieństwem rysów twarzy pooranej bruzdami próbowała wrzasnąć, ale z jej gardła wydobyło się tylko skrzeczenie.
     Nagle poczuła gwałtowne poruszenie w trzewiach. Oderwała wzrok od upiornego uśmiechu. Poderwała kusą koszulkę do góry patrząc na brzuch. Dotknęła skóry na którym pojawiło się uwypuklenie pasożyta. Po policzkach spłynęły łzy, a rozchylone usta pozostały w przerażającym niemym krzyku. Nancy spojrzała w miejsce, gdzie spodziewała ujrzeć przekrwione ślepia, ale zobaczyła tylko pusty salon. Potwór rozpłynął się w powietrzu wraz z przeszywającym zimnem. Jęknęła wpatrując się w płaski brzuch, na którym naprężyła się skóra tworząc krągłe wybrzuszenie. Opadła na podłogę wpatrując się przed siebie pustym wzrokiem. Czuła jak w trzewiach porusza się oślizgły pasożyt kręcąc się po jelitach. Nancy zacisnęła pięść, a wolną dłonią wymierzyła cios w brzuch, na którym przez sekundę pojawiło się wybrzuszenie. Uderzenie było silne, aż zgięła się w pół.
     Nagle ponownie zerwała się z łóżka owinięta przepoconą pościelą. Oddychała głęboko rozglądając się po pokoju, do którego wkradały się promienie porannego słońca. Zerwała energicznie z siebie wilgotny materiał. Gwałtownie podwinęła koszulkę i patrzyła na brzuch, na którym perliły się świeże krople potu. Wpatrywała się w skórę czekając na nagłe wybrzuszenie pasożyta.
     Nic się nie stało! Jedynym zaobserwowanym ruchem było naturalnie poruszanie się brzucha przy głębokich wdechach. Westchnęła wbijając się w poduszkę przesiąkniętą potem. Odetchnęła z ulgą widząc coraz silniejsze promienie słońca wpadające przez okno.
     - Kurwa - sapnęła. - Zdecydowanie za dużo popierdolonych horrorów Nancy Dru!
*
     Nancy wygramoliła się spod wilgotnej pościeli, którą zgarnęła w kulkę, którą cisnęła obok drzwi. Poczuła nieprzyjemny zapach własnego potu. Pobiegła do łazienki, gdzie zrzuciła z siebie koszulkę odsłaniając rozpalone młode ciało na przyjemny chłód pomieszczenia. Odkręciła kurki z wodą pod prysznicem, a sama stanęła przed lustrem przyglądając się swojemu odbiciu. Kosmyki włosów przykleiły się do czoła i policzków, a usta lekko drżały od szybkiego oddechu. Dotknęła dłonią klatki piersiowej, przesuwając palcami między drobnymi piersiami, zatrzymując się na brzuchu. Wzdrygnęła się czując znajomy dreszcz rozkoszy towarzyszący pojawieniu się gęsiej skórki. Z myśli starała się wymazać senną marę. Gdy zamykała oczy miała przed sobą pooraną bliznami twarz i przekrwione żółte ślepia, a w ustach czuła kwaśno-metaliczny posmak oślizgłego pasożyta. Otrząsnęła się mając nadzieję, że ciepła kąpiel ukoi nadszarpnięte nerwy. Westchnęła spoglądając na drobne piersi, gdzie różowe brodawki uwypukliły się. Kolejny przyjemny dreszcz, tym razem, spłynął wzdłuż kręgosłupa wraz z niesforną kroplą potu. Smukła dłoń zsunęła się niżej pieszcząc delikatnym muśnięciem płaski brzuch wkradając się między uda. Nancy poczuła pod palcami bijące gorąco prosto z łona.
     Wskoczyła pod prysznic zasuwając szklane drzwi. Ciepła woda opłukała jej ciało z potu oraz sennej zmory, zmywając wszelkie koszmary pozostawiając tylko rozkoszne narastające podniecenie. Nancy przygryzła dolną wargę zamykając powieki. Oddała się przyjemności, którą sprawiał strumień ciepłej wody. Podparła się plecami o ścianę zadzierając wyżej nogę, którą przytrzymała wolną dłonią. Palce zaczęły swój szaleńczy taniec masując nabrzmiałą łechtaczkę, a następnie wkradały się w gorące ciało. Kojąca woda spływała zmywając wszelkie troski, a para wypełniała całe pomieszczenie. Jęknęła zaciskając mocniej zęby na wardze, a lekkie ukucie bólu otrzeźwiło ją z podniecenia. Rozchyliła powieki spoglądają w dół ku szalejącej dłoni, której palce głęboko penetrowały pochwę.
     Nagle przerwała pieszczotę, a wszelkie podniecenie wyparowało w jednej sekundzie. Dostrzegła pod kolanem świeżego strupa krwi. Zachwiała się niemal tracąc równowagę.
     To niemożliwe! - krzyczał jej umysł. A jednak rana zasklepiła się zaschniętą krwią, lecz zdecydowanie była świeża. Wzdrygnęła się czując jak po plechach spływa dreszcz przerażenia. Wyszła spod prysznica wtulając się w gruby ręcznik. Sen nie mógł być prawdziwy! - powtarzała bezustannie w głowie. Musiałam się zranić wieczorem i nawet nie zauważyłam tego. Nancy oszukiwała sama siebie, gdyż rana była dość głęboka i identyczna jak rana ze snu. Pragnęła wymazać z głowy koszmar, a szczególnie uczucie poruszającego się pasożyta w trzewiach.
     Wyszła z łazienki wraz z obłokiem gorącej pary, który uderzył w zaspanego mężczyznę w okularach stojącego przed drzwiami z wyciągniętą dłonią do pukania. Szkiełka momentalnie zaparowały przysłaniając widok zdenerwowanej córki, która biegła do pokoju. Mężczyzna wzruszył ramionami ściągając okulary i wchodząc do zaparowanej łazienki z miną wyrażającą dezaprobatę.
