O żydach - str 12

  • Kon pyta Łabędzia Kiedy

    Kon pyta Łabędzia:
    - Kiedy Ty odpoczywasz w ciągu dnia?
    - Po obiedzie ona zawsze sypia godzinke albo półtorej.
    - Co za ona?
    - No , moja żona!
    - Ale ja sie pytam kiedy Ty wypoczywasz a nie Twoja żona.
    - No własnie. Gdy ona śpi, to ja wypoczywam.

  • Kiedy pewien Żyd wrócił do domu

    Kiedy pewien Żyd wrócił do domu z wesela, zapytano go, jakie było jedzenie.
    Odpowiedział:
    - Gdyby zupa była tak gorąca jak wino, a wino tak stare jak kurczak, a kurczak tak tłusty jak panna młoda, byłoby to nadzwyczajne jedzenie.

  • Julian Tuwim wielki polski poeta był

    Julian Tuwim - wielki polski poeta był pochodzenia żydowskiego i fakt ten rzutował na stosunek do niego różnych ludzi. Miał swego "etatowego " przeciwnika w koledze po piórze A. Nowaczyńskim, który nie przepuszczał żadnej okazji by dopiec Tuwimowi. Na jednej z uroczystości na cześć Tuwima Nowaczyński wzniósł toast: " - Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez "Pana Tadeusza" nie ma "Pana Tadeusza bez Jankiela. Niech żyje Tuwim!
    Tuwim niewiele się namyślając "podziękował" również toastem: - Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez "Pana Tadeusza" nie ma "Pana Tadeusza" bez Jankiela, nie ma Jankiela bez cymbałów. Niech żyje Nowaczyński....

  • Jedzie Żyd przez granice Przychodzi

    Jedzie Żyd przez granice. Przychodzi celnik i się pyta o paszport. Żyd pokornie podaje papiery, a celnik je przegląda. Nagle celnik mowi:
    - Co wy mi dajecie, przeciez tutaj pisze ANALIZA MOCZU!
    -  Ależ panie celniku, wszystko jest w porządeczku:
    Ana to moja córka, Liza to moja żona, a Moczu to jestem ja!

  • Jeden chłop kupował raz u Łabędzia

    Jeden chłop kupował raz u Łabędzia trzewiki.
    Przymierza je, ale widzi że ma oba lewe. Leci prędko do Żyda i mówi:
    - Jezusie Nazaretański, przecież wyście mi sprzedali dwa lewe!
    A Łabędz na niego z gębą:
    - Czy wy chłopi dzisiaj wszyscy powariowali?! Przed chwilą był tu taki jeden i wrzeszczał, że mu dwa prawe sprzedałem.

  • Idzie Żółtko ulicą szukając

    Idzie Żółtko ulicą szukając zakładu zegramistrzowskiego. Nagle patrzy: sporej wielkości budynek z wywieszonym ogromnym zegarem w witrynie. Wchodzi, podchodzi do faceta stojącego za ladą i mówi:
    - Dzień dobry.
    - Dzień dobry.
    - Chciałbym zreperować zegarek.
    - A co mnie to obchodzi?
    - To nie jest zakład zegarmistrzowski?
    - Nie. To jest burdel.
    - To czemu pan wywiesił zegar w witrynie?
    - A co miałem wywiesić?

  • Idzie sobie rabin przez wieś i widzi

    Idzie sobie rabin przez wieś i widzi, że Chaim zajada sobie kanapkę z szynką.
    - Czy ja dobrze widzę, Chaim, szynkę z nieczystej świni jesz?
    - W rzeczy samej.
    - A! Może ty chory jesteś i nie musisz przestrzegać Prawa Mojżeszowego?
    - Nie, zdrów jestem.
    - To czemu...
    - Bo taka smaczna jest że się nie mogę powstrzymać.
    - Popatrz, Panie Boże, na naród swój wybrany, gdzie nawet grzesznik brzydzi sie kłamstwem!

  • Icek zapytuje ojca Co znaczy śpiew

    Icek zapytuje ojca:
    - Co znaczy śpiew chóralny?
    - To ludzie, którzy śpiewają hurtowo.

  • Icek założył się z Moszem że

    Icek założył się z Moszem, że pójdzie do spowiedzi, no i poszedł. Wychodzi, Mosze go pyta:
    - I jak było?
    - No ja mówię, że zdradzałem żonę... ale nie mogę powiedzieć, z kim
    - A on na to, że czy z Kowalską z ulicy Podleśnej?
    - A ja, ze nie...
    - A czy z Nowakową z Kasztanowej?
    - No ja, ze tez nie
    - No i czy z Malinowską z Nowomiejskiej?
    - No i ja, że nie, no i dał spokój...
    - I co, odpuścił ci grzechy?
    - Iii, Mosze, odpuścił, nie odpuścił, ale mam 3 pierwszorzędne adresy

  • Icek z żoną Chaną w piękne sobotnie

    Icek z żoną Chaną w piękne sobotnie popołudnie wybierają się na piknik za miasto. Jest upał, więc siadają w cieniu rozłożystego drzewa.
    Nagle Chana zrywa się z krzykiem.
    - Icek, ratuj!
    - Co się stało?
    - Mrówki mnie jedzą!
    A Icek patrzy na swoją brzydką małżonkę i mówi wzdychając:
    - Aj, aj, aj! Do czegóż to głód może doprowadzić!

  • Icek wygrał w loterii duże pieniądze

    Icek wygrał w loterii duże pieniądze. Pyta go Mosiek:
    "Icek, a skąd wiedziałeś,ze trzeba postawić na 42?"
    "Posłuchaj uważnie. Urodziłem się siódmego, loteria zaś odbywała się ósmego. A ponieważ 7 razy 8 jest 42...".
    "Zaraz, zaraz, Icek, 7 razy 8 jest 56!".
    "Wiesz co, Mosiek. To ty już bądź sobie ten matematyk...".

  • Icek spotyka panią Salcię (w której

    Icek spotyka panią Salcię (w której się od dawna kocha) i mówi:
    - Pani Salcie! Pani mąż wyjechał w delegację, może ja bym do pani przyszedł wieczorkiem na kolacyjkę ze śniadankiem - nie będzie się pani czuła samotna...
    Na co pani Salcia z oburzeniem:
    - Ależ panie Icek! Ja nie jestem kobietą lekkich obyczajów!
    - Ależ pani Salcie! Któż tu mówi o pieniądzach?