Nieoczekiwana niespodzianka cz. III

Przez następnych kilka dni udawaliśmy, że do niczego tamtej nocy nie doszło. Oprócz zakłopotanych spojrzeń, czerwonych policzków i nienaturalnie sztucznych rozmów, nie kontaktowaliśmy się zbyt wiele. A ja każdej nocy wspominałam jego namiętny dotyk na mojej skórze i niemal zawsze od razu szczytowałam. Nie miałam zielonego pojęcia dlaczego ten chłopak tak mnie pociągał. Miał w sobie coś, jakiś tajemniczy Ogień, który jak mi się zdawało za wszelką cenę starał się ukryć. Był ciekawy. I intrygujący. A do tego niesamowicie seksowny... Było pomiędzy nami napięcie, choć wtedy żadne z nas nie wiedziało tego. To zdarzenie, cała sytuacja, te wszystkie żywione uczucia wydawały mi się tak nierealne, że nie zawracałam sobie tym głowy. A okazały się prawdziwe... Ale przejdźmy do sedna. Po tych kilku wspomnianych dniach nasza mama postanowiła odwiedzić ciocię na mazurach. Miała imieniny, a w dodatku twierdziła, że potrzebny jej wypoczynek. Na całe szczęście zabrała też tatę, choć na początku bardzo się opierał. No, ale w końcu, do czego zdolne są kobiety.  

Wiadomość o ich wyjeździe i względnie późnym powrocie niezmiernie ucieszyła mnie i Zuzę. Jak można się domyślić postanowiłyśmy urządzić małą imprezkę, która później rozkręciła się na dobre. Ponieważ mamy wspólnych znajomych, ze względu na szkołę i wiek ( chodzimy do jednego liceum, ona jest w trzeciej, a ja w pierwszej klasie) z gośćmi nie było najmniejszego problemu. Zuza załatwiła alkohol, a ja zajęłam się muzyką i przekąskami. Datę imprezy ustanowiłyśmy na sobotni wieczór; ten sam, w którym ciocia Aneta miała imieniny, więc było mało prawdopodobne, że nasi rodzice wpadną do domu bez zapowiedzi. Około 21 ludzie zaczęli się schodzić. Było pełno wytapetowanych lalek; moich pseuda przyjaciółek i tak zwanych luzaków, którzy na siłę starają się sprawiać wrażenie jakby ich nic nie obchodziło. Ale trzeba przyznać, że większość z nich jest do wzięcia. Wysocy, wysportowani, bruneci, blondyni... Zwłaszcza jeden zwrócił moją uwagę. Nie chodził ze mną do szkoły bo na pewno bym go zauważyła. Wysoki, dobrze zbudowany szatyn z burzą włosów na głowie. Nonszalancki uśmiech i markowe ciuchy przyciągały dziewczęta jak magnes. Mi też się spodobał, ale ja obrałam inną taktykę. Zadbałam by mnie zauważył, po czym z gracją odwróciłam się i odeszłam. Okazywanie braku zainteresowania czy chęci ciągnie facetów jak ćmy do ognia. Tak było i tym razem. Jego wzrok niemal wypalał dziurę w moich plecach. Czułam to gorąco bijące od niego, przyciągał mnie niesamowicie, ale nie mogłam okazać słabości. Udawałam, że w ogóle go nie zauważam. Piłam alkohol, tańczyłam i dobrze się bawiłam. A od czasu do czasu rzucałam mu namiętne spojrzenia. Kilka razy próbował do mnie podejść, ale zawsze gdzieś uciekałam. Nawet zauważyłam jak wwiercając we mnie swój wzrok rozmawia z moim kolegą. Mile połechtał moje ego, ale przede wszystkim wyśmienicie się bawiłam. Udałam się do kuchni. Nie musiałam się nawet odwracać by wiedzieć, że mój cel posłusznie za mną podąża. Przygryzłam wargę nieświadomie i zatrzymałam się przy ladzie w kuchni pod pretekstem dosypania chipsów. Usłyszałam za sobą jego kroki i uśmiechnęłam się mimowolnie. Już jest mój. Przecież nie na darmo robiłam się na bóstwo przez dwie godziny. Najwyraźniej poskutkowało jak należy.  
- Może Ci pomóc? - usłyszałam za sobą.

Zaśmiałam się ironicznie. Nie będzie miał ze mną tak łatwo.

- Przy rozsypywaniu jedzenia?
- Jeśli będzie to wystarczająca wymówka by z tobą porozmawiać.

