
Harry widząc co trzyma w ręku prędko do niej podbiegł.
- Hermiona co ty wyprawiasz? Nie wolno jej tu mieć.
Lekceważąc słowa swojego przyjaciela, z wielką namiętnością odczytywała kolejne strony. Podsuwając krótką spódniczkę w kartkę nagle podskoczyła.
- To jest to Harry. Podobno dzisiaj jest wyjątkowy setny zjazd czarodziejów i mogę być jedną z nich.
- Czyli kim? – zapytał podejrzliwie młody czarodziej.
- Jako najpiękniejsza czarodziejka mogę wziąć udział w orgii czarodziejów. I zdobędę niezwykłą moc orgazmu, nad którą będę mogła panować.
Nim Harry odpowiedział, za jego plecami stał Malfoy spoglądający na wypięte w spódniczce pośladki czarodziejki.
- No proszę, Hermiona już kusi Harrego, żeby wbił w nią wielką różdżkę….
Nim jednak zdołał dokończyć, Harry stanął naprzeciw wykonując machnięcie wielką prawdziwą czarodziejską różdżką. Przykładając ją do czoła pewnego siebie Malfoya przemówił.
- Precz od niej. Nigdy jej nie tkniesz – przemówił pewnie.
Między nimi zaczęły iskrzyć z różdżki wszędobylskie latające płomyki. A jeden z nich akurat trafił w zbliżającego się Dumbledora.
- Co tu się dzieje? Ma być spokój młodzi czarodzieje. Zaraz przybędą tu sami znakomici władcy różdżek.
Mijając niesfornych czarodziejów podszedł do Hermiony. Unosząc okładkę zrobił zdumioną minę.
- Skąd to masz?
- Ja...Panie dyrektorze znalazłam to dzisiaj pod moim łóżkiem.
- Niby przez przypadek? – powiedział podejrzliwym głosem. Chyba coś kręcisz?
Nastała ta krępująca cisza.
Hermiona poprawiając spódniczkę docisnęła do siebie wielką książkę.
- Ale nie zabierze mi jej Pan. Ona jest mi dziś potrzebna. Podobno….
Dumbeldor unosząc dłoń przerwał wypowiedź skrępowanej czarodziejki.
- Czyli znasz prawdę? Oby nie było to za wcześnie. Bo pamiętaj oddanie się czarodziejom na zawsze zmieni twoje życie. – bawiąc się brodą dodał. - Uważaj Hermiona dzisiaj na siebie.
Odwracając twarz w stronę Harrego, Dumbeldor nieco się zadumał. Nachylił nisko twarz tak, żeby nikt nie słyszał co mówi.
- Pilnuj swojej przyjaciółki Harry. A najlepiej schowajcie się do ukrytej komnaty. Nie pozwól jej opuścić na czas zjazdu czarodziejów. To może dla niej się źle skończyć.
Odchodząc powoli w stronę wielkich drzwi, Dumbeldor już nie spoglądał za siebie.
Harry za to momentalnie podbiegł do Hermiony.
- Chodź ze mną razem z księgą. Coś ci pokażę.
Ona jednak zostając na swoim już chciała odbiec. Robiąc pierwszy krok poczuła dłoń Harrego.
- Muszę się tobą zaopiekować. Proszę.
Hermiona odwracając twarz ucałowała gwałtownie usta.
- Wiem, że chcesz dobrze. Jednak muszę spełnić prośbę księgi figli.
Momentalnie zaczęła biec, nie zwracając uwagi na krzyk Harrego.
- Nie, Hermiona! To jeszcze nie teraz.
Malfoy spoglądając zaśmiał się szyderczo.
- Twoja ukochana jednak odda się czarodziejom. Na nic się zada twój płacz.
- Co zamierzasz jej zrobić?
- To co od dawna.
Malfoy wymierzając w stronę Harrego różdżkę zaplątał jego nogi. Zaciągając do wielkiej komnaty zamknął ją na cztery spusty.
- Stąd już nie wyjdziesz... A Hermiona poczuje tylko mnie.
Harry klnąc pod nosem nic nie mógł zrobić.
Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!
Dodaj komentarz