Troszkę ze wspomnień.
Spędzaliśmy wakacje w Świnoujściu tzn. ja z Damianem i nasze córeczki 3-letnia i 8-letnia. Jak to z dziećmi bywa nie mieliśmy czasu ani sposobności na seks małżeński. Nigdy tego nie ukrywałam ale mam ogromne potrzeby w tej sferze. Mój kochany mąż już się do tego przyzwyczaił i nie miał pretensji na moje skoki w bok.
Zdarzenie to wydarzyło się już po pięciu dniach naszego pobytu w kurorcie. Siedzieliśmy z dzieciakami na ławeczkach przy promenadzie w lipcowy ciepły wieczór tuż po godzinie 20-tej. Koło nas siedział może 60-cio letni puszysty miły pan. Ja ubrana byłam w króciutką sukienkę, którą narzuciłam na nagie ciało. Siedzieliśmy z Damianem i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym i gdzieś w czasie tej rozmowy padło stwierdzenie, że nie mamy na wakacjach swobody na seksualne igraszki. Mężczyzna, który siedział przy nas nawiązał z nami konwersację. Miło się rozmawiało opowiedział nam skąd przyjechał i w jakim ośrodku się zatrzymał chociaż to było widać po breloczku z kluczami. Chwilkę rozmawialiśmy potem dziewczynki wyciągnęły nas na spacer. Szliśmy promenadą w kierunku granicy. W pewnym momencie konwersacji pan Kazimierz, bo tak miał na imię nasz towarzysz stwierdził.
- Wy to macie problem, gdzie się seksować a ja z kim - po czym się uśmiechnął.
- Najlepiej z żoną – odpowiedziałam.
- Jestem już pięć lat po rozwodzie.
- To pewnie ma pan dużo wielbicielek – powiedział Damian.
- Niestety nie i pewnie już nie będę miał.
Rozmowa zaczęła być coraz bardziej intymna.
- Czemu?
- Ba nie potrafię zauroczyć żadnej kobiety i nie mam śmiałości zaprosić jej na randkę.
- To musi się pan odważyć – odpowiedziałam.
- Bardzo bym chciał, bo marzy mi się chociaż seks z kobietą.
- Nie powie pan, chyba że od dnia rozwodu nie kochał się pan.
- Nie tylko od dnia rozwodu, ale i przez kilka lat przed nim.
- To współczuję panu – powiedział Damianem
- Widzi pan, panie Damianie pan nie ma gdzie a ja nie mam z kim.
- To by się dało załatwić – wtrąciłam.
- Jak pani Dorotko?
- A ze mną.
- Co pani wygaduje?
- Nie chciałby pan, ze mną tutaj niedaleko na wydmach.
- No wie pani a co na to pan Damian.
- Ja nie mam nic przeciwko. Popilnuję dzieci.
- Poważnie pani mówi?
- Tak. Idziemy?
Faceta zatkało i nie wiedział co ma zrobić. Akurat doszliśmy do końca promenady. Damian zabrał dziewczynki na ławeczki a ja pociągnęłam pana Kazia za rękę ścieżką w stronę morza. W latach 90-tych nie było takich dzikich tłumów nad Bałtykiem więc na końcu promenady nikogo poza nami nie było. Gdy tylko z widoku zniknęła nam promenada jednym ruchem zdjęłam sukienkę i stanęłam nago. Rzuciłam sukienkę na krzak rosnący koło ścieżki i pociągnęłam go jeszcze dalej prawie na plażę. Zatrzymaliśmy się koło betonowego postumentu pewnie jeszcze poniemieckiego. Odwróciłam się do pana Kazia i uklęknęłam przed nim. Wyczułam pod dłońmi, że jego penis gotowy jest do zabawy. Delikatnie rozciągnęłam gumkę jego spodenek i ciągnęłam ją z dół.
- Ależ pani Dorotko co pani robi – odzyskał mowę.
- Mam przestać – popatrzyłam do góry na niego cały czas trzymając jego spodenki.
- Nooo nieeee – wydukał
Teraz jednym ruchem ściągnęłam mu spodenki. Moim oczom ukazał się nabrzmiały dorodny członek, nie za duży i nie za mały. Ujęłam go w dłoń i naciągnęłam skórę. Wyłoniła się dość duży żołądź o wiele większa niż grubość członka. Delikatnie językiem zaczęłam ją lizać by po chwili wpakować sobie jego członka do ust. Possałam chwilę i przerwałam by powiedzieć:
- Proszę załapać mnie za głowę.
