Zapiski niezaspokojonych pragnień #3

Zapiski niezaspokojonych pragnień  #330 października 2020 roku.


     Muszę sprostować swój wpis albo wyjaśnić co miałam na myśli pisząc o Radziu, że to cwaniaczek..
Otóż nie podciągnęłam go pod ten typ człowieka  z gumą w buzi, kpiną na twarzy i szelmowskim uśmiechem sypiącym kolejne bajeczki, co on nie może i jakie to szczęście mam, że akurat ma dziś na mnie chęć.
Tacy trafiali się każdego tygodnia i zabawiali mnie, śmieszyli, ot umilali czas.
Nie, Radek czy inny tym by mnie nie kupił.
On zrobił coś odwrotnego, co...Zresztą może zacytuję kilka zdań to sama ocenisz :

  - "..Wiesz, nie byłem pewny czy podejść do ciebie, po prostu miałem obawy.  
Mam dwadzieścia dziewięć lat. Co tu ukrywać, to wasze pokolenie przejmuje prym.
Czy to tu w lokalu czy jak zauważam także w pracy, gdzie przychodzicie wy młode ( tu wskazał dłonią na mnie ) na staż i swoją kreatywnością i zapałem a przede wszystkim pewnością siebie bijecie nas na polu zawodowym.
Stąd moja rozterka czy aby nie wydam się drętwy w końcu twoi rówieśnicy to mają zawsze uśmiech na twarzy, pomysły nie z tej ziemi, no a w relacjach z wami młodymi kobietami wiedzą jakie tematy poruszyć, co jest na topie, jaka muzyka, wspólni znajomi z fejsa..."

   Sądzę, że nie muszę niczego tłumaczyć?
Tu zaznaczę tylko, że między wierszami dorzucił info, że przelewy na konto to ma z INTERHOME gdzie spędza czas na przerzucaniu papierków w dziale spedycji.

   Po takich zdaniach i tym podobnych, gdzie postawił mnie niemal na piedestale zaradności i zaliczył do grona osób, które mogłyby już wskoczyć w wir korporacji jako Pani Asystent.
I dorzucając do tego moich rówieśników którzy tuż obok ryczeli jak dzicz przy kręglach stwierdziłam, że to jest prawdziwy facet o jakim się marzy.
A ja muszę się wysławiać poprawniej i żałowałam, że nie ubrałam czegoś bardziej stonowanego, a przynajmniej mniej wyzywającego.
Wiem, wiem, parsknęłaś śmiechem, nie dziwię się.
Ale pamiętaj o tym, że pół roku wcześniej skończyłam osiemnaście lat.
Nie miałam styczności z kimś kto oprócz nowej grze na konsoli potrafiłby ze mną nawiązać rozmowę o czymś poważnym i nade wszystko widział we mnie kogoś dorosłego, już dorosłego, cokolwiek to dla ciebie znaczy.

   Tak, Radek sam sobie mnie przedstawił a ja nie śmiałam mu tego wyperswadować bo chciałam by widział we mnie kogoś takiego.
Dlatego gdy poprosił byśmy wyszli i w spokoju porozmawiali w jego mieszkaniu nie miałam oporów.
Nie myślałam o tym, że dojdzie do momentu gdy moja odzież znajdzie się na oparciu fotela, a ja będę musiała powiedzieć, że to do tej pory "tylko"" sobie robiłam palcówki.
Co prawda od kiedy usłyszałam zwierzenia Elizy to zaczęłam dosyć intensywnie i dogłębnie i wręcz boleśnie tarmosić swoją łechtaczkę, ale jednak to nie to samo, co pełna penetracja i to przez męski członek.
Nie, ja w tamtym momencie chłonęłam wszystko, co mówił o mnie, a gdy pytał o plany, marzenia i robił wielkie oczy dodając to, co chciałam usłyszeć :

  - " ...To dobrze o tobie świadczy.." -
  - " ...Masz dobre rozeznanie, taka rzeczowa kalkulacja.." -
  - " ...Popieram. To może w przyszłości zaprocentować...."  

  Zapomniałam, że to starszy, dojrzały mężczyzna, nie czułam dyskomfortu, to gdzieś przestało zaprzątać mi umysł, zniknęło tak po między jego zachwytem okazywanym co rusz w stosunku do mnie a  moją otwartością w zwierzeniach.
  

   W pewnym momencie gdy siedzieliśmy wygodnie w jego pięknie urządzonym gniazdku opowiedział o swojej gafie, gdy siedząc w kinie na kreskówce tupał nogami i śmiał się w głos licząc, że jego siostrzeniec będzie tym zachwycony.
Niestety on wyszedł obrażony mówiąc, że zrobił mu obciach i poskarżył się babci i mamie, że więcej już nie pójdzie z nim do kina bo wyszli na debili.
A co gorsza na pewno Klaudia, która siedziała dwa rzędy wyżej rozpowie o tym wszystkim w szkole więc nigdy już tam nie pójdzie.
Rozczulił mnie tą opowieścią, pogłaskałam go po ramieniu, mówiąc :

   - " Głuptasie, dzieci wyczuwają kiedy się udaje, rzeczywiście musiało to wyglądać żałośnie" -

Przykrył moją dłoń na ramieniu i przechylił głowę by pocałować palce a następnie przytulił je do policzka.
Po chwili speszył się i wyprostowawszy się przeprosił za chwilę słabości.
I wtedy ja zrobiłam to na co miałam ochotę od dobrych kilkunastu minut.

milegodnia

opublikował opowiadanie w kategorii obyczajowe, użył 838 słów i 4535 znaków, zaktualizował 31 paź 2020.

Dodaj komentarz