Onieśmielająca cz. 7 - Urodziny

Onieśmielająca cz. 7 - UrodzinyDwa tygodnie później wyprowadziłem się z mieszkania, które dzieliłem z Alkiem. Nie znosiłem go, a w dodatku widziałem go na mieście z Sylwią. Trzymał ją za rękę. Może byli razem? Jak długo? Może nawet podczas, kiedy byliśmy razem? Byłem cholernie zazdrosny, ale nie mogłem się nawet do niej zbliżyć. Lena pozwoliła mi u siebie zostać, aż coś sobie znajdę. Miałem w niej przyjaciela, tego właśnie potrzebowałem... W prawdzie byłem z Pauliną, ale łączyło nas praktycznie tylko łóżko. Potrafiła mnie przy sobie zatrzymać, ze względu na swój onieśmielający uśmiech. Nie czułem się zobowiązany, nie traktowałem jej na poważnie, choć widziałem, że ona przez ten czas się zmieniła. Widać było po niej, że się zaangażowała w ten związek. Lena, nie miała nic przeciwko jej wizytom, ale tylko ze względu na mnie. Wiedziałem, że jej nie lubi...
- No jedz, nie mam zamiaru ci znowu przygrzewać! - Wyrwała mnie z zamyślenia Lena. Troszczyła się o mnie jak siostra. Wiedziałem, że muszę sobie coś znależć. Przez ostatni tydzień byłem na jej utrzymaniu, a ona sama ma problemy w pracy. Starałem się brać zlecenia, ale było ich jak na lekarstwo.  
- Przepraszam... I co, jak w pracy?
- Szkoda gadać. Chyba zamkną restaurację. - Odpowiedziała zrezygnowana Lena. Nie mogłem patrzeć jak się męczy. Zaraz po śniadaniu pobiegłem do szkoły na uroczyste zakończenie roku szkolnego. Właśnie skończyłem technikum. Po powrocie do mieszkania usłyszałem płacz, dochodzący z łazienki. To było dla mnie oczywiste. Lena właśnie straciła pracę. Było mi jej szkoda. Teraz mogłem już zatrudnić się w jakimś sklepie komputerowym, ale to nie utrzymałoby nas oboje.
Tydzień później wróciłem do mieszkania Leny. Byłem przepełniony entuzjazmem. Właśnie dostałem pracę w sklepie komputerowym. W dodatku były to moje 19-te urodziny. Zmęczony marzyłem tylko o tym, aby paść na łóżko. Jednak w środku czekała na mnie miła niespodzianka...  
Na kanapie siedziała młoda, atrakcyjna, rudowłosa dziewczyna w mundurze policyjnym.
- Coś się stało? Kim pani jest?
- Ciiii. - Uciszyła mnie nie przestając się uśmiechać. - Jestem twoim urodzinowym prezentem.
Oniemiałem. Do salonu weszła uradowana Lena.
- Co to ma znaczyć? Nie masz pieniędzy. - Rzuciłem wkurzony do Leny.
- Mam. Dostałam pracę jako pokojówka u bardzo bogatych ludzi. A to prezent ode mnie. Baw się dobrze. - Powiedziawszy, wyszła.
Striptizerka wstała z kanapy, podeszła do mnie powoli i szepnęła mi do ucha:
- Usiądź na fotelu.
Wykonałem polecenie, a ona wyjęła telefon i puściła wolną, kuszącą muzykę, oznajmiając mi, że jej show zaraz się zacznie. Odprężając się, jednocześnie podziwiając urodę tej młodej dziewczyny. Podeszła powoli i kusząco do fotela i zaczęła tańczyć. Teraz mogłem do woli oglądać jej ponętne ciało. Prawie zdarła niebieską koszulę, odsłaniając czarny biustonosz. Kręciła schowaną pod krótką spódniczką pupą. Była taka prowokująca. Poprawiła policyjną czapkę, jednocześnie oblizując się i patrząc na mnie znacząco. Powoli ściągnęła spódniczkę i widziałem już jej piękną, kształtą pupę i odznaczające się na niej stringi. Podeszła jeszcze bliżej. Jedną nogą stanęła pomiędzy moimi rozwartymi nogami. Zasada niedotykania mnie dobijała. Potem kręciła rytmicznie swoim pięknym tyłeczkiem, manipulując moimi oczami. Przejechała języczkiem po ustach. Obsunęła prawe ramiączko od stanika. Zaczęła wyginać się przy mnie, wybierając pozy, które najbardziej mnie kręciły. Była niesamowita. Odwróciła się tyłem i ciągle kręcąc tyłkiem, ściągnęła stanik. Rzuciwszy tyłem, trafiła nim mnie. Tego chciała. Czułem na nim jej zapach. Ona dalej stała tyłem do mnie z rozwartymi nogami. W końcu odwróciła się, a moim oczom ukazały się piękne okrągłe piersi. Podniecało ją to, że mi się podoba. Usiadła na poręczy fotela i nie ruszała się już. Obdarowywała mnie prowokującymi spojrzeniami, które dawały mi ochotę, aby się na nią rzucić. Opanowałem się po chwili i zacząłem podziwiać, jak bawi się piersiami. Jeździła palcem dookoła sutków, które były twarde jak stal. Po dłuższej chwili wstała i utrzymując taneczny rytm zdjęła stringi. Podeszła zdecydowanym krokiem i zakneblowała mi nimi usta. Stanęła na fotelu tyłem do mnie i powoli schodząc w dół, wyraźnie ocierała się o mnie. Było mi cudownie. Po chwili jej tyłek muskał już okolice mojego kroku. Pozostawszy w samej policyjnej czapce, usiadła mi na kolanach i pocałowała namiętnie.  
- I jak podobało się?