*
     Nancy stawiała krok za krokiem idąc w stronę szkoły drogą zaprogramowaną w pamięci. Bezustannie myślała o świeżym strupie pod kolanem i dziwnym realistycznym snem, a raczej koszmarem. Czuła również cień niezaspokojonej potrzeby, która tak brutalnie została przerwana pod prysznicem. Po zamknięciu powiek widziała przekrwione żółte ślepia pełne zła. Wzdrygnęła się, gdy obok niej przejechał samochód. Przycisnęła książki mocniej do piersi patrząc na tył niebieskiego forda parkującego na szkolnym parkingu.
     Gmach szkoły był typowym budowlanym klockiem z rzędem równych okien, które wychodziły na plac. Mały parking przepełniony był kilkunastoma samochodami - część z nich należała do nauczycieli. Z daleka dało się odróżnić czyste i prawie nowe samochody belfrów od poobijanych aut z drugiej ręki, należących to uczniów.
     Nancy przekroczyła próg szkoły wraz z grupą rozchichotanych młodszych nastolatek. Dziewczyna nie zwróciła uwagi na mierzące ją spojrzenia. Domyślała się, że wygląda jak duch z bladą twarzą i nieobecnym spojrzeniem. Podeszła do metalowych szafek ustawionych przy ścianie i pozostawiła część książek na półce.
     Nagle poczuła dziwny ból brzucha jakby jelita skręciły się wewnątrz jej ciała. Po sekundzie pojawiły się silne mdłości. Przykryła dłonią usta wydymając policzki. Zatrzasnęła szafkę zrywając się biegiem w stronę łazienki. Minęła przystojnego chłopaka, który zawołał ją po imieniu z szerokim uśmiechem na twarzy. Ale Nancy pędziła prosto do celu, który wydawał się tak odległy przed upokarzającą sytuacją. Nie chciała, żeby cała szkoła widziała jak rzyga.
     Wbiegła do damskiej toalety niemal przewracając jakąś natapirowaną dziewczynę, która wyraziła swoją dezaprobatę w dosłowny sposób siarczystym przeklęciem. Uklęknęła przy muszli chwytając mocno za porcelanowe krawędzi. Poczuła konwulsje przepony i otworzyła usta czując jak przez przełyk powoli wypełza coś oślizgłego. Próbowała zwymiotować zalęgającą grudę. Oczy zaszły łzami, a ciałem zaczęły targać silne skurcze. Nagle z przełyku wysunęło się coś oślizgłego i z głośnym pluśnięciem wpadło w wodę. Nancy przez łzy dostrzegła szarą skotłowaną powłokę. Przezroczysta niby skóra dryfowała na powierzchni wody. Szybkim ruchem uruchomiła spłuczkę.
     Odskoczyła od muszli z szybko bijącym sercem. Strach napłynął gwałtownie paraliżując jej ciało. Nancy siedziała oparta o ścianę kabiny wpatrując się w białą porcelanową muszlę. Otworzyła usta w niemym krzyku czując kwaśno-metaliczny posmak na języku. Starała się odepchnąć od siebie myśli, które same kierowały się do sytuacji ze snu, gdy w jej przełyk został wciśnięty jakiś oślizgły stwór. Czuła wtedy podobny smak.
     Nagle drzwi do łazienki otworzyły się z hukiem, a w progu pojawił się ten sam przystojny chłopak, który wcześniej próbował zwrócić na siebie uwagę Nancy. Steve widząc jej przerażone spojrzenie utkwione w kiblu sam poczuł jak włosy jeżą mu się na karku. Ukląkł przy dziewczynie delikatnie kładąc dłoń na drżącym ramieniu,
     - Co się stało? - zapytał się łagodnie.
     Nancy powoli obróciła głowę nie spuszczając z oka muszli. Usta poruszały się nie wydając dźwięku przez zaciśnięte gardło. Nie mogła powiedzieć mu prawdy! Była zbyt przerażona prawdziwością oślizgłego potwora ze snu, który został wciśnięty w jej gardło. Oderwała spojrzenie od muszli i zerknęła na zaniepokojoną twarz chłopaka. Przełknęła głośno ślinę, a potem wyszeptała gardłowo jedno słowo:
     - Nic.
     Dostrzegła w jego oczach natychmiastową ulgę. Nie mogła się pozbyć z głowy obrazu przezroczystej skóropodobnej substancji unoszącej się na wodzie oraz koszmaru.  Sen! Kurwa ten sen! - chciała wykrzyczeć chłopakowi prosto w twarz, ale wiedziała, że potraktuje ją jak szaloną wariatkę, której zaszkodziły straszne filmy oglądane po nocach.
     - Nic ci nie jest? - zapytał się ponownie z troską w głosie.
     - Nie - wyszeptała pewniej Nancy pocierając szyję. Dotyk chłodnej dłoni łagodził podrażnienie powstałe w przełyku. W ustach czuła metaliczny posmak oślizgłego pasożyta, który zagnieździł się w niej podczas snu. W głębi miała nadzieję, że całe wydarzenie było tylko koszmarnym snem.
     Steve oparł się o ściankę kabiny naprzeciwko dziewczyny z wyraźną ulgą. Musiał przyznać, że wyglądała uroczo z oczami pełnymi łez, ale myśl, że przed chwilą rzygała psuła lekki romantyzm sytuacji. Choć wyczuł, że ten nastrój udzielił się tylko mu.
     - Steve - wycharczała wskazując muszlę drżącą dłonią. - Czy to już... czy to spłynęło?
