Ciemnością najlepiej patrzy mi się na Ciebie kiedy otulony mrokiem szepczesz tuż nad potokiem o zakrzywionym obrazie.
Płótnie namalowanym przez Ciebie
Słowem świadomym, o późnej godzinie
W czasie kiedy zapominamy się, na chwilę
Twoje piękno, wrażliwość zasłania mrok, mgła gęsta, nie do przejścia
Błądząc już rok, podążam na ślepo.
Robiąc krok w tył i o dwa za daleko
Wyciągam więc ręce, dotykając nieba,
Opuszkami palców po zakrzywionym obrazie, maluję. Spełniając nasze pragnienia.
I chociaż uciekasz, plączesz się i miotasz
Ja nadal, opuszkiem palców po zakrzywionym obrazie. Maluję..
Kawałek nieba
Dla mnie i dla Ciebie, brunatny Aniele.
Chowając Cię przed zapomnieniem żeby nadal opuszkiem palców po zakrzywionym obrazie..
Dla własnego pragnienia,
Chowając Cię przed światem.
Dla mnie. Żebym mogła opuszkami palców po zakrzywionym obrazie..
L.
Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.
Dodaj komentarz