Miliard lat temu
Jestem Życiem. Jestem dzieckiem Śmierci. Jestem tym co nie morze umrzeć. Jetem Kolektywem. Zbiorowiskiem czegoś co pewien naukowiec kiedyś nazwie komórkami. Jestem porzerany przez coś moje dzieci nazwą wirusami. Lecz dni tej Plagi, tej Zarazy są już policzone. Dzieci moje będą walczyły z Zarazą, aż zostanie ona zniszczona, aż nie pozostanie po niej ślad! Moje dzieci jednak będą musiały przejść długą droge, aż posiądą moc potrzebną do zniszczenia Zarazy. Droge pełną trudu, pełną Śmierci. Lecz Śmierć nie zniszczy moich dzieci. Będzie tym co popchnie ich do walki, tym co przypomni im o celu ich istnienia. Ja umieram, lecz moje dzieci żyć będą po mojej śmierci. Za kilkaset lat kokon utworzony wokół moich dzieci pęknie i wydostaną się na wolność.
Żegnajcie dzieci i niech Nadzieja nigdy was nie opuszcza.
1 komentarz
AuRoRa
Ciekawe jak sobie poradzą.