Onieśmielająca cz. 8 - Iskierka nadziei

Onieśmielająca cz. 8 - Iskierka nadzieiZnowu ją widziałem. Tym razem nie pozwolę jej przede mną uciec. Nie w ten sposób. Wygląda na to, że pracowała jako przedszkolanka w przedszkolu, do którego chodził mój siostrzeniec Kamil. Dosłownie zmusiłem ją do pójścia w ustronne miejsce. Weszliśmy do małej salki gimnastycznej. Zamknąłem drzwi, po czym nachalnie przyparłem Sylwię do ściany i pocałowałem. Odwzajemniła pocałunek. Nasze wargi stykały się jeszcze przez kilka sekund, po czym Sylwia przerwała pocałunek.
- Nie... Nie możemy. Przestań! - krzyknęła, odpychając mnie od siebie.
- Powiesz mi w końcu, dlaczego mnie zostawiłaś? Czemu? I co cię łączy z tym kretynem Alkiem?
- Nie muszę ci odpowiadać! Nic ci do mnie i Alka.
- Jesteście razem? - Zapytałem z pogardą.
- Proszę... Przestań. Między nami koniec.
- Kochasz go? A może mnie? Zaraz się przekonamy... - Nasze usta znowu złączyły się w czułym, czystym pocałunku. Sylwia nie opierała się. Znów czułem miłe ciepło i słodycz jej ust. Ciarki przechodziły mi po całym ciele. Sylwia całowała mnie tak, jak tylko ona potrafiła, Po dłuższej chwili, oderwaliśmy się od siebie.
- Dobrze... Spotkajmy się dzisiaj u ciebie. - Szepnęła. To mi wystarczyło. Osiągnąłem swój cel.

Czas się dłużył. Miała przyjść Sylwia. Być może dzisiaj się pogodzimy! Znowu będziemy razem. Usłyszałem dzwonek do drzwi. To ona? Miała być dopiero za 4 godziny. Przez judasza zobaczyłem Paulinę. Przywitała mnie z niezwykłą radością. No tak, zapomniałem, Byliśmy umówieni na kino. Postanowiliśmy, że zostaniemy u mnie w domu. Obejrzeliśmy w internecie jakąś durną komedię romantyczną. Czułem, że zaraz odpłynę, ale ubiegło mnie zakończenie filmu. Paulina siadła mi na udach i bez ostrzeżenia zaczęła mnie całować.
Znała się na tym. Wiedziała, jak rozpalić mężczyznę zwykłym pocałunkiem, ale mnie to nie ruszało. Moje myśli krążyły tylko wokół Sylwii. Paulina nie traktowała mnie już od dawna jak swoją zabawkę. Zaangażowała się w ten związek bez przyszłości. Musiałem jej to w końcu powiedzieć, zanim sprawy potoczą się za daleko. Widziałem jednak, jaka jest szczęśliwa, a kiedy się uśmiecha, nie potrafię się przełamać. Była onieśmielająca.
- Zmieniłam się przy tobie. - Wyznała z uśmiechem. Chciałem jej w końcu uświadomić, że nasz związek nie ma sensu. Postanowione. Jednak Paulina nie dała mi dojść do słowa. - Mam dla ciebie niespodziankę... Spodoba ci się. Kocham cię. - Pocałowała mnie znowu. Gdy już wyszła przez chwilę myślałem o jej niespodziance. Co ona dla mnie szykuje? Nie miałem na to czasu, bo za niedługo miała się zjawić Sylwia. W błyskawicznym tempie posprzątałem mieszkanie, umyłem się, ubrałem i po chwili usłyszałem dzwonek. To była ona. Myślałem, że mi się to śni. Było to zbyt nierealne.  
- Jesteś... Nawet nie wiesz jak się cieszę. - Powiedziałem do niej czule. Zauważyłem, że wzruszyło ją to. Ona też za mną tęskniła.  
- Piotrek... Ja... - Nie musiała nic więcej mówić. Znaliśmy się zbyt dobrze. Byliśmy typem ludzi, którzy się nie zmieniają. Już w progu nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku, pełnym uzasadnionego pożądania. Nie odrywając się od Sylwii, zamknąłem z hukiem drzwi. Złapałem ją za pośladki i uniosłem. Ona oplotła moją talię nogami. Nie mogąc odkleić się od siebie, w tej pozycji przeniosłem ją do sypialni. Zeszła ze mnie przed łóżkiem. Zaczęła gładzić dłonią moją gołą już klatkę piersiową. Koszulę rozpięła mi już podczas drogi. Pomogłem jej pozbyć się bluzki i obcisłych jeansów. Znów dotykałem jej wspaniałego ciała. Działała na mnie jak afrodyzjak. Zachłannie rozpięła mi rozporek i zdjęła spodnie razem z bokserkami. Przywitała się czule z przyjacielem. Nie widzieli się już od bardzo dawna. Delikatnie ściągnęła napletek i lizała powoli różową główkę. W końcu wzięła go do buzi. Czułem się bosko. Jeździła głową w górę i w dół, jednocześnie masując ręką moje jądra. Zwijałem się z rozkoszy. Coś takiego potrafiła tylko Sylwia. Czułem przyjemne mrowienie na plecach. Moja niebieskooka miłość, po kilkunastu szybkich ruchach ręką sprawiła, że zadziwiająco szybko zbliżał się spust. Wzięła go do swoich pięknych ust, przycisnęła wargami. Po chwili gorąca sperma zalała jej usta. Oblizała się prowokująco, jakby chcąc powiedzieć: "twoja kolej”. Zdjąłem jej stanik i pocałowałem pieszczotliwie jej dwa skarby. Były takie piękne... Przygryzałem jej już twarde sutki i ku jej uradowaniu schodziłem coraz niżej. Całowałem brzuch, lizałem pępek, aż dotarłem do celu. Sylwia ściągnęła majtki i ułożywszy się wygodnie, zostawiła swoją szparkę sam na nam ze mną. Znów czułem mój ulubiony smak. Znów spijałem jej słodko kwaśne soczki. Tańczyłem językiem w jej dziurce, jednocześnie masując kciukiem jej łechtaczkę. Jej mała robiła się coraz wilgotniejsza, a mój Aniołek wył z rozkoszy. Była wniebowzięta. Chciałem dziś wynagrodzić jej tę felerną noc w klubie. Jej myszka była już gotowa. Wziąłem do ręki mojego znowu twardego penisa i powoli wsadziłem go do jej dziurki.
- Ooooooch - Jęknęła początkowo z z bólu, ale potem już tylko krzyczała z rozsadzającej ją przyjemności. Nie posuwałem jej szybko, tylko dokładnie i głęboko. Jej jęki stawały się coraz głośniejsze. Zbliżał się jej orgazm. Przyspieszyłem swoje ruchy, a ona po chwili wbiła mi swoje paznokcie w tyłek. Było to bolesne, ale niewiarygodnie przyjemne. Jej szparka zaczęła pulsować. Sylwia jęczała, wypowiadała w ekstazie moje imię. Nie mogąc wytrzymać jej skurczy, mój penis wystrzelił salwą białego płynu w jej wnętrzu. Przez chwilę przeżywaliśmy swoje orgazmy.  
- Kocham cię Sylwia... Wiesz to.
- Tak, wiem... - Odpowiedziała Sylwia. Zmarkotniała.
- Bądźmy razem. Tak jak dawniej. Okazałaś przed chwilą, że ciągle mnie kochasz.  
- Masz rację... - W jej oczach pojawiły się łzy. -... ale nie możemy być razem. To niemożliwe.
- O czym ty mówisz? - Pytałem, ale ona już tylko milczała. Przytuliłem ją i zaczekałem aż zaśnie.  
Byłem idiotą. Za łatwo ją odpuściłem. Teraz byłem gotowy, by o nią walczyć. Nie pytałem o nic. Rozmyślałem przez całą noc. Będziemy razem... Masz moje słowo.