Po wszystkim ubrała się i wyszła, cały czas nie odrywając ode mnie wzroku. Była wyśmienita w każdym calu, w tym co robiła. Rozebrałem się i poszedłem wziąć prysznic. Byłem odprężony. Lena nie mogła trafić lepiej z prezentem. Nadchodził wieczór. Do gdy przyszedłem do kuchni, czekał na mnie zastawiony stół z małym tortem urodzinowym, białym winem i kurczakiem w piekarniku.
- I jak się ma jubilat? Podobał się prezent? - Uśmiechnęła się do mnie przyjaciółka.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Spędziliśmy cały wieczór gadając o głupotach, śmiejąc się nieustannie, po jakimś czasie rozbolał mnie od tego nawet brzuch. Po kilku drinkach postanowiliśmy pójść do klubu. Bawiliśmy się świetnie. Już dawno nie czułem się tak dobrze. Mimo wypitego alkoholu, trzymałem się całkiem dobrze. Byłem królem parkietu. Otaczały mnie same piękne kobiety, wyraźnie zachwycone mną i moim tańcem. Niezauważalnie, podeszła do mnie jakaś dziewczyna. Bez słowa pocałowała mnie w usta tak, że nie potrafiłem jej odmówić. Delektowałem się tą chwilą. Gdy oderwała się od moich ust, usłyszałem dochodzące do prawego ucha:
- Wszystkiego najlepszego.  
Ta miła osóbka błyskawicznie odwróciła się tak, że nie zdążyłem zobaczyć jej twarzy. Chciałem ją złapać, ale w tym momencie dopadła do mnie napalona, najwyżej 15-letnia, pijana dziewczyna. Śliniąc się do mnie, sprawiła, że mój cel uciekł z pola widzenia. Nie było realne znalezienie jej. Nawet nie widziałem jej twarzy. Resztę imprezy poświęciłem najróżniejszego rodzaju drinkom. Szybko urwał mi się film.  

Obudziłem się się w pokoju Leny. Miałem takiego kaca, że dopiero po chwili zauważyłem, że leży obok mnie w samej bieliźnie.  
- Lena... Czy my? - Chciałem spytać, ale przerwała mi z powagą.
- Oczywiście. Nie pamiętasz? Potrzebowałam materiału genetycznego, do zajścia w ciążę.  
Zamarłem. Przespałem się z najlepszą przyjaciółką. Patrząc zdumiony, a zarazem zawstydzony, zauważyłem, jak nie wytrzymała i wybuchła śmiechem.  
- Żartowałam. Byłeś taki zmęczony, że nie miałeś siły pójść do siebie. Dlatego spaliśmy razem. - Powiedziała, nie mogąc przestać się śmiać...

*Nie mam weny. To widać. Mam zamiar dokończyć to opowiadanie, zanim całkiem wygasnę i może zajmę się czymś innym i świeższym. Nie zapomnijcie ocenić i skomentować :) Zapraszam też do dyskusji na pw :)

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1343 słów i 7198 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Ja

    Pisz ! To jest super

    9 sty 2014

  • Użytkownik Ala

    To jest mega.pisz dalej

    8 sty 2014

  • Użytkownik RomanS

    Nie masz Weny? Nie zartuj. Sa w tym serwisie autorzy, dla ktorych niedoscignionym marzeniem jest taki brak weny. Popieram Alexa, co z Sylwia? Fajnie to piszesz.

    7 sty 2014

  • Użytkownik fan

    Pisz pisz ;D

    6 sty 2014

  • Użytkownik Michal13

    Czekam na nastepna czesc  :D popraednie bylu zajeb iste

    6 sty 2014