Niespodziewane spotkanie cz.3

Niespodziewane spotkanie cz.3Ostatnia lekcja... na szczęście. Czy tylko ja nienawidzę mieć siedmiu lekcji. Raczej myślę, że znalazło by się parę osób, które by się ze mną zgodziły.  
Jak mi dzień minął? A całkiem dobrze oprócz tego, że nie mogłam się skupić przez tego chłopaka, na którego wpadłam. Co teraz robię??? Właśnie idę do domu. Właśnie idę... nie zdążyłam na autobus. Pewnie zastanawiacie się dlaczego. No oczywiście przez nieznajomego. Gdybym tak dużo o nim nie myślała na pewno bym zdążyła.  
Obiecuje, jak tylko wrócę do domu od razu idę do pokoju i kładę się spać. Ta szkoła mnie wykończy... chodź jest dopiero początek roku.
Po około 15 minutach już jestem w moim ciepluśkim domciu.  
-Hej skarbie. Jak było w szkole?
-Cześć mamuś. Całkiem dobrze, poza tym, że jestem wykończona.  
-Ale jest dopiero początek roku.
-No właśnie!
-Dobra idź się przebież i zejdź później na obiad.
-Dobrze mamo. Jak nie zasnę to przyjdę.
Mama już nic nie mówiła tylko cicho zachichotała co i mi się udzieliło i również na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Poszłam szybko na górę, przeskakując co parę stopni na stopni na schodach. Gdy dotarłam już do pokoju, tak jak wcześniej już pisałam, od razu padłam na łóżko. Niestety nie dane było mi odpocząć. Usłyszałam z dołu krzyk mamy:
-Ola zejdź na obiad!
-Już idę mamo.
Założyłam ten zestaw i poszłam na dół. Jak zwykle taty na obiedzie nie było. No cóż jest pracoholikiem. W ciszy zjadłam obiad i ruszyłam znów do pokoju.

Aneta

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 305 słów i 1558 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik jak się nazywasz

    krystian

    10 kwi 2014

  • Użytkownik Aneta

    Przepraszam, że krótki po prostu jestem wykończona

    5 mar 2014