Rankiem po hucznej zabawie Janie
Rankiem, po hucznej zabawie: 
- Janie ! 
- Tak? 
- Czy u mnie w samochodzie drzwi otwierają sie do góry? 
- Nie... 
- Cholera, znów przywieżli mnie w bagażniku...
Rankiem, po hucznej zabawie: 
- Janie ! 
- Tak? 
- Czy u mnie w samochodzie drzwi otwierają sie do góry? 
- Nie... 
- Cholera, znów przywieżli mnie w bagażniku...
- Janie, kiedy to ostatnio polowaliśmy na jelenia?  
 - Wczoraj, Jaśnie Panie.  
 - No widzisz! To dlaczego dziś na obiad znowu jest konina?  
 - Proszę wybaczyć, ale kucharz serwuje tylko to, co Jaśnie Pan raczy trafić!
- Janie, w nocy miałem przypadkowy wytrysk nasienia! 
- Już zmieniam prześcieradło... 
- Baldachim, idioto!!!
Hrabia wraca wcześniej z polowania. Jan staje na drodze do sypialni: 
J: Panie hrabio, nie wolno! Pani hrabina przyjmuje kochanka. 
H: Szabli!! 
Porwał szablę ze sciany i wbiegł do sypialni. Słychć okrzyk. Po chwili hrabiasie wychyla: 
H: Janie, dla pana wacik, a dla pani korkociag.
Hrabia, słynny gawędziarz opowiada wśród grona przyjaciół jedną zeswoich licznych przygód. 
- Sarna, którą upolowałem była wielka i ciężka, wokół nikogo nie było, więc musiałem sam sobie z nią poradzić. Zarzuciłem jedną nogę sarny nalewe ramię, drugą na prawe... 
W tym momencie hrabia został zawołany przez służącego do pilnego telefonu. Po chwili wraca i pyta: 
- Na czym to ja skończyłem? 
- Jedna noga na prawe ramię, druga noga na lewe ramię... - podpowiada chór przyjaciół. 
- A, już wiem - przypomina sobie hrabia - ach te Rosjanki, cóż to były za kobiety!!!
Hrabia: 
- Janie, czy u nas w ubikacji są dwa sznurki, czy jeden? 
- Jeden. 
- W takim razie znowu załatwiłem się pod zegarem.
Jedzie Hrabia samochodem przez las. 
- Janie zatrzymaj samochód, chce mi się sikać. 
Jan zatrzymał. 
- Janie otwórz drzwi i wyprowadź mnie pod drzewo. 
Jan otworzył drzwi i wyprowadził Hrabiego. 
- Janie otwórz rozporek i wyciągnij go. 
- Janie, leje? 
- Nie. 
- Janie schowaj go i zamknij rozporek. 
- Janie schowałeś go? 
- Tak. 
- Szkoda, bo leje.
Przyjechała Hrabina, no i Hrabia postanowił zrobić małe BARA-BARA. Przygotował kolację, zrobił nastrój i dzięki udanym zagrywkom taktycznymwylądowali w łóżku. Jan stanął z kandelabrem (dla takich co nie wiedzą to taki świecznik na patyku :-), a Hrabia pracuje. Pracuje, pracuje, ale Hrabina kręci nosem, że robi to nie tak, jak trzeba. Rozeźlił się Hrabia i kombinuje inaczej. Ale Hrabinie to też nie w smak. W końcu Hrabia sie wściekł. Wstaje i bierze kandelabr od Jana i każe Janowi zadowolić Hrabinę. Jan wskakuje i już po chwili Hrabina jęczy z rozkoszy. Na co Hrabia: 
- Widzisz durniu jak trzeba trzymać kandelabr! Widzisz!
- Janie - mówi hrabina do lokaja - hrabiego boli gardło. Proszę mu ukręcić ze dwa jajka... 
- AAAAuuuuaaaa!
- Janie! 
- Słucham Pana. 
- Czy możesz przysunąć tu fortepian? 
- Tak Panie. Bedzie Pan grał? 
- Nie, ale zostawiłem tam cygaro.
- Janie, drzwi do windy otwiera sie w prawo czy w lewo? 
- W prawo, panie hrabio. 
- O cholera, znowu zjechalem na dół zsypem.
H: Janie... czy cytryna ma nóżki? 
J: Nie panie... 
H: O cholera, znowu wycisnąłem kanarka do herbaty...