Spojrzałam na niego. Z bliska wydawał się jeszcze przystojniejszy. Jego duże, świdrujące oczy przyprawiały mnie o dreszcze. Musiałam odwrócić wzrok od tego ciacha, żeby nie stracić nad sobą kontroli.  

- Trochę mało oryginalna. - stwierdziłam z przekąsem bacznie mu się przyglądając. Miał wąskie usta, które właśnie wygiął w serdecznym uśmiechu. Przymknęłam delikatnie powieki i wyobraziłam sobie jak te cudowne wargi całują moją rozgrzaną szyję... westchnęłam cichutko i odwróciłam się do niego tyłem, by nie zauważył moich wypieków na twarzy, częściowo przecież wywołanych przez niego. Usłyszałam za sobą jego kroki.

- Wymyśliłbym coś lepszego, ale pewna zgryźliwa osóbka bardzo mąci mi w głowie.
Serce zabiło mi mocniej na te słowa, ale nie dałam po sobie tego poznać.  
- No to na co czekasz? Jestem pewna, że nie będzie ci się opierać. Takiej osobie jak ty...
Sarkazm w tych słowach był niemal namacalny, ale mój towarzysz nie zwrócił na niego kompletnej uwagi.  

- Przekonajmy się.. - wyszeptał i objął od tyłu. Zaskoczył mnie i przez dłuższą chwilę nie wiedziałam co powiedzieć. Chociaż... po co komu słowa? Było mi tak przyjemnie...

- Nawet nie wiem jak masz na imię – wyszeptałam w odpowiedzi, na co on jedynie się zaśmiał.
- Michał.
Zmarszczyłam brwi. Michał. Tak jak mój były chłopak. Ale to dobrze, bo jego ręce tak wiele razy sprawiały mi tyle przyjemności... A jego język za każdym razem doprowadzał mnie do obłędu. Na samo wspomnienie zmiękły mi kolana.  

Dłonie Michała stawały się coraz odważniejsze. Jeździły bez skrępowania po mojej talii i brzuchu, a niekiedy nawet czułam jego wścibskie palce wspinające się po staniku. Nie opierałam się przez dłuższą chwilę, aby nacieszyć się jego namiętnym dotykiem, po czym odwróciłam się zarzucając mu ręce na szyję. Przy tym zerknęłam mimochodem w tył i zauważyłam zazdrosne spojrzenia moich fałszywych koleżanek. Na ten widok ledwo powstrzymałam się od śmiechu, ale żeby nie zrujnować nastroju przeniosłam wzrok na jego zielone oczy.  

- Może pójdziemy zatańczyć? - zaproponowałam zmysłowym głosem, całym ciałem się do niego klejąc. Chciałam żeby to była tylko zabawa, ale z niejasnych przyczyn miałam na niego przeogromną ochotę. Nieświadomie przygryzłam dolną wargę, lustrując jednocześnie jego twarz. Syknął cicho i stanowczym ruchem zaprowadził mnie na środek sali i odwrócił tyłem do siebie. Ale jego silne dłonie trzymały mnie w pasie i praktycznie nie dawały żadnej swobody ruchów. Poczułam na skórze jego ciepły oddech.

- Doprowadzasz mnie do szaleństwa. - wyszeptał namiętnie, dalej nie pozwalając mi się choć troszkę odsunąć. Na spróbowanie poruszyłam nieśmiało biodrami. Za mną rozległ się przeciągły jęk, który zginął w dudniącej muzyce i głosach innych gości. Spojrzałam na niego zdziwiona, zanim dotarło do mnie, że na wysokości pośladków czułam coś dużego i twardego. Otwarłam szeroko oczy ze zdumienia. Jednocześnie mocno przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie. Uśmiechnęłam się. Znałam jego słabości. Tym razem, już bardziej pewna siebie, zatoczyłam biodrami wyraziste koło. Ktoś za mną dość głośno syknął, po czym świat zawirował i nagle znowu spoglądałam w jego niesamowite tęczówki.

- Chcesz mnie wykończyć? - zapytał na wpół oszalały z pożądania. Widziałam to w jego oczach. Miał niemożliwie rozszerzone źrenice... Bez namysłu przesunęłam palcami po jego cudnych wargach, a drugą dłonią zjechałam po wysportowanym torsie w dół, na podbrzusze. Michał cały czas patrzył się w moje oczy coraz donośniej oddychając.

