Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Prawda cz. 2

Wchodził po dobrze mu znanych, skrzypiących schodach. Blok w którym mieszkała Zyta był stary i zaniedbany. Ściany z odpadającą, żółtą farbą oraz krzywe, zardzewiałe, żelazne poręcze nie robiły dobrego wrażenia.
Stanął przed sfatygowanymi drzwiami z lekko obdrapaną farbą i tabliczką z napisem S.J Sendeccy. Nacisnął dzwonek. Po krótkiej chwili usłyszał zgrzyt zamka. Drzwi otworzyła mu Zyta. Nie wyglądała najlepiej,  Ciemne kręcone włosy były potargane tak jakby nie były czesane od kilku dni, oczy sine i podkrążone, twarz blada. Do tego wymięta flanelowa koszula w kratę rozpięta przy szyi i stare lekko poplamione dżinsy.
- O, cześć- powiedziała cichym jakby zaspanym głosem- Wejdź tylko nie przeraź się syfem panującym w środku. Nie miałam czasu ogarnąć domu.
Jarek bez słowa poszedł za nią do pokoju. W mieszkaniu panował bajzel jakby przeszedł huragan albo mieszkało w nim stado dzieciaków. Walające się ciuchy resztki jedzenia, książki co popadło. Nie przeszkadzało mu to szczególnie gdyż jego pokój wyglądał podobnie.  
Dziewczyna przyniosła dwie herbaty i miseczkę z ciastkami.
- Widzę, że nie zapomniałaś o gościnności- uśmiechnął się biorąc od niej herbatę.
Uśmiechnęła się tylko.  
- Miller chce z Tobą pogadać prosił żeby Ci przekazać. Ze mną też dzisiaj gadał.
- Mam powyżej uszu tych pedagogicznych mądrości-prychnęła.
- Ja też posłucham jednym uchem a drugim wypuszczam. Mówił mi coś, że chcą mnie z budy wyrzucić a jest to całkiem obojętne.
- Nie idę tam i tyle!- warknęła odstawiając herbatę na stół.
- Pogryźli Cię w tej szkole czy co?- uśmiechnął się lekko widząc jej reakcję- Musisz iść bo pewnie zadzwoni do twoich starych i dopiero będziesz miała jazdę.
- Poniekąd masz rację. Wolę żeby o niczym nie wiedzieli.
- Dzisiaj jest impreza a później wyścigi. Wpadniesz? Rozerwałabyś się trochę- uśmiechnął się przekornie.
W sumie czemu nie dawno nie byłam na wyścigach. Nie wiem nawet kto wygrał ostatni.
- Ja- odpowiedział nie bez dumy- Podszykowałem trochę tego swojego grata i całkiem dużo można na nim wyciągnąć.
- Nieźle gratuluję.
- Dzięki.  
- To o której się umawiamy?
- O 20 zaczyna się impreza a około północy wyścigi.
- Ok.  
Jarek podniósł się z niezaścielonego łóżka.
- Idziesz już?-spytała z lekkim zawodem-Rzadko tu teraz przychodzisz.
- Mogę zostać i tak nie mam nic do roboty. A do domu pójdę jak wszyscy pójdą spać. -  Nie chcę znów wdawać się w awanturę z moim ojcem.
- O co najczęściej się sprzeczacie?- spytała upijając łyk herbaty.  
Chłopaka nieco zdziwiło to pytanie bo Zyta nigdy szczególnie nie wnikała w jego sytuację rodzinną.
- O szkołę a w zasadzie to o wszystko…. cały czas się czegoś czepia czasami mam wrażenie że……..- urwał i oparł głowę na ręku.
- Że co?- dopytała.
- Nieważne - machnął ręką - Ty pewnie masz podobne problemy?
- Taaa….. dobra nie gadajmy o tym bo złapię totalnego doła. Włączmy jakąś muzę to się odstresujemy.
Podeszła do komputera, uruchomiła przeglądarkę i wpisała w wyszukiwarkę nazwę jakiegoś zespołu hardrockowego, kliknęła w nagranie. Pokój wypełniły ciężkie, ostre brzmienia gitary i głosu wokalisty.  
- Widzę, że gust muzyczny pozostał ten sam- powiedział Jarek podchodząc do komputera- Ja też słucham ale coraz rzadziej teraz bardziej wolę rap i rock.
