Rodzice Basi poznali się na potańcówce, zorganizowanej w rodzinnej wsi jej matki. Ojciec przyjechał tam z dużego miasta, by pomagać dziadkom w zbiorach. Miłość zakwitła szybciej, niż mogliby się spodziewać. Nie minął rok, a już wzięli ślub. Pozostało tylko ustalić, czy zostają na wsi, czy wyjeżdżają do miasta. Nie mogąc dojść do porozumienia, postanowili wyjechać za granicę. Dzięki koneksjom dziadka dziewczynki od strony ojca, udali się do Danii. Tam też na świat przyszła mała Basieńka.
Wszystko układało się pomyślnie, dopóki jej matka nie poszła do pracy. Ojciec – wówczas już, wspinający się po szczeblach kariery biznesmen, nie mógł przeżyć tego, iż jego małżonka za jedyne zajęcie ma opiekę nad dzieckiem. Zmusił żonę do przyjęcia stanowiska ekspedientki w pobliskim sklepie, pomimo oczywistej bariery językowej oraz braku umiejętności. Dziewczynką zaś, pod jej nieobecność, zajmowała się niańka.
Ojciec przegapił pierwsze symptomy depresji kobiety. Wiecznie zajęty pracą, uważał, że pieniędzmi jest w stanie zrekompensować brak czasu dla rodziny. Basia miała wszystko, czego zapragnęła, z wyjątkiem ojcowskiej miłości. Pewnego dnia zabrakło także i matki. Wyszła z domu, zostawiając klucze i portfel ze wszystkimi dokumentami. Rzuciła się pod pociąg bez słowa wyjaśnienia, czy pożegnania.
Ojciec powrócił z dzieckiem do kraju. Nie zamierzał w nim jednak długo zabawić. Po załatwieniu wszelkich formalności pogrzebowych, zostawił dziewczynkę pod opieką własnych rodziców. On zaś, jak na porządnego właściciela prężnie działającej firmy przystało, poleciał z powrotem piastować stanowisko. Tym samym Basia, zmuszona była zamieszkać z zupełnie nieznanymi ludźmi. Małe, przerażone dziecko nie widziało wcześniej dziadków żadnej ze stron. To jednak stanowiło dopiero początek przykrości, z jakimi musiała się zmierzyć.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.