Posłusznie to zrobił a ja powróciłam do lodzika jednocześnie drugą ręką pieszcząc jego jądra. Delikatnie miał słonawy smak, ale to zapewne dlatego, że kąpał się już jakiś czas temu a było dzisiaj bardzo gorąca. Czułam, że w środku płynę. Na gwałt chciałam by we mnie wszedł i mnie porządnie wyruchał. Dlatego wstałam odwróciłam się do niego tyłem i wypinając pupę oparłam się rękami o betonowy postument.
- Niech pan mnie rucha tylko proszę się nie spuścić w środku.
- Nie zabezpiecza się pani?
- Zabezpieczam, ale chcę poczuć smak pana spermy.
Podszedł do mnie i wsuną swoją dużą główkę do mojej spragnionej cipki. Najpierw nieśmiało a po chwili coraz odważniej poruszał się we mnie. Było mi cudownie, moja wyposzczona cipka oczekiwała od dawna na takie pieszczoty. Odwróciłam głowę i powiedziałam.
- Poproszę o klapsy.
- Dobrze proszę pani – powiedział i delikatni dał mi klapsa.
- Mocniej.
Teraz co kilka ruchów otrzymywałam siarczyste klapsy na moją pupcię. Po kilku minutach takiej zabawy odsunęłam się i kazałam panu Kaziowi usiąść na betonie a ja nadziałam się na jego członka i przyciskając oburącz jego głowę do swoich piersi zaczęłam jazdę. Niestety długo nie wytrzymałem takiego galopu i moim ciałem wstrząsnął orgazm co objawiło się głośnym krzykiem oraz skurczami pochwy. Cały czas siedziałam na jego twardym członku. Gdy już ochłonęłam zeskoczyłam z niego i szybko zaczęłam go walić i jednocześnie ssać ogromną żołądź. Czułam jak mój kochanek napina swoje ciało co świadczyło, że zaraz się spuści. Czekałam no to z u tęsknieniem i coraz szybciej waliłam jego członka jednocześnie trzymając język na wędzidełku. Gdy czułam, że to ten moment ścisnęłam jego penisa, a gdy puściłam całą moją twarz, włosy i usta zalała gorąca magazynowana przez lata sperma. Były jej ogromne ilości. Gdy wstałam czułam, jak spływa po mojej twarzy i kapie na piersi, moje oczy były tak zalane, że nie mogłam ich otworzyć. Delikatnie palcem zebrałam ją z jednego oka i oblizałam palec to samo robiąc z drugim. Pan Kazimierz dalej siedział na postumencie i ciężko oddychał.
- Będzie musiał pan podejść do Damiana i wziąć od niego chusteczki, bo takiej ilości spermy to jeszcze nigdy na twarzy nie miałam.
- Wstyd mi proponować, ale może się pani wytrzeć moimi slipkami.
- W sumie dobry pomysł.
Wzięłam jego slipki i powycierałam to co mogłam wytrzeć. Niestety to co we włosach dopiero prysznic umyje. Gdy już zakończyłam samooczyszczenie koło mnie stał już ubrany kompletnie pan Kaziu. Wzięłam go za rękę i chciałam pociągnąć by wrócić do męża, ale on przytrzymał mnie. Podniósł moją dłoń do ust i założyła na miej mocny pocałunek. To samo powtórzył na drugiej po czym powiedział.
- Pani Dorotko ten seks był pierwszym od ładnych kilku lat i było cudownie. Za to pierwszy raz w życiu kobieta ssała mojego członka. Dziękuję pani za wszystko.
- Panie Kazimierzu nie ma za co ja też jestem wdzięczna za ten wieczór. Teraz chodźmy do zaczyna zmierzchać a tam czeka Damian z dziećmi.
Poszliśmy z powrotem po drodze ubrałam sukienkę i wyszliśmy do Damiana, który siedział na ławce i obserwował, jak dziewczynki malują kredą kwiatki na promenadzie.
- Widzę po włosach Dorotki, że wam się udało.
Zawołaliśmy dziewczynki i we trójkę udaliśmy się w stronę naszych ośrodków.
2 komentarze
petr
zona czytala i kazala mi walic konia
wram
Są w życiu tacy mężowie i żony ?