Dowcipy - str 136

Viralowe kawały i suchary
  • Od dziś dzielimy sie robotą pado

    - Od dziś dzielimy sie robotą - pado żona do górnika. Dziecko jest nasze i roz ty go będziesz kolebać a roz jo. W nocy żona budzi męża.
    - Józef! Mały ryczy!
    - To se pokoleb twoją połowę a moja niech ryczy.

  • Przyszedł roz górnik z szychty i tyla

    Przyszedł roz górnik z szychty i tyla co wlozł do izby wdepnął do kupy, bo to dziecisków w doma pełno. A baba z gębą do niego:
    - Ty mamlasie jeden, to jo tu cały dzień koło tego chodzę i nie wdepłach, a ty tyla coś wlozł to już prosto w gówno.

  • Jednemu górnikowi urodziło sie w trzy

    Jednemu górnikowi urodziło sie w trzy miesiące po ślubie dziecko. Koledzy mu na dole doskwierali, że to nie jego, że coś tu nie gro.
    Górnik wypił se jednego na odwagę i dalej do swojej baby. Przychodzi i pado jej, że z tym dzieckiem cos mu nie pasuje. A baba jak gębę nie otwarła:
    - Co nie pasuje ci? Może rachować nie umiesz! Patrz:
    Trzy miesiące jo jest twoja baba.
    Trzy miesiące tyś jest mój chłop.
    A trzy miesiące my są żonaci.
    Wiela to jest razem do kupy? Jest dziewieć miesięcy czy nie?

  • Ty Francek! Chodzisz to jeszcze z tą

    - Ty, Francek! Chodzisz to jeszcze z tą Maryjką od Matlorzów?
    - Nie, już nie chodzę.
    - No to mosz szczęście, boch sie wczoraj takich rzeczy o niej dowiedzioł, żebyś ani nie uwierzył. A po jakiemu już z nią nie chodzisz?
    - Boch sie z nią ożenił.

  • Jedna baba powadziła sie z mężem

    Jedna baba powadziła sie z mężem. We wieczór, kiedy sie jeszcze nie pogodzili, maż wziął kartkę i napisoł: "staro obudź mie o piątej rano". Rano obudził sie o siódmej. Już chcioł ryknąć na baba. Naroz widzi na stole kartkę. "Stary, wstowej, już pięć".

  • Antek mioł taką babę co sie nigdy

    Antek mioł taką babę co sie nigdy z nim nie wadziła. Umiała wszystko po dobroci zrobić. Roz też Antek wrócił z szychty a był pierońsko zły. Baba mu zaroz obiod dowo i przynosi naprzód zupę. Antek wonio, patrzy, żur z kartoflami, bez słowa wyciep talerz z zupą przez okno. Baba nic. Bez słowa przyrychtowała drugie danie: kotlet, kapustę i kartofle. Antkowi sie na ten widok oczy śmieją, bierze już widełkę do ręki a w tym baba bierze talerz i wyrzuca go przez okno.
    - Ale babeczko, co ty robisz, taki fajny kotlet!
    - Jakeś wyciep talerz toch myślała, że dziś chcesz obiadować w ogródku.

  • Ludożercy szykują śniadanie dla

    Ludożercy szykują śniadanie dla króla. Zamierzają uwarzyć piękną blondynkę. Nagle przybiega sługa pałacowy Masztalski i woła od progu:  
    - Kucharze! Nasz pan, Wielka Żarłoczność, chce, coby śniodanie dać mu do lóżka, na surowo!...

  • Takiś niedobry dla mnie Masztalski

    - Takiś niedobry dla mnie, Masztalski - mówi teściowa - ale mógłbyś przynajmniej załatwić mi miejsce na Powązkach.  
    Masztalski oburzony, że teściowa tak źle o nim myśli, pojechał do Warszawy. Wraca na drugi dzień i oznajmia:  
    - Miejsce mosz załatwione!  
    - Nie może być! - cieszy się teściowa.  
    - Ino musisz się pospieszyć do środy, bo przepadnie.

  • Józik spotyka w restauracji

    Józik spotyka w restauracji Masztalskiego i szepcze mu na ucho:  
    - Ty, znowu ktoś jest u twojej żony.  
    - Pierona! Już nie wytrzymom!  
    - Bierz moją laskę i leć - radzi kamrat.  
    Masztalski wchodzi po chwili do chałupy i choć ciemno, wyraźnie widzi, że spod kołdry wystają cztery nogi. Wali na oślep laską po nogach, a potem wyżej i wyżej... Opamiętał się dopiero w kuchni, gdy przy piecu zobaczył żonę.  
    - Przywitałeś się już z teściami? - pyta żona. - Bardzo zdrożeni przyjechali i żech ich w naszej sypialni położyła...

  • Roz szoł chłop ze swoją babą

    Roz szoł chłop ze swoją babą a oboje coś nieśli.
    - Jadwiżko, nie mosz za ciężko?
    - Nie.
    - A nie obijo ci ta torba kolan?
    - Nie.
    - A nie wdziero ci sie to trzymanie w rękę?
    - Nie.
    - No to zamień sie ze mną.

  • Roz na dole górnicy chcieli se w karty

    Roz na dole górnicy chcieli se w karty pograć. Nie mieli jednak pieniędzy i umówili sie, że zamiast pieniędzy to se w gębę strzelą. No i dobrze. Teroz tasują już karty a tu jeden prask w pysk, tego co tasowoł.
    - Pierona! Co robisz? Dyć żech jeszcze ani dobrze nie pomieszoł?
    - No ja, ale przecę trzeba coś zawsze na początek dać do banku nie!?