Karmel i kawa - 1

Karmel i kawa - 1„Teraz idź do łazienki i zdejmij z siebie wszystko. Na wieszaku wisi luźna żółta sukienka. Załóż ją i wróć tutaj.” – powiedział, a ona, nie wiedzieć czemu posłuchała od razu. Czuła się jak ostatnia idiotka. Przecież to co robią jest głupie do cna. Jak potem będą wyglądały ich spotkania w pracy?! A jednak jej ciało nie zamierzało słuchać rozsądku. Niemal trzęsła się podniecenia. Czuła się jak heroinistka na głodzie, zmuszona czekać, kiedy ktoś szykuje jej działkę. On udawał niewzruszonego. Jego aksamitny, niski głos był spokojny, ale Amita widziała spore wybrzuszenie w kroku.  
Rozebrała się powoli. Kiedy zdejmowała stanik przez przypadek dotknęła nabrzmiałych sutków i jęknęła cicho. Figi były przemoczone. Rety, jak ona ma niby siedzieć w samej sukience, kiedy jest tak mokra. A jednak posłusznie ubrała ją i wróciła do salonu. Uśmiechnął się do niej i podał jej kawę. Siedzieli i patrzyli się na siebie nieśmiało. Myśli Amity odpłynęły. Zaledwie kilka godzin wcześniej. Siedzieli całą grupą w firmowej kuchni popijając kawę. Niby każdemu poświęcał tyle samo uwagi. Ale jednak co chwilę czuła na sobie jego parzący wzrok. Sięgał tam, gdzie nie powinien, była tego pewna. Ludzie się wykruszali, a on był coraz śmielszy. Tak czuła, bo kiedy tylko na niego spojrzała patrzył jej prosto w oczy. I to jak patrzył. Jakby widział tylko ją. Ale jakby widział ją nago i nie mógł się napatrzeć. Na początku ją to peszyło, ale szybko zaczęła odpowiadać tym samym. A jej ciało – podnieceniem. Czuła, jak sztywnieją jej sutki i jak robi się mokra.  
W końcu zostali sami. Milczał i patrzył. Nie wytrzymała i wstała odnieść kubek. Kiedy odwróciła się stał blisko. Za blisko. Kiedy spojrzała mu w oczy zrobił krok w jej stronę. Stał tuż przy niej, wydawało jej się niemożliwe, że niczym jej nie dotyka. Nachylił się lekko. „Mogę się mylić. Ale jeśli nie i też to czujesz…” – powiedział, a jego niski głos przyprawił Amitę o gęsią skórkę – „Chciałbym zobaczyć cię nago, móc podziwiać całe twoje ciało a potem kochać się z tobą całą noc. Będę czekał od 18.” Myślała, że spróbuje ją pocałować, ale tylko odsunął się, obrócił i wyszedł.
***
„Już chyba wystarczy.” – powiedział odbierając z jej dłoni pusty kubek – „myślę, że twoja skóra już odpoczęła.” Odniósł kubki. Kiedy wrócił tylko się uśmiechnął. Podszedł do drzwi i uchylił je zapraszająco. Amicię zaparło dech w piersiach. Wiedziała, że widok musi być piękny, ale nie była przygotowana na zajmujące całą ścianę okno, za którym skrzyło się tysiącami świateł miasto odbijające się w rzece. Podeszła bliżej. Zapatrzona usłyszała, że położył się na łóżku. „Stoisz w dobrym miejscu. Teraz zdejmij sukienkę. Nie zmieniaj ułożenia ciała.” Przez jej ciało przebiegł elektryczny dreszcz. Powoli zsunęła z siebie sukienkę. Westchnął głośno. Kliknął w jakiś przycisk i pokój wypełnił się delikatnym światłem ledowej listwy wyciągając z mroku różę, zajmującą większą cześć pleców Amity. „Och” – powiedział wyraźnie zaskoczony. Jednak szybko wrócił do roli – „obróć głowę tak, żebym widział ją z profilu nad Twoim prawym ramieniem. Podnieś ręce do głowy, jakbyś poprawiała koka. O tak. Nie ruszaj się proszę.”
