Dowcipy - str 200

Viralowe kawały i suchary
  • Zerknąć do lasu nadeszła pora

    Zerknąć do lasu nadeszła pora,  
    bo ktoś przyrządził w nim muchomora  
    czarną polewkę z grzyba dostali  
    ci co sensownie w miarę gadali:  
    Lisek Marcinek - fajny kolega,  
    każdy sympatii nić w nim dostrzega.  
    Ale kaczuszkom ta mordka zbrzydła,  
    więc wydymali liska bez mydła...  
    Pani gilowa także wypadła -  
    kaczor krzywego użył zwierciadła.  
    Tym lustereczkiem, tak lustrowali,  
    by tylko kumple kaczek zostali.  
    Ostatnio leśna stacja nadała,  
    że kaczki ptasia grypa dorwała.  
    Kaczor odwołał trójcy spotkanie,  
    by nie szerzyło się zarażanie.  
    Kaczor okazał się bardzo ludzki  
    zwłaszcza, że trójkąt był to bermudzki  
    Niestety plotką choroba była...  
    wielu wieść taka w mig zasmuciła...  
    Ponieważ wpadki trzeba tuszować,  
    zaczęto innych w lot krytykować.  
    Taka wśród zwierząt była potrzeba,  
    więc krytykować zaczęto drzewa.  
    Reprezentacja drzew oberwała,  
    bo turniej w piłkę źle rozegrała.  
    Nic nie pomogły wytłumaczenia,  
    że jedynego mieli jelenia ...  
    Bajka to smutna, ale prawdziwa.  
    Kto rządzi - życia sobie używa.  
    Kto podskakuje - dla tego sąd,  
    więc są migracje - by dalej stąd.  
    Niedługo kulawy zostanie pies,  
    a echo mściwie szepnie - "jes,jes,jes..."

  • Dziś rano Lech Kaczyński ogłosił

    Dziś rano Lech Kaczyński ogłosił ambitny plan dla IV RP - kryptonim AKCJA WISŁA. Akcja ma polegać na pogłębianiu dna i trzymaniu się koryta.

  • Kobieta twierdzi przed sądem że była

    Kobieta twierdzi przed sądem, że była wprawdzie trzy razy zamężna, ale nadal jest dziewicą. Sędzia pyta, jak to było możliwe.
    - Mój pierwszy mąż był impotentem, drugi homoseksualistą, a trzeci funkcjonariuszem partyjnym.
    - I co z tego? - dziwi się sędzia.
    - Ten trzeci tylko obiecywał i obiecywał...

  • Kumpel jest szczęśliwym posiadaczem

    Kumpel jest szczęśliwym posiadaczem Rovera 121 (to takie zgrabne toczydełko). No i owemu koledze wraz z trzema innymi się bardzo śpieszyło na wesele kuzyna gdzie miał być drużbą (oczywiście złote krążki miał przy sobie). Ciął 110 przez teren zabudowany no i jak zawsze w takich sytuacjach panowie nudziarze ciemnoniebiescy zawinęli suszarką kumpla.
    Akurat pan niebieski był skory do żartów, podchodzi do niego i wali tekstem:
    - Oooo nie za szybko się jechało panie kierowco???
    Na to on wkurzony:  
    - Masz pan tu dokumenty i wypisuj mandat, jestem drużbą na ślubie, a ślub za 10 minut.
    Policjancik:
    - Ale panie kierowco przekroczył pan dozwoloną prędkość o 60 kilometrów, to co najmniej 500 złotych będzie.
    Na to kumpel:
    - Dobra panie, nieważne, wypisuj pan.
    Policjant coś tam naskrobał, pomarudził i oddał dokumenciki.
    Kumple szczęśliwie dojechali na weselicho, krążki rozdane, ryż posypany, znalazło się trochę czasu na uporządkowanie dokumentów, wiec kumpel wziął papierzyska i zaczął sprawdzać. Prawko jest, dowód jest, OC jest, ale mandatu brak. Przetrzepał wszystkie papierzyska, ale mandatu brak. Więc żeby nie narobić sobie bigosu pojechał jeszcze w ten sam dzień na posterunek żeby wyjaśnić sprawę. Dojechali w tym samym składzie co poprzednio. No i kumpel zagaduje do oficera dyżurnego:
    - Panie władzo, mam taki problem. Dziś rano dostałem mandat, ale mi zaginął, a nie chcę mieć kłopotów później więc zawiadamiam.
    Na to oficer:
    - A pamięta pan nazwisko funkcjonariusza, który to wystawiał??
    - Nie panie władzo, ale mogę powiedzieć gdzie i kiedy to było. Było to dzisiaj o 10 rano na Hutniczej koło FORDa.
    Na to oficerek:
    - Okay sprawdzam... dobra już wiem kto, już się z nim łączę.
    No i w tym momencie oficerek wziął jakąś gruchę i zaczął do niej gadać:
    - Cześć Józek, przyszedł tu facio co mówi że dostał dzisiaj mandat i go zgubił.
    Na to Józek  
    - A jakim samochodem jechał
    więc teraz pytanko do kumpla:
    - Obywatelu jakim samochodem pan się poruszał?
    no to kumpel zgodnie z prawdą:
    - Rover panie władzo
    Na to oficerek dyżurny do Józka:
    - Rowerzysta.
      
    Kumple się porozkładali ze śmiechu, a oficerek się pyta pozostałych trzech;
    - A wy to kto?
    A na to koledzy:
    - My z tym panem jechaliśmy w momencie kiedy mandat dostał.
    A na to dyżurny:
    - Co??? we 3 na rowerze???
    - Nooo... i do tego 110 w zabudowanym.

  • Stoi pijaczyna pod murem i leje

    Stoi pijaczyna pod murem i leje. Podchodzi policjant i pyta:
    - A można to tak lać na ten mur?
    - A co pan się pytasz - lej pan!

  • Egzamin w Wyzszej szkole policyjnej

    Egzamin w Wyzszej szkole policyjnej w Warszawie:
    - Jakiego koloru jest bialy maluch ?
    Policjant (kandydat) nie wie.
    - No niech pan pomysli, jakiego koloru jest bialy maluch.
    Po kilku minutach policjant się usmiecha i mowi :
    - Bialy !!! !
    - Bardzo dobrze, widac ze się Pan duzo uczyl!, a teraz drugie pytanie: Ile drzwi ma dwudrzwiowy samochod ?
    Policjan mysli, mysli, mysli, i wola uradowany :
    - Bialy !!!

  • Żona ZOMOwca (oops funkcjonariusza

    Żona ZOMO-wca (oops, funkcjonariusza służby prewencyjnej) zażyczyla sobie na rocznicę ślubu buty z krokodyla. Więc ten wybrał się do Egiptu. Po powrocie opowiada o zdarzeniu kolegom w pracy:
    - Poszedłem nad ten Nil, szukałem, szukałem, szukałem, aż wreszcie znalazłem krokodyla. Wyskoczyłem z krazków, dopadłem gada, pała, gaz, pała, gaz, pała, gaz. Wreszcie krokodyl padł. Odwracam go do góry nogami i...
    - No i co?!!!
    - Nic. Bez butow był, skur..syn!

  • Żona policjanta wygląda przez okno

    Żona policjanta wygląda przez okno i krzyczy do męża leżącego na kanapie:  
    - Józek tam ktoś kradnie auto!  
    - No to co?!  
    Po 5 minutach.
    - Józek , ale to nasze auto!  
    Policjant wybiegł na podwórko. Po chwili wraca do żony.  
    - Złapałeś złodzieja?!
    - Wyrwał mi się , ale zapisałem numer samochodu.