     Chłopak zerknął z głębokim zdziwieniem na przerażoną twarz dziewczyny. Drżąca dłoń nadal wskazywała kibel, a w oczach pojawiły się nowe łzy. Zgrywaj twardziela przystojniaku, a zapunktujesz, pomyślał Steve zerkając do środka muszli. Starał przygotować się na najgorsze babskie rzygi zalatujące żółcią, ale dostrzegł tylko czystą wodę lekko mąconą strumieniem wydobywającym się ze spłuczki. Odetchnął opierając się z powrotem ściankę
     - Nic - powiedział rozluźniając się. - Co się stało?
     Nancy znów potarła szyję nie czując już wbijających się igieł przy każdym przełknięciu. Odchrząknęła krzywiąc się bólu promieniującego z gardła, ale po kilku sekundach zniknął. Spojrzała na Steva, który pochylił się w jej stronę.
     - Dziś miałam dziwny sen. A raczej koszmar! Straszny - wykrztusiła z siebie, a płynące słowa nagle zaczęły koić jej nerwy. - Widziałam tam kobietę, która miała straszną okaleczoną twarz. Była podobna do mnie tylko przerażająca, ale nie to było w niej najgorsze. Oczy! Te przekrwione żółte ślepia demona! Złapała mnie! Wpuściła mi coś do gardła! Coś oślizgłego... i żywego! Poruszało się wciskając mi się w przełyk!
     - Wow! - przerwał jej Steve unosząc dłonie. - Spokojnie Nancy Dru. Popierdolony sen, ale to tylko głupi koszmar. Pewnie znów za dużo naoglądałaś się tych popieprzonych horrorów.
     Dziewczyna spiorunowała go groźnym spojrzeniem. Przerażenie powoli znikało z jej ślicznej twarzy. Załzawione oczy wpatrywały się w niego groźnie, a myśl o zaliczeniu ślicznej kujonki - prysła. Przymknął się starając jeszcze ratować sytuację milczeniem. Nagle jej spojrzenie złagodniało, a zaciśnięte wargi rozluźniły się. Wytarła wierzchem dłoni łzy na policzkach opanowując swoje emocje. To tylko popierdolony sen - powtarzała w myślach jak mantrę.
     - Może masz rację - wyszeptała wpatrując się w podwinięte kolana.
     Steve przesunął się obok niej obejmując drżące ciało dziewczyny. Wtuliła głowę w ramię chłopaka zamykając powieki, ale nagle przed sobą ujrzała żółte ślepia demona. Otworzyła szeroko oczy oddychając szybko.
     - Ciii... spokojnie - szeptał łagodnie głaskając miękkie włosy.
     - Za dużo horrorów Nancy Dru - wyszeptała dziewczyna. - To tylko popierdolony sen.
*
     Nancy przez cały dzień czuła metaliczny posmak w ustach. Miała wrażenie, że żołądek kurczy się i wywraca na drugą stronę. Męczyło ją to do tego stopnia, że urwała się z zajęć. Nie uciekła ze szkoły! To mogło odbić się negatywnie na jej ocenie z zachowania, a walczyła o jak najlepsze wyniki. Dlatego też poszła do szkolnej pielęgniarki, która udzieliła jej pisemnego zwolnienia. Udawanie bólów okresowych przyszło jej z łatwością, gdyż już od porannej wizyty w toalecie była cała biała na twarzy. Trzymania się za brzuch i wykrzywienia ust nie musiała parodiować. Odetchnęła opuszczając szkołę, a podróż do domu minęła błyskawicznie. Bóle w jelitach również ustąpiły, gdy przekroczyła próg pokoju.
     Leżała w łóżku myśląc gorączkowo o nocnym koszmarze, który był bardzo realistyczny. Czy naprawdę widziała przerażającą istotę, która zainfekowała ją jakimś dziwnym pasożytem? Czy naprawdę wyrzygała oślizgłego potwora? Czy naprawdę rana pochodziła ze snu? Przecież mogła się zranić wieczorem nawet nie zwracając na to uwagi. Przecięcie na które patrzyła było powierzchowne. Niepokój ogarniał jej myśli, gdy przed oczami znów ujrzała nocną zjawę. Przecież wyobraźnia mogła spłatać jej figla. Ale te wszystkie odczucia! Czuła wszystko!
     Zdecydowanie za dużo pochłaniała książek o zmutowanych ślimakach, morderczych krabach czy muchach, a do tego jeszcze dochodziły oślizgłe potwory z innego wymiaru stworzone przez Lovecrafta. Zerknęła na kolekcję równo poukładanych książek na półkach nad biurkiem. Spora biblioteczka wypełniona była przeróżnymi horrorami. Ten gatunek pozwalał jej na oderwanie się od rzeczywistości i zapomnieniu o trudach w nauce. Znów przed oczami pojawił się obraz potwora ze snu, ale tym razem stał się on mniej szczegółowy. Może z czasem zamaże się w pamięci, a realistyczne odczucia będą tylko niemiłym wspomnieniem.
     Podniosła bluzkę wpatrując się w wklęsły pępek. Przez ułamek sekundy widziała jak blada skóra zaczyna w przerażający sposób falować. Było to tylko niemiłe złudzenie. Położyła delikatnie dłonie na brzuchu. Poczuła przyjemnie ciepło rozchodzące się po całym ciele łagodząc koszmarne wyobrażenia. Nancy zaczęła głęboko oddychać skupiając się na dotyku. Zamknęła powieki i w głębi ducha błagała, żeby nic się nie wydarzyło. Trzymała drżące dłonie na brzuchu, ale po kilku minutach nagle przesunęła je wyżej, ku drobnym piersią. Rozchyliła usta czując przyjemny dreszcz, który pojawił się nagle, gdy musnęła sterczące brodawki pod materiałem stanika. Westchnęła zsuwając drugą dłoń wzdłuż brzucha, na którym nie wyczuła niepokojących nierówności. Smukłymi palcami wkradła się pod spodnie czując pod opuszkami drobne włosy łonowe. Przygryzła dolną wargę, gdy dotarła do rozpalonej łechtaczki. Musnęła ją delikatnie tłumiąc jęk wyrywający się z gardła. Ścisnęła brutalnie brodawkę między palcami, a przyjemny prąd przeszedł przez ciało. Rozkosz pozwoliła wymazać z pamięci przerażające obrazy.