- Nie prowokuj mnie – ostrzegł groźnie napinając mięśnie szczęki. Uśmiechnęłam się na te słowa.
- Bo co? - spytałam cichutko aksamitnym głosem, znów nieświadomie przygryzając wargę...

Tego już nie był w stanie wytrzymać. Błyskawicznym ruchem podniósł mnie na ręce i nie czekając na moją reakcję zaczął przedzierać się przez tłum imprezowiczów, których i tak nie obchodziło zbytnio co się dzieje. Wspiął się po schodach tak pewnie, jakbym była jedynie piórkiem.  

- Który jest wolny? - spytał zachrypniętym głosem.
- Pierwsze drzwi po prawej. - poinstruowałam nie mogąc oderwać wzroku od jego wspaniałej twarzy. Był taki przystojny... Z impetem naparł na drzwi, ale uparcie nie ustąpiły. Pofatygował się dzielnie i jakimś sposobem, nadal trzymając mnie na rękach z oporem nacisnął na klamkę. Kiedy już mu się udało, wpadł do środka jak burza, ale zatrzymał się nagle jak wmurowany w ziemię, ze wzrokiem wbitym w moje łóżko. Z niemałym wysiłkiem podążyłam za jego spojrzeniem i nie wiedzieć czemu zawstydziłam się aż po czubki uszów.

- Wyjdź stąd. Szybko – wymamrotałam niespokojnie, ale Michał nadal stał w miejscu. To mnie zirytowało.

- Przestań się gapić na moją siostrę jak podstarzały pedofil, natychmiast wyjdź!

Nie wiem czy ostry ton mojego głosu sprowadził go poniekąd na ziemię, ale na ustach wykwitł obleśny uśmiech. Aż zrobiło mi się gorąco.

- Zaraz się przekonamy, czy los obdarzył cię tymi samymi cudeńkami jak twoją siostrę – szepnął z napięciem i wycofał się zamykając za sobą drzwi. Przeszedł korytarzem do drugiego pokoju i nie zważając na nic wpadł do pomieszczenia. Niemal brutalnie rzucił mnie na łóżko, a sam zamknął drzwi. Chciałam się podnieść, ale gdy tylko to zobaczył błyskawicznie znalazł się przy mnie i stalowym uściskiem przygwoździł mnie do pościeli. Przełknęłam ślinę, nieco przestraszona, ale też podniecona do granic możliwości. Z napięciem czekałam na kolej wydarzeń.

Ręka Michała zaczęła powolną wędrówkę po moim ciele, a usta tak jak w poprzednich fantazjach pieściła rozgrzaną skórę na szyi. Palce zsunęły się na obojczyk i mostek, ale zgrabnie ominęły moje piersi. Czyżby zamierzał się ze mną bawić? Przymknęłam powieki i pozwoliłam się ponieść rozkoszy. Dawno nie byłam tak zrelaksowana, Chociaż kłębiące uczucie w moim podbrzuszu nieznośnie dawało mi się we znaki. Ale Michała zdawało się to zupełnie nie obchodzić. Tak jakby nie wiedział co właśnie się dzieje wewnątrz mnie. Chciałam się zdenerwować, ale nie miałam na to siły.  

Wówczas jego palce wślizgnęły się pod materiał sukienki. Myślałam, że to już koniec tych tortur i w końcu weźmie się do roboty, ale on jedynie ją podwinął, żeby mieć lepszy dostęp do moich zgrabnych ud. Jęknęłam przeciągle, wyrażając moje niezadowolenie, ale chłopak nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. A ja też nie chciałam mu przerywać. Za bardzo zatopiłam się w rozkoszy, tym przyjemnym uczuciu relaksu i ukojenia...

Zszedł dłońmi niżej do kolan i pieścił je kolistymi ruchami, a kciuki delikatnie łaskotały skórę na łydce. Sama nie wiem jak on to zrobił, ale jego subtelne pieszczoty wprawiały mnie w stan tak ogromnego podniecenia, że myślałam, że zaraz eksploduję. Jego dotyk był tak przesiąknięty erotyzmem, że mógłby chociaż trzymać mnie za rękę w poczekalni u dentysty, a ja i tak miałabym ochotę na seks, zwłaszcza na tym dentystycznym fotelu, wyobrażeniem najgorszego koszmaru, maszynie tortur...

