Onieśmielająca cz. 3 - Romantycznie, na ostro

Onieśmielająca cz. 3 - Romantycznie, na ostroMinęły dwa lata..

Od dłuższego czasu byłem już pełnoletni. Wyprowadziłem się od rodziców i mieszkałem razem ze współlokatorem Alkiem w wynajętym mieszkaniu. Z ojcem nie utrzymywałem żadnych kontaktów, mama czasem mnie odwiedzała. Dostałem się do technikum informatycznego, z czego byłem bardzo dumny. Musiałem sam się utrzymywać, więc dorabiałem sobie montowaniem filmów, co było moją pasją. Łapałem się też programowania i naprawy komputerów. Na nadmiar wolnego czasu nie narzekałem. Miałem go bardzo mało, więc wykorzystywałem każdą okazję, aby widzieć się z Sylwią, która praktycznie tu mieszkała. Przesiadywała u mnie czasami całymi dniami, noce należały do nas. Bardzo mi pomagała, bez niej nie dałbym rady.  

Zbliżały się jej osiemnaste urodziny. Zrezygnowała z wyprawiania osiemnastki, gdy zaprosiłem ją na romantyczną kolację do drogiej restauracji. Pracowałem na to długo. Zasługiwała na to co najlepsze.
- Dzień dobry państwu - Zagadał kelner - Stolik już czeka.  
Szukałem wzrokiem naszego miejsca po wielkiej świetnie udekorowanej sali. Zauważyłem nasz stolik niedaleko kolumny podpierającej wewnętrzny balkon, na który dostęp mieli tylko najbardziej szanowani goście. Przykuł moją uwagę wysoki, w kształcie kopuły sufit, wymalowany tak pięknie, że rozbolała mnie szyja od trzymania głowy w jednej pozycji.
- Nie mogę uwierzyć, że cię na to stać - Powiedziała podekscytowana Sylwia. Wyglądała zjawiskowo. Miała na sobie czarną, cieniutką sukienkę do kolan, ze sporym dekoltem. Wielu mężczyzn na sali hipnotyzowały jej odsłonięte plecy. Ona sama bardzo zmieniła się przez te dwa lata. Podrosła, opaliła się, nabrała kobiecych kształtów. Wyglądała bardzo dojrzale jak na swój wiek. Dzięki jej starannie wykonanym makijażu wyglądała na co najmniej 23 lata.  
- Nie martw się o to skarbie - szepnęłąm do ucha i zaprowadziłem do naszego stolika.  
Czekając na nasze dania patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i gadaliśmy o wspólnym zamieszkaniu:
Może chciałabyś u mnie zamieszkać?  
- Ooooch, byłoby wspaniale, ale czy twój współlokator się zgodzi? - Uśmiech zniknął jej z twarzy.  
- Spokojnie, załatwię to. Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. - I pokazałem jej czarne pudełeczko. Otworzyła z zaciekawieniem i oniemiała z wrażenia. W środku był piękny, srebrny naszyjnik. Nieźle się zadłużyłem kupując go. Ale warto było.
- On... On jest taki piękny! - Wydusiła z zachwytem Sylwia.
Pomogłem jej go założyć. Po czym usiedliśmy znowu. Poczułem jak ociera nogą o moją. Było to bardzo przyjemne.  
- Nie wiem co powiedzieć - Oznajmiła kusząco - ale chyba wiem jak się odwdzięczyć- i zanurkowała pod stolik. Poczułem jej rękę na moim kroczu. Rozpięła mi rozporek i powoli zdjęła spodnie. Po chwili rozkosznie pieściła mojego penisa. Czułem się wniebowzięty. Spojrzałem w górę i powoli odpływałem, słysząc tylko z pod stolika kuszące "mmmnnnnn". Jeździła ręką po nim w górę i w dół, jednocześnie pieszcząc językiem moje jądra. Mój słodki aniołek z czasem przerodził się w dziką diablicę. Z trudem zachowywałem pozory, starając się nie zwracać uwagi. Adrenalina sprawiła, że nie wytrzymałem długo. Kopnąłem ją lekko w nogę, dając jej znak, że dochodzę. Zacisnęła go wargami i zaczęła przyjmować po kolei obfite salwy białego płynu. Nie uroniła ani kropelki. Ostrożnie wsunęła się z powrotem na krzesło.  
Reszta kolacji minęła bez większych wrażeń. Dotarliśmy do mojego mieszkania, które okazało się puste.  
- Oj chyba nasz kolega poszedł balować - Zachichotała Sylwia.  
Zrozumiałem aluzję. Pocałowałem ją namiętnie zjeżdżając dłonią z gołych pleców na pośladki. Jednak odepchnęła mnie. Droczyła się ze mną. Nie chciała, abym miał łatwo, jednak znałem na to sposób. Podszedłem do niej od tyłu, objąłem w talii, ugryzłem lekko w lewe ucho, a następnie przyssałem się delikatnie do szyi.  