     Zsunęła spodnie wraz z bielizną i rozstawiła szerzej nogi. Dłoń ponownie znalazła się między udami wkradając się w wilgotne łono. Przygryzła dolną wargę wsuwając drżący palec w pochwę. Jęknęła napinając wszystkie mięśnie jak cięciwę łuku. Przyjemne dreszcze zaczęły targać jej ciałem, a narastające podniecenie wspinało się ku szczytowi. Oddychała szybko przez rozchylone usta, a palce pieściły gorące łono. Drugą dłonią podniosła gwałtownie bluzkę w górę wysuwając ze stanika drobne piersi, które ścisnęła mocniej. Pieszcząc między palcami brodawki wyprężyła biodra czując jak wszystkie mieście zaczynają szaleć. Chwyciła obiema dłońmi drobne piersi ściskając je energicznie. Czuła narastającą rozkosz zdając sobie sprawę z nadchodzącego szczytu.
     Przez częstsze skurcze mięśni nie poczuła jak z odbytu wyślizguje się szary wężo-podobny organ pokryty cienkimi czerwonawymi żyłkami. Główką było zgrubienie na końcu stwora, który balansował między nogami rozglądając się dookoła niewidzialnymi oczami. Nagle opadł błyskawicznie wsuwając się w wilgotną pochwę. Szarawy kształt wpychał się głębiej penetrując pieszczotliwie wnętrze ciała. Nancy targana spazmami poczuła potężną rozkosz. Zacisnęła mocno dłonie na piersiach tłumiąc jęk silnego orgazmu. Na półprzymkniętymi powiekami zerknęła między uda, gdzie zobaczyła szare wijące się cielsko, które wsuwało się rytmicznie w pochwę. Otworzyła szeroko oczy pełne przerażenia, ale nie mogła opanować swojego ciała i nagły skurcz mięśni targnął jej ciałem.
     Przerażający potwór stał się jej najwspanialszym kochankiem. Wężowate ciało wypełniało pieszczotliwie wnętrze ciała. Nancy czuła każde poruszenie się stwora. Ścisnęła w dłoniach prześcieradło wyprężając biodra. Ciało pulsowało w rytmie ruchów przerażającego kochanka. Krzyknęła głośno nie mogąc powstrzymać przyjemności, która wręcz z niej wytrysnęła jak wodospad. Soczysty strumień soków wystrzelił z jej pochwy wraz z wyślizgującym się wężo-podobnym kochankiem. Drgawki opanowały drżące ciało, gdy czuła każdy centymetr wyłaniającego się potwora z wnętrza łona. Soki splamiły pościel, a spora część pod wpływem ciśnienia wyrzucona została na podłogę. Nancy opadła z rozchylonymi nogami na mokrą plamę. Oślizgła głowa kochanka wysunęła się powoli z jej wnętrza. Szare cielsko pokryte czerwonawymi żyłkami lśniło od śluzu.  Nancy spojrzała na kiwającego się wężo-podobnego potwora zamglonym spojrzeniem. Przerażający stwór rodem z koszmarów doprowadził ją do najlepszego i najpiękniejszego orgazmu w życiu. Nigdy jeszcze nie czuła takiego spełnienia oraz wypełnienia jak wężowe cielsko ocierało się o ścianki pochwy.
     Uniosła drżącą dłoń, którą skierowała na zgrubienie szarej imitacji głowy stwora. Wężo-podobny kształt pochylił się pozwalając się dotknąć opuszkami palców. Nancy czuła morką skórę, która była przyjemnie ciepła. Szary wąż, grubości dwóch palców, obwinął się wokół nadgarstka pozostawiając na skórze śluz. Dziewczyna uśmiechnęła się patrząc na przerażającego kochanka spod półprzymkniętych powiek. Poczuła w tym momencie dziwną więź miedzy nią, a potworem. Potworem, który okazał się jej najwspanialszym kochankiem! Uwielbiała pochłaniać straszne książki, ale równie uwielbiała pieszczoty. Zadrżała na myśl ponownie wypełnionej pochwy szarawym ciałem. Drżąca dłoń padła, a wężo-podobny kochanek oderwał się.
     Szare zgrubnie wyprostowało się zamierając z czubkiem skierowanym prosto na jej zmęczoną twarz. Nancy nie mogła sprecyzować uczucia, które ją wypełniało. Wiedziała tylko że obrzydzenie i podniecenie były na tym samym poziomie. Czuła dziwną więź, która w głębi zaczęła szeptać: "głód". Nancy uniosła głowę wpatrując się w zgrubienie, które nagle rozwarło się jak przerażający kwiat na trzy części ukazując wąski ciemnoczerwony przełyk. Dziewczyna wzdrygnęła się, ale nie czuła strachu tylko delikatną sugestię wykarmienia kochanka. Zgrubienie połączyło się i zaczęło wycofywać się w głąb jej ciała. Nancy poczuła jak wężowe cielsko wsuwa się w jej tyłek. Kolejna fala przyjemności przepłynęła przez nią. Jęknęła, gdy zgrubiona główka przecisnęła się przez odbyt.
     - Tam się schowałeś - zaśmiała się.
*
     Nancy ocknęła się czując chłodny powiew na nagich pośladkach. Przeciągnęła się wypełniona błogim uczuciem. Nagle zamarła uświadamiając sobie, że została wypieprzona przez pasożyta, który wyszedł prosto z jej tyłka. Uśmiechnęła się pod nosem wspominając, nie tak dawne uczucie poruszającego się wężowatego ciała we wnętrzu jej pochwy. Położyła pieszczotliwie dłoń na brzuchu czując pod spodem gwałtowne poruszenie. Nieprzyjemne ukucie bólu przeszyło jej ciało. Skrzywiła się uświadamiając sobie niedawne wspomnienie o głodzie przerażającego kochanka. Zaczęła zastanawiać się czym mogło się żywić. Przypomniała sobie ciemnoczerwony przełyk między szarawymi płatami rozchylonego zgrubienia.
