Podczas igraszek w łóżku żona mówi
Podczas igraszek w łóżku żona mówi do męża:
- Kochanie, włóż od tyłu.
Mąż na to:
- Żółw
Podczas igraszek w łóżku żona mówi do męża:
- Kochanie, włóż od tyłu.
Mąż na to:
- Żółw
...99 zmiana ręki
Teściowa do zięcia:
- Nie zasłaniaj się gazetą! Nie udawaj, że czytasz. Dobrze wiem, że mnie słyszysz, bo widzę, że ci się kolana trzęsą...
Adam Mickiewicz ze Słowackim wypożyczyli sobie łódkę, zabierając ze sobą dwie młode damy. Całą drogę prowadzą rozmowy o poezji, ale jedna patrzy na drugą, że nic się nie dzieje.
Druga się zdenerwowała i mówi: Olaboga! Cud natury - łódź nie tonie, choć dwie dziury.
Mickiewicz tak spojrzał na Słowackiego i mówi: "Nic nie szkodzi drogie pani, mamy korki na zatkanie."
- Jasiu kim jest twój ojciec?
- On jest chory.
- Ale co on robi?
- Kaszle.
Za wielkimi górami
Zielonymi lasami
Stoi zamek utkany myślami.
Daleko, za siódmą rzeką
Za górami planów przelanych
Za strumieniami łez wylanych.
Wyruszam tam o zmroku
Drogą marzeń i snów na jawie
Pełną wspomnień i miłości.
Tam czeka na mnie spokój i cisza
I on. Mój zwierzak kochany.
Kobieta powinna być - jak muzyka- lekka, łatwa i przyjemna
Siedzą dwie blondynki w barze i zamówiły butelkę Coli. Jedna z blondynek odkręciła butelkę i zaczyna wlewać do szklanki odwróconej do góry dnem. Leje, leje i leje, aż w końcu mówi do drugiej blondynki:
- Ej z tą szklanką jest coś nie tak.
- Jak to, pokaż.
Druga blondynka robi dokładnie to samo co pierwsza, ale po chwili stwierdza:
- Pewnie, że z tą szklanką jest coś nie tak, ona nie ma dna.
Żadna k..wa, żadna dziwka nie zastąpi kufla piwka.
Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi:
- Czy ty wiesz Franek, że moja świnia mówi po francusku?
- Chyba jesteś pijany, albo zwariowałeś!
- Nie wierzysz? To założymy się!
Sąsiedzi poszli do chlewu do świni mówiącej po francusku. Jej właściciel pyta:
- Kaśka, umiesz mówić po francusku?
Świnia nic. Wtedy chłop ją kopnął, a świnia:
- Łi, łi, łi!
Antek z sąsiadem postanowili zważyć świnię. Ponieważ nie mieli wagi ani odważników, na duży kamień położyli długą deskę. Na jedną stronę deski wprowadzili zwierzę, a na drugą zaczęli kłaść kamienie, aż do uzyskania równowagi. Gdy im się to udało, Antek rzekł zadowolony:
- W porządku! Teraz tylko trzeba zgadnąć, ile ważą te kamienie!
Na jednym odpuście był bardzo wielki ścisk. No i jednej starej babie ukradli w tym ścisku pieniądze. A miała je w kiecce w kabzie. Przyszła zatem z płaczem do proboszcza i prosi, coby proboszcz z ambony wygłosili i sumienie złodziejowi skruszyli. No ale farorz ją naprzód pytają:
- A nie zmiarkowaliście nic jak wom tam kto ręka wsadzowoł?
- Ja! - pado baba. - Zmiarkowałach, ino myślałach że to w dobrych zamiarach.