Nieoczekiwana niespodzianka VII

Zastygłam w bezruchu, zapatrzona w mego wybawcę, zupełnie niezdolna do ruchu. W dodatku czułam w sobie napęczniałego penisa, którego właściciel chyba nie wiedział co począć.  

- Wstawaj – syknął przez zęby mój bohater i złapał mnie za łokieć aby mi pomóc. Posłusznie się podniosłam i dałam gniewnymi ruchami zaprowadzić do hallu. Nie zdążył jednak sięgnąć klamki, bo na drodze stanął mu jubilat. Zmarszczyłam brwi. A gdzie Michał?

- Hej, hej, chwila – zaczął Damian ugodowym tonem – Uspokój się, koleś, dobra? Jestem pewien, że możemy się dogadać. Powiedz tylko kim jesteś.  

- Ja? – odpowiedział pytaniem wściekły Karol. Przełknęłam ślinę, w obawie przed najgorszym. Chociaż… - Jestem jej starszym bratem.

Damian zamarł w jednej sekundzie, z przerażeniem wpatrując się w niewątpliwie seksowne oblicze Karola. Bratem?!

- O Boże, stary, nie wiedziałem – zaczął się jąkać gospodarz – Serio, gdyby Michał cokolwiek powiedział…

Nie zdążył skończyć, bo Karol odepchnął go na ścianę, torując sobie drogę do drzwi. Nacisnął na klamkę i wyszedł na zewnątrz, ciągnąc mnie za sobą. Chłodny wiatr natychmiast owiał moje ciało, wywołując na skórze gęsią skórkę, ale nie było to nasze największe zmartwienie. W tej samej chwili, usłyszeliśmy za plecami szyderczy śmiech. Karol zareagował błyskawicznie, odwracając się i niczym rozwścieczony byk, ruszył na swoja ofiarę. Nie zdążył jednak zaatakować, bo cały ganek ogarnął mój głos, pomieszany z głębokim sapaniem, dochodzący z tego pieprzonego nagrania, bez którego nie byłoby tego zamieszania. Karol zatrzymał się w pół kroku, najwyraźniej niedowierzając w to co słyszy. I widzi. Spuściłam głowę z zawstydzeniem.  

- I jak wrażenia? – W głosie Michała brzmiała bardzo wyraźna nuta kpiny – Myślicie, ze nadaje się na RedTube?

- Skąd.. Jak… ale… - Karol zaczął się jąkać jak małe dziecko, zupełnie zdezorientowany, patrząc raz na mnie, raz na Michała. Nie wiadomo kiedy, zebrało mi się na płacz.  

- Ojejku – Michał teatralnym gestem podniósł dłoń do ust – Czyżby mała Oliwka nic ci nie powiedziała? – Zszedł ze schodów, z udawaniem kręcą z dezaprobatą głową – Uwieczniłem wasze haniebne poczynania podczas tej wspaniałej nocy na telefonie i wielu innych urządzeniach. Mając tak niezbite dowody, postanowiłem ukarać niegrzeczną dziewczynkę. Pewnie jesteś mi za to wdzięczny? Zrobiłem to dla ciebie, stary. Stara przyjaźń nie rdzewieje, nie? Ta mała dziwka już nigdy więcej nie uwiedzie zajętego faceta. Może pomożesz mi się na niej zem…

Nie dowiedziałam się czy Karol zechce pomóc mu się na mnie zem, bo jego silna pięść wylądowała prosto pomiędzy oczami tego łajdaka. Z nosa trysnęła krew, a on mocno grzmotnął o asfalt. Karol stał na d nim przez moment, a potem odwrócił się i pomógł mi wsiąść do samochodu, a sam zasiadł po stronie kierowcy. Bez słowa ruszył z piskiem opon.  
Napięcie było nie do zniesienia, a on taki milczący i tajemniczy. Czułam przeogromny strach.  

- Karol… - spróbowałam, a kiedy odpowiedziała mi cisza postanowiłam kontynuować. – Strasznie cię przepraszam. Za tą noc i za to, że ci nie powiedziałam. Nie chciałam cię denerwować, a w końcu to moja wina. Ty kochasz Zuzę, tak samo jak ja, nie chciałam jej ranić, więc robiłam wszystko co chciał, a raczej kazał.

Karol zjechał na pobocze i zatrzymał się. Zmarszczyłam brwi, ale nie potrafiłam przerwać słowotoku.

