Masz wiadomość. - cz.6

Zaniosłem bratu lód i włączyłem kanał pierwszy, jak kazał mi sms. Leciały wiadomości.
"Mężczyzna w średnim wieku zginął w wannie we własnym mieszkaniu.”
- Nie przypominam sobie takiej historyjki. – pomyślałem.
Nagle przyjrzałem się miejscu w którym nagrywany jest materiał. Był to dom moich rodziców.
- O nie! – krzyknąłem!
Natychmiast złapałem za telefon i zacząłem wydzwaniać do mamy. Brat był nadal w szoku i nie ogarniał co się dzieje. Nie odbierała. Gdy podjechała karetka zostawiłem brata z lekarzami i pojechałem do domu. Całą drogę nie mogłem w to uwierzyć i wmawiałem sobie że tu chodzi o jakiegoś sąsiada, zresztą już jeden zginął. Dojechałem na miejsce. Pod domem stało pogotowie, 2 radiowozy, straż pożarna i karawan. Widok tego ostatniego wywołał u mnie falę płaczu. Wyszedłem z samochodu i zacząłem iść w stronę domu. Przechodząc przez żółtą taśmę rozwiniętą wokół budynku złapany zostałem przez policjanta.
- Tu nie można wchodzić, to miejsce morderstwa. – powiedział.
- To dom moich rodziców. – odpowiedziałem nawet na niego nie patrząc i szedłem dalej.
Gdy zobaczyła mnie mama, rzuciła mi się na szyję i zaczęła płakać. Staliśmy tak bez ruchu parę minut.  
- Nie wiem co się stało. – powiedziała. – tata poszedł się myć do łazienki i usłyszałam krzyk.
- Wszystkie światła nagle zgasły i zrobiło się cicho. Gdy weszłam na górę usłyszałam jak ktoś wybiegł z pokoju za mną i zbiegł na dół. Ale było zbyt ciemno bym coś widziała. – opowiadała dalej.
- Mamo, o której to było godzinie. – zapytałem.
- Nie wiem, między 19 a 20. – odpowiedziała.

W tej chwili ogarnęło mnie jeszcze większe przerażenie.  
- On nie jest sam. – pomyślałem.
Wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. Gdy wszedłem do domu brata ktoś wybiegł przez okno i uciekł w kierunku lasu. Po dwóch minutach podszedłem do samochodu na którym był napis.  
Nie mogła zrobić tego ta sama osoba bo uciekła w innym kierunku a napis na samochodzie był już suchy, musiał być zrobiony aby wszedłem do domu. Brat mieszka 20 km od rodziców więc ta osoba nie mogłaby być między 19 a 20 tutaj.
Zaczął dzwonić telefon, to brat. Pytał co się stało że nie pojechałem z nim do szpitala i wybiegłem z jego domu bez słowa. Powiedziałem mu wszystko nie mógł w to uwierzyć. Nic mu się nie stało także bez problemu został wypuszczony ze szpitala z paroma szwami na głowie.  
Przyjechał do domu rodziców, postanowiliśmy nie zostawiać tego wieczoru mamy samej w domu. Pod domem na patrolu został jeden radiowóz, tak na wszelki wypadek. W końcu to drugie morderstwo w tej okolicy w przeciągu paru dni.  
Brat zadzwonił do swojej żony i dzieci aby opowiedzieć co się stało i uprzedzić by nie wracały do domu na noc.
Całą noc próbowałem ułożyć sobie to w głowie. Niestety nie miałem żadnego pomysłu kto to mógł być.

Parę dni później odbył się pogrzeb mojego ojca. Patrząc jak trumna zniża się coraz to głębiej do ziemi ogarnęła mnie wściekłość.
Nie mogłem uwierzyć że to wszystko dzieje się przez historyjki. Nie mogłem uwierzyć że jakiś psychol wykonuje te wszystkie rzeczy które tam opisałem. A przede wszystkim nie wiedziałem kto to jest.
Tego ostatniego muszę się dowiedzieć i samemu wytoczyć mu sprawiedliwość.
O tak, właśnie wtedy zdecydowałem że muszę zakończyć tę serię morderstw i ujawnić osobę która za tym stoi.

Gdy dotarliśmy do domu na stypę podszedł do mnie brat.  
- Słuchaj tamtej nocy kiedy to się stało, nie zgubiłeś może u mnie zegarka? – zapytał.
- Nie, przecież wiesz że ja…. – urwałem zdanie w połowie.
Co prawda nie noszę zegarków ale teraz pomyślałem kto mógł go zgubić i że będzie to punkt zaczepienia aby odnaleźć tę osobę.
- Ahh tak! Dobrze że spadł mi u Ciebie a nie gdzie indziej bo bym go nie odzyskał. – odpowiedziałem udając szczęśliwego.
Może faktycznie przeszło mnie uczucie lekkiej radości. W końcu teraz mam coś co należy do jednego z nich, coś co być może mnie do niego doprowadzi.
Całe popołudnie i wieczór przesiedziałem przy stole razem z rodziną. Mama zrobiła przepyszny obiad. Roladki z piersi kurczaka z młodymi ziemniaczkami i surówką z ogórków i kapusty pekińskiej. To było ulubione danie mojego taty. Wszyscy przy stole wspominali mojego ojca i komplementowali go.
Wiedziałem że tak naprawdę nie każda z tych osób myślała o nim tak dobrze jak mówi, ale co mogli robić innego na stypie jak nie zachwalać zmarłego.

Na noc postanowiłem wrócić do domu a z mamą został brat z rodziną.  
Gdy wszedłem do domu czułem że jest coś nie tak. Wszedłem do pokoju i zobaczyłem że wszystkie moje rzeczy są powyrzucane z szaf a płyty z historyjkami zniknęły.

*pip*pip*
- Podobał się pogrzeb tatusia?
- Być może czeka Cię niedługo więcej uroczystości.
-K

Do wiadomości dołączone było zdjęcie moich płyt.

**Koniec cz.6**

TopSecret

opublikował opowiadanie w kategorii dramat, użył 955 słów i 5080 znaków, zaktualizował 17 cze 2017.

3 komentarze

 
  • agnes1709

    "Kazał sms"? Zdolna bestia, zdolniejsza, niż jego nadawca, powinien przeskakiwać o klasy w szkole:D:D:D  
    Miło być dłuższe!!!:spanki:

    18 cze 2017

  • Fanka

    Ciekawie ;) Kiedy nastepna?

    17 cze 2017

  • TopSecret

    @Fanka prawdopodobnie jutro :)

    17 cze 2017

  • Prunella

    Coraz lepiej :)

    17 cze 2017