Mali detektywi

Był upalny dzień. Do domu Michała wpadł nagle Tomek z krzykiem na ustach:
- Rodzice mi pozwolili! Mogę z wami jechać w góry!
- Serio? To ekstra! Pamiętaj, że wyjeżdżamy już pojutrze!
- Spoko będę pamiętał- odkrzyknął Tomek i wyszedł.
  Michał po wyjściu Tomka zadzwonił zaraz do Adama i Wiktorii, aby oznajmić im wieść, iż wszyscy razem całą czwórką mogą jechać.  
  Wszyscy byli w 3 gimnazjum, wszyscy znali się od 1. Kl podstawówki, ale nie wiedzieli jeszcze, że tego lata poączy ich znacznie więcej niż tylko przyjażń.
  2 dni później wszyscy byli już gotowi, i czekali przed domem Michała na wyjście jego taty, który jechał razem z nimi. Zapakowali rowery na dach Jeepa, wsiedli, i ruszyli. Dojechali około 18-tej. Nocowali w Nowym Targu.  
- Dzisiaj jest już późno, wejdźcie do domku, odpocznijcie, a jutro ruszymy w góry.Spali niezbyt spokojnie i obudzili się nie bardzo wypoczęci.  
- Skąd te niemrawe miny!? - jedynie tata Michała był w świetnaj formie- Ruszamy na szlak! Naszym pierwszym celem będzie niezbyt stroma Gubałówka! No już pakujemy się na rowery, i ruszamy w stronę Zakopca!
  Wsiedli więc na rowery, i ruszyli. Obok nich jechał pewien dziwnie wyglądający mężczyzna. Wyglądało na to, że podąża za nimi. Lecz może było to tylko złudzenie? Podczas gdy wspinali się na Gubałówkę znaleźli czas aby przez chwilę porozmawiać.
- No, i jak, podoba się wycieczka jak narazie?- spytał Michał
- Dobrze jest!!- odpowiedzieli chórem wszyscy pozostal uczestnicy wyprawy.  
gdy jego tata odszedł trochę dalej Michał zagadał ponownie:
- Czy wam też się zdawało, że tamten facet, - tu wskazał na idącego za nimi mężczyznę- łazi za nami cały czas?
- Nie wiem nie zwracam uwagi...- odpowiedziała Wiktoria
- A może by tak podrzucić mu lokalizator? - mruknął Adam, który zawsze miał w plecaku podręczny zestawik szpiega- Będziemy wiedzieć czy za nami nie łazi.  
- Eee... nie bo może to przypadek i tylko pluskwę zmarnujesz- odpowiedział Tomek.- Może trochę później, jeżeli nadal będziemy go aż tak często widywać, wrzucimy mu mini-mikrofon do plecaka?- dodał po chwili.
Wszyscy się zgodzili, i szli dalej w milczeniu.
Gdy weszli na szczyt słońce przypiekało naprawdę mocno...


CDN.

Armiks

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 412 słów i 2296 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik ;)

    Niezłe

    3 kwi 2014

  • Użytkownik Armiks

    staram się ;) moim jakby wzorcem w pisaniu jest Rafał Kosik :D next a może i dwa już niedługo...

    3 kwi 2014

  • Użytkownik Gabi14

    ciekawe :)

    3 kwi 2014