Wice śląskie - str 6

  • Spotkało sie roz dwóch górników

    Spotkało sie roz dwóch górników i tak rozprowiają:
    - Patrz jaki ten świat dziwny - pado ten jeden - Jak górnik jest chory to sztygar godo, że jest pijany, a jak sztygar są pijani, to sie pado, że są chorzy.

  • Spotkoł roz kolega drugiego i pyto go

    Spotkoł roz kolega drugiego i pyto go:
    - Cóż tam u ciebie słychać?
    - Ano starzeję sie i chcę się ożenić, coby mi kto mioł aby oczy zawrzeć.
    - No wiesz - pado kolega - jo ci powiem prowdę. Miołech dwie baby, ale one mi dopiero oczy otwarły!

  • Ty Karlik ponoć ty całymi dniami

    - Ty Karlik, ponoć ty całymi dniami u mojej baby wysiadujesz? Pilnuj sie bracie, bo jak nie to...
    - Coś ty taki zazdrosny - pado kolega - żeby to w nocy przychodził ale w dzień?
    - Już ty mi Karlika nie broń, jo go dobrze znom. Z niego to taki pieron, że on nawet w dzień przenocować umie!

  • Przyszedł chłop do restauracji

    Przyszedł chłop do restauracji i obstalowoł se parówki i żemłę. Kelner przyniósł, a chłop patrzy na talerz i pado:
    - Co to? Zmniejszyliście porcje?
    - Nie, ino robiliśmy remont i wstawiliśmy wieksze stoły, to sie tak teroz wszystkim będzie zdowało.

  • Wiesz Antek pado Francek jo to bych

    - Wiesz Antek - pado Francek - jo to bych tak chcioł fedrowac na Północnym Biegunie.
    - Ale coż ci sie też zachciało?
    - Bo widzisz, tam jest pół roku noc, to bych społ i leżoł, że aż hej.
    - No ja, ale tyś zapomnioł, że tam jest pół roku dzień, to byś ale fedrowoł!!
    - Coś ty! Przecę mie obowiązuje ośmiogodzinny dzień pracy.

  • Jechoł górnik samochodem Po drodze

    Jechoł górnik samochodem. Po drodze zatrzymała go panienka i prosi, żeby ją podwiózł. Jak jechali przez las, jemu zachciało sie loć. Powiedzioł: - wyboczcie panienko, muszę wyjść i coś w motorze zrobić. Wylozł, podniósł maskę i udawając, że robi przy motorze, loł do rowu.
    A z tego rowu głos:
    - Ty pieronie, co robisz?
    - Cicho...mom w aucie kobietę, cicho!
    - A co ty pieronie myślisz, że jo tu z królikiem siedzę?!

  • Roz w kopalni było dwóch kumplów

    Roz w kopalni było dwóch kumplów. Antek i Francek. Antek był bardziej leniwy od Francka. Toż też roz zjechoł na dół fedrować, ale nie chciało mu sie łopaty brać. Zostawił ją na wierchu i przywiesił do niej kartkę: "Francek jak zjedziesz na dól, weź moją łopatę boch jom zpomnioł Antek".
    Francek se kartkę przeczytoł i na drugiej stronie napisoł: "Łopaty żech nie widzioł Francek".

  • Słuchaj ino synek od porę dni już

    - Słuchaj ino synek, od porę dni już zaś mosz trochę lepsze te zadania domowe, nie robisz tyla błędów co przed niedzielą. Jak to się dzieje?
    - Ano wiedzą panie rechtór, mój ojciec mo drugą zmianę!

  • Roz jeden synek przylecioł do piekarni

    Roz jeden synek przylecioł do piekarni i woło:
    - Dejcie mi dwie żymły i jedna bułka!
    - Przecież to jest to samo - pado piekorz.
    - Ale kać tam! Żymła jest żymłą a bułka - bułką.
    Piekorz mu sprzedoł, ale jak synek już mioł wyjść ze sklepu, pado mu jeszcze roz:
    - No dyć pwiedz mi - a to był piekorz ze Śląska - no powiedz mi czemu to nie jest to samo?
    - No bo widzą, te dwie żymły są dlo babki i mojej matki, a ta bułka jest dlo ciotki, a ona jest z Sosnowca.

  • Spotyko się dwóch ojców Jeden sie

    Spotyko się dwóch ojców. Jeden sie chwoli:
    - Ty Józek, wiesz jak mój Antek fajnie kląć umie.
    - A wiela mu to?
    - Już 4 lata.
    - A rzykać umie to już?
    - Czyś ty głupi, takie małe dziecko?!