Namiętność cz. I

W końcu się doczekałem. Już przestałem liczyć jak długo przyszło mi na to czekać. Jest! Czuję jak ciepłe usta otulają mojego penisa. Co za rozkosz, ahhh... Delikatnie głaszczę włosy Agnieszki, patrzę jak w jej buzi to znika, to pojawia się na zewnątrz mój sztywny, napęczniały do granic możliwości kutas. Czasem przerywa pieszczoty, zerka na mnie i wysyła zalotny uśmiech, czy to sygnał na coś więcej? Ale za chwilę chwyta w dłoń czerwonego fiuta i porusza skórką lekko, coraz szybciej. Aż przechodzą mnie dawno nieodczuwane dreszcze. Ahhh...
     - Podoba się? - pyta drżącym głosem. - Tego chciałeś? Hmmm....
     Siedzę na fotelu, całkiem nagi i niczym niemowa nie odzywam się ani słowem. Wydaję z siebie jedynie nieartykułowane dźwięki, co brzmi dość dziwnie, nawet dla mnie. Co musi sobie myśleć Agnieszka... Powinienem odpowiedzieć, wiem o tym doskonale. Mimo to zatapiam się w rozkoszy jaka mnie spotkała od tej cudnej kobiety.
     Tymczasem zamiast potwierdzić jak mi cudownie, robię co innego. Patrzę się w piersi partnerki, która nadal tarmosi mojego penisa. Tracę świadomość, istnieją dla mnie jedynie te dwa cycki. Duże piersi, choć nieco obwisłe, ale przyciągają wzrok. Jak długo to trwa? Parę sekund, minutę, a może dziesięć? Naprawdę nie wiem, lecz to co czuję za chwilę rozpoznaję bezbłędnie. Prawa dłoń Agnieszki coraz mocniej zaciska się na fiucie, znacznie przyspieszyło też trzepanie. Od razu patrzę na twarz kobiety.
     - Tak Aga, właśnie tak, tego mi brakowało - mówię i widzę jak wyraz jej twarzy zmienia się z oczekiwania na odpowiedź, na szeroki uśmiech od ucha do ucha. - Przepraszam cię bardzo, ale zagapiłem się...
     - Wiem, wiem - chichocze lekko. - Patrzysz mi na cycki...
     - Nie skąd.... - szybko się tłumaczę. - Ja tylko....
     - Oj Adaś, Adaś, nie gniewam się - całuje mnie w czubek penisa. - To miłe.
     - Nie chciałem, aby tak.... - nie kończę bo czuję że to już nie istotne. - Ahhh....
     Ona pracuje nad rozładowaniem mojego napięcia, bo przyznaję - denerwowałem się.                     Niepotrzebnie. Zupełnie nie było się czego obawiać, jest znacznie lepiej niż można było się spodziewać. Chcąc dać coś od siebie, a nie tylko brać, nachylam się do przodu i zaczynam delikatnie masować ramiona Agnieszki. Powoli, od szyi kieruję obie dłonie wzdłuż obojczyków i z powrotem. I tak kilka razy, aż kobieta patrzy na mnie, puszcza oczko. Mmm... Czuję jak język partnerki wędruje wokół żołędzia penisa. Czas na kolejny krok.
     Nie za szybko przenoszę dłonie z ramion na piersi. Mruczenie Agnieszki uznaję za akceptację, więc kontynuuje. Mam cycki w dłoniach, takie miękkie i ciepłe. Macam je, ugniatam i kręcę nimi dookoła. Co za radość, co za szczęście. W końcu pieszczę te śliczne piersi. Nie są idealne, ale jednak są. Przyjemnie się tarmosi te cycusie, pieszczę je z wyczuciem i obserwuje reakcję Agi. Zdaję się, że jest dobrze. Ahh.... Mi na pewno. Spore piersi w dłoniach, kutas w ustach pięknej kobiety, czego chcieć więcej?
     Chyba właśnie w tym momencie pomyśleliśmy z Agnieszką o tym samym. Niemal jednocześnie przerwaliśmy naszą zabawę i skierowaliśmy wzrok na siebie nawzajem. Zobaczyłem w jej oczach ogień, pożądanie i żadnych wątpliwości co do następnego kroku. To dziwne, klęczy przede mną cudowna kobieta, całkiem naga, już nie całkiem zgrabna, lecz wciąż apetyczna, z dużymi piersiami, zarośniętą cipkę, a ja zamiast na to wszystko patrzę w jej oczy. Bardzo piękne, zielone, rzadko spotykane, ale to właśnie oczy Agnieszki w tej chwili przyciągają mnie najbardziej.
     Zbliżam dłonie do twarzy kobiety, ujmuję ją i całuję tak, jakbym miał to zrobić po raz ostatni w życiu. Wkładam w ten pocałunek całą namiętność na jaką mnie stać, wczuwam się aby dać Agnieszce jak najwięcej przyjemności. Nieśmiało operuję językiem, tak aby nie wepchać go w całości. Szukam jakby po omacku jej języka. Kiedy w końcu się spotkają, mój odskakuje niczym poparzony. Jednak Agnieszka pragnie kontaktu z nim. Odnajdują się i tańczą pieszcząc się wzajemnie. Trwa to dłuższy czas, czuję jak mój nieco opadnięty penis budzi się znów.
     - Dłużej nie wytrzymam Adaś... - mówi mi przerywając całusy. - Ehhh... - całuję jej szyję. - Zaraz oszaleję....
     - Zróbmy to - szepczę jej do ucha.
     - Tak?
     - Jasne - lekko całuję niemal każdy fragment jej karku. - Przecież oboje tego chcemy.
     Siedzę na tym samym fotelu, ciągle nagi, pochylony w jej stronę, zaś Agnieszka klęczy przede mną. Podnoszę ją powoli i sadzam na moich udach. Wygląda to teraz tak jakby siedziała na kolanach Św. Mikołaja. Kładę dłoń pomiędzy jej piersiami, kiedy ona mówi:
     - A Klara?  

CDN.

moonky

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 875 słów i 4812 znaków.

Dodaj komentarz