- Wiesz, bo zależy mi na tobie, a ten skurwiel nie ma zasranego serca i mnie szantażuje już od kilku tygodni, bo wie, że jeżeli mu odmówię, to…

- Zamknij się – przerwał mi szeptem Karol, pochylił się i mnie pocałował, a raczej łapczywie wpił swoje wargi w moje. Na początku zareagowałam tym samym, ale po zorientowaniu się do czego to zmierza, natychmiast go odepchnęłam. I zaraz z powrotem przyciągnęłam, kiedy zobaczyłam ten cudowny żar w jego pięknych oczach. Całowaliśmy się zażarcie, jakby był ostatnim pocałunkiem na zawsze. Tonęliśmy w swoich objęciach, nasze ciała były gorące niczym ogień. Zapomniałam o bożym świecie, liczył się tylko on i jego łapczywe wargi. Jego dłonie błądziły po moim ciele, rozpalając każdy jego zakątek. Moje palce, sunęły po umięśnionym torsie aż dotarły do potężnego wzwodu. Matko, to ja go wywołałam? Bezwiednie zacisnęłam dłoń na sztywnym penisie.  

- Och Oliwio – wyszeptał, w krótkiej przerwie. Szybko jednak znalazł drogę na moją jakże wrażliwą szyję. Odetchnęłam głęboko, mając poczucie, ze znalazłam się w raju. Jego palce wreszcie znalazły moje magiczne miejsce. Zagryzłam wargi żeby nie krzyczeć, ale okazało się to niezwykle trudne. Doprowadzał mnie do szały, gdy tak wspaniale drażnił się z moim guziczkiem. Ja odruchowo przyspieszyłam ruchu swojej dłoni. Słyszałam jego szybszy oddech. Mój też stawał się coraz płytszy i głośniejszy, wspinałam się, a raczej szybowałam w szaleńczym tempie ku rozkoszy z człowiekiem, którego kocham, zostawiając tych zasrańców z dzisiejszej nocy daleko w zakamarkach mojej rzeczywistości. Czułam, że on też się zbliża. Pragnęłam abyśmy doszli jednocześnie, więc jeszcze przyspieszyłam swoje ruchu. On swoje także i wkrótce zakończyliśmy, mając przed oczyma eksplozje pięknych fajerwerków.  

Po chwili oboje padliśmy zmęczeni w swoje objęcia, szczęśliwi jak cholera. Znaczy, przynajmniej ja byłam. Z błogim poczuciem, wtuliłam głowę w jego ramię, a on czule ja pocałował. Trwaliśmy w tej pozycji przez długi czas, ale mnie to kompletnie nie przeszkadzało. Czułam się spełniona, ale i szczęśliwa.  

- Skąd wiedziałeś? – spytałam w końcu. Usłyszałam za sobą cichy śmiech.  

- Odwoziłem pijaną jak bela Zuzę i spotkałem pod drzwiami twoją koleżankę.  

- Koleżankę? – nie zrozumiałam.  

- No tą z jasnymi, długimi włosami… Julę! – Julę? – Powiedziała, że się martwiła, po tym jak wysłałaś jej smsa, a potem pokazała mi twój telefon i wcześniejsze wiadomości.  

- Skąd miała mój telefon? – zdumiałam się.

- Mówiła, że znalazła pod drzwiami, czy coś. Nie jestem pewien, bo już wsiadałem do auta.  

Spojrzałam na niego.  

Dlaczego? – spytałam szeptem – Dlaczego po mnie przyjechałeś i mnie uratowałeś.  

Karol również na mnie spojrzał, ale taki wzrokiem, że poczułam się jak z waty. W jego oczach nie znalazłam tylko przyjacielskiej troski, ale szczere oddanie, czułość i miłość. Patrzył na mnie jak na miłość swojego życia, a ja w tym spojrzeniu z łatwością mogłam utonąć.  

- Bo cię kocham – odparł również szeptem i znów zwarł swoje wargi z moimi.  

Szczęście wybuchło w moim podniebieniu i przyćmiło wszystko inne nawet te najgorsze wspomnienia. Pojawiło się nieodparte wrażenie, że wszystko skończy się dobrze. Że już będzie tylko lepiej, a ja już nigdy nie będę sama.  

Wiedziałam to, tak jak wiem jak mam na imię. Inaczej po prostu być nie może.

oliviahot17

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1299 słów i 7177 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik lala

    Kocham Cię za to opowiadanie <3 jestem ciekawa jak relacje Oliwii z Zuzą ;) pozdrawiam :*

    29 gru 2014

  • Użytkownik Ewa

    Prosze pisz dalej.

    27 gru 2014

  • Użytkownik czytelniczkaa

    nareszcie się doczekaliśmy..poprosimy szybko o kolejną część <3

    26 gru 2014

  • Użytkownik kasia130598

    Genialne opowiadanie. Pisz szybko kolejne części proszę <3

    26 gru 2014