Hermiona i Draco

Hermiona siedziała w pokoju wspólnym Gryfonów, z zainteresowaniem czytając książkę o eliksirach. Jej praca domowa, dawno już odrobiona leżała na stole, księgę czytała dla swojej własnej rozrywki. Było już dosyć późno, jednak lektura tak ją wciągnęła, że nie zauważyła, która była godzina. Dopiero Ginny, zmartwiona nieobecnością przyjaciółki w dormitorium, zeszła na dół w jej poszukiwaniach.
- Hermiona! – wykrzyknęła rudowłosa zbliżając się do kanapy – Co ty tu jeszcze robisz? Już prawie północ, a jutro idziemy przecież do szkoły!

Brunetka zmarszczyła brwi i spojrzała na wiszący naprzeciwko zegar. Jakie było jej zaskoczenie, kiedy zorientowała się, ze dziewczyna ma rację.
- Rzeczywiście, prawie północ – odparła Gryfonka z żalem zamykając książkę – już idę, idę…

Obie przyjaciółki ruszyły w stronę swojego dormitorium. Kiedy znalazły się już wewnątrz, zmęczona Ginny od razu opadła na łóżko. Hermiona natomiast przebrała się w piżamę i dokładnie umyła, nienawidziła bowiem kłaść się spać bez wzięcia przedtem prysznica. Kiedy jej wszystkie czynności przed snem zostały wykonane, z ulgą położyła się do miękkiego łóżka i zagrzebała się w tonach lekkiej jak piórko pościeli. Wzięła głęboki wdech. Uwielbiała ten zapach, tuż przed zamknięciem oczu, zapach proszku do prania, jej ulubionego szamponu i to niesamowite uczucie satysfakcji… tak, była z siebie zadowolona. Miała najlepsze oceny z roku, wszelka nauka przychodziła jej z taką łatwością. To był jej talent, w tym czuła się najlepsza, niezastąpiona…  Nie liczyła już ile razy jej wiedza teoretyczna okazała się być bardzo pomocna w praktyce. Jej przyjaciele jej potrzebowali i właśnie to tak uwielbiała. Że chociaż pochodziła z rodziny mugoli, Wybraniec nie byłby w stanie sobie bez niej poradzić.

Tak więc, usatysfakcjonowana dziewczyna, szczęśliwa, zamknęła oczy i po chwili zanurzyła się w krainie snu.
Zdenerwowana Ginny mocno pchnęła zanurzoną we śnie Hermionę.
- Wstawaj! – krzyczała dziewczynie do ucha – Wstawaj, słyszysz?!

Zaspana dziewczyna powoli otworzyła oczy i zdziwiona spojrzała na przyjaciółkę. Co mówiła? Za dwadzieścia ósma? Spóźni się na eliksiry? … O matko! Spóźni się na eliksiry!
Brunetka jak oparzona wyleciała z łóżka i nie przejmując się nie zasłanym łóżkiem zaczęła szukać poszczególnych części jej szkolnego mundurka. Kiedy już wykonała w pośpiechu swoją poranną toaletę i wiązała gryfoński krawat, przypomniała sobie, że nie zdarzyła zjeść śniadania. Na myśl o jedzeniu zaburczało jej w brzuchu. Z chęcią zeszłaby do Wielkiej Sali na śniadanie, ale było już zbyt późno. Cóż, przynajmniej miała nauczkę, żeby już nigdy więcej nie czytać do tak późna. Patrząc na wiszący zegar, cicho westchnęła z żalem, po czym wzięła swoją torbę i wyszła kierując się w stronę lochów. Po drodze pożegnała się z Ginny, która jako pierwsze miała zajęcia z profesor Mcgonagall. Zazdrościła jej. Nienawidziła Snape’a. Zawsze był taki zimny i dystyngowany, natomiast spóźnialskich obdarzał najsurowszymi karami.

Hermina zerknęła na zegarek. Miała trzy minuty! Jej pospieszny marsz zamienił się w bieg i kiedy nareszcie dotarła do chłodnych lochów, z ulgą stwierdziła, że uczniowie jeszcze nie weszli do klasy.
- Hermiona! – przywitał ją zdziwiona Harry – Co się stało, że tak późno?
- Zaspałam – odparła zdyszana, zdejmując torbę z ramienia. Ron zmarszczył brwi.
- Ty? Zaspałaś?
- Oj, każdemu się zdarza!
- Ale nie tobie – zaśmiał się Harry. Brunetka uśmiechnęła się delikatnie, jednocześnie luzując sobie nieco krawat.
- Proszę, proszę! A kogo my tu mamy? – z tłumu uczniów wyłonił się wysoki, jasnowłosy Ślizgon ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy. – Panna spóźnialska, Hermina Granger! Muszę przyznać, że to do pani nie podobne. Ma coś pani na swoją obronę, panno Granger?

