Mariusz cz. 3

Cały dzień spędziliśmy u mnie w domu leżąc, rozmawiając i przeglądając tv. Szczerze mówiąc, to zachowywaliśmy się jak stare małżeństwo. Niestety przyszedł wieczór i Mariusz musiał wracać do domu, ponieważ następnego dnia oboje szliśmy do pracy, z racji tego, że był to poniedziałek. Gdy wychodził, czule mnie pocałował na pożegnanie i zniknął. Zamknęłam drzwi, doprowadziłam mieszkanie do ładu, wzięłam prysznic i poszłam spać, ponieważ byłam naprawdę zmęczona po takim weekendzie.  
Cały następny dzień spędziłam w swoim biurze. W poniedziałki zawsze mamy pełno roboty. Gdy w końcu skończyłam segregować całą dokumentację odetchnęłam z ulgą, że a dziś koniec. Spojrzałam na zegarek – dochodziła 20. "No ładnie” pomyślałam, zebrałam swoje rzeczy i opuściłam budynek. Gdy dochodziłam już do swojego auta, nagle poczułam jak ktoś mnie mocno obejmuje w talii. Szybko odwróciłam głowę.  
- Co Ty tu robisz? – niemalże krzyknęłam z zaskoczenia, kiedy ujrzałam Mariusza
- Czekam na Ciebie. Od ponad hm… godziny. – odpowiedział uśmiechając się szeroko.
- Nie spodziewałam się Ciebie tutaj – nadal byłam zdziwiona Jego obecnością
- Chciałem zrobić Ci niespodziankę. A teraz chodź, zabieram Cię na kolację – powiedział łapiąc mnie za dłoń
- Nie lepiej pojechać? – kiwnęłam głową w stronę samochodu, bo naprawdę nie miałam ochoty na piesze wycieczki  
- To tu blisko, dosłownie 5 minut spacerkiem, chodź – powiedział i rzucił spojrzeniem, któremu nie potrafiłam odmówić.
Objął mnie ramieniem i szliśmy rozmawiając o tym jak minął Nam dzień. Po minięciu dwóch przecznic znaleźliśmy się przed wejściem do jednego z lepszych hoteli w mieście. Spojrzałam się pytająco na Mariusza, lecz nic nie odpowiedział tylko łapiąc mnie za dłoń wprowadził do środka. Windą wjechaliśmy na ostatnie piętro, gdzie znajdowała się najwybitniejsza restauracja w całym województwie. Zaprowadzono Nas do stolika, który wcześniej zarezerwował Mariusz. "A więc to wszystko było zaplanowane. Hm. Co On kombinuje?” pomyślałam. Po chwili podano Nam menu. Próbowałam coś wybrać, jednak gdy zerkałam na ceny, to aż kręciło mi się w głowie. Zrezygnowałam i powiedziałam Mariuszowi, że zdaję się na Niego i żeby On coś wybrał. Zamówił zestaw owoców morza jako danie główne i carpaccio na przekąskę. Nada nie dowierzałam w to co się dzieje. "Jestem w ekskluzywnej restauracji na kolacji z człowiekiem, którego pierwszy raz na oczy widziałam w sobotę i którego poznałam przez Internet. Albo śnię, albo oszalałam” myśli latały mi po głowie, ale nie dawałam niczego po sobie poznać i cały czas rozmawiałam z Mariuszem o sprawach codziennych. Gdy już byliśmy najedzeni i kończyliśmy dopijać wino, mój towarzysz położył na stoliku kartę hotelową. W tym momencie już całkowicie nie wiedziałam co jest grane i nawet nie próbowałam tego ukrywać. Mariusz to zauważył i od razu zaczął mówić
- No bo patrz, spędziliśmy miło dwa dni u Ciebie kochana, więc teraz czas na rekompensatę z mojej strony. Dlatego też zaprosiłem Cię na tę oto kolację oraz wynająłem dla Nas pokój, żebyś na spokojnie mogła wypocząć – tłumaczył z uśmiechem patrząc mi prosto w oczy.
- Prze-przecież nie musiałeś, Mariusz, a już na pewno nie w taki sposób. Przecież to Cię wyniesie fortunę. Nie trzeba było… - mówiłam jak w amoku, kiedy zobaczyłam, że Jego mina zrzedła.
- Nie podoba Ci się..? – zapytał niepewnie  
- Nie no, no coś Ty! To naprawdę wspaniałe z Twojej strony, ale po prostu jestem w szoku. – odpowiedziałam już z uśmiechem. Mariusz już nic nie powiedział, tylko złapał mnie za dłonie i złożył na nich delikatny pocałunek. Zawołał za chwilę kelnera i zapłacił za posiłek, po czym udaliśmy się do windy, by zjechać kilka pięter w dół do naszego pokoju. Gdy przekroczyłam jego próg poczułam się jak w jakiejś bajce. Śnieżnobiała pościel, łóżko z baldachimem, złote wykończenia, obrazy, meble. Wszystko jak w willi. Kiedy tak rozglądałam się po pomieszczeniu Mariusz zamknął drzwi, podszedł do mnie przytulając od tyłu i zaczął całować mnie po szyi. Przez ten krótki czas znajomości zdążył zauważyć jak to na mnie działa. Zaczął rozsuwać mi czarną, prostą sukienkę i powoli ją ze mnie zdejmować. Kierowaliśmy się w stronę łóżka rozbierając się przy tym wzajemnie o namiętnie całując. Wygląd pokoju nadawał takiej specyficznej atmosfery. Nie rzuciliśmy się na siebie jak wygłodniałe hieny, a każdy nasz ruch wykonywany był z niesamowitym wdziękiem. Gdy już byliśmy całkowicie nadzy i dotarliśmy do łóżka, Mariusz ułożył mnie na nim na plecach, a sam zaczął obcałowywać każdy fragment mojego ciała. Trwało to dobre kilka minut. Rękoma w międzyczasie masował moje uda, pośladki i piersi. Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy jaką przyjemność mi tym sprawia. W końcu zaczął delikatnie muskać moją kobiecość. W tak krótkim czasie, spotęgował we mnie tyle emocji. Zaczęłam cichutko mruczeć. Kawałek po kawałeczku pieścił ją ustami, po czym wkradł się językiem do środka. Byłam już naprawdę mokra, co tylko ułatwiło Mu zadanie. Przejechał nim po wargach i zaczął bawić się z moim guziczkiem. Jedną dłonią ściskał lekko moje piersi, a drugą zaczął masować łechtaczkę i wkładać kolejno jeden paluszek, następnie drugi i napierał lekko trzecim na wejście. Zgrał ruchy języka i dłoni i rytmicznie nimi poruszał, co sprawiło, że już po chwili odpłynęłam w orgazmie. Czując to, Mariusz, położył się obok i zaczął pieścić językiem moje piersi. Gdy po paru minutach doszłam do siebie, zaczęłam dobierać się do jego męskości. Zsunęłam się lekko z łóżka, oblizałam główkę a ręką posuwałam się w górę i w dół. Gdy był już całkiem twardy, przejechałam po nim językiem i włożyłam sobie do ust. Przytrzymałam tak chwilę, próbując wziąć najgłębiej jak tylko mogłam. Po kilkunastu sekundach wyjęłam, złapałam oddech i zaczęłam powoli zanurzać go w swoich ustach i poruszać w górę i w dół, drażniąc co któryś raz główkę językiem, a dłońmi masując jądra i wbijając co jakiś czas paznokcie w pośladki. Doprowadzało to Go do szaleństwa. Oddychał tak głośno, jakby właśnie co przebiegł maraton. Zdążył wyszeptać tylko "zaraz dojdę” i fale spermy wylądowały na moim podniebieniu i języku. Połknęłam wszystko, oblizałam Jego męskość do czysta, po czym przejechałam językiem po swoich ustach i położyłam się obok.  
Leżeliśmy tak kilkanaście dobrych minut, przytuleni do siebie. Mariusz po chwili wstał i wyjął coś z kieszeni swojej marynarki. Podszedł do mnie, wręczając mi to i pytając się co ja na to. Była to przepaska na oczy. Wręczyłam mu to z powrotem mówiąc, że nie ma na co czekać. Nic nie odpowiedział, tylko się szeroko uśmiechnął i wziął się za zawiązywanie mi oczu.  
Tym razem leżałam na brzuchu na łóżku, a to, że nic nie widziałam, tylko potęgowało we mnie podniecenie. Nie wiedziałam dokładnie co zamierza, jakie będą Jego ruchy, po prostu leżałam i czekałam, aż w końcu poczuję Jego dotyk. Jednak po niedługim czasie nie poczułam Jego skóry, a piórko, którym lekko smyrał moje ciało. Jeździł nim po całych nogach, pośladkach, ramionach, plecach. Było to niesamowite uczucie, oczywiście potęgujące jeszcze bardziej moje podniecenie. Bawił się tak kilka minut, a ja już nie mogłam wytrzymać. W końcu przestał. Słyszałam jak odchodzi od łóżka, a po chwili jak otwiera i zamyka lodówkę. Wrócił i poprosił abym odwróciła się na plecy. Tak też zrobiłam. Leżałam z opaską na oczach i niezaspokojoną ciekawością. No cóż, żeby tylko ciekawością. Poczułam jak całuje moje piersi, a zaraz potem przykłada do nich coś zimnego i zatacza tym kółka. Była to kostka lodu. Pieścił nią najpierw piersi, potem brzuch, aż dotarł do mojej muszelki. Na przemian dotykał jej lodem i swoimi gorącymi ustami. Zaczęłam już się wić na tym łóżku – tak bardzo potęgował we mnie wszystko. W końcu przestał. Tym razem już swoimi dłońmi wędrował po całym moim ciele. Czułam jego dotyk wszędzie, a brak obrazu tylko wyostrzał mi zmysły. Po chwili zaczął mnie zachłannie całować. Przygniatał mnie lekko ciężarem swojego ciała, jednak to akurat mi nie przeszkadzało. Najbardziej liczyły się jego usta i jego dłoń, która naprowadzała penisa na moją dziurkę. Wszedł cały, a ja wydałam z siebie głośny jęk, przerywając taniec, jaki odgrywały nasze języki. Odczekał chwilę i zaczął się we mnie poruszać. Z początku wolno i delikatnie, tylko po to, żeby po chwili niesamowicie przyśpieszyć i dodać brutalności swoim ruchom. Wbiłam mu paznokcie w plecy, a swoje jęki tłumiłam w jego szyi. Pieprzył (bo chyba tak trzeba to nazwać) mnie kilka minut, aż doszliśmy w tym samym czasie, opadając bez sił. Wyszedł ze mnie, a po udzie spłynęły mi moje soczki wymieszane z Jego spermą. Dawno nie otrzymałam takiego spełnienia. Zdjęłam przepaskę z oczu i nakryłam Nas kołdrą. Wtuliłam się w rozpalone ciało Mariusza i w momencie zasnęłam. Nigdy nie pomyślałabym, że tak może się potoczyć znajomość, zapoczątkowana na portalu internetowym.

mandy

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1773 słów i 9593 znaków.

2 komentarze

 
  • mandy

    tak, jeszcze ze 2 na pewno będą.

    19 sty 2015

  • katy

    będą kolejne części?

    19 sty 2015