Zyta nieco przyciszyła muzykę tak, żeby nie przeszkadzała sąsiadom.  
Chodź przeszukamy lodówkę. Może jest w niej jeszcze coś jadalnego.
Blondyn uśmiechnął się lekko i poszedł za nią.

***

Kilka godzin później Jarek czekał na Zytę pod jej blokiem. W międzyczasie polerował jeszcze swojego ścigacza. Po drobnej przeróbce cacko to osiągało naprawdę duże prędkości. Dziewczyna zeszła ubrana w czarną sukienkę, która sięgała do kolan z ozdobnym ciemnym paskiem w talii i dziesięciocentymetrowe czarne błyszczące szpilki. Włosy związała w kok a oczy pomalowała na wyrazisty granatowy kolor. Zyta nie lubiła przesadnie się stroić, ceniła sobie prostotę.  Jarek był ubrany w te same rzeczy w których był w szkole. Ciemne dżinsy z dziurami, glany, koszula w kratę i czarna kurtka z łańcuchem po lewej stronie. Nie wchodził nawet do domu żeby się przebrać, zakradł się tylko do garażu aby zabrać motor i szybko odjechał.
- Widzę, że jest już trochę lepiej- uśmiechnął się.
- Musiałam się trochę ogarnąć. Dzięki, że mnie wyciągnąłeś z domu.
- Od czego ma się kumpli.
Dziewczyna wsiadła na motor i ruszyli spod bloku. Po dziesięciu minutach znaleźli się przed domem Ogórka. Dom był duży dwupiętrowy otoczony ładnym wystrzyżonym trawnikiem. Położony był na uboczu z dala od innych domów dlatego często odbywały się tu głośne imprezy na kilkadziesiąt osób. Zabawa już trwała z daleka było słychać głośną dyskotekową muzykę. Przed budynkiem stało kilkanaście samochodów. We wszystkich oknach paliły się światła, widać było bawiące się pary. Jarek zaparkował motor na pierwszym wolnym miejscu. Pomógł Zycie zejść i razem weszli do mieszkania. W środku muzyka mieszała się z hałasem rozmów, w powietrzu unosił się smród alkoholu i papierosów. W holu natknęli się na kolegę Jarka.
- O hejka dobrze, że jesteście- przywitał się-  Szczerze mówiąc to nie spodziewałem się, że ty też przyjdziesz- zwrócił się do Zyty.
- A jakoś tak wyszło.
- Po co Niemiec zatrzymał Cię po lekcjach?- spytał w jego oczach kryła się ciekawość.
- E tam- machnął ręką- Ględził coś o moich ocenach o tym, że chcą mnie z budy wyrzucić. Mnie to tam mało obchodzi!
- Chodźcie do kuchni- powiedział i ruszył.  
Poprowadził ich do szerokiego, przestronnego pomieszczenia. Przy parapecie stało kilku chłopaków. Wśród nich gospodarz imprezy. Był to chłopak niewysoki z lekką nadwagą i krótkimi ciemnymi włosami. Nazywał się Jacek Małopolski ale wszyscy koledzy przezywali go ogórek ze względu na to że bardzo lubił to warzywo.
- Cześć Byku- przywitał się z Jarkiem i podał mu rękę. Blondyn uśmiechnął się słysząc swoje przezwisko i uścisnął podaną mu dłoń.
- Mam nadzieję, że jeszcze nikomu nie wybiłeś zębów- zaśmiał się tubalnym głosem.
- Nie, dopiero tu przyszedłem i jeszcze nikt mnie nie zaczepiał.
- To dobrze wszystkich chłopaków mi przegonisz. Adam po ostatniej bójce z tobą nie chciał dzisiaj w ogóle przyjść. Powiedział, że jeżeli ty tu będziesz to on nie zjawi się na pewno.
- A faktycznie trochę się pobiliśmy na ostatniej imprezie u Ciebie nawet nie pamiętam o co poszło- odpowiedział drapiąc się po głowie.
Jacek westchnął tylko cicho. Dobrze pamiętał, że Jarek połamał Adamowi nos ale wolał nie zagłębiać się w temat. Wszyscy znali wybuchowy charakter chłopaka i siłę jego pięści więc woleli nie wchodzić mu w drogę. Z tego powodu koledzy przezywali go Byk.
- Jesteście gotowi na dzisiejsze wyścigi?- zapytał blondyn- Ja poprawiłem trochę swój motor.