Hermiona zmrużyła oczy.
- Po pierwsze Malfoy, nie spóźniłam się, dzwonka jeszcze nie było, a po drugie… może skup się na razie na jednej rzeczy i pilnuj swoich spraw. Pamiętaj, małe kroczki. Nic na siłę, to może w końcu poprawnie dodasz do siebie cyfry, czy przeczytasz jedno CAŁE zdanie bez zająknięcia. Pamiętaj, trening czyni mistrza!

Draco zaśmiał się z sarkazmu brunetki, patrząc jej głęboko w oczy.
- Lubię ten twój niewyparzony język Granger, aczkolwiek nie wiem czy zdołasz nim cokolwiek pożytecznego zdziałać…
Ich rozmowę przerwał dzwonek i młodzi czarodzieje weszli do klasy zajmując swoje miejsca.

- Malfoy to palant. – burknęła Hermiona siadając koło Harrego i Rona. Jej dwójka
przyjaciół zgodnie pokiwała głowami, po czym wyjęli swoje książki z toreb.
Po kilku minutach lekcji, do klasy wparował, można powiedzieć niezadowolony nauczyciel eliksirów. Miał rozwścieczoną minę, co nie mogło sugerować niczego dobrego.
- Podręczniki strona 263, piszecie esej o eliksirze usypiającym. Nie chcę usłyszeć nawet najmniejszego szeptu, jasne?

Kiedy uczniowie pokiwali głowami, Snake  z furią opuścił salę. Zdziwiona Hermiona odprowadziła go wzrokiem aż do drzwi, po czym nie zaplatając tym sobie głowy, zwróciła oczy na podręcznik. Po kilku minutach pracowania w skupieniu, Ron przybliżył się do dziewczyny.

- Ej – szepnął – rozumiesz coś z tego?

Gryfonka pokiwała głową.
- A pomożesz mi?

Brunetka podniosła głowę i spojrzała na rudowłosego chłopaka, po czym westchnęła i zaczęła mu wszystko po kolei objaśniać. W tym samym momencie ktoś wybuchnął cichym śmiechem, lecz na tyle głośny, aby jego echo omiotło całą salę. Nie minęła chwila, a Hermiona za plecami usłyszała wściekły głos profesora.
- Granger, Zabini, zamieniacie się miejscami w tej chwili i nie chce słyszeć żadnych rozmów!

Przerażona brunetka odwróciła głowę, by błagalnie spojrzeć na surową minę Snape’a. Co miała zrobić? Tak po prostu wstać i przesiąść się? Blaise Zabini również nie wyglądał na zachwyconego tą nagłą zmianą miejsc. Obydwoje siedzieli w bezruchu.
- No już, na co wy czekacie? Zbierać swoje rzeczy i wyjazd!

Hermiona spojrzała na zaskoczonych przyjaciół, wzięła podręcznik w rękę, podniosła swoją torbę z ziemi i wstała, szukając wzrokiem byłego miejsca Ślizgona. W końcu je znalazła i widoczną niechęcią zaczęła przepychać się wśród ławek. Po drodze spotkała Zabiniego, który cichutko szepnął jej do ucha "dupek” kiedy przechodzili koło siebie. Akurat w tej sprawie przyznała mu rację.
Kiedy znalazła się już tam gdzie przesadził ja Snape, niechętnie rozpakowała resztę potrzebnych jej przyborów, po czym postarała odsunąć się najdalej jak mogła od znienawidzonego wroga. Ślizgon zaśmiał się.
- Oj, nie bądź taka… Przecież nie jestem aż taki zły…

Po tych słowach jego dłoń wylądowała na jej kolanie. Hermiona była tym tak zdziwiona, że przez pierwsze trzy sekundy nie zareagowała.
- Co ty robisz do cholery, zabieraj te łapy! – wykrztusiła z siebie wreszcie, strzepując rękę Dracona.  Ten natomiast zaśmiał się perfidnie, kręcąc głową.
- Ach, te gryfońskie dziewice… Nawet dotknąć ich nie można.