Przeraziła mnie ta dziwaczna fantazja, ale szybko o niej zapomniałam, gdy jeden jego palec, niby przypadkiem zahaczył o nabrzmiałą łechtaczkę. Zupełnie się tego nie spodziewałam i nagła fala rozkoszy, która zalała moje ciało przyszpiliła mnie do łóżka. Otworzyłam oczy i napotkałam pełen satysfakcji i samozadowolenia wzrok Michała. Musiał być z siebie bardzo dumny, że jego zdolności erotyczne sięgają niemal perfekcji. Nie miałam mu tego za złe. Też czułam się dumna. I szczęśliwa, że trafiłam akurat na takiego eksperta. Wiedziałam, że tej nocy będzie mi dobrze.  

Spodziewałam się, że z powrotem powróci do masażu nóg, nie mającego prawie związku z seksem, dlatego gdy brutalnym ruchem zdarł ze mnie koronkowe figi, z mojego gardła wydobył się cichy okrzyk zdumienia. Oczywiście byłam zachwycona tym przebiegiem wydarzeń. Nawet delikatnie rozchyliłam uda, dając mu lepszy dostęp do mojego skarbu. Uśmiechnął się gdy to zobaczył i bez zapowiedzi przejechał dłonią po całej długości pochwy. Wygięłam się w łuk, a on zaśmiał się zachwycony. Przy okazji ściągnęłam z niego koszulkę. Miał ciało bez skazy. Idealnie wysportowany tors i podbrzusze, śliczny, twardy kaloryfer.  

- Boże kochany, ale jesteś mokra – stwierdził i pochylił się by mnie pocałować. Jego wargi zetknęły się z moimi. Całował z pasją, niemal brutalnie, ale była w tym jakaś namiastka czułości. Robił to tak specyficznie, że od razu wiedziałam, że tej nocy oddam mu się bez reszty. A alkohol dodatkowo robił swoje.

Podczas gdy nasze języki wirowały w szalonym tańcu, jego palce powoli wślizgnęły się do mojego wnętrza. Zrobił to po cichu i bez impetu. Powoli i delikatnie. Poruszył nimi bez pośpiechu do przodu i do tyłu. I jeszcze raz. I ponownie. A z każdym kolejnym pchnięciem robił to coraz szybciej i głębiej. A nasze języki pozostały splecione. Zatykał mi nim usta, nie dopuszczając do krzyku. A bardzo chciałam krzyczeć. Jeszcze nie pamiętam, żeby żaden z moich dotychczasowych kochanków potrafił mnie wprowadzić w taki stan za pomocą jedynie dłoni. Jednej. Uchyliłam powieki i zobaczyłam otwarte, świadome oczy. Przyglądał mi się, patrzył jaką sprawia mi przyjemność. Dobrze. Niech widzi i się cieszy, niech wie jak cudownie mi było...

Po pewnej chwili doszedł do takiego momentu, że dosłownie rżnął mnie palcami. Mój oddech przyspieszył, dyszałam jak po jakimś niewiarygodnie długim wysiłku. Rozkosz, przyjemność jaką mnie obdarowywał była nie do opisania. W końcu się ode mnie oderwał dając mi nieco swobody. Natychmiast rozdziawiłam usta jak ryba, łapczywie wciągając powietrze. Brwi powędrowały do góry, znowu zacisnęłam powieki. Jak dobrze, jak wspaniale, jeszcze, jeszcze!!!! Świat wirował dookoła, jedyne co widziałam i to co się liczyło to Michał. Michał i jego place. A przecież to był dopiero początek. Zapowiedź dzisiejszej nocy.  

Poczułam, że nie wytrzymam dłużej. Zbliżałam się do finału, ale wiedziałam, że to nie będzie ostatni orgazm na dziś wieczór. Jeszcze dużo wrażeń przede mną. Spięłam wszystkie mięśnie, paznokcie nieświadomie wbiłam w miękką skórkę wewnętrznej części dłoni. Nie poczułam bólu. I wtedy, kiedy miałam otrzymać spełnienie, jeśli tylko kilka sekund dłużej utrzymał takie samo tępo, gdyby dotknął placem łechtaczki...

Drzwi otworzyły się z hukiem i z siłą uderzyły o ścianę. Michał odskoczył ode mnie jak oparzony. A ja leżałam nago na łóżku, dysząc jak koń i zupełnie zapomniałam, że powinnam się czymś przykryć. Zaraz. Teraz nie mam siły. Za sekundkę. Otworzyłam oczy i podniosłam wzrok z wysiłkiem. Chwilę mi zajęło zanim mroczki migoczące przed moimi oczami zniknęły i mogłam dojrzeć kto stał w przejściu. I momentalnie zaschło mi w ustach. Zacięłam się i przez chwilę nie pamiętałam jak oddychać. Pochwyciłam jego harde spojrzenie. Przypomniałam sobie. Koc. Rozejrzałam się z roztargnieniem wokół, szukając czegoś co mogłoby przykryć moje nagie ciało. Znalazłam koszulę Michała. Może być. Założyłam ją szybko przez głowę, ciesząc się w duchu, że jest zdecydowanie za duża. Dzięki temu zakrywała moje intymne miejsca.  

