Rozszumiały się wierzby przy drodze.
wiatr je smagał okrutnie, sromotnie.
Rozpłakała się dziewczyna samotnie
i podniosła swe oczy błyszczące,
nad mym nieszczęsny losem.
Nie płacz dziewczyno w głos,
taki już człowieczy życia los.
Cierniową drogą Ku śmierci. trzeba mi iść
aż spadnie ostatni żółty życia liść.
Po drodze grają mi.
Po drodze szczekają psy.
Choć nie wiem, kiedy wędrówki kres,
to pewnie, jeszcze dużo potu i łez.
Pepette
Grudzień 2024
1 komentarz
Sapphire77
Nie zawsze tak jest, że droga cierniami usłana, lecz w życiu więcej łez niż slońca promieni. A Smierć czy kresem jest, czy bramą do wieczności? Moim zdaniem to drugie. Dlaczego wierzący boją się śmierci, tego już zupełnie nie rozumiem. Trzeba żyć dobrze i mądrze. Dawać miłość, nieść wybaczenie i ulgę. Podnosić upadłych, poić spragnionych, ocierać łzy płaczących. Tylko czynić to mądrze, bo świnia nie rozpozna pereł. Pozdrawiam
przemastt24
@Sapphire77 Dziękuję za komentarz. Pozdrawam
Sapphire77
@przemastt24 Ja również.