Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Ja, lesbijka i moja trans siostra cz. 2

Mama patrzyła na nas dłuższą chwilę. Jej wyrazu twarzy nigdy nie zapomnę. Ten miks dezorientacji, szoku i niedowierzania, gdy patrzyła na swoje córki razem w łóżku, nagie, w wiadomej sytuacji. W pierwszej chwili po prostu poczułam, że robię źle, że jednak nie wypada tak pchać się do łóżka osoby, z którą się wychowywałam i żyłam od dziecka. Jednak im dłużej trwała ta scena pełna napięcia, w trakcie której patrzyłam na moja matkę...

Widzicie, moja mama jest wysoką kobietą. 190 cm to jednak coś. Ja dobijam do 155 cm, a Kasia do 160 cm. Więc właściwie matka o takiej posturze budziła respekt i zawsze ją szanowałyśmy. Miała długie nogi i grube uda. Piersi idealne, nie zwisające, pięknie stały praktycznie zawsze w idealnej pozycji, a do tego dość spory tyłek z pięknymi bułeczkami. Jak na 43 latkę była niczego sobie. Mężczyźni zerkali na nią na ulicy praktycznie wszędzie gdzie się pojawiła. Nie znam prywatnego życia mamy - czy z kimś się umawiała, czy sypiała. Wiem, że w domu nic się nie działo, ale czasem wychodziła na dłużej.

Tak czy inaczej - w momencie, gdy matka patrzyła na nasze nagie ciała, nagle zaczęło mi się to podobać. Patrzyłam na mamę i zaczęłam widzieć w niej... seksowną, wysoką MILF, która zaraz nas obie zdominuje. Powoli podniosłam się z łóżka i ustałam na podłodze. Moje piersi sterczały, a na kroczu zostały resztki spermy Kasi. Spojrzałam w górę, na matkę i schowałam ręce za siebie.
- Co to ma do cholery znaczyć!? Jak wy możecie to robić? Kaśka, przecież chciałaś to ukryć! Co jest do kurwy nędzy! - mama wrzeszczała, wkurzona. Moje sutki tylko twardniały, widząc złość matki tak wielką, jak nigdy. Upadłam na kolana i zakryłam twarz, krzycząc:
- Przepraszam mamusiu, przepraszam bardzo! To moja wina!
Kaśka wstała z łózka i przykryła się kołdrą, cała zarumieniona, zasłaniając swoje przyrodzenie, spuściła wzrok i była smutna. Coś mówiła pod nosem, ale nic nie słyszałam.
Spojrzałam na matkę błagalnym wzrokiem i wydukałam:
- Możesz... możesz mnie ukarać... - odwróciłam się do niej tyłem i wypięłam tyłeczek, czekając na klapsa.

Przez chwilę nastała cisza. Siedząc na podłodze, wypięta, czekałam cierpliwie, gdy nagle usłyszałam kroki mamy. Wyszła z pokoju. Za chwilę jednak wróciła. Usłyszałam jęknięcie Kasi, podniosłam głowę i spojrzałam na nią - miała przerażoną minę. W tym momencie chciałam się odwrócić i nagle poczułam przeszywający ból na moich gołych plecach, po którym krzyknęłam i upadłam na podłogę. Szybko odwróciłam się i zobaczyłam moją mamę ściskającą w dłoni kabel od żelazka. Łzy napłynęły mi do oczu i powoli dotknęłam miejsca uderzenia, które pod wpływem dotyku piekło niemiłosiernie. To było bardzo bolesne... I mi się podobało. Podniosłam się z pozycji leżącej, znowu się wypięłam i popatrzyłam na Kasię, która zasłoniła usta ręką. Mama przyjebała mi znowu, tym razem prosto w pośladki. Jęknęłam głośno.
- Ty głupia szmato!? Co z tobą nie tak!? - wrzasnęła matka. Ja nic nie odpowiedziałam, tylko wypięłam się mocniej, wystawiając swoje pośladki i zaczęłam ruszać tyłkiem.
- Mamusiu... Przepraszam... Zasłużyłam na karę... Zasłużyłam... - Kasia usiadła na łóżku i obserwowała wszystko. Zauważyłam, że odsłoniła krocze i siedziała ze stojącym peniskiem, gdy nagle matka przypierdoliła mi znowu kablem w plecy. Znowu przez chwilę zwijałam się z bólu, aby finalnie ponownie podnieść się i z miłą chęcią przyjąć kolejne ciosy. Kasia, płacząc, zaczęła sobie walić konia. Strasznie mnie to podnieciło. Lekko mnie przyćmiło, gdy matka szarpnęła mnie za włosy, przewracając do tyłu, na plecy. Byłam odkryta, mój brzuch, moje piersi, moja cipka i twarz były na widoku. Zobaczyłam tylko jak mama staje nad moją głową - zauważyłam, że pod spódniczką nie miała majtek... Rozepchana, wygolona cipka była widocznie mokra i nawet mała kropelka spadła mi na czoło. Jaka szkoda, że nie zdążyłam jej wziąć na palec i spróbować, bo nagle matka przypierdoliła mi z całej siły kablem w brzuch. Krzyknęłam z bólu, zwinęłam się na dywanie. Czy to była już przesada? Nie jestem pewna, moje ciało było rozpalone i chciałam więcej. Matka wzięła moje nogi i rozchyliła je. Przejechała powoli kablem po mojej cipce...
- Kurwa... Jesteś nienormalna, wiesz? - powiedziała - Kaśka, bierz jej nogi i trzymaj rozchylone! - rozkazała. Kasia posłusznie wstała z łóżka i klęknęła na dywanie. Złapała mnie za kostki i trzymała, jednocześnie szlochając. Matka ustała obok i przywaliła mi prosto w cipkę. Wrzasnęłam i wygięłam się do góry, a Kasia ze strachu puściła moje kostki i zasłoniła oczy. Matka zauważając to, krzyknęła na Kaśkę:
- Ty suko, jak śmiesz!? - i przywaliła jej w twarz kablem.