Michał ze zdziwieniem przyglądał się osobie, która tak niegrzecznie nam przerwała. Pomiędzy strach i niepokój, niepostrzeżenie wkradła się frustracja. Że też owy osobnik wyczuł właśnie ten moment, najważniejszy, najpiękniejszy, najbardziej wyczerpujący. Spryciarz.  

Dłuższą chwilę zajęło mi ułożenie sobie wszystkich faktów w mojej głowie. Dopiero później do mojej świadomości dotarło, że w drzwiach pokoju Zuzy stał jej chłopak we własnej osobie. Jak na razie z nieznanych przyczyn. I patrzył na mojego niedoszłego kochanka z takim chłodem, o jaki w życiu bym go nie posądziła. Od razu było widać, że się znali. Na twarzy szatyna zagościł złośliwy uśmieszek z domieszką zaskoczenia. Wstał i podszedł do Karola nonszalanckim krokiem. Zatrzymał się tuż przed nim. Nadal się uśmiechał. Nie wiedziałam co się stanie, ale przeczuwałam, że nic dobrego.  

- Kopę lat, stary! Nie widzieliśmy się od wieków! Co u ciebie i twojej kurewki? Podobno z nią zerwałeś? I bardzo dobrze, bo była kiepska w łóżku.  

- Wyjdź – głos jaki wydobył się z gardła Karola nie należał do niego. Był zbyt niski i ochrypły, a w dodatku ociekał nienawiścią. Z jego oczu cisnęły się błyskawice, a dłonie zacisnął w pięści. Niepokoiło mnie to. Ale najwyraźniej nie Michała. Bawił się wyśmienicie, nie dało się ukryć.

- Ale słyszałem, że znalazłeś sobie nową. I muszę przyznać, że niezła z niej dupa. Miałem przemiłą okazję widzieć ją nago. Szczęściarz z ciebie, nie ma co!

Spodziewałam się każdej reakcji. Wybuchu złości, próby morderstwa, omdlenia, a nawet płacz. Ale nigdy bym nie powiedziała, że ktoś w takiej okoliczności zachowa stoicki spokój i bez rzucania się się nikomu do gardła, w prawdzie naszpikowany sztuczną uprzejmością wyprosi kogoś z pokoju. A jednak.  

- Wyjdź - powtórzył Karol, jakby właśnie usłyszana informacją nie trafiła w ogóle do jego mózgu. Odsunął się odrobinę, by zrobić miejsce dla Michała. Ale on wcale nie miał zamiaru wychodzić.

- Nie ma mowy. Właśnie dobrałem się do siostrzyczki twojej suczki i jest naprawdę zajebiście. W prawdzie nie ma tak dużych cycków, jak jej siostra, ale jeszcze nie miałem żadnej, która miałaby tak mokro w...

Nie dane było mu skończyć, bo silna pięść Karola ze świstem przecięła powietrze i z nieprawdopodobną prędkością uderzyła w twarz Michała, który zatoczył się w tył. Ten natomiast najwidoczniej szczerze zaskoczony siłą odrzutu i uderzenia dawnego kolegi z przerażeniem spojrzał na niego.

- Wyjdziesz teraz sam, albo z chęcią ci pomogę. Wybieraj.

Szatyn z niedowierzaniem zamrugał dwukrotnie, po czym, wciąż się zataczając, niespiesznie podszedł do mnie i wyciągnął rękę, chcąc schwytać skrawek swojej bluzki. Nie zdążył jednak, bo mocne ramię Karola zacisnęło się na jego szyi i siłą wypchnęło za drzwi.  

- Przeżyjesz jeśli tym razem wrócisz do domu bez koszuli. Po za tym jesteś jej to winien. Chociaż tę nędzną bluzkę. - wysyczał złowrogo i donośnie zatrzasnął za nim drzwi.

Przez kilka chwil siedziałam nieruchomo na skraju łóżka, wpatrując się w jeden punkt na białych drzwiach Zuzy. Jakbym nie była zdolna myśleć szybko, jakby za każdym razem zabierało mi tyle czasu, by ułożyć w głowie wszystkie fakty.  

