Kodeks zabójcy cz.3 - Wstąpienie do bractwa

Kodeks zabójcy cz.3 - Wstąpienie do bractwaKolejna część przygód Adama, mam nadzieję, że się spodoba :) Jeśli ktoś ma jakieś uwagi, to proszę je napisać w komentarzu, na pewno wezmę je pod uwagę :)

Rozdział 3- Wstąpienie do bractwa
Wracając do swojego domu Adam miał bitwę myśli w głowie. Ręce nadal mu się trzęsły, podobnie jak nogi, głos mu się załamywał. Z jednej strony ani trochę nie chciał się stać znowu mordercą, jednak z drugiej w tajemniczy sposób pociągała go ta możliwość. Zdziwiło go to, gdyż nigdy nie miał takich chorych zapędów, poza wymyślaniem tortur dla zabawy, ale tylko dla zabawy, nigdy ich w życie nie zamierzał wprowadzić.  
- I co ja mam teraz zrobić?- zapytał sam siebie i o mało się nie rozpłakał- Sytuacja jest beznadziejna, przecież Wojtek nie mówił prawdy, zawsze ma ten dziwny tik okiem kiedy kłamie… Tej nocy nie mogę spać, tym bardziej, że jestem sam w domu jak na złość… Myślałem, że to mój przyjaciel!- wykrzyczał w myślach.
Powlókł się smętnie do mieszkania, gdzie próbował się jakoś uspokoić.  
"Jedzenie masz w lodówce synku
Wrócimy dopiero za tydzień, więc
Bez szaleństw
Ps. Zabieramy twojego brata”

- No ku*wa zaje*iście, wybraliście sobie zaje*isty moment na zostawienie mnie samego!… Ja pie*dole!!!- krzyczał, a jego głos odbijał się echem w całkowicie pustym domu.
Wkurzony zajrzał do lodówki, w której spoczywał talerz pełen zapiekanek, takich jakie uwielbiał.
- Przynajmniej nie umrę z pustym brzuchem- mruknął posępnie i nastawił piekarnik, żeby je podgrzać. Był gotów na śmierć, co go zdziwiło, jednak postanowił nad tym nie rozprawiać.
***
Nie spał dobrze, wciąż mu się śniło, że ktoś się do niego zakrada i zabija, nie zdziwiło go nawet to, że nie był w swoim domu. Raz był w lesie i uciekał przed zamaskowaną postacią z piłą mechaniczną, innym razem w szczerym polu próbował nie zostać rozjechany przez kombajn. W pewnym momencie takich snów usłyszał charakterystyczne skrzypienie podłogi w jego domu, to go wybudziło ze snu. Otworzył szeroko oczy, jednak nadal w miejscu trzymał go paraliż senny. Widział dwie postacie w swoim pokoju, w jednej z nich rozpoznał Wojtka, drugiej natomiast nie rozpoznał.  
- Ku*wa, rusz się!- krzyczał sparaliżowany i przerażony Adam
- Zabij go- szepnął smutnym głosem Wojtek
- A zostawicie wtedy moją rodzinę w spokoju?- spytał błagalnym szeptem nieznajomy.
Po głosie Adam zorientował się, że jest mniej więcej w tym samym wieku co on, czyli 16 lat.  
- Tak, zostawimy. Wstąpisz do bractwa i wszystkie problemy ustaną- odszepnął
W tym momencie chłopakowi wróciła możliwość poruszania się. Szybkim ruchem wyciągnął spod poduszki nóż sprężynowy, który umieścił tam na taką ewentualność. Zwinnie jak kot rzucił się na przeciwnika, siła jego skoku popchnęła go na szafki, w które uderzył głową. Oszołomiony starał się pozbierać, jednak silny kopniak w twarz od Adama powalił go na plecy. Usiadł nad nim okrakiem i zaczął okładać go pięściami robiąc z jego twarzy krwawą miazgę. Wokół zaczęła rozlewać się krew, szafki raz po raz były obryzgiwane czerwonym płynem. Usłyszał stukot czegoś twardego na podłodze- to zęby, które wybił swoimi ciosami. Wziął nóż, który mu upadł w czasie skoku i podciął tamtemu gardło, powodując jeszcze większy potok krwi. Wojtek przyglądał się temu bez słowa, jednak na jego twarzy był widoczny szeroki uśmiech. Z przerażoną miną Adam odskoczył od swojego dzieła. Stał chwilę oszołomiony patrząc na to co zrobił, zbierało mu się na wymioty, jednak nad tym uczuciem przeważył gniew. Gniew na swojego przyjaciela.
- To przez ciebie!- wykrzyczał i rzucił się na niego.
Nie miał jednak najmniejszych szans z nim. Był od niego wyższy, silniejszy i lepiej wyszkolony, toteż po chwili leżał przyciśnięty do ziemi z nożem przystawionym do gardła.
- To był ostateczny test Adam- powiedział spokojnie Wojtek- I zdałeś go wyśmienicie.
- O czym ty piep**ysz?!- krzyknął wkurzony.
- Zabiłeś swojego rywala w walce o miejsce w bractwie- mówił nadal spokojnie- Wygrałeś i dobitnie udowodniłeś, że jesteś w stanie zabić z okrucieństwem.
- Nieprawda! Nie zabiłem go!- krzyczał, jednak wiedział, że to kłamstwo. To on zabił, czy raczej zmasakrował- po prostu mnie puść- powiedział już błagalnym głosem, mając łzy w oczach.
- Najpierw się uspokoisz, dopiero cię puszczę- powiedział Wojtek i kiedy już jego przyjaciel przestał się szamotać i płakać pomógł mu wstać- Witaj w bractwie, bracie.
- Bracie…- powiedział smętnie
- Od dzisiaj należysz do bractwa, to twoja druga rodzina- powiedział oficjalnie i wręczył mu naszyjnik w kształcie dwóch smoków trzymających w łapach kryształ, połączonych w kształt pięcioramiennej gwiazdy.
- Druga rodzina… Wprowadź mnie do niej- powiedział zdecydowanie Adam i założył naszyjnik, na znak wstąpienia do bractwa.
CDN...

Shruikan

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 890 słów i 5047 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Shruikan

    Hmm... Jak mnie jakieś olśnienie napadnie :) Póki co pustka

    30 mar 2015

  • Użytkownik Thor

    kiedy kolejna częsc? ?

    21 mar 2015

  • Użytkownik Gabi14

    Nieźle :) i ta krew <3 zmasakrowane ciała Mmm <3<3<3

    22 wrz 2014

  • Użytkownik Karou

    boskie <3

    22 wrz 2014