     Przekręciła się na drugi bok spoglądając na mokrą plamę na pościeli. Przez jej ciało przebiegł dreszcz rozkoszy, ale zakończony nagłym ukuciem bólu w trzewiach. Znów skrzywiła się wiedząc, że wężowaty kochanek domaga się jedzenia. Podniosła się na jednym ramieniu i zamarła z szeroko otwartymi oczami widząc głowę Steva w oknie swojego pokoju, w który zaczynał panować wieczorny półmrok. Chłopak musiał dostrzec jej nagie ciało, ponieważ jego szczęka opadła niemal do parapetu.
     Nagle poczuła w trzewiach gwałtowne poruszenie się, któremu tym razem nie towarzyszył ból. Nie trudno było się domyślić osobie, która zaczytuje się w makabrycznych horrorach, co oznaczał ten ruch. Nancy pokręciła tylko głową, ale znów poczuła ukłucie bólu. Tym razem było to jak silne wbicie sztyletu w trzewia. Dziewczyna zgięła się gwałtownie łapiąc się za brzuch. Wężowaty kochanek wyraźnie dał znać, że ma ochotę na świeże mięso.
     - Dobrze - szepnęła Nancy, a ból rozpłynął się.
     Zerknęła ponownie na okno widząc głupkowaty wyraz twarzy chłopaka, który wpatrywał się w nią jak w cukierkową ozdobę znajdującą się za szybą. Nie chciała ponownego nieprzyjemnego bólu trzewi, a zarazem zaczęła ją fascynować istota przepełniająca jej ciało. Głupkowata mina chłopaka świadcząca o jego pragnieniach uświadomiła ją w przeprowadzeniu pewnego eksperymentu. Poświęcenie jednego chłopaka, który traktował innych z góry i zmieniał dziewczyny jak rękawicznik nikomu nie powinno przeszkadzać.
     Wstała błyskawicznie z łóżka podbiegając do okna. Czuła chłodny powiew na wilgotnych pośladkach. Dobrze wiedziała jak skusić chłopaka. Przy okazji mogła jeszcze trochę go wykorzystać, ponieważ ukłucia bólu nie zmniejszyły podniecenia oraz rosnącej fascynacji wężowatym pasożytem, który najwyraźniej był jej symbiontem. Podniosła skrzydło okna wpuszczając do środka świeże wieczorne powietrze.
     - Nie gap się tak tempo - powiedziała z nonszalanckim uśmiechem. Odwróciła się plecami i zaczęła iść na palcach w stronę łóżka. Czuła napięte łydki i pośladki. Starała się by jej ruchy były przepełnione seksapilem. Czuła na sobie lubieżny wzrok chłopaka, ale miała nadzieję, że przestał się tak głupkowato ślinić.
     - Wybacz, ale zastałem dość niecodzienną sytuację - wyjąkał chłopak wchodząc niezgrabnie co środka. - Chciałem się dowiedzieć jak się czujesz, bo Meggie mówiła mi, że nie było najlepszej uczennicy na ostatnich zajęciach. Wybacz, że Ci przerwałem. Możesz kontynuować - dodał nonszalancko macając dłonią w stylu "nie zwracaj na mnie uwagi".
     Nancy uśmiechnęła się pod nosem podpierając się na dłoniach. Dziękowała w duchu, że chłopak odzyskał swoją pewność siebie, którą tak świecił w szkole. Przyłożyła palec wskazujący do dolnej wargi mierząc go zastanawiającym spojrzeniem. Poczuła niecierpliwy ruch w trzewiach i nieprzyjemne naparcie na mięśnie odbytu. Wężowaty kochanek domagał się podwieczorku.
     Steve stał na gumowatych nogach patrząc na zgrabne uda, które skrywały drogę do pięknego łona. Widział wilgotną plamę na pościeli. Nie obchodziło go, jeżeli dziewczyna nie trzymała moczu. Był napalony do granic możliwości i miał nadzieję, że nie widać jego silnego wzwodu. Mierzył kujonicę lubieżnym spojrzeniem oblizując spierzchnięte usta. Przełknął głośno ślinę widząc jak przygryza koniuszek paznokcia zębami, a jej oczy mierzyły go z fascynacją. Palec zsunął się po brodzie zatrzymując się na koszulce delikatnie zataczając krąg na materiale pod którym znajdował się sterczący sutek. Dłoń przesunęła się po brzuchu nagle wbijając się między uda. Do uszu Steva dobiegło ciche westchnienie.
     - Mmmm... lubisz patrzeć? - wyszeptała Nancy rozchylając uda, ale skrywała wilgotne łono pod dłonią. Uśmiechnęła się widząc rosnące zakłopotanie chłopaka, który nie wiedział czy się na nią rzucić czy może uciekać. Może dobrze byś zrobił uciekając, pomyślała. Ale nagłe podniecenie wraz z powolnym ruchem w trzewiach znów ją zafascynowało. Wężowaty kochanek wyczuwał bardziej jej narastające nastroje jakby czytając w myślach.
     Steve gapił się tempo widząc jak smukła dłoń dziewczyny odkrywa lśniący skarb. Zaczął się domyślać, że wilgotna plama nie pochodziła od nietrzymania moczu. Dostrzegł spore zaschnięte plamy na podłodze i kilka kropek na oparciu łóżka. Zaczął dziękować w duszy, że trafił na squirt laskę.
     - Na co czekasz? - usłyszał podniecający szept.