- Znacie się? - palnęłam głupio, zaskakując sama siebie. Nie planowałam się o to spytać...

Spojrzał na mnie rozkojarzonym wzrokiem, jakbym przed sekundą wyrwała go z zamyślenia. Ciężko pokiwał głową, a w oczach zaiskrzyły się złowrogie iskierki. Chyba wiem, dlaczego tak podobał się Zuzi...

- Był kiedyś moim najlepszym kumplem – wyznał bezbarwnym głosem – ale wszystko się pochrzaniło, kiedy założył się z Damianem; moim drugim kolegą, który zdobędzie więcej lasek. Ale nie przeleci. Tylko rozkocha i zostawi, jak najgorsza świnia. Tą pierwszą wersję mógłbym jeszcze znieść. Choć i to jest szczeniackie i wręcz odpychające zachowanie. Ale gdy usłyszałem, że ci kretyni mają zamiar bawić się uczuciami tych biednych dziewczyn, tylko i wyłącznie dla jakiegoś durnego zakładu... Niedobrze mi się wtedy zrobiło. Mówiłem wielokrotnie, żeby zachowywali się jak ludzie, że to nie zabawa. Ale oni tylko się śmiali. Zerwałem z nimi wszelkie kontakty. Groziłem, że tak zrobię, ale nie słuchali. Nie wierzyli.

Spojrzał na mnie, jakby chciał sprawdzić czy słucham, czy może nie zasnęłam słodko i nieświadoma całego zajścia. Ale ja dzielnie się trzymałam, byłam ciekawa. No i nie mogłam się oprzeć widokowi jego klatki piersiowej, w dość obcisłym podkoszulku.  

- Zemścił się. Uważał siebie za króla, więc mój odwrót wywołał u niego nieposkromioną furię – wyczułam nutkę sarkazmu i uśmiechnęłam się delikatnie – ale to do czego się posunął uważam za najgorsze świństwo. Gówniarz uwiódł moją ówczesną dziewczynę, a potem beznamiętnie przeleciał. Jak śmiecia. Mówiła mi to. Po za tym ja sam to widziałem. Zadbał żebym widział i to bardzo dokładnie. Potraktował ją jak najtańszą dziwkę na ulicy, a gdy skończył uśmiechnął się do mnie i wyszedł.

Zerknął na mnie jeszcze raz. Miałam otarte usta i oczy okrągłe ze zdumienia jak spodki. Najwyraźniej usatysfakcjonowany tym widokiem powrócił do opowieści.  

- Nie wiedziałem co myśleć. Bardzo hmm... lubiłem Martę i po części wiem, że to nie była jej wina. Miała do czynienia z mistrzem – znowu sarkazm – ale i tak musiałem z nią zerwać. A ona zrozumiała. Właściwie do dziś jesteśmy przyjaciółmi, a głównie łączy nas to, że nienawidzimy Michała. Ale gdzie tu związek z tobą... Po prostu byłaś jego kolejną ofiarą. Zapewne wiedział, że się znamy i wkręcił się na tą imprezę. Za bardzo się w to wszystko zaangażował, jak zwykle. Nie wiem ile damskich imion jest już na jego liście, ale z pewnością nie chcę by twoje się tam znalazło. Mam nadzieję, że ty też nie?

Pokręciłam niepewnie głową, choć gdy przypomniałam sobie jego ciepły dotyk na mojej skórze, miałam ochotę wykrzyczeć, że mnie też może przelecieć jak dziwkę... Karol najwidoczniej zobaczył to w moich oczach i westchnął teatralnie.  

- Obiecaj mi, że będziesz trzymała się od niego z daleka.

Był już przy drzwiach, w dłoni trzymał klamkę. Chciał wyjść, a ja nadal byłam w stanie ciężkiego podniecenia. Nie mógł mnie tak zostawić. Musiał coś zrobić. W końcu przecież był mi coś winien. Uśmiechnęłam się na tą myśl.  

- Być może jest świnią do kwadratu, ale jego umiejętności łóżkowe nie mogą się z niczym równać. - przyznałam rozmarzona. Może da się złapać – Byłam już prawie na szczycie, kiedy wszedłeś. Przerwałeś nam w najbardziej kluczowym momencie.

Strach przepełnij jego niebieskie oczy, zobaczyłam to bardzo wyraźnie.  

- Zdążył się zerżnąć?

