Złapałem Agatę za włosy odchylając jej głowę mocno do tyłu. Klęczała z rozchylonymi nogami, wypięta w przód. Dłońmi ściskała swoje piękne piersi. Końcówką palcata delikatnie przesuwałem po wewnętrznej stronie jej ud, brzuchu, między piersiami. Rozgrzana wcześniejszymi klapsami reagowała na każde muśnięcie drżeniem ciała i cichymi jękami. Kiedy pierwszy cios spadł na jej wypiętą cipę, krzyknęła. Obserwująca to Magda miała prawo sadzić, że z` bólu. Nic podobnego. Cios był lekki, a krzyk był efektem rozładowania narastającego napięcia i rosnącego razem z nim podniecenia. I znów muskania i niespodziewane uderzenia, po sutkach, po cipie. Agata wiła się co raz bardziej i jęczała już nieprzerwanie. Kiedy puściłem ją po ostatnim klapsie, próbowała ręka doprowadzić się do orgazmu. Nie pozwoliłem na to.
- Ręce za plecy! – usłyszała. I wykonała polecenie.
- Do kąta.
Posłusznie wstała i poszła w miejsce, które już dobrze znała. Stanęła twarzą do ściany.
- Odwróć się. Możesz patrzeć.
- Dziękuję panie.
Podszedłem do Magdy. Klęczała siedząc na stopach tam, gdzie była od początku. Patrzyła mi prosto w oczy. Nie było w nich strachu. Raczej oczekiwanie. Wziąłem smycz, zawinąłem na ręce. Podniosłem ją. Cofnąłem się trochę, aby lepiej się przyjrzeć. Filigranowa, z buźką niewinnej pensjonarki otoczoną chmurą kręconych, ciemno brązowych włosów, z wygoloną na zero cipką, z której warg wystawał guziczek łechtaczki, z małą, ale kształtna dupką i piersiami, o których można powiedzieć, że zaledwie wczoraj nabrały tych jędrnych krągłości, wpatrywała się we mnie swymi wielkimi czarnymi oczami z oddaniem suczki czekającej na jakiś łakoć od pana.
Delikatnie dotknąłem palcem wskazującym jej czoła i powoli przesunąłem za jednym uchem, po obrysie twarzy do drugiego ucha i znów na czoło, potem wzdłuż nosa w dół, wokół ust, powoli między górną a dolną wargą.
Rozchyliła usta.
Cofnąłem palec. Klepnąłem ją lekko dłonią w policzek.
- Nie wolno. – powiedziałem. Zamknęła usta.
Palec znów ruszył w podróż po jej ciele. Szyja, ramiona, piersi, sutki ściskane między kciukiem a wskazującym. Brzuch, biodra, wewnętrzna strona ud.
- Szerzej nogi.
Posłuchała. Przesuwałem palcem delikatnie po jej szparce nie próbując ani na milimetr zanurzyć palca w głąb, mimo że ruchami bioder próbowała się nabić.
- Nie ruszaj dupą.
Przestała. Lewą ręką złapałem ją za gardło delikatnie podduszając. Palcem prawej sunąłem w stronę kakaowego oczka. Przyspieszony oddech zmienił się w delikatne pojękiwanie. Dotknąłem ustami jej ust. Pamiętając o poleceniu nie rozchyliła ich. Rozsunąłem je sam językiem. Jednocześnie kciuk wsunąłem w jej mokrą od sków muszelkę a palcem wskazującym powoli zagłębiałem się w jej drugą dziurkę.
Spojrzałem w stronę Agaty. Stała nadal posłusznie trzymając ręce z tyłu a jednocześnie skrzyżowanymi mocno nogami ocierała udo o udo żeby choć w ten sposób robić sobie przyjemność. Popatrzyłem na nią karcąco. Zrozumiała. Niechętnie, z ociąganiem, rozchyliła nogi. Uśmiechnąłem się z aprobatą.
Palce w dziurkach Magdy robiły swoje. Jej soki co raz obficiej zalewały mi dłoń. Wyjąłem palce nim doszła.
- Chcesz być moją uległą? – spytałem
- Tak panie! -
- Znasz zasady.
-Znam, panie.
= Twoje słowo klucz to jabłko. Zapamiętasz?
- Tak Panie.
- Wiesz w czym zawiniłaś?
- Przyszłam bez pozwolenia, panie.
- Tak. Dyscyplina.
Przyniosła.
- Pozycja.
Klęknęła. Z głową do ziemi i wypiętym jak to tylko możliwie tyłkiem.
Natychmiast jak tylko się ustawiła padł klaps. Mocny. Ręką. Tego się nie spodziewała. Na moment zaniemówiła.
- Raz. Dziękuje panie – padło dopiero po chwili.
- Szybciej.
I znów klaps i drugi półdupek ozdobił ślad ręki. Uderzałem szybko i mocno. Tak, że ledwie zdążyła liczyć i dziękować. Ręką. Tego pewnie się nie spodziewała, bo jeśli coś wcześniej mogła słyszeć od Agaty, to to, że każde lanie jest rytuałem, w którym bardziej liczy się to, co dzieje się pomiędzy uderzeniami niż one same. A tu tymczasem spotkało ją prymitywne lanie dupy. Bo uległa nie powinna nigdy spodziewać się tego, co ją czeka.
Po siedemnastym uderzeniu, podniosłem ją za włosy i ustami wbiłem się w jej usta. Objęła mnie mocno. Przerwałem pocałunek.
- Ręce.
Opuściła je, jak kazałem. Ścisnąłem jej sutki. Syknęła z bólu. Nie zwolniłem uścisku.
- Pamiętaj, nigdy nie dotykaj mnie bez pytania o moją zgodę.
- Tak, panie.
Złapałem ponownie smycz i przyprowadziłem Magdę do łóżka.
- Kładź się. Na plecach. Nogi szeroko. Ręce szeroko. Nie ruszaj się.
Podszedłem do Agaty.
- Podoba się?
- Tak, panie.
- Podnieca?
- Bardzo, panie.
- Sprawdzę.
Wsadziłem dwa palce w cipę Agaty. Była podniecona.
- Rżnęłaś się kiedyś z kobietą?
- Nie panie.
- No to czeka Cię pierwszy raz.
CDN
Dodaj komentarz