     Steve oderwał betonowe nogi od podłoża zmierzając w stronę łóżka. Z każdym krokiem odzyskiwał pewność siebie, a w głowie miał obraz tryskających soków z rozgrzanego wnętrza pochwy. Zdjął pospiesznie bluzę rzucając ją w kąt. Zaczął mocować się z paskiem wpatrując się w dziewczynę, która gwałtownie złączyła nogi wykonując ruch palcem wskazującym: "nie wolno!". Steve uśmiechnął się niepewnie zatrzymując się. Nancy ponownie rozchyliła nogi rozszerzając różową muszelkę palcami. Chłopak przed oczami wyobraźni miał strumień kobiecych soków tryskający prosto w jego twarz. Wgramolił się na łóżko pochylając się miedzy udami dziewczyny.
     Nancy czuła w ciele szalejące podniecenie wraz z dzikimi ruchami w trzewiach. Wężowaty kochanek nie mógł się doczekać podwieczorka. Przycisnęła kolana do tułowia rozchylając dłońmi pośladki. Steve spojrzał na nią lekko zdziwiony.
     - Zabieraj się - powiedziała napinając i rozluźniając mięśnie odbytu. Dziki ruch w trzewiach zamarł w oczekiwaniu na podanie talerza.
     Steve pochylił się wysuwając język, którym dotknął róży między pośladkami. Poczuł na kubkach smakowych słonawy smak kobiecości, który podniecił go jeszcze bardziej. Zatoczył kilka kręgów czubkiem języka wokół odbyt drażniąc nierówności skóry. Wsunął się delikatnie do środka wsłuchując się w ciche westchnienia dziewczyny. Nie przypuszczał, że zaliczenie jej będzie takie łatwe. Zaskoczyła go również perwersja kujonicy.
     Naparł na odbyt wsuwając się czubkiem języka. Poruszał się powoli znów zataczając kręgi by następnie ponownie zaatakować zanurzając się głębiej. Tym razem natrafił na lekki opór mięśni, który pokonał w jednej sekundzie. Widział bielejące knykcie od zaciskania pośladków. Naparł jeszcze mocniej wsuwając głębiej język i nagle poczuł opór na koniuszku. Oderwał się wpatrując w poruszający się rytmicznie odbyt. Zerknął na dziewczynę, ale ona odchyliła głowę do tyłu posapując przez zaciśnięte zęby. Powrócił wzrokiem do pracujących mięśni i nagle zamarł widząc wynurzające się zgrubienie czegoś szarego. Odsunął się skrzywiony z niesmakiem od bladych pośladków.
     Nagle zgrubienie rozkwitło jak kwiat rozdzierając się na części. Zaszokowany chłopak wpatrywał się w ciemnoczerwony punkt wężowatego kształtu, który błyskawicznie wyskoczył prosto w jego rozchylone usta. Steve nie zdążył zareagować. Poczuł tylko jak zaczyna wiotczeć czując gorzki posmak w ustach. Opadł z głową między rozchylonymi nogami targany konwulsjami z szarym przewodem wychodzącym z ust i kończącym się w tyłku dziewczyny, która uniosła się na łokciach przypatrując się całej sytuacji.
     Nancy widziała jak szarawe cielsko grubości dwóch palców pulsuje. Przerażone oczy chłopaka uciekły wewnątrz czaszki ukazując białka. Nagle jej ciało przepełniło błogie uczucie narkotycznego odprężenia. Nancy westchnęła odchylając głowę do tyłu. Rozpływała się w rozkosznym podnieceniu czując się przyjemnie wypełniana. Przesunęła dłoń po pulsującym brzuchu ku łonu. Zaczęła pieścić się wsuwając smukłe palce między wilgotne wargi. Zacisnęła zęby tłumiąc jęk spełnienia, który napływał wraz z pożywieniem wężowego kochanka. To uczucie było przyjemniejsze niż uprzednio potężniejszy orgazm. Wsunęła w pochwę głęboko dwa palce czując pulsujące mięśnie odbytu.
     Wężowaty pasożyt wysunął się z ust chłopaka, którego skóra nabrała sinego odcieniu. Oczy wraz z policzkami zapadły się, a usta pozostały rozchylone. Wyglądało jakby w jednej sekundzie wychudł wyzionąwszy ducha. Wężowaty stwór złożył płaty szarej skóry zakrywając przerażający otwór gębowy. Zaczął powoli wsuwać się w swoje legowisko.
     Nancy przygryzła wargi penetrując wilgotną pochwę. Czuła jak kochanek wsuwa się z powrotem w jej ciało, przez które przebiegały dreszcze rozkosznego orgazmu oraz błogiego spełnienia. Nagle wężowate zgubienie przecisnęło się przez odbyt, który błyskawicznie zasklepił się połykając stwora.
     Dziewczyna jęknęła opadając z sił błądząc spojrzeniem po suficie. W pokoju zapadał zmrok, a na jej nadętym brzuchu skóra tańczyła pod ruchami pasożyta.
*
     Nancy ocknęła się trzęsąc się z zimna. Podsunęła się na łokciach spoglądając miedzy nogi, gdzie dostrzegła pomarszczoną twarz Steva, którego skóra wyglądała jakby pomarszczony, pożółkły materiał został naciągnięty na nagą czaszkę. Oczy zapadły się do wewnątrz głowy ukazując zszarzałe białka. Usta były szeroko rozchylone w wyrazie zdziwienia. Nancy poczuła dreszcz przerażenia spływający wzdłuż kręgosłupa, który paraliżował jej ciało, ale nagle w brzuchu poruszył się ospale pasożyt. Dziewczyna błyskawicznie dotknęła brzucha, który wrócił do normalnych rozmiarów. Do oczu napłynęły łzy, ponieważ powoli docierała do niej rzeczywistość.
     Ono zabiło Steva! - w głowie kotłowała się jedna przerażająca myśl, której świadectwem był trup leżący między jej zdrętwiałymi nogami.