Brunetka zarumieniła się i odwróciła od Malfoya głowę. Nie przyznała się do tego nigdy nikomu, ale nie była już dziewicą. Swoja cnotę straciła po pijaku na mugloskiej imprezie, na która została zaproszona w ubiegłe lato. Nie urwał jej się film i chwała Bogu za to, bo za nic w świecie nie chciałaby zapomnieć tego nad wyraz przystojnego chłopaka z cudownie umięśnionym ciałem… Jej umysł w jednej chwili przeniósł się do tamtego pamiętnego wydarzenia...
W każde lato przyjeżdżała do domu. Kiedyś, zanim dostała list do Hogwartu często bawiła się z synem sąsiadów z naprzeciwka. Mieli razem mnóstwo zwariowanych pomysłów, które doprowadzali do skutku. Po spędzeniu okrągłego roku w szkole magii, czuła, że nadal nic się nie zmieniło. Tyle, że ona poznała coś niezwykłego. A ponadto przeżyła niesamowitą przygodę. W każdym razie stosunki pomiędzy nimi pozostały te same, David nadal był zabawny i psotny, kochali się razem bawić.  
Jednak dorośli. Dave okazał się być popularny w szkole, Hermiona także, ale on nie miał prawa o tym wiedzieć.  
Tamtego dnia dziewczyna siedziała na kanapie w domu, czytając jakąś powieść mugolskiego pisarza. Przyjechała niedawno i nie miała jeszcze okazji widzieć się ze starym przyjacielem, ale nie przeszkadzało jej to zbytnio. Wciągnęła ją książka.  
Ktoś nagle zapukał. Mama otworzyła drzwi, ale zanim zdążyła się przywitać, gość krzyknął głośno jej imię. Hermiona zdziwiona podniosła wzrok znak stron powieści i wstała.  