Zadziwił mnie jego wulgarny język. Zaprzeczyłam pośpiesznie, by nie pomyślał sobie czegoś przedwcześnie.  

- Robił mi dobrze palcami. Do tego miejsca jeszcze nie doszliśmy, ale z pewnością byśmy go osiągnęli i to pewnie kilka razy, bo oboje...

- Dość! - przerwał mi Karol zaciskając dłonie w pięści. Był cały czerwony na twarzy. Oczy niemal wychodziły mu z orbit. W życiu go jeszcze takiego nie widziałam – nie chcę tego słuchać. Czy do ciebie nic nie dotarło z tego co mówiłem? Masz się do niego nie zbliżać. Nie – zbli – żać! Jasne?

Zamiast odpowiedzi wstałam i podeszłam do niego tak blisko, że prawie stykaliśmy się nosami.

- Nie jestem tępa – przyznałam szeptem stając na palcach, by patrzeć mu prosto w oczy – Zrozumiałam przekaz. Ale najwyraźniej ty nie zrozumiałeś mojego. Nakryłeś nas idealnie kiedy prawie szczytowałam, kazałeś mu wyjść i zostawić mnie w ciężkim podnieceniu. Do tej poru czuję ciągle to samo...

Przygryzłam wargę, tym razem specjalnie. Pamiętałam jak to działało na Michała, miałam nadzieję, że na niego też.  

- Pamiętasz, że masz u mnie dług, prawda? - nie czekając na odpowiedź przesunęłam opuszkami palców po jego koszulce, coraz niżej. Nie powstrzymał mnie. - Więc właśnie dzisiaj żądam jego wypełnienia...

Kiedy byłam już przy rozporku, odzyskał rozum i złapał mnie za mały nadgarstek. Zacisnął mocno palce, aż syknęłam z bólu, ale nie zwrócił na to uwagi. Nie poznawałam go dzisiaj.

- Jestem chłopakiem twojej siostry – przypomniał rzeczowo, patrząc mi w oczy surowym i stanowczym wzrokiem. Podniecało mnie to jak cholera.

- Tylko doprowadzisz mnie do spełnienia... - wyszeptałam cichutko, ochrypłym z pożądania głosem. - Nie będziesz miał dużo. Proszę...

W chwili jego nieuwagi, moja druga ręka spoczęła na jego kroczu. Z zaskoczeniem stwierdziłam, że jego penis jest twardy i sztywny i gotowy do akcji. Może uda się go przekonać... Zaczęłam leciutko masować członka, przesuwając dłonią w przód i w tył. Usłyszałam ciche syknięcie. Potem spojrzał na mnie bezradnym wzrokiem. Zobaczyłam jak się łamie...

Z impetem rzucił mnie na łóżko, a sam zajął miejsce pomiędzy moimi nogami. Podwinął koszulkę do pępka, odsłaniając zaróżowioną, nabrzmiałą muszelkę. Przez moment nic nie robił tylko z zachwytem oglądał moją wygoloną myszkę, jakby była największym skarbem świata... Już chciałam go upomnieć, że zaraz wybuchnę, kiedy niespodziewanie, bez żadnego uprzedzenia włożył we mnie dwa palce. Najgłębiej jak się dało, i dalej, bez cackania się zaczął mnie nimi szybko posuwać. Czułam się niesamowicie. Nie dość, że spełniła się moja erotyczna fantazja, snuta od przeszło kilku tygodni, to okazało się, że obiekt moich potajemnych westchnięć był w te klocki o niebo lepszy niż sądziłam. Na szczęście.  

Zamknęłam oczy, by rozkoszować się jedynie tą chwilą. Fala przyjemności zalała moje ciało, wypierając coś takiego jak rozsądek czy logiczne myślenie... Liczyły się te jego cholerne palce i... język? Otworzyłam natychmiast oczy, gdy na swojej pochwie poczułam coś szorstkiego, mokrego i gorącego.. Ale nie byłam w stanie zaprzeczyć. Było to takie wspaniałe, że w jednej chwili zapomniałam o bożym świecie. A przyjemność była coraz większa, czułam jak gromadzi się w podbrzuszu i gotuje się jak lawa w wulkanie.  

Poczułam, że się zbliżam do końca, tak upragnionego, wymarzonego orgazmu, jakiego jeszcze nie przeżyłam...
  