     Kolejne poruszenie węża w trzewiach wyrwało ją z koszmarnej zadumy. Czuła jak cielsko rozpycha się wewnątrz jelit. Złapała się za brzuch na którym pojawiły się nienaturalne wybrzuszenia. Dziewczyna stłumiła krzyk uświadamiając sobie, że poprzednie wydarzenia nie były dziwnym snem, tylko rzeczywistością. Przerażającym koszmarem, który wydarzył się naprawdę.
     - Steve - szepnęła ochryple wyciągając drżącą dłoń ku pomarszczonemu trupowi, z którego wyssano całe życie. Wyglądał on jak ususzona mumia. Błyskawicznie cofnęła dłoń podciągając się ku oparciu łóżka drżąc na całym ciele. Łzy popłynęły obfitym strumieniem po policzkach. Znów płynne poruszenie się organizmu w jej brzuchu dało o sobie znać. Dziwny ruch jakby dodawał jej otuchy i starał się uspokoić. Nancy położyła dłonie na brzuchu patrząc się na falującą bladą skórę.
     Nagle poczuła jak wąska głowa stwora naciska na jej odbyt wysuwając się płynnym ruchem, który sprawiał - o dziwo! - przyjemność. Westchnęła czując coraz większy spokój. Opanowała łzy i poddała się uczuciu, które przypomniało jej niedawny orgazm.
     Szarawy wąż pojawił się między rozłożonymi nogami pochylając ku niej główkę. Wyglądało jakby wpatrywał się w nią. Nancy uświadomiła sobie, że jest skazana na potwora w trzewiach. Znów napłynęły do oczu łzy, a wargi zaczęły drżeć. Nagle wężowaty stwór otarł się pieszczotliwie o udo jak domowe zwierzątko. Gest dał do zrozumienia, że nie jest ona zagrożona. Wyczuła dziwne połączenie między sobą, a szarawym stworem ociekającym śluzem, który pocieszał ją. Nancy parsknęła śmiechem ocierając mokre policzki. Poczuła spokój i błogość mimo leżącego między nogami wysuszonego trupa, który stawał się nieistotny.
     Wyciągnęła drżącą dłoń by pogłaskać wężowatego kochanka. Delikatnie dotknęła ciepłej skóry pokrytej śluzem. Zgrubienie tworzące głowę pieszczotliwie otarło się o wierzch dłoni. Do Nancy dotarło, że pasożyt nie chce jej skrzywdzić, a nawet z tytułu jego obecności, odczuwa sporą przyjemność. Dochodziło do niej życie w symbiozie z dziwnym kochankiem wypełniającym jej trzewia.
     - Mój wspaniały - szepnęła Nancy ochrypniętym głosem.
*
     Nancy ocknęła się rano, gdy przez okno przebijało się ostre słońce. Podniosła się spoglądając na wyschniętego chłopaka. Zdziwiła się jak emocje zaczęły znikać z jej charakteru. Stawała się jakby skorupą wyzbytą z uczuć. Nie miała żadnych wyrzutów sumienia związanych ze śmiercią chłopaka. Odczuwała tylko błogą przyjemność oraz większy głód. Zmarszczyła brwi czując przeciągnięcie się stwora w trzewiach.
     - Maleńki znów jest głodny? - zapytała się kładąc pieszczotliwie dłoń na brzuchu, który zafalował. - Zaraz zaradzimy.
     Przeciągnęła się w łóżku spychając nagą stopą, zadziwiająco lekkie i wysuszone ciało. Mumia Steva upadła głucho na podłogę pociągając za sobą pościel.
     - Dobry pomysł Steve - powiedziała Nancy przykrywając trupa prześcieradłem. Z łatwością wepchnęła go pod łóżko jak zepsutą zabawkę.
     Wyjrzała przez okno na piękny poranek. Promienie słońca padające przez szybę ogrzewały jej skórę na twarzy. Uśmiechnęła się czując ponowne przemieszczenie się stwora w trzewiach. Lekkie naparcie na mięśnie odbytu spowodowało dreszcz rozkoszy. Nancy stanęła na placach chwytając się za pośladki, które rozchyliła. Główka stwora sforsowała jej odbyt wysuwając się lekko. Kolejny rokoszy dreszcz spłynął wzdłuż kręgosłupa.
     - Zaraz ciebie nakarmimy - szepnęła Nancy.
     Usłyszała za plecami otwierające się drzwi z cichym syknięciem zawiasów. Odwróciła się w stronę kobiety, która stała w progu przyglądając się bałaganowi w pokoju. Zamarła z otwartymi ustami widząc wystające nogi trupa spod łóżka swojej córki. Nancy podeszła do niej na palcach czując jak jej wężowaty kochanek wyślizguje się powoli z tyłka. Przyjemne uczucie wysuwania się stwora powodowało narastanie podniecenia. Czuła, tak jak on, pierwotny głód. Zatrzymała się o krok od przerażonej kobiety, która nie mogła wykrztusić z siebie dźwięku.
     Nagle matka Nancy dostrzegła szarawego węża unoszącego się za ramieniem córki. Źrenice rozszerzyły się, a strach sparaliżował jej ciało. Wężowaty stwór wystrzelił w stronę kobiety zanurzając się pomiędzy rozchylone wargi. W kilka sekund wyschnięte ciało upadło na podłogę w drzwiach, a brzuch dziewczyny nadął się. Pieszczotliwie pogłaskała napięty materiał koszulki czując błogie wypełnienie. Westchnęła, gdy wężowaty kształt oderwał się od ust kobiety. Martwe zamglone oczy wpatrywały się nadal z przerażeniem w córkę, która przekroczyła ciało zmierzając do salonu, gdzie czekała kolejna porcja śniadania.
