Roszczenia tych ancymonków nie ustawały…
Bluzeczka już leżała na krześle, luźno z niego zwisając…
Moje piersi osłaniał jedynie staniczek… niestety również tak transparentny, że ukazywał stanowczo zbyt wiele…
Mimo to, huncwoty piekielne, zażądały, żebym zdjęła z siebie spódniczkę!
Stanowczo zaprotestowałam… Ale cóż miałam robić… wszak sama się o to prosiłam – obiecując im, że zrobię wszystko…
Dopingowana przez tych drani, posłusznie rozpięłam guziczek i suwak spódnicy i wkrótce ta powoli zsunęła się wzdłuż nóg… lądując na wysokości mej kostki…
Moja kiecka - w tej mordowni, na oczach rozjuszonych mężczyzn - na podłodze – pomyślałam – to symbol mojego upadku…
4 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
nanoc
Historyczka
Zwłaszcza umiejętne pożonglowanie słowem - myszka...
Historyczka
Alladynie jesteś prawdziwym mistrzem! Bez dwóch zdań!
Aladyn
@Historyczka wszelkie komplementy z Twoich ust są dla mnie jak ożywczy, wiosenny deszcz.
Aladyn
A już myślałem, że w inny sposób wykorzystają sytuację.
Gdy stałaś na krześle, piszcząc ze strachu, dwóch panów rzuciło Ci się na pomoc. Jeden, chcąc Cię uchronić przed upadkiem, złapał Cię w pasie jedną ręką, zaś drugą za Twój wydatny biust, obmacując go bezceremonialnie.
Ten drugi zbereźnik zapewniając, że zaraz złapie myszkę, zrobił to rzeczywiście. Tyle tylko, że włożył rękę pod Twoją krótką spódniczkę, odsunął majteczki i nie zważając na Twoje protesty, złapał...ale Twoją myszkę. Komentował przy tym złośliwie - "Ale przyjemna ta myszka, ma takie miłe w dotyku futerko, a palcami wyczuwam, że ma szeroko otwarty, mokry pyszczek".