- Dave? - podeszła w stronę drzwi i rozpoznała kolegę. Szeroki uśmiech wydawał się przyklejony mu do twarzy, z pewnością był podsycony trunkami.
- Hermiona! Boże, jak dawno cię nie widziałem! Wow, ale wyładniałaś...
Mama dziewczyny z rozbawioną miną pozostawiła córkę na pastwę losu.  
- Słuchaj, skończył się rok szkolny i wydaję z tej okazji małą imprezkę... Pomyślałem, że tak dawno się nie widzieliśmy, a zauważyłem jak przyjechałaś, więc...
Już chciała odmówić, ze śmiechem przyznać, że to nie jej klimat i, że poza tym ma dużo zadane (co nie było prawdą, bo wszystko co mieli zrobić przez wakacje, już gotowe leżało na brzegu jej biurka), ale fakt, że rzeczywiście dawno nie rozmawiali, i że zapowiadało się na dobrą zabawę, zgodziła się. Rodzice ufali jej, więc puścili ją bez obaw, zwłaszcza, że mieli ją po drugiej stronie ulicy.  
Szybko przebrała się w coś luźniejszego i krótszego, bo było okropnie gorąco. Wyszła razem z Davidem, słuchając przeróżnych, zabawnych historii z jego życia. Zapomniała jaki był fajny. Gdy weszli do mieszkania, Dave uprzejmie przedstawił ją swoim znajomym, którzy z radością ją powitali. Po chwili ktoś wcisnął jej do ręki drinka i została sama. Chciała znaleźć przyjaciela, ale w tym tłumie zdawało się to niemożliwe. Nie przejęła się tym jednak. Wypiła zawartość kubka. Było gorzkie i paliło jej żołądek, ale gdy miała okazję sięgnąć po następną porcję, nie wahała się.  
Wkrótce, bawiła się tak jak pozostali, zawierała nowe znajomości, krzyczała, tańczyła, śmiała się. Dawno nie było jej tak przyjemnie. Czuła się zrelaksowana i zwolniona z obowiązku nauki i ratowania świata przed złym czarnoksiężnikiem. Nawet wtedy wydało jej się to śmieszne. Wybuchła donośnym śmiechem, a inni szybko do niej dołączyli, nie przejmując się nieznanym im powodem. Nie była jednak tak pijana, że nie potrafiła wypowiedzieć swojego imienia. Szumiało jej w głowie i czuła się weselsza, ale w pewnym stopniu zachowała jasność umysłu.  
Nagle dostrzegła GO w tłumie szalejących ludzi. Otaczały go tabuny skromnie ubranych dziewcząt, ale on wydawał się kompletnie niezainteresowany żadną z nich. Trzymał w dłoni butelkę piwa, którą od czasu do czasu podnosił do ust i wypijał małego łyka.  
Hermiona zwróciła dość szczególną uwagę na jego wygląd. Przystojny – to się rozumie – wysoki brunet z trzydniowym, seksownym zarostem. Wargi ironiczne wykrzywione w wiecznym uśmiechu, spojrzenie czujne i bystre, a błękitne tęczówki przyciągały niesamowicie. Ciemna, dość obcisła koszulka, idealnie opinała jego muskularne ramiona i tors. Czarne spodnie i skórzane buty. Był starszy. To było widać. Na pewno po dwudzieste, może nawet blisko trzydziestki... Wyglądał na mniej więcej dwadzieścia pięć lat. Hermiona oblizała wargi. Tańczyła dalej, ale bardziej wyzywająco. Ochoczo kręciła pupą w stronę nieznajomego, a on z zainteresowaniem się jej przyglądał. Dziewczyna nie rzuciła w jego stronę ani jednego spojrzenia, jednak on wiedział, że robi to dla niego. Zostawił, więc bandę dziewczyn i bez zapowiedzi podszedł do Hermiony i od razu objął ją w talii.  
Tańczyli razem w milczeniu, ale z pożądaniem patrząc sobie w oczy. Każde z nich było już podniecone, ale żadne nic nie mówiło. Hermiona prężyła się w jego objęciach, a nieznajomy mężczyzna mocno ją trzymał w swoich silnych ramionach. Obojgu było nad wyraz przyjemnie.  
W pewnym momencie, kiedy podniecenie sięgało zenitu, kiedy ich spocone, gorące ciała przy każdym ruchu ocierały się o siebie, spragnione bliskości...
Wtedy mężczyzna pociągnął Hermionę do jakiegoś ciemnego pokoju i zamknął drzwi na klucz. Natychmiast, gdy się odwrócił, rzucił się na dziewczynę jak zwierze na swoją ofiarę. Zdarł z niej ubrania jednym, błyskawicznym ruchem, a gdy już ją całkowicie obnażył to przyglądał się jej nagiemu ciału z niemym zachwytem. Ale nie dane mu było rozkoszować się tą chwilą, bo brunetka przyciągnęła go do siebie łapczywie, zdjęła z niego koszulkę i zaczęła wodzić opuszkami palców po mięśniach klatki piersiowej. Było cudownie.  
Mężczyzna schwytał dwie, kształtne półkule w dłonie i napawał się ich dotykiem. Kciukami drażnił twarde sutki, wydobywał z gardła kochanki coraz głośniejsze jęki. Po pewnym czasie jedną ręką zjechał niżej, po płaskim brzuszku do jej skarbu. Była wilgotna, bardzo wilgotna. Natychmiast zabrał się do roboty. Jednym palcem pieścił nabrzmiałą łechtaczkę, a pozostałymi jeździł po całej długości szparki. A Hermiona nie pozostawała mu dłużna. Pomimo dostarczanej przez nieznajomego potężnej dawki rozkoszy, dzielnie rozpięła jego rozporek i wyjęła z bokserek pokaźnych rozmiarów penisa. Był sztywny i twardy jak skała. Zmusiła go do jęku, gdy przejechała dłonią po całej długości organu.  
Ruchy obojga kochanków stawały się szybsze i intensywniejsze. Oddech mężczyzny stawał się coraz płytszy i bardziej chrapliwy, nie wspominając już Hermionie. Dlatego on, nagle wyrwał się z objęć dziewczyny i nie czekając na jej reakcję, włożył sztywnego człona do jej pochwy szybkim, głębokim ruchem. A ona zawyła, po części z bólu, po części z rozkoszy. Na białe prześcieradło polały się cienkie strużki krwi, ale zanim Hermiona zdołała choćby pomyśleć o tej stracie dziewictwa, mężczyzna rżnął ją bez opamiętania. Mocno i brutalnie, tak jak w każdej jej fantazji.  
Hermiona krzyczała, jęczała, sapała... Było jej nieziemsko dobrze, nie pamiętała, by palce kiedykolwiek doprowadziły ją do takiego stanu... Poczuła, że dochodzi. On też. Szczytowali razem, dopingowani przez siebie nawzajem... A ona nawet nie znała jego imienia...

