Mariusz cz. 4 (ostatnia)

Rano obudził mnie czuły całus w policzek. Otworzyłam i przetarłam oczy. Mariusz siedział ubrany na brzegu łóżka i zniewalająco się uśmiechał, a na stoliku czekało już śniadanie. Spojrzałam odruchowo na zegarek. 6:30. Podniosłam się z łóżka i udałam się do łazienki mówiąc Mariuszowi, że wezmę szybki prysznic i wtedy coś zjem. Nie miał nic przeciwko, rozłożył się na fotelu i zajął się oglądaniem porannych wiadomości. Strumienie wody dosyć skutecznie mnie rozbudziły, więc już po chwili byłam pełna energii. Zjedliśmy śniadanie rozmawiając o planach na najbliższe dni, posprzątaliśmy trochę w pokoju i każdy z Nas udał się w swoją stronę. Obyło się bez zbędnych czułości. Zwykły buziak na pożegnanie i tyle.  
Godziny w pracy strasznie mi się dłużyły. Chciałam już wrócić do domu, wejść do wanny pełnej gorącej wody i piany i rozkoszować się czatowaniem z Mariuszem. Gdy wreszcie nadeszła upragniona dwudziesta, szybko zabrałam swoje rzeczy i opuściłam biuro. Po wejściu do mieszkania rzuciłam torebkę na kanapę w salonie i powędrowałam do łazienki by przygotować sobie relaksującą kąpiel. Dodałam różnych olejków i płynów i już po chwili zanurzyłam w nich swoje ciało. Na poprzecznej półce postawiłam laptopa, a obok położyłam telefon. Strasznie się cieszyłam na myśl, że zaraz znowu zatracę się w wiadomościach. Zalogowałam się na swoje konto, jednak tam nie czekało na mnie żadne powiadomienie, żaden znak życia od Mojego M. (bo tak pozwoliłam sobie na Niego mówić w myślach). Spojrzałam szybko na telefon. Tam też pusto. Weszłam na profil Mariusza. "Ostatnio dostępny ponad 24 godziny temu”. Zdziwiłam się, że się nie odezwał słowem od rana. Stwierdziłam, że sama napiszę Mu SMS-a. "Dobry Wieczór. Jak minął Panu dzień? Mam nadzieję, że tak samo dobrze jak noc ”. Wysłałam, odłożyłam telefon i zamknęłam oczu. Chciałam się zrelaksować, jednak ta cisza nie dawała mi spokoju. Co chwila sprawdzałam nerwowo powiadomienia. Pusto. Minęła godzina, druga, trzecia. W międzyczasie zdążyłam przebrać się w koszulę nocną, zjeść kolację i obejrzeć swój ulubiony serial. Przed snem postanowiłam napisać jeszcze jedną wiadomość. "Coś się stało? Niepokoję się.” Odłożyłam telefon i poszłam spać. Nie mogłam zasnąć, jednak w końcu się udało.  
Następnego dnia miałam wolne, więc obudziłam się dopiero po 10 rano, ale nie czułam się wypoczęta. Od razu sprawdziłam telefon i wiadomości na portalu. Pusto. Cały dzień chodziłam poddenerwowana i nie mogłam się na niczym skupić. Wieczorem z amoku myśli wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. To był Mariusz. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo mocno przyciągnął mnie do siebie i zaczął namiętnie całować. Przekroczyliśmy próg mieszkania, zamknęliśmy za sobą drzwi i nie odrywając się od siebie dotarliśmy do łóżka w sypialni. W momencie pozbyliśmy się ubrań. Nie myślałam o tym, że nie odzywał się cały dzień. Nie byłam w stanie o tym myśleć. Liczyło się tylko TU i TERAZ. Gdy byliśmy już całkowicie nadzy zaczął obcałowywać każdy fragment mojego ciała począwszy na szyi, podążając w dół, aż do mojej kobiecości. Dotknął ją lekko ustami, a ja wydałam z siebie głośny jęk. Uwielbiałam to uczucie. Ten pierwszy dotyk. Położyłam swoje dłonie na Jego głowie i zatracałam się w rozkoszy jaką mi sprawiał drażniąc językiem łechtaczkę i wkradając się co i rusz językiem do środka. Zataczał koła na moich wargach, mocno lizał, lekko przygryzał, smakował jej bez opamiętania, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Już po chwili wygięłam się w mocny łuk i doszłam ściskając go mocno za niezbyt