     Schodziła powoli stąpając po schodach. Czuła między nogami chłodny powiem powietrza. Wężowaty kochanek unoszący się obok głowy dziewczyny, pieszczotliwie ocierał się o policzek pozostawiając mokre ślady śluzu. Weszła do kuchni, gdzie ojciec siedział z rozłożoną gazetą pochłaniając wczorajsze wydarzenia opisane obszernie w artykułach. Nancy ostrożnie stąpała po chłodnych płytkach czując narastające podniecenie w ciele. Wężowaty kochanek oderwał się od policzka rozchylając swoje mordercze wargi.
     Dziewczyna przeszła obok mężczyzny, który nie zwrócił na nią uwagi. Stanęła obok niego, a wężowaty kształt powoli wysunął się ku głowie poruszającej się z lewej na prawą. Kolejny szelest gazety i nagłe gwałtowne wystrzelenie wężowatego kochanka. Pasożyt przywarł rozłożonymi ustami do ucha mężczyzny, który szarpnął się w krześle, ale momentalnie znieruchomiał. Oczy uciekły do środka czaszki, a usta zastygły w przerażeniu. Kolejna mumia powstała w kilka sekund upadając na podłogę. Gazeta ponownie zaszeleściła upadając obok ciała.
     Nancy trzymała się za nadęty brzuch. Wyglądała jakby była w dziewiątym miesiącu ciąży z co najmniej pięcioraczkami. Podwinięta koszulka odsłaniała nadętą skórę, a wklęsły pępek został wypchnięty przez wchłonięte pożywienie. Wężowaty pasożyt oderwał się od wyschniętego ciała unosząc się na wysokość wzroku dziewczyny, która wpatrywała się w lśniące szare zgrubienie. Uśmiechnęła się czując przyjemne wypełnienie głaszcząc wydęty brzuch. Była przepełniona najedzonym stworem, który powoli wsuwał się w jej tyłek. Znów fala dreszczy przepłynęła przez ciało dziewczyny, gdy pasożyt wcisnął się do środka i poruszył się leniwie w trzewiach. Nancy westchnęła błogo zmierzając ociężałym krokiem do salonu. Usiadła ciężko w fotelu krzywiąc usta, gdyż poczuła gwałtowne przemieszczenie się pasożyta w trzewiach. Pieszczotliwie pogłaskała się po wydętym brzuchu patrząc tępym spojrzeniem przed siebie. Podkrążone oczy wpatrywały się w pustkę.
*
     Nancy stała przed lustrem wpatrując się w swoje odbicie. Podkrążone oczy jakby zapadły się w głąb czaszki, a kości policzkowe wyostrzyły się. Włosy rozczochrane straciły dawny połysk i łamały się przy próbach ułożenia. Cera twarzy wyschła, a na policzkach pojawiły się pierwsze ledwo widoczne czerwone rozgałęzienia pękających naczynek. Nancy przyłożyła drżącą dłoń do skóry delikatnie przesuwając opuszkami palców w stronę spierzchniętych ust, które popękały. Nie wyglądała już na piękną kujonicę, lecz bardziej jak zmęczona życiem czterdziestolatka.
     Gwałtowne skręcenie w trzewiach znów zasygnalizowało pierwotny głód pasożyta. Nancy skrzywiła się czując jak pojawiają się kolejne spękania na wyschniętych wargach. Przycisnęła drżące dłonie do brzucha, który skrywał się pod brudną koszulką nocną, której nie ściągała od czasu, gdy dostrzegła Steva w oknie. Zdawało się jej jakby to było wieki temu.
     Wyczłapała się z łazienki pozostawiając za sobą zmizerniałe odbicie w lustrze. Brak formy z pewności spowodowany był głodem pasożyta, który stał się teraz coraz bardziej nieznośny. Gwałtowne skręcenia stwora w trzewiach boleśnie odbijały się na jej zdrowiu. Domagało się jedzenia i kolejnego istnienia. Zadrżała spoglądając na wyschniętą postać ojca leżącego pod kuchennym stole.
     Ponowny gwałtowny ruch w trzewiach targnął jej ciałem. Bolesne skręcenie spowodowało zgięcie się w pół dziewczyny, która upadła na podłogę zanosząc się głośnym szlochem. Jęknęła czując szalejącą burzę w brzuchu, który falował przy każdym poruszeniu. Nagle gwałtowne naparcie na mięśnie odbytu spowodowało, że wyprostowała się gwałtownie na podłodze. Pasożyt z potężną siłą próbował się przecisnąć przez jej tyłek. Dziewczyna zwinęła się wypychając wężowatego kochanka. Krzyczała głośno czując ogniste płomienie smagające wnętrze jelit. Znajdowała się w kałuży własnego moczu oraz krwi, która szerokim strumieniem wypływała z gwałtownie rozchylającego się odbytu. Mięśnie forsowało zgrubienie wielkości pieści dorosłego mężczyzny. Nancy zacisnęła zęby napierając ze wszystkich sił, a z tyłka wyślizgnęła się głowa, a następnie oślizgłe wężowate ciało pokryte śluzem i krwią. Dziewczyna poczuła ulgę, gdy pasożyt opuścił jej ciało. Płakała czując piekący ból rozchodzący się po całym ciele.
     Usłyszała jak wężowaty kształt zaczyna pełznąć po podłodze ku jej załzawionemu spojrzeniu. Przed oczami pojawiła jej się szara głowa grubości pięści pokryta śluzem i strugami krwi. Drżąca dłoń wysunęła się w stronę połyskującego potwora. Dotknęła delikatnie ciepłej oślizgłej skóry, która zafalowała. Potężne zgrubienie otworzyło się ukazując ciemny otwór gębowy z którego wysunęło się czarne zakrzywione żądło pokryte ścięgnami. Zatrzymało się przed twarzą zapłakanej dziewczyny. Nagle wsunęło się, a płaty wargowe zasklepiły się. Wężowaty potwór opadł i zaczął oddalać się od dziewczyny, która widziała zamglony kształt oddalającego się stwora.

(14.X.2019 - 26.XII.2019)

Dodaj komentarz