- Ej to nie fair. Wiesz, że to uwielbiam... - Nie dokończyła. Pocałowała mnie namiętnie jak jeszcze nigdy. Popchnęła mnie na kanapę, sama usiadła mi bokiem na kolanach i ponownie złączyły się nasze wargi, a nasze języki tańczyły w jej ustach. Po kilku minutach wstaliśmy i udaliśmy się do sypialni. Błyskawicznie pozbyłem się jej sukienki, a moim oczom ukazał się ciekawy widok. Sylwia była przygotowana na "świętowanie” w naszym stylu - nie miała na sobie bielizny. Objąłem ją od tyłu tuląc się do jej szyi, jednocześnie bawiąc się jej piersiami. Masowałem jej cycuszki, które urosły przez te dwa lata i stały się jeszcze piękniejsze. Jej sutki stwardniały. Oderwałem usta od jej szyi i zacząłem całować jej plecy schodząc coraz niżej... Sylwia oparła się o łóżko, rzuciła pieszczotliwe spojrzenie i krzyknęła:
- Zerżnij mnie mocno jak swoją sukę! - Te słowa mnie zszokowały. Gdzie się podział mój Aniołek? Nie zastanawiałem się długo. Złapałem ją za włosy i nadziałem na mojego gotowego od dawna kołka i zacząłem od samego początku mocno w nią wchodzić. Krzyczała z bólu, który stopniowo przeradzał się w nieokiełznaną rozkosz. Wchodziłem do samego końca, moje jądra mocno odbijały się o jej szparkę. W zabałaganionym pokoju unosił się dźwięk klaskania o siebie naszych ciał. Dałem jej mocnego klapsa w tyłek co jeszcze bardziej ją podnieciło.
- Taaak! Mocniej! Ukaraj swoją sukę!
Po dwóch minutach ostrego posuwania połączonego z silnymi klapsami bez ostrzeżenia doszedłem w niej, na co odpowiedziała jeszcze mocniejszymi jękami. Dochodziła. Nie mogłem na to pozwolić. Jeszcze nie.  
- Proszę dokończ... Błagam! - Jej błagające jęki na niewiele się zdały.
- Milcz głupia suko! Pan nauczy cię szacunku. Klękaj.
Wykonała moje polecenie z błyskiem w oku. Bardzo ją to jarało. Kto by pomyślał... - A teraz weź go do buzi. - Gdy wzięła mojego penisa do ust czułem, że znowu twardnieje. Złapałem Sylwie za głowę i zacząłem posuwać ją w gardło. Dławiła się, z oczu wypływały łzy. Wyjąłem członka, aby na chwilę złapała oddech i rzuciłem ją z impetem na łóżko.  
- Teraz pojeździsz na koniku. - Jak w transie dosiadła mojego rumaka i jeździła na nim niczym prawdziwa dżokejka doprowadzając moje ciało do kresu wytrzymałości. Ruszała biodrami w górę, w dół, pod kątem. W końcu wziąłem sprawy w swoje ręce. Zatrzymałem jej rytmiczne ruchy i zacząłem ją posuwać bez opamiętania. Przestała jęczeć. Zaczęła krzyczeć, wrzeszczeć. Podniecało mnie to jak nic innego. Penetrowałem jej dziurkę bez żadnej czułości, a ona sama tryskała soczkami niczym fontanna. Powoli ładowanie jej w cipkę mi się nudziło. Wyjąłem z niej penisa i prawie natychmiast wsadziłem jej trzy palce do ust.
- Napluj mi na rękę dziwko! - Krzyknąłem do swojej diablicy, która oddychała bardzo szybko, próbując przyzwyczaić się do tak szybkiego tempa. Wykonała moje polecenie. Wyposażony w ślinę Sylwii, zająłem się nawilżaniem jej ciasnej dziurki. Sylwia widząc to krzyknęła błagając:
- Wsadź mi go w dupę!
- To ja tu rozkazuję głupia dziwko! - Ukarałem ją mocnym klapsem w czerwony już prawy półdupek. Rozkazałem swojej niewolnicy usiąść na moim penisie tyłem do mnie. Z początku ostrożnie zacząłem w nią wchodzić. Nigdy jeszcze nie uprawialiśmy seksu analnego, a ja bałem się o nią. Słysząc jej krzyk i doping z jej strony zarazem, wiedziałem, że ta chwila za chwilę nadejdzie. Zacząłem wchodzić w jej piękną dupę niczym dzikus. Sylwia jęczała już bez przerwy. Rozrywało ją od środka. Podczas ostrego już posuwania jej odbytu wsadziłem dwa palce do jej myszki i dynamicznymi ruchami penetrowałem moją ukochaną z dwóch stron. Prawie od razu poczułem, jak jej szparka zaczyna pulsować. Zaczęła się wić na wszystkie strony. Skończyłem posuwać Sylwię i zająłem się spijaniem jej soczków nie chcąc, aby choć trochę tego wspaniałego nektaru się zmarnowało. Gdy skończył jej się orgazm dałem jej swojego penisa. Z pasją ruszała ręką w górę i w dół, aż poczułem, że dochodzę. Zabrałem jej mojego żołnierza i szybkimi ruchami dłoni doprowadziłem do wystrzelenia pierwszej salwy mojego nasienia, które wylądowało na jej piersiach. Kolejna dawka gorącej spermy wystrzeliła prosto na jej twarz. Była zachwycona. Zlizała wszystko i położyła się na łóżku obok mnie.
- Uch... Nie... Sądziłam... Że.. Tak... Potrafisz.
- Było bosko kochanie... Uff... fuuuf... Chodźmy pod prysznic. - Zaproponowałem, ale ona już spała

