Basia 3

Dziadkowie Basi od samego początku okazywali dziewczynce jawną niechęć. Już po paru dniach uświadomiona została, że największym nieszczęściem jakie spotkało ojca, był ślub z jej matką. Dziadek bez zahamowań nazywał mamę dziewczynki „wieśniaczką”, a Basię „pomiotem chłopki”. Babcia zaś wyrzuciła wszystkie pamiątki po jej mamie, włącznie z plastikową zastawą, berłem i sukienkami. Razem zgodnie stwierdzili, że skoro przyszło im użerać się z małą, to wybiją jej z głowy wszelkie dziecięce zabawy.
  
Kolejny cios Basia otrzymała w przedszkolu. Jej łamany język polski, wzbudzał nieustanne rozbawienie rówieśników, którzy nie szczędzili dziewczynce przykrych uwag. Z czasem przywykła do ciągania za włosy, popychania i nadawanych przezwisk. W domu ciągle tarmoszono ją za uszy, więc wizyty w przedszkolu nie były aż takie złe. Przynajmniej mogła pobawić się lalkami.
  
Szkoła podstawowa i liceum nie okazały się o wiele lepsze. Przyzwyczajona do samotności dziewczyna, odsuwała się od wszystkich i chociaż przepychanki już dawno minęły, z nalepką „dziwadła” przebrnęła przez całą edukację szkolną. Uczyła się jednak pilnie, co zmniejszyło urąganie w domu.
  
Przez cały ten czas, ojciec ani razu jej nie odwiedził, ani nie zadzwonił. Z relacji dziadków wynikało, że znalazł sobie kobietę, z którą założył nową rodzinę. Nadal jednak przysyłał pieniądze na wychowanie pierworodnej. Pomimo irytacji, dziadkowie zobowiązali się więc do dalszego udzielania jej schronienia. Zapowiedzieli jednak, że w dniu osiemnastych urodzin wystawią dziewczynę za drzwi i od tej pory będzie musiała radzić sobie sama. Obietnicy dotrzymali i poza szyderczym: „wszystkiego najlepszego”, z dnia na dzień pozostawili Basię z niczym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.