Nie wiedziała jak długo tak stała. Ledy oświetlały jej różę a setki światełek miasta układały się we wzorki na jej sztywnych do bólu sutkach i cipce. Tak straszliwie mokrej. Nie poczuła kiedy podszedł. Przejechał ustami po jej karku. Jego wargi zawisy o kilka milimetrów od jej skóry. Czuła jak przeskakują między nimi iskierki. Nie mogła uwierzyć jak bardzo jest podniecona. Przesunął się bliżej. Wciągnął mocno powietrze. Napawał się jej hebanowym ciałem, jędrnymi małymi piersiami, wąską talią i drobnym, wyrzeźbionym przez jogę tyłkiem. Pachniała karmelem i kawą. Kiedy dotknął jej kręgosłupa opuszkami, odleciała. Czuła jak przez mgłę jak zsuwa się po jej kręgosłupie, głaska pośladek i bez żadnego oporu wsuwa się między uda. Jednym płynnym ruchem wsunął w nią dwa palce aż po same kostki. Jęknęła głośno a on zamarł. Dopiero kiedy druga dłoń znalazła się na łechtaczce, poruszył palcami. A Amita zaczęła dochodzić. Tak od razu.
Nie wiedziała jak znalazła się na łóżku z jego głową między nogami. Całował jej uda, ale kiedy zobaczył, że na niego patrzy, przyssał się do jej warg, wsuwając w nią język. Poruszał nim powoli a ona wiła się jęcząc. Kiedy dotarł do łechtaczki, krzyczała już prawie. Każdy dotyk jego języka czuła jak dotknięcie czymś bardzo gorącym i lodowatym za razem. Kilka wolnych ruchów i doszła.      
***
Kiedy obudziła się, siedział na fotelu naprzeciwko łóżka i patrzył na jej ułożone bardzo bezwstydnie ciało. Nie czuła wstydu. Nie czuła też zimnego prądu. Tylko ogień, gorący i przyjemny. Musiał go ugasić. „Rozbierz się i chodź do mnie.” – powiedziała spokojnym głosem. Kiedy zobaczyła jak zaskakująco duży jest jego penis tylko mruknęła z zadowolenia. Podszedł. Położyła mu stopę na piersi. „Wyliż mnie dokładnie. Kiedy będę dochodziła, wsuń go we mnie. Mocno, gwałtownie i najgłębiej jak potrafisz. Ale tylko się wsuń, nie rób więcej żadnego ruchu.” Przytaknął patrząc się łapczywie na jej cipkę. Była doskonale widoczna, musiała szeroko rozłożyć nogi, żeby do niego sięgnąć. Położył się i wysunął język. Sunął nim powoli, obrysowując kontur jej warg. Po czym zakreślał szybkie ósemki, wsuwał język do środka, ssał wargi po kolei. Omijał tylko łechtaczkę. I znowu wracała do kreślenia. Amita mruczała, jęczała, krzyczała. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, zaciskała pięści zgarniając prześcieradło. I czuła jak cała jest mokra od potu. W końcu spojrzała mu się w oczy a on wiedział. Przestał się bawić a zaczął zataczać kółeczka na jej łechtaczce. Doszła szybko i brutalnie. Jej ciało zaczęło całe drżeć. Złapał ją za uda, pokonał opór próbujących zacisnąć się nóg i wszedł w nią. Mocno, głęboko i tak szybko, że jądra uderzyły z impetem o jej mokrą cipkę. Amita krzyczała, całe jej ciało pulsowało. Pociągnęła go na siebie, tak, że docisnął ją do łóżka. I dochodziła. Dochodziła długo i głośno. A kiedy skończyła, wsunęła mu do ust dwa palce. Polizał je. Wysunęła je z jego ust i jakimś cudem wcisnęła między ich ciała. Pracowała szybko i mocno i po chwili poczuł jak znowu cała się zaciska. Po jego penisie przepływały skurcze jej cipki. „Wyjdź ze mnie jak zasnę” – powiedziała zanim zaczęła krzyczeć. Kiedy obudziła się, spał mocno obok. Ubrała tylko sukienkę i szybko wyszła.

erasmus

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1280 słów i 7000 znaków. Tagi: #praca #minetka #hinduska #tatuaż

Dodaj komentarz