*Tym razem było ostrzej oraz dałem dużo szczegółów. Tak. Przeniesienie w czasie planowałem już prawie od samego początku. Jestem zaskoczony w jak zawrotnym tempie piszę. Większość piszę jednym ciągiem z obmyślonym już wcześniej planem. Możecie podsuwać mi swoje pomysły na pw. Możecie też napisać bez powodu :) Na górze zdjęcie odmienionej Sylwii.

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1719 słów i 9157 znaków.

6 komentarzy

 
  • TakiOn

    Opowiadanie w sumie nie jest złe, ciekawy przeskok w czasie, ale ilość błędów, szczególnie ortograficznych, rzuca na kolana. Myślałem, że będzie lepiej, ale... jest coraz gorzej i coraz więcej tych błędów się pojawia. Zobaczymy, co będzie dalej w Twoich opowiadaniach.
    Pozdrawiam.

    1 mar 2014

  • RomanS

    Po intrygujacej pierwszej czesci, troche slabej drugiej, ta jest rewelacyjna. Troche nie pasuje mi tu wyzywanie ukochanej od dziwek, ale moze to takie czasy. Wplyw amerykanskiego kina typu B...

    30 gru 2013

  • ZicO

    @figa Będzie, ale teraz będę miał trochę mniej czasu.

    28 gru 2013

  • figa

    Bedzie dalszy ciąg

    28 gru 2013

  • slodka

    super! naprawde świetne:)))

    28 gru 2013

  • Palmer

    Nieźle :devil:

    28 gru 2013