długie włosy. Opadłam na łóżko ciężko oddychając. Przez lekko przymrużone oczy widziałam Jego zadowoloną minę, a także nadal spragniony wzrok. Nie zdążyłam dobrze dojść do siebie a włożył mi mocno dwa palce a ustami przyssał się do sutków. Wiłam się pod nim, wbijając mu paznokcie w plecy aż do krwi i głośno jęcząc, synchronizując dodatkowo ruch swoich bioder z ruchem jego palców we mnie. Minęła naprawdę krótka chwila, a doszłam drugi raz, odchylając mocno głowę do tyłu i wstrzymując powietrze w płucach. Był jeszcze bardziej zadowolony niż wcześniej. Usiadł obok mnie i z uśmiechem przyglądał się jak normuję oddech i coraz szerzej otwieram oczy. Gdy wróciły mi siły, szybko usiadłam, popchnęłam go lekko do tyłu i zaczęłam namiętnie całować, jedną dłonią masując mu tors, brzuch i powoli docierając do jego męskości. Poddawał się tym pieszczotom. Nic nie mówił. Jedynie cicho mruczał. Nasze języki wirowały, a moja ręka już rytmicznie poruszała się na jego penisie. Zjechałam w dół z całowaniem. Szyja, ramiona, klatka, brzuch. Tam zatrzymałam się na dłużej. Patrzył na mnie zadowolony. Włożyłam główkę od ust i zaczęłam drażnić ją językiem, docierając w międzyczasie do jąder i lekko je ściskając. Położył głowę na łóżku i cicho jęczał. Wiedział, że strasznie mnie to nakręca. Już po chwili zanurzałam jego męskość w swoich ustach, ruszając szybko głową do przodu i do tyłu. Wplótł swoje dłonie w moje włosy i nadawał coraz szybsze tempo. Coraz ciężej było mi oddychać, jednak sprawiało mi to taką przyjemność, że nie przestawałam. Widziałam po jego minie, że jest już blisko, więc jeszcze bardziej przyśpieszyłam, pieszcząc mocniej jądra. 3… 2… 1… Doszedł. Jego sperma w pełni wypełniła moje usta. Nie nadążyłam z połykaniem i niewielki strumień spłynął mi po brodzie, co po chwili oblizałam po czym zajęłam się dokładnym wylizaniem jego członka. Położyłam się obok na łóżku, a Mariusz w tym czasie doprowadził swój oddech do normy. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach i wyszeptał ciche "dziękuję” i zaczął się ubierać. Patrzyłam się na Niego ze zdziwieniem.
- Nie zostaniesz dłużej? – zapytałam niepewnie.
- Nie. Wybacz, dziś nie mogę. – odpowiedział nie przerywając zakładania spodni, jakby w pośpiechu
- Uh, no dobrze. – powiedziałam zakładając na siebie sweter i spodnie.  
Rzucił krótkie "pa”, gdy skończył się ubierać i wyszedł, a ja zostałam na łóżku z wielkim mętlikiem w głowie, ale byłam tak zmęczona, że nakryłam się tylko kołdrą i zasnęłam.
Kilka godzin później obudził mnie dźwięk wiadomości. Była ona od Mariusza. "Przepraszam. Nie, nie za dziś. Za wszystko. Nie wiem co sobie myślałem. To nie tak miało być. Naprawdę źle wyszło. Bardzo źle. Wybacz. I najlepiej zapomnij o mnie”. Czytałam tego SMS-a kilka razy i nie mogłam pojąć o co chodzi. Próbowałam zadzwonić do Niego, ale wyłączył telefon. Do rana już nie zasnęłam. Przez kilka następnych dni ponawiałam próby kontaktu – bez skutku. Usunął też swój profil na portalu, gdzie się poznaliśmy. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że to naprawdę koniec tej niesamowitej znajomości.

mandy

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1347 słów i 7216 znaków.

3 komentarze

 
  • czytelniczkaa

    oj niee jak mogłaś tak to zakończyć..każdy spodziewał się innego zakończenia :(

    26 sty 2015

  • Mink

    Wciąga, wciąga :D nawet nie wiesz jak bardzo. Czekam z niecierpliwością na kolejne, z nutka romantyzmu. Ach!

    26 sty 2015

  • zafascynowana83

    Cała seria bardzo fajna. Zakończenie zaskakujące, ale bardzo realne... Czekam na coś nowego :)

    26 sty 2015