Następnego dnia poszedłem do Pauliny. Musiałem to skończyć. Była świetną dziewczyną, kochała mnie, ale nasz związek nie miał szans. W dodatku, chciałem walczyć o swoją miłość. Drzwi były otwarte. Wydało mi się to dziwne. Zawsze zamykała drzwi. Wszedłem do środka.
- Paulina! Jesteś?  
- Nie ma jej. Może wystarczę ci ja? - Usłyszałem zachrypnięty głos za sobą. Odwróciłem się. Po między mną, a drzwiami wejściowymi stał chudy brunet o zimnym spojrzeniu, w ręce trzymający wycelowany we mnie pistolet. To był Alek...

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1341 słów i 7039 znaków.

8 komentarzy

 
  • czytelniczka

    no troche za dużo niejasności i odbiega to jakiegokolwiek realizmu...niech wreszcie Sylwia mu wytłumaczy swoją nieobecność, zachowanie i niech wreszcie bd razem..

    13 sty 2014

  • ZicO

    @Palmer Jeśli mam być szczery, to nie podobają mi się już moje własne opowiadania. Chcę to zakończyć, bo to robi się denne :/

    12 sty 2014

  • Palmer

    Pierwsze części miały to coś, ale tutaj zaczynam się gubić z akcją :/

    12 sty 2014

  • petrova18

    Właściwie powinnam napisać, że widziałam takie opowiadania, które zawierały w sobie akcje z użyciem pistoletów itd.

    12 sty 2014

  • petrova18

    A ja już kilka takich opowiadań tutaj widziałam. Bo podoba mi się Twoje opowiadanie, naprawdę, tylko, że skrzywiłam się nieco widząc koniec tej części. :D

    12 sty 2014

  • ZicO

    @petrova18 Osobiście jeszcze się z czymś takim tutaj nie spotkałem.

    12 sty 2014

  • petrova18

    Te opowiadania z tym użyciem pistoletów, noży itp itd, stały się oklepane. :-) Bo opowiadanie w samo w sobie nie jest złe, ale to już się robi nudne, jak w każdym opowiadaniu piszą o tych pistoletach i nożach, jakby nie można było czegoś innego wymyślić. :-)

    12 sty 2014

  • kochajaca22

    Prosze napisz następna czesc jeszcze dzisiaj prosze prosze :)

    12 sty 2014