- Ja ostatnie dwie godziny przed imprezą męczyłem się w garażu z tłumikiem- odpowiedział Jacek i tak rozmowa zeszła na temat motoryzacji.
Zabawa trwała w najlepsze, muzyka grała na cały dom. Zyta przysiadła na kanapie w salonie i obserwowała bawiących się uczestników. Nie lubiła zbytnio tańczyć, wolała przyglądać się ludziom.
- Cześć nie wiedziałam że tu jesteś!- niespodziewanie obok niej usiadła rudowłosa dziewczyna uśmiechając się promiennie
- Cześć Sandra…- odparła nieco zaskoczona dziewczyna.
- Do szkoły nie chodzisz zastanawiałam się co się z dzieje?
- Ostatnio miałam trochę- zawahała się- ciężki okres.
- Znów ostre imprezy?- zapytała i spojrzała na nią poważnie. Zyta tylko zacisnęła usta i spojrzała na nią chłodno. Sandra zauważyła jej reakcję i postanowiła nie drążyć tematu.
- Słyszałaś o tej promocji w Rossmanie?
- Tak, trąbili o tym ale nie miałam ochoty iść. Za to ostatnio w sklepie natrafiłam na dość ładny błyszczyk.
- O masz go może….- jej wypowiedź przerwał głośny łomot i brzęk tłuczonych naczyń. Z dołu słychać było odgłosy ciosów, jęki i krzyki.  
Zyta wstała i podeszła do schodów. Zobaczyła jak Jarek okłada jednego z kolegów pięściami. Chłopak leżał na ziemi i próbował osłaniać się przed ciosami blondyna. Jacek i reszta chłopaków usiłowała odciągnąć Jarka ale bezskutecznie.  Ciemnowłosy chłopak chwycił pustą butelkę i  mocno uderzył blondyna w kark. Ten zachwiał się i przestał atakować swoją ofiarę. Oparł się ręką o stół i stał pochylony przez dłuższą chwilę. Zyta zeszła na dół i podeszła do niego.
- O co tym razem poszło?- spytała nad wyraz spokojnie. Była przyzwyczajona do tego, że jej kumpel potrafił wszczynać bójkę z byle powodu.
- Nieważne…- machnął ręką i spojrzał na chłopaka, którego poturbował.  
Ten wycierał krew płynącą mu z nosa i rozmawiał z Jackiem. Obaj żywo gestykulowali.  
- Przez Ciebie baranie, straciłem kolejnego kumpla- warknął podchodząc do Jarka- Zawsze musisz komuś przywalić w gębę bez powodu.
- Wygadywał takie bzdury, że słuchać się nie dało- żachnął się.
- Jak odwalisz mi jeszcze raz taką akcję to więcej Cię nie zaproszę!
Jarek spojrzał na niego lodowatym wzrokiem ale nic nie powiedział.
- To co z tymi wyścigami?- zapytał rudowłosy chłopak podchodząc do Jacka.
- Zaraz jedziemy- odpowiedział.
Gospodarz imprezy jeszcze raz zmierzył blondyna nieprzychylnym spojrzeniem i wyszedł. Wszyscy uczestnicy zabawy zaczęli opuszczać mieszkanie ponieważ miały odbyć się wyścigi. Była to okazja do wspólnej zabawy a przede wszystkim do stawiania zakładów i wygrania sporej ilości gotówki. Ci którzy zajmowali pierwsze trzy miejsca zgarniali duże ilości pieniędzy a lwia część przypadała zwycięzcy wyścigu. Uczestnicy i widzowie dotarli na miejsce. Trasa liczyła ok 5 km. Pierwszy kilometr przebiegał przez las natomiast reszta prowadziła przez łąki.  
Uczestnicy zaczęli ustawiać się na mecie, i odpalać silniki. Rozmowy obserwatorów zostały zagłuszone przez ryk silników.  
- Trzy, dwa jeden….. Start- wrzasnął Jacek i motory ruszyły.  