Karol wyjął ze mnie swoje palce równie nagle, jak je włożył. Otworzyłam oczy pełne sprzeciwu i buntu, ale Karol pochylił się do przodu i z zażartością wpił się w moje wargi, skutecznie zwodząc mnie z zamiaru protestu. Całował mnie namiętnie, niemal brutalnie, ale to mi się właśnie najbardziej podobało. Ten scenariusz gwałtu. Usłyszałam dźwięk rozpinanego rozporka, a na udzie poczułam coś twardego, sztywnego i nieprawdopodobnie dużego. Zahamowania i granice dawno poszły w zapomnienie, pozostawiając tylko szaleńcze pożądanie.  

Bez namysłu uniosłam koszulkę wyżej, odsłaniając jędrne piersi. Karol zapatrzył się na nie i natychmiast schował w swoich dłoniach, umyślnie drażniąc twarde sutki. Westchnęłam, bo na nic więcej na razie nie miałam siły. To wszystko działo się tak szybko, nie dawało chwili wytchnienia na zastanowienie.  

Chłopak wszedł we mnie gwałtownie, po samą długość penisa. Krzyknęłam, bo nie spodziewałam się, że wypełni mnie tak bardzo. I od razu zaczął mnie ostro pieprzyć, tak jak w moich fantazjach. Moje jęki i głośnie okrzyki aprobaty, chyba dodawały mu wigoru, bo ciągle przyspieszał i rżnął mnie coraz mocniej... Rozkosz jaką wtedy przeżywałam nie mogła się równać z niczym innym. Wypełniała całe moje ciało, od stóp do głowy.

I w końcu poczułam TO. On też to poczuł. Wielki finał, największy z możliwych. Nie było mowy o żadnych gierkach, zabawach, słodkich torturach, Nawet gdyby chciał, nie dałby rady. Ja zresztą też. Za bardzo oddałam si rozkoszy...

I nareszcie nadeszła. Ogromna fala orgazmu, przeszyła moje ciało niczym strzała. Wygięłam plecy w ostry łuk, moje usta otworzyły się najszerzej jak mogły, a z gardła wydobył się głośny, przeciągły jęk, jak nie krzyk. On to samo przeżywał. Doszliśmy w tym samym czasie, poczułam potężną dawkę nasienia, którą właśnie pompował do mojego wnętrza. Oddychał ciężko, bardzo ciężko. Nigdy nie doświadczyłam czegoś podobnego.

Długą chwilę leżeliśmy w tej samej pozycji, kiedy jeszcze ciągle był we mnie. Uspokajaliśmy oddech, doprowadzaliśmy się do porządku. W końcu zszedł z mojego ciała i położył się obok, wciąż szalenie zmęczony, lepki od potu. Ze mną nie było zresztą wcale lepiej. Całą mokra, ciągle przeżywałam swój orgazm. Oczy były spowite mgłą, zeszklone. A potem powróciła świadomość. I zdolność myślenia. Rozsądek. I przede wszystkim sumienie. Dotarło do mnie co właśnie się stało, co ja zrobiłam, bo przecież to wszystko wyszło z mojej inicjatywy. Zerknęłam na Karola. Jego twarz też wyrażała bezsilność. Boże, w co ja się najlepszego wpakowałam?!

Cdn...

oliviahot17

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 5234 słów i 28887 znaków.

9 komentarzy

 
  • petrova18

    Chce dalej. :3

    15 gru 2013

  • Palmer

    Musiałem sobie przypomnieć co było wcześniej, no i przyznaje, że ciekawy rozwój sytuacji ;)

    13 gru 2013

  • lula

    nie moge sie juz doczekac!!!

    12 gru 2013

  • Wow

    Super pisz dalej :D

    12 gru 2013

  • Łola

    PISZ DALEJ, super niesamowite. Kolejna czesc ma dzis wyjsc:)

    12 gru 2013

  • Arni

    A ja ciągle twierdze, że poleciał na siostrzyczke w skutek urazu głowy.. W ogole zastanawia mnie jakim cudem dała rade  go ogłuszyć łokciem w takiej pozycji, guza nabic -ok no ale dobra nie wnikam. Zdecydowanym plusem jest stylistyka. Umiesz przykuć uwagę, ale skoro zabrnęłaś już w sytuacje taką a nie inną czekam jak z niej wybrniesz ^^

    12 gru 2013

  • bezimienny

    Świetne, mam nadzieję, że ciąg dalszy pojawi się jak najszybciej (?) :)

    12 gru 2013

  • xx

    Czekam na następną część :-)

    12 gru 2013

  • Harry

    Mistrzostwo nie da się tego inaczej określić

    12 gru 2013