Ze wspomnień wyrwał ją ponowny śmiech Ślizgona.

- Oj, czyżbym trafił w czuły punkt? Panna Granger naprawdę nigdy nie uprawiała seksu? W sumie nie ma się co dziwić. Nie dałabyś się tknąć nikomu, prawda? Przecież jesteś święta.
Dziewczyna miała lekkie wypieki na twarzy, o czym przekonała się przez przypadek spoglądając na swoje odbicie w szybie stojącej przed nią szafy. Na szczęście zdążyła to w porę zakryć włosami tak, że Malfoy nic nie zauważył. Natomiast ona spostrzegła jego kpiące spojrzenie.  

Hermionę nagle opanowała gwałtowna potrzeba zaimponowania Draconowi. Miała dość, że ciągle z niej szydził. W prawdzie nie nazywał już jej szlamą, ale ironicznie wspominał jej o jej życiu towarzyskim cały czas, z tego co pamiętała nigdy nie przepuścił okazji. Miała już tego serdecznie dość.
- Mylisz się Malfoy. Nie jestem dziewicą. – dziewczyna udała zdziwioną – O rany! A jednak nie wiesz o mnie wszystkiego!

Dziewczyna powróciła do pisania, natomiast Draco siedział zaskoczony jej odpowiedział. Spodziewał się po niej sugestii aby się od niej odwalił, ale takiego wyznania… nigdy. Zastanowił się nad tym. Jak święta panna Granger mogła nie być dziewicą? Przecież rumieniła się na każdą wzmiankę o zbliżeniu seksualnym, nie mogła być już "kobietą”. A może go okłamała?
Hermionę satysfakcjonował widok zamyślonego Ślizgona. Sprawiał jej wiele przyjemność.
- Zaskoczony? – spytała ze śmiechem.
- A wiesz, muszę przyznać, że tak. Ale jeszcze bardziej zaintrygowany. Zechcesz mi powiedzieć kto to był Granger? Bardzo mnie to ciekawi.
- Nie wątpię. – Gryfonka uśmiechnęła się lekko zadowolona z efektów.  Jednak jej radość nie trwała długo.
- Hermiona Granger i Draco Malfoy! Której części "żadnych rozmów” nie zrozumieliście?! – wściekły Snape szedł właśnie w ich kierunku. Dziewczyna spojrzała na niego przestraszona, kiedy stanął nad jej ławką.
- Poproszę wasze prace. – brunetka spuściła głowę podając profesorowi swój ledwo zaczęty esej. Draco również wręczył mu swoje dzieło, które okazało się być pustym kawałkiem pergaminu.

Mistrz eliksirów przez moment przyglądał się ich pracom, aż w końcu zgniótł je w papierową kulkę i rzucił w kąt lochu.

- na jutro macie mi to napisać. – rozkazał ponownie zwracając się w stronę wyjścia. Jednak przy drzwiach zatrzymał się i odwrócił mierząc wzrokiem dwójkę uczniów – Aha i jeszcze jedno. Obydwoje macie szlaban. – dodał, po czym wyszedł przez grube, dębowe drzwi.

oliviahot17

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 3088 słów i 17536 znaków.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik Maryśka

    Czemu nie piszesz dalej?

    6 marca

  • Użytkownik IJustWonder

    Ty wiesz w ogóle czym jest pergamin? Nie da się go znieść w kulkę i rzucić 🤦🏼

    9 cze 2023

  • Użytkownik kicia077

    superr :D

    30 gru 2013

  • Użytkownik Kocham.

    Pisz dalej SZYBKO! ;3

    28 gru 2013

  • Użytkownik andrewboock

    hmm :) interesujący pomysł ciekawe co się wydarzy podczas szlabanu ??

    28 gru 2013

  • Użytkownik ZicO

    No ciekawe, ciekawe ;) Pisz dalej.

    28 gru 2013

  • Użytkownik nemfer

    Hmm… ale to chyba tylko w Hogwardzie najpierw sie ubiera piżame a potem myje? Hi hi… :D

    28 gru 2013

  • Użytkownik patt

    Wow. Tego się nie spodziewałam. Masz niezły pomysł. :)

    28 gru 2013