Na początku Jarek trzymał się w środku wyścigu. Dobrze wiedział, że lepiej przyspieszyć dopiero pod koniec. Wyprzedził jadący przed nim motor i zaczął zajeżdżać mu drogę. W tej grze wszystkie chwyty były dozwolone. Zaczął gonić kolejnego uczestnika, zrównał się z nim i zaczął spychać do prawej krawędzi co sprawiło że motocyklista zaczął zwalniać żeby nie wypaść z toru. Jarek dodał gazu. Wyścig zbliżał się ku końcowi i musiał wyprzedzić jeszcze dwóch uczestników. Zjechał na lewą stronę i zaczął przyspieszać niestety przeciwnik nie dawał się wyprzedzić. Zbliżali się do zakrętu. Blondyn nieco zwolnił i łagodnie wszedł w zakręt . Kiedy wyjechał na prostą gwałtownie przyspieszył i wyprzedził jadącego przed nim uczestnika. Teraz pozostał już tylko jeden. Przyspieszył i bardzo zbliżył się się do poprzedzającego go motoru ale nie mógł go wyprzedzić. Mruknął niezadowolony i czekał na odpowiedni moment. Zwolnił nieco. W pewnym momencie zauważył lukę i bez namysłu wjechał się w nią. Droga była wąska motory jechały niebezpiecznie blisko siebie. Jarek zaczął spychać przeciwnika na krawędź drogi. Siłowali się dłuższą chwilę w końcu tamten zwolnił, żeby nie wypaść z drogi. Jarek przyspieszył i impetem wpadł na metę. Powitała go burza oklasków, wiwatów i gwizdów. Chłopak zszedł z motoru i zdjął kask. Koledzy podbiegli do niego i zaczęli gratulować wygranej. Ogórek podszedł do Jarka, wręczył mu wygraną i klepnął po ramieniu
- Wiedziałem na kogo postawić!  
- Blondyn tylko się roześmiał.  
- Wracasz na imprezę?-zapytał Ogórek.
- Nie- pokręcił głową- Wracam do domu.
- Jak chcesz.
Jarek pożegnał się z kolegami i odnalazł wśród tłumu Zytę.  
- Ja mam zamiar wracać do domu. Zabierasz się ze mną?
- Tak.
- To wskakuj.
Dziewczyna wsiadła na motor a chłopak ruszył spokojnie. Droga była całkowicie pusta, panował mrok.
- Dobrze się bawiłaś?- zapytał blondyn
- Tak sobie. Pogadałam trochę z Sandrą i tyle. Nic ciekawego.
- Ten pesymizm…. -mruknął uśmiechając się pod nosem.
- A co przeszkadza Ci?- spytała przekomarzając się.
- Nie, zawsze taka byłaś.
Reszta drogi upłynęła w milczeniu. Po kilkunastu minutach jazdy bocznymi drogami chłopak zatrzymał się pod domem dziewczyny. Zyta zeszła z motoru i skierowała się w stronę wejścia ale zatrzymała się. Myślała dłuższą chwilę. W końcu odwróciła się spojrzała na chłopaka.  
- Może wpadłbyś do mnie.
- Teraz?- zapytał unosząc brwi ze zdziwienia
- Pogadalibyśmy, obejrzelibyśmy jakiś film… tak jak kiedyś.
Jarek przypomniał sobie czasy kiedy byli dziećmi. Bardzo często u siebie nocowali, wspólnie oglądali seriale animowane, grali w gry. Uśmiechnął się pod nosem. Miło wspominał te stare beztroskie czasy. Pomyślał, że fajnie by było to powtórzyć.
- Ok wpadnę- zgodził się widząc, że Zyta chyba zaczyna żałować tego co powiedziała-Gdzie mogę zostawić motor?
- W ogródku za blokiem.
Jarek zaprowadził motor do ogródka i zabezpieczył przed kradzieżą po czym poszedł na górę.
  Do domu wrócił o piątej rano. Resztę nocy spędził u Zyty. Wspólnie oglądali filmy, grali w gry i rozmawiali jak za starych dobrych czasów. Brakowało im tego. Zostawił motor w garażu i wszedł do mieszkania najciszej jak potrafił. Wolał nikogo nie budzić. Wiedział, że jak rodzice wstaną czeka go awantura. Nie dość, że miał słabe oceny to jeszcze był poza domem przez całą noc. Skończył już 18 lat ale dopóki mieszkał w domu rodziców musiał- chociaż w minimalnym stopniu- stosować się do ich zasad. Ściągnął kurtkę, buty i podszedł do łazienki. Wziął szybki prysznic i udał się do swojego pokoju. Zasnął niemal natychmiast.

Dodaj komentarz