Kasia upadła na podłogę. Gdy się podniosła, na twarzy miała długi, czerwony ślad od kabla, z którego powoli leciała krew. Wystraszyło mnie to trochę i powiedziałam do mamy:
- Mamo... Nie... Nie przesadzasz? - i dostałam również kablem, ale tym razem po piersiach. Skuliłam się i zaczęłam czołgać się do biurka, żeby się pod nim schować. Wiedziałam, że matka wpadła w jakiś szał. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie... Czyżbym o czymś nie wiedziała? Podeszła do Kasi i podniosła wysoko rękę, zadając kolejny, mocny cios w jej twarz. Kasia krzyknęła i położyła się na podłodze bezwładnie, nie mogąc się bronić ani niczego zrobić. Dotknęłam swojej cipki i zaczęłam powoli ją masować, widząc moją gigantyczną matkę, bijącą moją młodszą siostrę... Rozwijała się we mnie dziwna pasja...

Z każdym kolejnym uderzeniem Kasia mniej krzyczała, tak jakby ból nie miał już dla niej znaczenia. Kolejne uderzenie było w penisa. To też nie sprawiło jej problemu. Ja tarmosiłam swoją cipkę i zmuszałam się do tego, aby nie jęczeć i nie zwracać na siebie uwagi. Po prostu patrzyłam jak matka katuje Kasię... Moja siostra dostała kolejne uderzenie w twarz. Jej warga tym razem została rozcięta i zaczęła z niej lecieć krew. Matka złapała ją za szyję i podniosła do góry. Ona, wisząc w powietrzu, machała nogami.
- I co kurwo, dobrze ci jest? - zlizała krew z wargi Kasi i zaczęła ją całować z języczkiem. W tym momencie nie uwierzyłam w to co widzę, nagle zaczęłam squirtować, potężny strumień cieczy wystrzelił z mojej cipki na dywan. Zajęczałam głośno, a mama i Kasia popatrzyły na mnie. Jedno oko Kasi było czerwone, drugie było podbite. Mama puściła Kasię, która upadła na podłogę ledwo żywa, po czym wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.

Rozejrzałam się po pokoju. Na podłodze były kropelki krwi, ja, cała w ranach, a siostra ledwo oddychała. Podniosłam się powoli i spojrzałam na siebie w lustrze... Z moich ran też leciała krew. Ja mogłam jeszcze jakoś się zakryć, ale Kasia... Podeszłam do niej i uklęknęłam przy niej.
- Zostaw mnie! - krzyknęła niewyraźnie, łapiąc się za usta. Odsunęła się ode mnie, zbliżając się do ściany, o którą oparła się plecami - To wszystko twoja wina! Nienawidzę cię!
Podniosłam się i wytarłam pot z czoła. Położyłam się na łóżku, zmęczona tym wszystkim... O czym myślałam? Uhh… O niczym...

Następnego dnia rano obudził mnie budzik do szkoły. Kasia spała na podłodze. Nie chciałam jej już budzić... Wyszłam po prostu do kuchni. Mamy nigdzie nie było. Zrobiłam sobie płatki śniadaniowe i zjadłam, po czym ubrałam się w ubrania, które zakrywały moje rany na ciele. Wyszłam do szkoły. Cały dzień minął w miarę spokojnie. Na lekcjach jeszcze myślałam kilka razy o Kasi i o tym, że... Jestem nienormalna. Postanowiłam po powrocie ze szkoły jej to wynagrodzić. Może jakiś lodzik?

Wróciłam do domu. Weszłam do środka i zauważyłam, że torebka mamy leży na komodzie przy drzwiach, czyli wróciła do domu. Kasi oczywiście nie było w szkole i mnie to totalnie nie dziwiło. Weszłam do naszego pokoju - krew z podłogi zniknęła, mojej siostry nie było. Drzwi od kuchni były zamknięte. Podeszłam do nich powoli, złapałam za klamkę i powoli otworzyłam. Zauważyłam mamę palącą papierosa. Rzuciła mi tylko szybkie spojrzenie i wróciła do przeglądania gazety. Usiadłam naprzeciwko niej.
- Gdzie... Gdzie jest Kasia? - zapytałam niepewnie, mówiąc każde słowo powoli i wyraźnie.
- Kto? - odpowiedziała.
- No... Kasia... Nie było jej w szkole...
- Ty już nie masz siostry - powiedziała szorstko.
Przerażona tymi słowami spróbowałam jeszcze zapytać, co dokładnie się stało:
- Czy...
- Morda! - przerwała mi - Cicho bądź i nic już nie mów do kurwy nędzy, bo przybiję cię do krzyża i tak ci przetrzepię skórę, że ruski miesiąc popamiętasz!
Po tym przestałam być pewna siebie, usiadłam skulona jak zbity pies... Co mogło spotkać Kasię? Miałam przerzucie, że nigdy się już nie dowiem... A moja cipka znowu zaczęła robić się wilgotna...

Koniec. Dziękuję wszystkim za komentarze pod poprzednią częścią i za czytanie moich opowiadań :)

Możliwe, że napiszę następne opowiadanie, w którym Kasia opowie ze swojej perspektywy, co się stało kiedy Ali nie było w domu i co się z nią stało.

1 komentarz

 
  • Użytkownik andkor

    Ciekawie tylko chyba nie byłaś pewna czy to ma być sado macho czy bardziej sensacja?

    Przedwczoraj